aby go kto drugi Nie uprzedził beł zasię do onej posługi.
XXXIII.
I kazał pytać, jako on się rycerz stroi, Jaki herb ma na tarczy i szatę na zbroi. Powiedział Tremizeńczyk, że dołoman na niem Wszytek czarny i tarcza czarnem malowaniem, Ale bez żadnych herbów; a dobrze go sprawił, Bo Orland szachownicę swoję beł zostawił I jako serce zawsze żałosne czuł w sobie, Tak i sam ustawicznie chciał chodzić w żałobie.
XXXIV.
Między inszemi dary Marsyli bogaty Dał beł Mandrykardowi koń kasztanowaty, Z Fryzę matki zrodzony a z Hiszpana ojca; Na tego wsiada zbrojny Mandrykard i bojca Przyłożywszy, mocno go w oba boki kole I bieżąc
aby go kto drugi Nie uprzedził beł zasię do onej posługi.
XXXIII.
I kazał pytać, jako on się rycerz stroi, Jaki herb ma na tarczy i szatę na zbroi. Powiedział Tremizeńczyk, że dołoman na niem Wszytek czarny i tarcza czarnem malowaniem, Ale bez żadnych herbów; a dobrze go sprawił, Bo Orland szachownicę swoję beł zostawił I jako serce zawsze żałosne czuł w sobie, Tak i sam ustawicznie chciał chodzić w żałobie.
XXXIV.
Między inszemi dary Marsyli bogaty Dał beł Mandrykardowi koń kasztanowaty, Z Fryzę matki zrodzony a z Hiszpana ojca; Na tego wsiada zbrojny Mandrykard i bojca Przyłożywszy, mocno go w oba boki kole I bieżąc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 303
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Belwardy i mury wszytkie marmurowe, podwoje z alabastrów, bramy porfirowe, drzwi złote diamentów w sobie mają siła, bram wieże pozłocista dachówka okryła; stropy z złota szczyrego wdzięczny blask wydają, które tramy cedrowe w pokojach dźwigają; dach, perłami sadzony, złota wybornego, jaki się właśnie godzi dla Boga samego; w szachownicę brak pokrył kryształ na przemianę z jaspisem, z nimi gwiazdy wdzięczne na przemianę; powietrza zaś łaskawość tak miła, jak bywa, gdy na wiosnę Zefirus łagodnie powiewa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną
. Belwardy i mury wszytkie marmurowe, podwoje z alabastrów, bramy porfirowe, drzwi złote dyjamentów w sobie mają siła, bram wieże pozłocista dachówka okryła; stropy z złota szczyrego wdzięczny blask wydają, które tramy cedrowe w pokojach dźwigają; dach, perłami sadzony, złota wybornego, jaki się właśnie godzi dla Boga samego; w szachownicę brak pokrył krzyształ na przemianę z jaspisem, z nimi gwiazdy wdzięczne na przemianę; powietrza zaś łaskawość tak miła, jak bywa, gdy na wiosnę Zefirus łagodnie powiéwa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
państwem i Monarchą samym rządzi; i nas obojgu temu zabiezeć potrzeba, to jest, żeby nasi Ministowie jako passim się dzieje nonconniveant królowi prawa przestępującemu; è converso widząc w Panu wszelką aplikacją i staranie około Dobra pospolitego, żeby mu dopomogali, i żeby przy jakiej póżądanej cyrkumstancyj in favorem Ojczyzny, wzięli sobie pro simbolo szachownicę, nad którą napisano; Ars uni attendere Regi.
Co się nieomylnie stanie per Consilia Ministerialia, których, ziczę; tam bowiem Rzeczpospolita rozeznać snadno będzie mogła co za dyspozycja w królu; czy jego conatus zgadzają się z prawem, i z Dobrem pospolitym; kiedy w oczach jej królowie ekspedycje czynić będą z kanclerzami tak wewnętrzne
panstwem y Monarchą samym rządźi; y nas oboygu temu zabiezeć potrzeba, to iest, źeby naśi Ministowie iako passim się dźieie nonconniveant krolowi prawa przestępuiącemu; è converso widząc w Panu wszelką applikacyą y staranie około Dobra pospolitego, źeby mu dopomogali, y źeby przy iakiey poźądaney cyrkumstancyi in favorem Oyczyzny, wźięli sobie pro simbolo szachownicę, nad ktorą napisano; Ars uni attendere Regi.
Co śię nieomylńie stanie per Consilia Ministerialia, ktorych, źyczę; tam bowiem Rzeczpospolita rozeznać snadno będźie mogła co za dyspozycya w krolu; czy iego conatus zgadzaią śię z prawem, y z Dobrem pospolitym; kiedy w oczach iey krolowie expedycye czynić będą z kanclerzami tak wewnętrzne
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 45
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
jeszcze i curiositate non vanitate ductus, po krajach cudzych, po górach i miejscach kamienistych idę inoffenso pede; pewnie onich, jeśli nie zaostrzę, zaiste nie zatępię pióra: ani czytelnika obciąże kamieniami, któryby rad miał coronam de Lapide. Pompejusz wielki wojownik po trzecim z rozbójników morskich triumfie, miał zdwoch drogich kamieni szachownicę, czyli warcabnicę na trzy stopy szeroką u Pliniusza, nad których kamieni wielkość po one czasy Rzym jeszcze nie widział, a te ex spoliis supponendum, dostały się jemu: miał także stołów złotych, w klejnoty drogie sadzonych, dziewięć: koron z pereł wielkich 33. Górę złotę w kwadrat formowaną a na niej jelenie i
ieszcze y curiositate non vanitate ductus, po kraiach cudzych, po gorach y mieyscach kamienistych idę inoffenso pede; pewnie onich, ieśli nie zaostrzę, zaiste nie zatępię piora: ani czytelnika obciąże kamieniami, ktoryby rad miał coronam de Lapide. Pompeiusz wielki woiownik po trzecim z rozboynikow morskich tryumfie, miał zdwoch drogich kamieni szachownicę, czyli warcabnicę na trzy stopy szeroką u Pliniusza, nad ktorych kamieni wielkość po one czasy Rzym ieszcze nie widział, á te ex spoliis supponendum, dostały się iemu: miał także stołow złotych, w kleynoty drogie sadzonych, dziewięć: koron z pereł wielkich 33. Gorę złotę w kwadrat formowaną á na niey ielenie y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 340
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
owsów chliba, ledwo nie wprost z pieca wyjętego, bydeł, baranów trzodami, sian strasznymi styrtami, piwa beczkami, a do tego przy każdej szopie stało po kilka tysięcy bryk, w których po pięć, po sześć koni gotowych do rozwożenia prowiantów. Jakeśmy się gdzie przybliżali ku magazynowi któremu, to podług zwyczaju oboźny szachownicę zatykał dla zatoczenia wojska, które się zawsze ilokowało przed magazynem, z którego prowianty ordynaryjnie dobrą dyspozycyją wydawano: najprzód stanowniczy królewski odebrał na królewski dwór, potem na dwory hetmańskie, dopiero pułk królewski, na pułki hetmańskie, na pułki różnych panów, na przednią straż, na piechoty et id genus, to wszystko zaś wydawano
owsów chliba, ledwo nie wprost z pieca wyjętego, bydeł, baranów trzodami, sian strasznymi styrtami, piwa beczkami, a do tego przy każdej szopie stało po kilka tysięcy bryk, w których po pięć, po sześć koni gotowych do rozwożenia prowiantów. Jakeśmy się gdzie przybliżali ku magazynowi któremu, to podług zwyczaju oboźny szachownicę zatykał dla zatoczenia wojska, które się zawsze ilokowało przed magazynem, z którego prowianty ordynaryjnie dobrą dyspozycyją wydawano: najprzód stanowniczy królewski odebrał na królewski dwór, potem na dwory hetmańskie, dopiero pułk królewski, na pułki hetmańskie, na pułki różnych panów, na przednią straż, na piechoty et id genus, to wszystko zaś wydawano
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 44
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
do wysokości. A we wszytkich piętrach równe z sobą co do szerokości.
Czwarta. Aby wpiętrze dolnym niższe/ wśrzednim wyższe w najwyższem najniższe. Które włoszy medzanini zowią wszerokość jednak jakom powiedział/ jednakie/ tak jako to wpodanych wizerunkach obaczysz. Piąta. Aby okuo nad oknem directe było częścią ze wszachownicę sroga disproportia i niekształt częścią że mur tym wątleje/ wktórem ma być solidum supra solidum vacuum supra vacuum.
Szósta. aby wielkość ich proporcjonalna była dowielkości i wysokości izb/ mianowicie w najprzedniejszym piętrze/ w czym taką dawam przestrogę i Regułę która ex opseruatione kształtnych 126. i pokoj wziąłem. Aby parapetu pod
do wysokośći. A we wszytkich piętrách rowne z sobą co do szerokośći.
Czwarta. Aby wpiętrze dolnym niższe/ wśrzednim wyższe w naywyższem nayniższe. Ktore włoszy medzánini zowią wszerokość iednák iákom powiedźiał/ iednakie/ ták iáko to wpodánych wizerunkách obaczysz. Piąta. Aby okuo nád oknem directe było częśćią ze wszáchownicę sroga disproportia y niekształt częśćią że mur tym wątleie/ wktorem ma być solidum supra solidum vacuum supra vacuum.
Szosta. áby wielkosć ich proportionalna byłá dowielkośći y wysokośći izb/ miánowićie w nayprzednieyszym piętrze/ w czym táką dawam przestrogę y Regułę ktora ex opseruatione kształtnych 126. y pokoy wźiąłem. Aby parapetu pod
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: Dv
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
wchodzić się tam godzi/ Których ona uwiodszy pod znakiem swym wodzi/ W dziwne melancholie wprawiła i wniki/ I za swoje na wieki ma już niewolniki. Z tych Ochmistrze/ z tych słudzy/ i młodz pokojowa/ Aż i warta na koniec u drzwi Pałacowa. Punkt I.
Był szczero z Alabastru czarno układany Wszachownicę Marmurem/ wewnątrz mając ściany Od samych Chryzolitów/ i złota błyszczące/ Progi/ stopnie/ podwoje wszytkie pałające Miedzią Koryntyacką. Skąd do wielkiej sieni Wrota wiodą spiżane/ z kosztownych kamieni Wschód powstawa/ na falę niewymownie śliczną/ Gdzie co mogła natura fozą swą rozliczną Piękniej stworzyć/ co ręka śmiertelna umiała Sztucznie ufloryzować/
wchodzić się tám godzi/ Ktorych oná vwiodszy pod znákiem swym wodzi/ W dziwne melánkolie wpráwiłá y wniki/ Y zá swoie ná wieki ma iuż niewolniki. Z tych Ochmistrze/ z tych słudzy/ y młodz pokoiowa/ Aż y wártá ná koniec v drzwi Páłácowa. Punkt I.
Był szczero z Alábástru czarno vkłádány Wszáchownicę Mármurem/ wewnątrz máiąc ściány Od sámych Chryzolitow/ y złotá błyszczące/ Progi/ stopnie/ podwoie wszytkie pałáiące Miedzią Korynthyácką. Zkąd do wielkiey sieni Wrota wiodą spiżáne/ z kosztownych kámieni Wschod powstawa/ ná falę niewymownie sliczną/ Gdzie co mogłá náturá fozą swą rozliczną Piękniey stworzyć/ co ręká śmiertelna vmiáłá Stucznie vfloryzowáć/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 3
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
miała ta gra. Aleć późno omyłki postrzeże chudzina, Że jej już i szach, i met w tej grze nie nowina, Że wieniec niejednemu w podobnej tej zwadzie Pierwej jeszcze niż jemu stawiała w zakładzie. Skrobie głowę, zostając w wielkim oraz strachu, Żeby od inszych metu nie brała i szachu,
Bo mając szachownicę i z matki, i z baby, Rada na niej, nieboga, szykowała draby. Aż przyszło do pikiety, kiedy w krótkim czesie Na grzbiet jej szachownicę kańczugiem przeniesie. ŁADA 86. DO HERBOWNEGO MNICHA
Przyjechał do mnie z wozem mnich po żebraninie. Znać, że szlachcic, bo zaraz prawi o rodzinie. Pytam
miała ta gra. Aleć późno omyłki postrzeże chudzina, Że jej już i szach, i met w tej grze nie nowina, Że wieniec niejednemu w podobnej tej zwadzie Pierwej jeszcze niż jemu stawiała w zakładzie. Skrobie głowę, zostając w wielkim oraz strachu, Żeby od inszych metu nie brała i szachu,
Bo mając szachownicę i z matki, i z baby, Rada na niej, nieboga, szykowała draby. Aż przyszło do pikiety, kiedy w krótkim czesie Na grzbiet jej szachownicę kańczugiem przeniesie. ŁADA 86. DO HERBOWNEGO MNICHA
Przyjechał do mnie z wozem mnich po żebraninie. Znać, że szlachcic, bo zaraz prawi o rodzinie. Pytam
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 436
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tej zwadzie Pierwej jeszcze niż jemu stawiała w zakładzie. Skrobie głowę, zostając w wielkim oraz strachu, Żeby od inszych metu nie brała i szachu,
Bo mając szachownicę i z matki, i z baby, Rada na niej, nieboga, szykowała draby. Aż przyszło do pikiety, kiedy w krótkim czesie Na grzbiet jej szachownicę kańczugiem przeniesie. ŁADA 86. DO HERBOWNEGO MNICHA
Przyjechał do mnie z wozem mnich po żebraninie. Znać, że szlachcic, bo zaraz prawi o rodzinie. Pytam o herb. „Ładą się ociec pieczętował, Lecz ja nie dbam, byłem wóz zbożem naładował. Ładowałem też z młodu pistolety prochem; Teraz z
tej zwadzie Pierwej jeszcze niż jemu stawiała w zakładzie. Skrobie głowę, zostając w wielkim oraz strachu, Żeby od inszych metu nie brała i szachu,
Bo mając szachownicę i z matki, i z baby, Rada na niej, nieboga, szykowała draby. Aż przyszło do pikiety, kiedy w krótkim czesie Na grzbiet jej szachownicę kańczugiem przeniesie. ŁADA 86. DO HERBOWNEGO MNICHA
Przyjechał do mnie z wozem mnich po żebraninie. Znać, że szlachcic, bo zaraz prawi o rodzinie. Pytam o herb. „Ładą się ociec pieczętował, Lecz ja nie dbam, byłem wóz zbożem naładował. Ładowałem też z młodu pistolety prochem; Teraz z
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 436
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak na morzu strachami karmiła, Niemniej drugich na ziemi fortuna trapiła We Francjej, pod mury kędy paryskiemi Bili się Sarraceni z ludźmi angielskiemi. Rynald pędzi po wielkiej części nachylone Pogaństwo i rozrywa hufce potrwożone. Powiedziałem wam, jako ku Dardynellowi Bieżał, puściwszy wodze swemu Bajardowi.
CXLVII.
Ujźrzał u Dardynella w tarczy malowaną Szachownicę pan z Alby, białą i czerwoną, I miał go za rycerza i męża wielkiego Stąd, że herbu używać śmiał Orlandowego; Jadąc dalej, beł tego znak pewniejszy, trupy Gęste i koło niego zbitych wielkie kupy. Lepiej - powiada - wyrwać wczas to złe nasienie, Niż uroście i niż się zamoże w korzenie.
tak na morzu strachami karmiła, Niemniej drugich na ziemi fortuna trapiła We Francyej, pod mury kędy paryskiemi Bili się Sarraceni z ludźmi angielskiemi. Rynald pędzi po wielkiej części nachylone Pogaństwo i rozrywa hufce potrwożone. Powiedziałem wam, jako ku Dardynellowi Bieżał, puściwszy wodze swemu Bajardowi.
CXLVII.
Ujźrzał u Dardynella w tarczy malowaną Szachownicę pan z Alby, białą i czerwoną, I miał go za rycerza i męża wielkiego Stąd, że herbu używać śmiał Orlandowego; Jadąc dalej, beł tego znak pewniejszy, trupy Gęste i koło niego zbitych wielkie kupy. Lepiej - powiada - wyrwać wczas to złe nasienie, Niż uroście i niż się zamoże w korzenie.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 73
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905