Zdzierają z niego szaty jako psi łakomi: Owę naprzód, którą go głupim oznajomi Herod, chcą tym rzymskiemu staroście pochlebić (Żałować raczej głupich należy, a nie bić, (262)
Czyli naśmiawszy się mu, z biczmi i z palcaty, Odarszy go do naga, przepuścić nań katy — Takiego stokroć głupszym i szaleńcem liczę,
Niech go kleszcze katują, nie rózgi, nie bicze). Toż z własnej jego, którą miał od świętej Matki, Tkanej sukienki odrą najświętsze łopatki, Z czystej, niewinnej, która na samo dotknienie Gwałtowne krwie z ciał ludzkich leczyła płynienie; Teraz krwią ściekła: jakby pożarty od zwierza, Wszytka spłynie
Zdzierają z niego szaty jako psi łakomi: Owę naprzód, którą go głupim oznajomi Herod, chcą tym rzymskiemu staroście pochlebić (Żałować raczej głupich należy, a nie bić, (262)
Czyli naśmiawszy się mu, z biczmi i z palcaty, Odarszy go do naga, przepuścić nań katy — Takiego stokroć głupszym i szaleńcem liczę,
Niech go kleszcze katują, nie rózgi, nie bicze). Toż z własnej jego, którą miał od świętej Matki, Tkanej sukienki odrą najświętsze łopatki, Z czystej, niewinnej, która na samo dotknienie Gwałtowne krwie z ciał ludzkich leczyła płynienie; Teraz krwią ściekła: jakby pożarty od zwierza, Wszytka spłynie
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 576
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, naszy ją w też tropy Chwycili, do większych dzieł biorący pochopy, WOJNA CHOCIMSKA
Gdy swoich sześciudziesiąt nie straciwszy więcej, Położyli na placu Turków ośm tysięcy, Czym kiedy się i młody hetman rozkomosi, Zaraz konsyliarzów do rozmowy prosi. Toż osiadszy chorego Władysława wieńcem, Radzą się, co by dalej czynić z tym szaleńcem. Już ustał, już sił nie ma, już opała boki. Tak morze, kiedy tłucze cały dzień opoki, Za każdym razem silne odnoszący wstręty, Pędzi nazad odbite wspienione odmęty; Aż skoro ona burza i wichry ustały, Tylko że uszargane, też góry, też skały. I Osman, niepotrzebną presumpcyją durny,
, naszy ją w też tropy Chwycili, do większych dzieł biorący pochopy, WOJNA CHOCIMSKA
Gdy swoich sześciudziesiąt nie straciwszy więcej, Położyli na placu Turków ośm tysięcy, Czym kiedy się i młody hetman rozkomosi, Zaraz konsyliarzów do rozmowy prosi. Toż osiadszy chorego Władysława wieńcem, Radzą się, co by dalej czynić z tym szaleńcem. Już ustał, już sił nie ma, już opała boki. Tak morze, kiedy tłucze cały dzień opoki, Za każdym razem silne odnoszący wstręty, Pędzi nazad odbite wspienione odmęty; Aż skoro ona burza i wichry ustały, Tylko że uszargane, też góry, też skały. I Osman, niepotrzebną presumpcyją durny,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 272
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Turków, ani się szkaradej obawia zimy – kauzie swej dowierza. Niechaj na mrozie kto inszy w garść chucha: wiatr, mróz i słońce cnotliwego słucha.
44 Westchnąć ci tylko przyszło nad Kamieńcem zguby do śmierci niepowetowanej, i spuścić oko podeszłe rumieńcem prze wstyd dla świata całego nagany. Mógłże kiedy kto takiem być szaleńcem i hetmanowi nie ufać tej ściany, choć ustawicznie śle, pisze i radzi, że tam ćwiczonych żołnierzów prowadzi.
45 I już leżeli pod zamkiem kilka dni ludzie w tym dziele od młodości biegli. Ktoś z ojczyzną swą poczynając zdradniej, pisze, że to ci Kamieniec oblegli
i Turcy skoro nastąpią gromadniej, ci, nie
Turków, ani się szkaradéj obawia zimy – kauzie swej dowierza. Niechaj na mrozie kto inszy w garść chucha: wiatr, mróz i słońce cnotliwego słucha.
44 Westchnąć ci tylko przyszło nad Kamieńcem zguby do śmierci niepowetowanéj, i spuścić oko podeszłe rumieńcem prze wstyd dla świata całego nagany. Mógłże kiedy kto takiem być szaleńcem i hetmanowi nie ufać tej ściany, choć ustawicznie śle, pisze i radzi, że tam ćwiczonych żołnierzów prowadzi.
45 I już leżeli pod zamkiem kilka dni ludzie w tym dziele od młodości biegli. Ktoś z ojczyzną swą poczynając zdradniéj, pisze, że to ci Kamieniec oblegli
i Turcy skoro nastąpią gromadniéj, ci, nie
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 25
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996