Foebusowego, wyrysowawszy na nich i niebo, i ziemię, i morze. I tu słusznie zrobienie woza onego Słonecznego, ogniem pałającego, przypisuje Wulkanowi, którego Pganie mieli za Boga Ognia: bo i rzemiesła swego, którym się bawi/ ten syn Jowiszów, nie mógł odprawować bez ognia. Ss Oto czujna poranna zorza otwiera szarłatne wrota. Otwieranie szarłatnych wrot, i sieni pełnorożych, przypisuje Poeta Zorzy porannej: dla tego, że nie tylko złocistą jasnością chmury i obłoki na wschodniej stronie będąc, farbuje; ale tez szarłatną, i rozaną rumianością, one, i wschodnią część nieba zdobi, a tym sposobem barzo uciesza oczy ludzkie. Tt Gwaizdy
Phoebusowego, wyrysowawszy ná nich y niebo, y źiemię, y morze. Y tu słusznie zrobienie wozá onego Słonecznego, ogniem pałáiącego, przypisuie Wulkanowi, ktorego Pgánie mieli zá Bogá Ognia: bo y rzemiesłá swego, ktorym sie bawi/ ten syn Iowiszow, nie mogł odprawowáć bez ognia. Ss Oto czuyna poránna zorzá otwiera szárłatne wrotá. Otwieránie szárłatnych wrot, y śieni pełnorożych, przypisuie Poeta Zorzy poránney: dla tego, że nie tylko złoćistą iasnośćią chmury y obłoki ná wschodniey stronie będąc, farbuie; ále tez szarłatną, y rozáną rumianością, one, y wschodnią część nieba zdobi, a tym sposobem bárzo vćiesza oczy ludzkie. Tt Gwaizdy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
turba, curre
Spiesz się z nieba wysokiego połku wojska anielskiego, spiesz się do małej Dziecinki, przynoś wonne upominki: kwiateczki nawyborniejsze, ziółeczka naprzyjemniejsze; bieżcie-że dwa was do raju, a gdy puszczą obu waju, tu nieście różą, lilią, tu gwoździki, tu szałwiją, tu fijołeczki bronatne, złote, modre i szarłatne, tu kwiatki różnie odziane, bo to Dzieciątko kochane, jako je prędko obaczy, ucieszy się i uraczy. Będzie się namilsze Dziecię zabawiało rozmaicie, wdzięcznie się im przypatrując, wonność ich sobie lubując. Raz je będzie roztrząsało i ręczynkami zdżymało, będzie to, że się uśmiechnie, a rozśmiawszy się – ucichnie. Tak
turba, curre
Spiesz się z nieba wysokiego połku wojska anielskiego, spiesz się do małej Dziecinki, przynoś wonne upominki: kwiateczki nawyborniejsze, ziółeczka naprzyjemniejsze; bieżcie-że dwa was do raju, a gdy puszczą obu waju, tu nieście różą, liliją, tu gwoździki, tu szałwiją, tu fijołeczki bronatne, złote, modre i szarłatne, tu kwiatki różnie odziane, bo to Dzieciątko kochane, jako je prędko obaczy, ucieszy się i uraczy. Będzie się namilsze Dziécię zabawiało rozmaicie, wdzięcznie się im przypatrując, wonność ich sobie lubując. Raz je będzie roztrząsało i ręczynkami zdżymało, będzie to, że się uśmiéchnie, a rozśmiawszy się – ucichnie. Tak
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 50
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się z tobą podzielemy czerstwjejszymi laty. CZTERNASTA:CYPRYNA
Roksolanki ukochane, Przecz usta wasze różane, Czemu wasze słodkie strony Nie brzmią wdzięcznej Telegdony?
Godna jest przedniego pienia Zacność wiecznego płomienia, By jej serdeczne zapały Z jutrzenką równo gorzały.
Nie tak zorza z jasnej kosy Rozpościera świetne włosy, Nie tak wargi swe szarłatne Wystawia światu udatne,
Jako młoda Telegdona Pięknym ogniem rozpalona, Od zatajonych płomieni Oblicze wstydem rumieni.
Lampy rozsiane po niebie, Jeśli ku waszej potrzebie Światłości więcej mieć chcecie, Zaraz od niej zdobędziecie!
I wy, łaskawe boginie, Które w północnej krainie
Od przykrych mrozów ziębniecie, Prędko się u niej zgrzejecie. ..
się z tobą podzielemy czerstwiejszymi laty. CZTERNASTA:CYPRYNA
Roksolanki ukochane, Przecz usta wasze różane, Czemu wasze słodkie strony Nie brzmią wdzięcznej Telegdony?
Godna jest przedniego pienia Zacność wiecznego płomienia, By jej serdeczne zapały Z jutrzenką równo gorzały.
Nie tak zorza z jasnej kosy Rozpościera świetne włosy, Nie tak wargi swe szarłatne Wystawia światu udatne,
Jako młoda Telegdona Pięknym ogniem rozpalona, Od zatajonych płomieni Oblicze wstydem rumieni.
Lampy rozsiane po niebie, Jeśli ku waszej potrzebie Światłości więcej mieć chcecie, Zaraz od niej zdobędziecie!
I wy, łaskawe boginie, Które w północnej krainie
Od przykrych mrozów ziębniecie, Prędko się u niej zgrzejecie. ..
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 47
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
świętą w godzinę onę, żeby niepojętą tą obietnicą dusza wsparta do dna uszła siarczystych pieców, acz ich godna.
A dokąd jeszcze dni też pójdą moje, żeby z źrzenice gorzkie lejąc zdroje kąpały, kropiąc brzydkie często łoże, a żal im ciężki niech wzdychać pomoże.
Bym obłapiwszy z tobą ten pień krwawy, zbierał szarłatne z niego pod nim pławy, chowając w sercu głębokim te skarby i długie długów uprzątając karby.
Proś i za polskie splundrowane niwy, co je by z skóry odarł żołnierz chciwy, żeby syt kiedy z płaczem ludzkiej nędzy już ich nie szarpał, czekając pieniędzy.
Czego nie możesz u Niego, bo jaki był czas i
świętą w godzinę onę, żeby niepojętą tą obietnicą dusza wsparta do dna uszła siarczystych pieców, acz ich godna.
A dokąd jeszcze dni też pójdą moje, żeby z źrzenice gorzkie lejąc zdroje kąpały, kropiąc brzydkie często łoże, a żal im ciężki niech wzdychać pomoże.
Bym obłapiwszy z tobą ten pień krwawy, zbierał szarłatne z niego pod nim pławy, chowając w sercu głębokim te skarby i długie długów uprzątając karby.
Proś i za polskie splundrowane niwy, co je by z skóry odarł żołnierz chciwy, żeby syt kiedy z płaczem ludzkiej nędzy już ich nie szarpał, czekając pieniędzy.
Czego nie możesz u Niego, bo jaki był czas i
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 106
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995