, obiera, dobrze skorumpowany Donativis Dwór Cesarski, obiera plus offerentia, aprobuje Sołtana dobrze złotem osypana Majestas, poświęca Schismatica Potestas. Nie patrzą tu, komu więcej w głowie oleju, ale komu ręka złota: Nie patrzą na życia świętobliwość, naukę, i mores: czy Pop, czy Chłop, byle wór dobry na Szaraj zaniósł złota; o jaka to hańba! Przedtym teste Botero, dawali Patriarchowie Cesarzowi Tureckiemu po pułtora tysiąca szkudów, a za pocałowanie rąk 200 szkudów, potym po 24 po trzydzieści tysięcy szkudów dawali: teraz po kilka kroć sto tysięcy. A co większa, że za najmniejszą okazją, częsta jego bywa depozycja, a innego
, obiera, dobrże skorumpowany Donativis Dwor Cesarski, obiera plus offerentia, approbuie Sołtana dobrze złotem osypana Maiestas, poświąca Schismatica Potestas. Nie patrzą tu, komu więcey w głowie oleiu, ale komu ręka złota: Nie patrzą ná życia świętobliwość, naukę, y mores: czy Pop, czy Chłop, byle wor dobry na Szaray zaniosł złota; o iaka to hańbá! Przedtym teste Botero, dawałi Patryarchowie Cesarzowi Tureckiemu po pułtora tysiąca szkudow, á za pocałowanie rąk 200 szkudow, potym po 24 po trzydzieści tysięcy szkudow dawali: teraz po kilka kroć sto tysięcy. A co większa, że za naymnieyszą okazyą, częsta iego bywa depozycya, á innego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1146
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Że jako Rzym Francuzom, tak onym Wołochy Grobem się stały, bowiem sto tysięcy prawie Pod Chocimem zostało w Marsowej rozprawie A w drodze tyle drugie, prócz luźnych, prócz koni. Tak ci cesarz, skoro swych dwie części uroni, Powróci do Stambołu, kędy nocnym chyłkiem, Wzgardzonym, dla sromoty, wlazł w szaraj zatyłkiem. Odebrawszy ze strychem, co gotował komu, Pełen żalu i hańby w swym się oparł domu I dał pamiętny przykład na wsze świata kręgi, Jako Bóg zwykł nagradzać zgwałcone przysięgi. Ordy, skoro poczęto zrazu tarkać mirem, I ci z hanem, i tamci wciąż poszli z jassyrem, Prócz opryszków, co na
, Że jako Rzym Francuzom, tak onym Wołochy Grobem się stały, bowiem sto tysięcy prawie Pod Chocimem zostało w Marsowej rozprawie A w drodze tyle drugie, prócz luźnych, prócz koni. Tak ci cesarz, skoro swych dwie części uroni, Powróci do Stambołu, kędy nocnym chyłkiem, Wzgardzonym, dla sromoty, wlazł w szaraj zatyłkiem. Odebrawszy ze strychem, co gotował komu, Pełen żalu i hańby w swym się oparł domu I dał pamiętny przykład na wsze świata kręgi, Jako Bóg zwykł nagradzać zgwałcone przysięgi. Ordy, skoro poczęto zrazu tarkać mirem, I ci z hanem, i tamci wciąż poszli z jassyrem, Prócz opryszków, co na
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 333
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Bo pastwić się nad bożem stworzeniem nie trzeba, By czyje łzy nie spadły z pomstą na cię z nieba.”
Na te słowa mało dbając, napominania niewdzięcznie przyjąwszy, derwisza połajał. Potem stało się, że ogień z kuchni jego w stos wielki drew, który przy kuchni był, zakradłszy się, drwa potem i szaraj ze wszytkiem spalił tak, że i pościel jego miękka w miałki popiół obrócona była. Siedząc tedy z przyjacioły swymi, dziwował się, skądby taki ogień srogi i prędki niepostrzeżony przypadł, z którego prawie nic wyratować nie możono? On derwisz, co go napominał, usłyszawszy te rozmowy, rzekł: — „Ogień ten
Bo pastwić się nad bożém stworzeniem nie trzeba, By czyje łzy nie spadły z pomstą na cię z nieba.”
Na te słowa mało dbając, napominania niewdzięcznie przyjąwszy, derwisza połajał. Potém stało się, że ogień z kuchni jego w stos wielki drew, który przy kuchni był, zakradłszy się, drwa potém i szaraj ze wszytkiém spalił tak, że i pościel jego miękka w miałki popiół obrócona była. Siedząc tedy z przyjacioły swymi, dziwował się, zkądby taki ogień srogi i prędki niepostrzeżony przypadł, z którego prawie nic wyratować nie możono? On derwisz, co go napominał, usłyszawszy te rozmowy, rzekł: — „Ogień ten
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 57
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879