pełen kielich napoju podają; Zwyczaj ten wniósł Salamon, żeby poić winem Człeka, co katowskich mąk umiera terminem. (401)
I przyniosły go z sobą pobożne matrony, Ale jak się dostało między katy ony, Wypili i nalawszy octu z żółcią strychem,
Tym Jezusa hultaje częstują kielichem. Chciał się napić, gwałtowną zmordowany szargą; Aż język drutem stanie ścierpnąwszy i z wargą. Odda nazad, jakby rzekł: Dzisia wasze żniwo, Lecz wkrótce wypijecie swego waru piwo. Będziecie i wy kiedyś, niebożęta, czymem Ja dzisia, gdy was gorszym napoją ipsymem. (402)
Tu bywajcie pijacy, którym świat daleki Wina zwozi, rywuły,
pełen kielich napoju podają; Zwyczaj ten wniósł Salamon, żeby poić winem Człeka, co katowskich mąk umiera terminem. (401)
I przyniosły go z sobą pobożne matrony, Ale jak się dostało między katy ony, Wypili i nalawszy octu z żółcią strychem,
Tym Jezusa hultaje częstują kielichem. Chciał się napić, gwałtowną zmordowany szargą; Aż język drutem stanie ścierpnąwszy i z wargą. Odda nazad, jakby rzekł: Dzisia wasze żniwo, Lecz wkrótce wypijecie swego waru piwo. Będziecie i wy kiedyś, niebożęta, czymem Ja dzisia, gdy was gorszym napoją ipsymem. (402)
Tu bywajcie pijacy, którym świat daleki Wina zwozi, rywuły,
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 586
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
domu, Krew sławnych argonautów, którzy, że unoszą Złote baranie runo, piszą się Junoszą. Dość odwagi, ale to większa tysiąc razy: Przy dobrej sławie serce zachować bez zmazy, Jako Judyta, kiedy i na ciele, i na Sercu czysta, strasznego Holoferna ścina. Niebezpieczniejszą grozi, nie ma bowiem gruntu, Szargą w żegludze swojej świat od Hellespontu: Tam tylko jedna Hellen, jako o tym wzmianka, Tu milionem tonie; z bożego baranka Rzadki z Fryksem złotego do Kolchos kożucha, Rzadki doniesie niebu święconego ducha. Przym od dziada dzieci swych, któremu pacierze Już raczej należały, to, coć na papierze Posyła, kiedy oku
domu, Krew sławnych argonautów, którzy, że unoszą Złote baranie runo, piszą się Junoszą. Dość odwagi, ale to większa tysiąc razy: Przy dobrej sławie serce zachować bez zmazy, Jako Judyta, kiedy i na ciele, i na Sercu czysta, strasznego Holoferna ścina. Niebezpieczniejszą grozi, nie ma bowiem grontu, Szargą w żegludze swojej świat od Hellespontu: Tam tylko jedna Hellen, jako o tym wzmianka, Tu milijonem tonie; z bożego baranka Rzadki z Fryksem złotego do Kolchos kożucha, Rzadki doniesie niebu święconego ducha. Przym od dziada dzieci swych, któremu pacierze Już raczej należały, to, coć na papierze Posyła, kiedy oku
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 375
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wicher nią rządzi, przewodnik szalony, Sam nie wie w które mają pędzić strony.
Nieszczęsny żeglarz wystawion na celu, Na wytrzymanie burzy, szturmu kłutnie, W ostatniej toni zażywa fortelu, Rzucić Kotwicę, której wiatr nie utnie, Zasadził w piaskach nadzieję jedynie, Ufając Kotwi, przy niej grubej linie. Przybył mocniejszy z szargą od pułnocy, Maszt w sztuki skruszył, porwał liny, sznury, Pokazał skutek wichrowatej mocy, Zostawił Kotef z ostremi pazury, Na gruncie morza sam chwyciwszy nawę, Stłukł ją, a ludzi dał rybom za strawę. Tego zaś, który miał chęć być w Japonie, Opaczną drogą wiatr zaniósł w kraj skrzepły, Ledwie
Wicher nią rządzi, przewodnik szálony, Sam nie wie w ktore maią pędzić strony.
Nieszczęsny żeglarz wystáwion ná celu, Ná wytrzymanie burzy, szturmu kłutnie, W ostátniey toni zażywa fortelu, Rzucić Kotwicę, ktorey wiatr nie utnie, Zásadził w piaskach nádzieię iedynie, Ufaiąc Kotwi, przy niey grubey linie. Przybył mocnieyszy z szargą od pułnocy, Maszt w sztuki skruszył, porwał liny, sznury, Pokazał skutek wichrowatey mocy, Zostáwił Kotef z ostremi pazury, Ná gruncie morza sam chwyćiwszy nawę, Stłukł ią, a ludzi dał rybom zá strawę. Tego zaś, ktory miał chęć bydź w Japonie, Opáczną drogą wiatr zániosł w kray skrzepły, Ledwie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 154
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
zaś przy tym pijanego, że ledwie stać mógł na nogach. Te widząc tedy szatana igrzysko, a zabiegając dalszemu w nieszporze po omyłce psalmów, sam one na organach, poprawując równie trzyźwego organistę, śpiwałem. Po zakończeniu którego nieszczęsnego zgorszeniem heretyków widoku na noc stanąłem w Wysokiem, wskroś wespół z ludźmi memi szargą nieźmierną i dyszczem przemokły. 28. Stanąłem szczęśliwie w domu kadetów moich, gdzie już późno powziąwszy wiadomość o słabym zdrowiu żony mej, nie wierzałem, do dziwacznych tejże już przywykszy. Z relacji zaś ustnej nam wiernych śmiercią grożącą widząc u niej słabość, w takowym tedy razie każdego nie mijającym, jako wszelkie
zaś przy tym pijanego, że ledwie stać mógł na nogach. Te widząc tedy szatana igrzysko, a zabiegając dalszemu w nieszporze po omyłce psalmów, sam one na organach, poprawując równie trzyźwego organistę, śpiwałem. Po zakończeniu którego nieszczęsnego zgorszeniem heretyków widoku na noc stanąłem w Wysokiem, wskroś wespół z ludźmi memi szargą nieźmierną i dyszczem przemokły. 28. Stanąłem szczęśliwie w domu kadetów moich, gdzie już późno powziąwszy wiadomość o słabym zdrowiu żony mej, nie wierzałem, do dziwacznych tejże już przywykszy. Z relacji zaś ustnej nam wiernych śmiercią grożącą widząc u niej słabość, w takowym tedy razie kóżdego nie mijającym, jako wszelkie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak