im mniejśmy sercom naszym mówić pozwolili. Grawaliśmy zwyczajnie pod obiedzie w szachy, w grę, która dla kochanków karą jest raczej niż rozrywką, i która zapewne barzoby się nam była uprzykrzyła, gdyby nam tej nie była użyczyła wolności, wzajemnie się pilniej, niż inaczej uważać. Umyślniem rękę zawsze dłużej na szaszku trzymała, jakbym jeszcze nie była wiedziała gdziem go pomknąć miała, a jednakowom ją dla jego szczególnie zostawiła oczu. Nasze gry prędko się skończyły. Znałam się prawdziwie lepiej na tym, niż on, lecz na jednym spojrzeniu w jego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu,
im mnieyśmy sercom naszym mowić pozwolili. Grawaliśmy zwyczaynie pod obiedzie w szachy, w grę, ktora dla kochankow karą iest raczey niż rozrywką, i ktora zapewne barzoby śię nam była uprzykrzyła, gdyby nam tey nie była użyczyła wolności, wzaiemnie śię pilniey, niż inaczey uważać. Umyślniem rękę zawsze dłużey na szaszku trzymała, iakbym ieszcze nie była wiedziała gdziem go pomknąć miała, a iednakowom ią dla iego szczegulnie zostawiła oczu. Nasze gry prętko śię skończyły. Znałam śię prawdziwie lepiey na tym, niż on, lecz na iednym spoyrzeniu w iego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 163
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755