wiele lat/ z pilnością pracował. Owszem/ jednego Lota/ niechąc Bóg zagładzić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowadzić. Wszakże byście i wszytkie/ mą radą/ wzgardziły Byście/ na tę przestrogę/ kamiennymi były! Mnie jednak czeka/ za to/ od Boga zapłata; A was cięższa/ szczęśliwej wieczności utrata. Wiem ci ja/ że wiele z was/ będą się gniewały I za paskwil/ istotną prawdę będą miały; Atoli mnie to/ namniej obchodzić nie będzie/ Który wiem; że nienawiść rodzi prawda wszędzie. Pomniejcie/ na Przysłowie/ gniewliwe siostrzyce: Gdy uderzy Krawiec w stół/ owzą się nożyce/
wiele lat/ z pilnośćią prácował. Owszem/ iednego Lotá/ niechąc Bog zágłádźić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowádzić. Wszákże byśćie y wszytkie/ mą radą/ wzgardźiły Byśćie/ ná tę przestrogę/ kámiennymi były! Mnie iednák czeka/ zá to/ od Bogá zápłátá; A was ćięższa/ szczęśliwey wiecznośći vtrátá. Wiem ći ia/ że wiele z was/ będą się gniewáły Y zá páskwil/ istotną prawdę będą miáły; Atoli mnie to/ namniey obchodźić nie będźie/ Ktory wiem; że nienawiść rodźi prawda wszędźie. Pomnieyćie/ ná Przysłowie/ gniewliwe śiestrzyce: Gdy vderzy Kráwiec w stoł/ owzą się nożyce/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Jerzy Sapieha, stolnik w. księstwa l; matkami: ip. Krystyna Hlebowiczówna Sapieżyna, wojewodzina wileńska, hetmanowa w. księstwa l., i ip. Chrapowicka, wojewodzina witebska. Daj Panie Jezu, aby w bojaźni Bożej i błogosławieństwie trawiąc, a żyjąc nam rodzicom na pociechę, dopędziła po długiem życiu do kresu szczęśliwej wieczności. Amen. Drugą dał nam Bóg córkę Marią Beatę, w Usnarzu, Anno Domini 1692 die 16 Augusti. OchrzcŻona, ale jeszcze Oleis sanctie non uncta. Zostawione kościelne ceremonie do czasu pewnego, kto będzie kumami, vide infra. Miej ją Panie Boże w opiece swojej, za przyczyną patronek świętych swoich, aby
Jerzy Sapieha, stolnik w. księstwa l; matkami: jp. Krystyna Hlebowiczówna Sapieżyna, wojewodzina wileńska, hetmanowa w. księstwa l., i jp. Chrapowicka, wojewodzina witebska. Daj Panie Jezu, aby w bojaźni Bożéj i błogosławieństwie trawiąc, a żyjąc nam rodzicom na pociechę, dopędziła po długiém życiu do kresu szczęśliwéj wieczności. Amen. Drugą dał nam Bóg córkę Maryą Beatę, w Usnarzu, Anno Domini 1692 die 16 Augusti. OchrzcŻona, ale jeszcze Oleis sanctie non uncta. Zostawione kościelne ceremonie do czasu pewnego, kto będzie kumami, vide infra. Miéj ją Panie Boże w opiece swojéj, za przyczyną patronek świętych swoich, aby
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 13
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
i dwa dni wytrzymali głód w tej to fortecy, bo oprócz chleba komisarskiego, więcej nic nie mieliśmy; a tak pod Peterwaradynem na batalii być nie mogliśmy, które to miejsce od Futaku szesnaście węgierskich mil owych to wielkich, liczy się, gdzieśmy pośpieszyć nie mogli. Jednak dla ciekawego ludzkiego oka tej to szczęśliwej otrzymanej wiktorii opisać mnie się zdało, jakim sposobem i jakim fortelem jest batalia wygrana, tu się kładzie pro memoria, a naprzód:
Peterwaradyn miasto, nie jest tak mocne, jako sama cytadella: dlatego też od turków miasto w wielkiem było niebezpieczeństwie, albowiem ubiegli turcy fortecę, chcąc przez potęgę i wielką mającą z Belgradu
i dwa dni wytrzymali głód w téj to fortecy, bo oprócz chleba komisarskiego, więcéj nic nie mieliśmy; a tak pod Peterwaradynem na batalii być nie mogliśmy, które to miejsce od Futaku szesnaście węgierskich mil owych to wielkich, liczy się, gdzieśmy pośpieszyć nie mogli. Jednak dla ciekawego ludzkiego oka téj to szczęśliwéj otrzymanéj wiktoryi opisać mnie się zdało, jakim sposobem i jakim fortelem jest batalia wygrana, tu się kładzie pro memoria, a naprzód:
Peterwaradyn miasto, nie jest tak mocne, jako sama cytadella: dlatego téż od turków miasto w wielkiém było niebezpieczeństwie, albowiem ubiegli turcy fortecę, chcąc przez potęgę i wielką mającą z Belgradu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 376
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Talia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara rozweselenie, Gdy wychowaniec mój, ćwiczenie moje, Ow co to złotym słodkich Słów łańcuchem Wiązał i serca i za obie uszy Trzymał i senat i izbę poselską, W którego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pczołki pracowite, Ow co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie
We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy Znały go, ale wojska i obozy: Już niebezpiecznym zabawom marsowym I ciężkim sprawom rzeczypospolitej l ślizkim dworów omylnych faworom, Temu wszytkiemu służbę wypowiedział A w ciszy żywot prowadząc przystojny, Ostatek zdrowia chce sobie zachować. Aczci on przecie jako łuk spuszczony, Abo
. Thalia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara rozweselenie, Gdy wychowaniec moj, ćwiczenie moje, Ow co to złotym słodkich słow łańcuchem Wiązał i serca i za obie uszy Trzymał i senat i izbę poselską, W ktorego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pczołki pracowite, Ow co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie
We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy Znały go, ale wojska i obozy: Już niebezpiecznym zabawom marsowym I ciężkim sprawom rzeczypospolitej l ślizkim dworow omylnych faworom, Temu wszytkiemu służbę wypowiedział A w ciszy żywot prowadząc przystojny, Ostatek zdrowia chce sobie zachować. Aczci on przecie jako łuk spuszczony, Abo
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 468
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i tego nie wiemy czy wie, i należy to właśnie do oka P. Boga naszego, a do oka stworzonego, któremu to Bóg udzieli. Rzadko to bywa abym cię miał kiedy przypomnieć łasko P. Boga naszego, nazwałem cię kiedyś Matuchną, bo ty nas na żywot wieczny rodzisz, nazywam cię Mamką szczęśliwej wieczności, na którą ty nas wychowujesz, nazywam cię gospodynią, która w-duszach naszych imieniem Boskim gospodarujesz. Nazywam cię podarunkiem od Bogarodzicy Panny wymodlonym, wyżebranym, wykłanianym, a na wszystkich żeś ty jest słuchaczach moich? Człowiecze grzeszny obchodził Bóg pod czas Jubileuszu blisko przeszłego, i pod czas tej Komunyj Wielko nocnej
i tego nie wiemy czy wie, i należy to właśnie do oká P. Boga nászego, á do oká stworzonego, ktoremu to Bog vdźieli. Rzadko to bywa ábym ćię miał kiedy przypomnieć łásko P. Bogá nászego, názwałem ćię kiedyś Mátuchną, bo ty nas ná żywot wieczny rodźisz, názywam ćię Mámką szczęśliwey wiecznośći, ná ktorą ty nas wychowuiesz, názywam ćię gospodynią, ktora w-duszách nászych imieniem Bozkim gospodáruiesz. Názywam ćię podárunkiem od Bogárodźicy Pánny wymodlonym, wyżebranym, wykłániánym, á ná wszystkich żeś ty iest słucháczách moich? Człowiecze grzeszny obchodził Bog pod czás Iubileuszu blisko przeszłego, i pod czás tey Komunyi Wielko nocney
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 56
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Nieodwłocznie, mówię, bo ja nie wiem, czego czekamy, chyba rozerwania tak bezradnego, słabego i od swych własnych obywatelów opuszczonego Królestwa.
Lepsze prawa, lepsze ustanowienie sejmów jeszcze nas może od bliskiej i inaczej pewnej uratować i wybawić zguby. „Fortuna nie jest królestw panią; dowiesz się tego od Rzpltej Rzymskiej, zawsze szczęśliwej, póki mądrymi rządziła się prawami, jak je odmieniła, zawsze nieszczęśliwej.” Przodkowie nasi rady swoje większą zawsze konkludowali liczbą. Rex sententiam suam suspendit, donec inter omnes nuntios majoremve eorum partem conveniat, świadczy tyle razy Kromer. Przodkowie nasi kontentowali się w radach communi consensu, powszechną zgodą, wolnym się domówieniem o wszystko
Nieodwłocznie, mówię, bo ja nie wiem, czego czekamy, chyba rozerwania tak bezradnego, słabego i od swych własnych obywatelów opuszczonego Królestwa.
Lepsze prawa, lepsze ustanowienie sejmów jeszcze nas może od bliskiej i inaczej pewnej uratować i wybawić zguby. „Fortuna nie jest królestw panią; dowiesz się tego od Rzpltej Rzymskiej, zawsze szczęśliwej, póki mądrymi rządziła się prawami, jak je odmieniła, zawsze nieszczęśliwej.” Przodkowie nasi rady swoje większą zawsze konkludowali liczbą. Rex sententiam suam suspendit, donec inter omnes nuntios majoremve eorum partem conveniat, świadczy tyle razy Kromer. Przodkowie nasi kontentowali się w radach communi consensu, powszechną zgodą, wolnym się domówieniem o wszystko
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 302
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Wzywa gór, żeby onej na pomoc przybyły i z skałami wraz na nią swój ciężar wwaliły. O duszo, o Sędzia, o straszny dekrecie! Gdy kto o was pomyśli, żyć nie chce na świecie. Ale to nie jest jeszcze koniec tych boleści, drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce
Wzywa gór, żeby onej na pomoc przybyły i z skałami wraz na nię swój ciężar wwaliły. O duszo, o Sędzia, o straszny dekrecie! Gdy kto o was pomyśli, żyć nie chce na świecie. Ale to nie jest jeszcze koniec tych boleści, drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 70
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
zaś sejmikach, miasto przypuszczania farraginis materyj, których najwięcej pod czas interregnum, ziczyłbym, żeby insza nie miałą miejsca, tylko Elekcja kandydatów do korony.
Zwyczajnie pod czas interregnum sądziemy exorbitantias, Ja rozumiem że nie masz większych jako te, które się dzieją pod czas Elekcyj, na których zniesienie, sejmiki by usłały drogę do szczęśliwej Elekcyj, gdzie aby wolno było każdemu szlachcicowi mianować pro libitu kandydata, który mu się podoba; to jest: żeby na Elekcyj, inszi nie mógł być liczony między kandydatami, tylko ci, którzy mieli suffragia na sejmikach całego stanu Rycerskiego, jako się to subsequenter pokaże.
Te sejmiki nie powinnyby być tylko unius diei
zaś seymikách, miásto przypuszczánia farraginis materyi, ktorych naywięcey pod czas interregnum, źyczyłbym, źeby insza nie miałą mieysca, tylko Elekcya kándydátow do korony.
Zwyczáynie pod czas interregnum sądźiemy exorbitantias, Ia rozumiem źe nie masz większych iako te, ktore się dźieią pod czas Elekcyi, na ktorych znieśienie, seymiki by usłały drogę do szczęśliwey Elekcyi, gdźie aby wolno było kaźdemu szlachćicowi miánowáć pro libitu kándydáta, ktory mu się podoba; to iest: źeby na Elekcyi, insźy nie mogł bydź liczony między kándydátámi, tylko ći, ktorzy mieli suffragia na seymikách cáłego stanu Rycerskiego, iako się to subsequenter pokaźe.
Te seymiki nie powinnyby bydź tylko unius diei
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 168
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
przedtem, bo też od inszych rodziców i ćwiczenia pochodziło potomstwo. Na pospolitą prawdziwie mizeryją rodziły się panięta. Ledwo z przykrej dobyło się kolebki, już pacierz, już Bogarodzico, już chwałę Boską doskonale śpiewać umiało. Już go wąsaty i przykry dla bojaźni sługa w pilnym i ostrym dozorze pod ręką trzymał, litery i owej szczęśliwej szczyroprostej manijery polskiej uczył, w obyczaje i układność rodzicielską tudzież w submisyją i przyjemność każdemu, do wyższej za tym szkoły i nauki sposobił. Od białej płci jako od lipkiej smoły, od kieliszka jako od trucizny, od podłej drużyny i kompaniji jakoby od powietrza, od zbytnich wygód i wczasów jako od kloaki trzymając z daleka
przedtem, bo też od inszych rodziców i ćwiczenia pochodziło potomstwo. Na pospolitą prawdziwie mizeryją rodziły się panięta. Ledwo z przykrej dobyło się kolebki, już pacierz, już Bogarodzico, już chwałę Boską doskonale śpiewać umiało. Już go wąsaty i przykry dla bojaźni sługa w pilnym i ostrym dozorze pod ręką trzymał, litery i owej szczęśliwej szczyroprostej manijery polskiej uczył, w obyczaje i układność rodzicielską tudzież w submisyją i przyjemność każdemu, do wyższej za tym szkoły i nauki sposobił. Od białej płci jako od lipkiej smoły, od kieliszka jako od trucizny, od podłej drużyny i kompaniji jakoby od powietrza, od zbytnich wygód i wczasów jako od kloaki trzymając z daleka
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 215
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, koni nie mają czym pożywić, mięsem wędzonym, i grubo utłuczonym, karmią je ; jako pisze oczywisty świadek Książę MIKOŁAJ RADZIWIŁŁ w swojej Peregrynacyj. W Skalistej ARABII kamieni, skał pełnej, chybaby jadł kamienie, ale O WOLE SZOROBOR
by nie bardzo się takim wypasł obrokiem na traktament ich Mesjasza. W ARABII tandem Szczęśliwej złota, Myrry, Kadzidła, manny jest dostatek, ale pastwisk nie wiele, toć chybaby ten wół jadł złoto jako Midas, albo mannę której niechcieli żydzi. Prawda, że w Arabii jest konkatenacja gór, alias długi ich szereg, ale zlustrowany od ciekawych; którzy tam, ani Feniksa małego, ani
, koni nie maią czym pożywić, mięsem wędzonym, y grubo utłuczonym, kármią ie ; iako pisze oczywisty swiadek Xiążę MIKOŁAY RADZIWIŁŁ w swoiey Peregrynacyi. W Skalistey ARABII kamieni, skał pełney, chybaby iadł kamienie, ale O WOLE SZOROBOR
by nie bardzo się takim wypasł obrokiem na traktament ich Mesyasza. W ARABII tandem Szczęśliwey złota, Myrry, Kadzidła, manny iest dostatek, ale pastwisk nie wiele, toć chybaby ten woł iadł złoto iako Midas, albo mannę ktorey niechcieli zydzi. Prawda, że w Arabii iest konkatenacya gor, alias długi ich szereg, ale zlustrowany od ciekawych; ktorzy tam, ani Fenixa małego, ani
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 139
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755