nie zajeżdżały, we 4. latach w Śląsku w Niemczech i innych krajach, nadzwyczajny głód nauczył, jako bez Polskiego chleba żyć Europie prawie całej niepodobna: świadczy Wapovius w Historyj Polskiej. Co i teraz gdyby do skutku przyszło: do tego tak częste domowe zamięszania nie niszczyły Ojczyzny: zeznać każdy może, iż bogatszego, szczęśliwszego kraju by nie było nad Polskę. Gdyż na niczym Polsce nieschodzi, oprócz jedwabiów, wina i korzenia, co ad victum i amictum należy. Lubo i o winnicach że się znajdowały w Polsce. Jako to pod Sandomierzem, świadczy Sarnicki. W krakowskim Kromer. W Prusach Długosz w roku 1422. Pod Toruniem,
nie zaieżdżały, we 4. látách w Sląsku w Niemcech y innych kraiach, nadzwyczayny głod nauczył, iáko bez Polskiego chlebá żyć Europie prawie cáłey niepodobná: świádczy Wapovius w Historyi Polskiey. Co y teraz gdyby do skutku przyszło: do tego ták częste domowe zamięszania nie niszczyły Oyczyzny: zeznać każdy może, iż bogatszego, szczęśliwszego kraiu by nie było nad Polskę. Gdyż ná niczym Polszcze nieschodzi, oprocz iedwabiow, wina y korzeniá, co ad victum y amictum należy. Lubo y o winnicách że się znaydowały w Polszcze. Iáko to pod Sandomirzem, świádczy Sarnicki. W krakowskim Kromer. W Prusach Długosz w roku 1422. Pod Toruniem,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ledwo na koniec sam pogrzebu ojcowskiego, to jest na kondukt, po kazaniu pierwszego dnia przyjechał. A trzeci brat mój Adolf, chorąży petyhorski, choć o milę od Rasnej mieszkający, i ten nie chciał przyjechać. Tak tedy oświadczywszy się przed Koiszewskim, oboźnym brzeskim, że chciałem pooddawać papiery, musiałem dalszego czasu szczęśliwszego czekać.
Tymczasem Branicki, hetman wielki koronny, powracał z komisji dubieńskiej. Wstępował do Wołczyna, będąc umartwiony, jako się wyżej rzekło, że reskrypt królewski favore księcia Sanguszka, marszałka nadwornego lit., wydany skasował tęż komisją, a barziej sama hetmanowa namówiła go na to, że wstąpił do Wołczyna. Skąd gdy jechał
ledwo na koniec sam pogrzebu ojcowskiego, to jest na kondukt, po kazaniu pierwszego dnia przyjechał. A trzeci brat mój Adolf, chorąży petyhorski, choć o milę od Rasnej mieszkający, i ten nie chciał przyjechać. Tak tedy oświadczywszy się przed Koiszewskim, oboźnym brzeskim, że chciałem pooddawać papiery, musiałem dalszego czasu szczęśliwszego czekać.
Tymczasem Branicki, hetman wielki koronny, powracał z komisji dubieńskiej. Wstępował do Wołczyna, będąc umartwiony, jako się wyżej rzekło, że reskrypt królewski favore księcia Sanguszka, marszałka nadwornego lit., wydany skasował tęż komisją, a barziej sama hetmanowa namówiła go na to, że wstąpił do Wołczyna. Skąd gdy jechał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 504
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pójdę i ja do niego z Wm Panem.
BEZPRZYWARSKI. Służę Wm Pani Dobrodzice. AKT II. SCENA I. BEZPRZYWARSKI.
BEZPRZYWARSKI. Ktoby się tego nieszczęścia spodziewał. Ubezpieczony od Ciotki, upewniony o dobrym sercu od tej samej, prócz której mię nic uszczęśliwić nie może, mniemałem że niema nademnie człowieka szczęśliwszego. te wszystkie nadzieje razem upadły. IP. Staruszkiewicz zacięty w swoim uporze ubolewa nad tym nieszczęściem, w które mię sam wprawia, ale nadziei żadnej mi mieć niekaże. Nic mi już nie zostaje, jak tylko smutek, troskliwość, i rozpacz.
Ale po co tu mój Wiernicki z takim pospiechem SCENA II. BEZPRZYWARSKI
poydę y ia do niego z Wm Panem.
BEZPRZYWARSKI. Służę Wm Pani Dobrodzice. AKT II. SCENA I. BEZPRZYWARSKI.
BEZPRZYWARSKI. Ktoby się tego nieszczęścia spodziewał. Ubespieczony od Ciotki, upewniony o dobrym sercu od tey samey, procz którey mię nic uszczęśliwić nie może, mniemałem że niema nademnie człowieka szczęśliwszego. te wszystkie nadzieie razem upadły. IP. Staruszkiewicz zacięty w swoim uporze ubolewa nad tym nieszczęściem, w ktore mię sam wprawia, ale nadziei żadney mi mieć niekaże. Nic mi iuż nie zostaie, iak tylko smutek, troskliwość, y rospacz.
Ale po co tu moy Wiernicki z takim pospiechem SCENA II. BEZPRZYWARSKI
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 45
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
dierum Placida morte z tego powołany świata. Niech czyje Herbowne za Rzecpospolitą zastawiają się miecze, Niech ostre Nieprzyjacielowi dają odpor kopije, Niech Czułe Lwy strzegą Ojczyzny; Niech pilnują topori limites Iustytiae . Niech depcą Hardość Rebelizantów podkowy. Herbowna twoja Nawa więcej meruit światu Niżeli owa która Jazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Ojczyzna nasza szczęśliwszego od Epaminondów i Scypionów Wodza. Bitniejszego i odważniejszego od Hektorów Wojennika Aleksandrów równające się Triumfatora Condigne nieodzałuję. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, i Rodopejskiej twardością równające się skale kto na jego Wojenne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną jego nie miał zapłakać rekordacyją. Ja przyznąm się ze bez mała zawziętej niewaledykuję szarzej
dierum Placida morte z tego powołany swiata. Niech czyie Herbowne za Rzecpospolitą zastawiaią się miecze, Niech ostre Nieprzyiacielowi daią odpor kopiie, Niech Czułe Lwy strzegą Oyczyzny; Niech pilnuią topori limites Iustytiae . Niech depcą Hardość Rebellizantow podkowy. Herbowna twoia Nawa więcey meruit swiatu Nizeli owa ktora Iazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Oyczyzna nasza szczęsliwszego od Epaminondow y Scypionow Wodza. Bitnieyszego y odwaznieyszego od Hektorow Woiennika Alexandrow rownaiące się Tryumfatora Condigne nieodzałuię. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, y Rodopeyskiey twardoscią rownaiące się skale kto na iego Woięnne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną iego nie miał zapłakać rekordacyią. Ia przyznąm się ze bez mała zawziętey niewaledykuię szarzey
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 205
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mieli. Z wielkiego zaprawdę pokoju i z wielkiego szczęścia wierzgamy, a nie z rozumu i z baczenia ani z potrzeby jakiej. Pojźremy jedno na wszystkie inne królestwa, co się w nich dzieje, jakoby każde z nich naszej sobie życzyło kondycji, a my w niej wytrwać nie chcemy. A cóż może być na świecie szczęśliwszego w tym tu obeściu ludzkim nad kondycją szlachcica polskiego, doma sobie bez trudności i długów mieszkającego i wdzięcznym gospodarstwem za tak wielkim pokojem się zabawiającego, absolute w niem sobie poczynającego i z każdej strony bezpiecznego? Tę szczęśliwość, która tylko samym niepokojem może być turbowana, kto nam inny odjąć może, jedno ci, co tumulty
mieli. Z wielkiego zaprawdę pokoju i z wielkiego szczęścia wierzgamy, a nie z rozumu i z baczenia ani z potrzeby jakiej. Pojźremy jedno na wszystkie ine królestwa, co się w nich dzieje, jakoby każde z nich naszej sobie życzyło kondycyi, a my w niej wytrwać nie chcemy. A cóż może być na świecie szczęśliwszego w tym tu obeściu ludzkim nad kondycyą ślachcica polskiego, doma sobie bez trudności i długów mieszkającego i wdzięcznym gospodarstwem za tak wielkim pokojem się zabawiającego, absolute w niem sobie poczynającego i z każdej strony bezpiecznego? Tę szczęśliwość, która tylko samym niepokojem może być turbowana, kto nam iny odjąć może, jedno ci, co tumulty
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 391
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, czego wiem, że zdrowiem moim przypłacę, ale niechaj się dzieje wola jego święta. Noc moja taka zawsze bywa: nie kładę się, chyba po dwunastej, a wstaję przed szóstą, gdy jeszcze duszy żywej na ulicy nie widać; czemu wszystek się świat dziwuje. P. wojewoda ruski, nad którego nie widzę szczęśliwszego człowieka, i przyznam się, że żadną miarą na jego szczęśliwość patrzać nie mogę, zawsze o wybijanej się układłszy, aż do samego wczasuje się południa, w ustawicznych karesach, które ja nie wiem skąd się im wzięli, bo zrazu tak nie bywało. Widzę, że zawsze zrazu lepiej powoli, bo co jest trop
, czego wiem, że zdrowiem moim przypłacę, ale niechaj się dzieje wola jego święta. Noc moja taka zawsze bywa: nie kładę się, chyba po dwunastej, a wstaję przed szóstą, gdy jeszcze duszy żywej na ulicy nie widać; czemu wszystek się świat dziwuje. P. wojewoda ruski, nad którego nie widzę szczęśliwszego człowieka, i przyznam się, że żadną miarą na jego szczęśliwość patrzać nie mogę, zawsze o wybijanej się układłszy, aż do samego wczasuje się południa, w ustawicznych karesach, które ja nie wiem skąd się im wzięli, bo zrazu tak nie bywało. Widzę, że zawsze zrazu lepiej powoli, bo co jest trop
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 187
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
on u nich gościł, albo ony U niego, gdzie się jedna przed drugą ubiega, Bo miłości ojcowskiej i wczasu przestrzega.
Cieszył się dziećmi w zgodzie żyjącymi świętej, Pieścił się z obojej płci małymi wnuczęty; Nic w uszu, oprócz ojca, nie mając, a dziada, Nie widział dalekiego, nie widział sąsiada Szczęśliwszego od siebie. W tak miłej żył dobie Lat kilka, póki domu nie obmierził sobie. Odmienia się człek z laty, bo zostawszy starem, Co młodemu zabawą było, dziś ciężarem. Przykrzy się gospodarstwo i namniejsza szkoda, Najmniejsza mu śmierci się równa niewygoda; Czeladź zła i niedbała: ten pije, ów kradnie
on u nich gościł, albo ony U niego, gdzie się jedna przed drugą ubiega, Bo miłości ojcowskiej i wczasu przestrzega.
Cieszył się dziećmi w zgodzie żyjącymi świętej, Pieścił się z obojej płci małymi wnuczęty; Nic w uszu, oprócz ojca, nie mając, a dziada, Nie widział dalekiego, nie widział sąsiada Szczęśliwszego od siebie. W tak miłej żył dobie Lat kilka, póki domu nie obmierził sobie. Odmienia się człek z laty, bo zostawszy starem, Co młodemu zabawą było, dziś ciężarem. Przykrzy się gospodarstwo i namniejsza szkoda, Najmniejsza mu śmierci się równa niewygoda; Czeladź zła i niedbała: ten pije, ów kradnie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 486
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987