Od delfina, z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiewa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Priamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało
Od delfina, z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiéwa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Pryjamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 137
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
W Szystka Emońska ziemia tal pięknej nie miała/ Jak Laryjska Koronis. ta się podobała B Apollo tobie/ póki albo czystą beła/ Albo się postrzeżenia w występku chronieła. C Ale ptak Febów poczuł cudzostwo onej/ A niemogąc zamilczeć wady zatajonej: Ciągnął rączo do Pana/ szpieg nieuproszony/ Za którym pierzystymi swoimi ramiony Szczebietliwa się Wrona narychmiast udała: Aby się o przyczynie drogi dowiedziała: Aby się o przyczynie drogi dowiedziała. Którą przejąwszy/ rzekła: korzyści z tej drogi Nie weźmiesz Kruku: radzę/ słuchaj mej przestrogi: Patrz com ja teraz: pytaj czymem pierwej beła: I skąd to: przyznasz/ że mnie wiara zaszkodzieła
W Szystká AEmońska źiemiá tál piękney nie miáłá/ Iak Láriyska Koronis. tá się podobáłá B Apollo tobie/ poki álbo czystą bełá/ Albo się postrzeżenia w występku chroniełá. C Ale ptak Phebow poczuł cudzostwo oney/ A niemogąc zámilczeć wády zátáioney: Ciągnął rączo do Páná/ szpieg nieuproszony/ Zá ktorym pierzystymi swoimi rámiony Szczebietliwa się Wroná nárychmiast vdáłá: Aby się o przyczynie drogi dowiedźiáłá: Aby się o przyczynie drogi dowiedźiáłá. Ktorą przeiąwszy/ rzekłá: korzyśći z tey drogi Nie weźmiesz Kruku: rádzę/ słuchay mey przestrogi: Pátrz com ia teraz: pytay czymem pierwey bełá: Y skąd to: przyznasz/ że mie wiárá zászkodziełá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 83
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pierwy wodę przez prześcieradło przecedziwszy z pilnością/ a potym wrzkomo Egzorcizując i krążąc około wanny i nieco mówiąc/ kość sprochniałą ostróżnie i rzesą wodną abo i czym innym nadkaną wpuszczają/ czasem i różne zboża/ abo kamyki zaczym rzesa powierzchu wody pływa I zjednego gnata siła gnatów które z czarowanego wyszły/ sława i gęba szczebietliwa narodzi. Głosząc że za Egzorcyzmem w wannie nalazły się wierutne czary/ kości trupie/ rzesa/ rozmaite zboża/ kamyki. Jeszczeby powtórzyć aby wszystkie wypłynęły. Szalbierstwać to które Kościół Z. potępia/ animu się onich śniło/ i gdyby o takim wiedział dałby go brachio saeculari na węgle. Mówię tedy że
pierwy wodę przez prześcieradło przecedziwszy z pilnośćią/ a potym wrzkomo Exorćizuiąc y krążąc około wánny y nieco mowiąc/ kość zprochniałą ostrożnie y rzesą wodną ábo y czym innym nadkaną wpusczáią/ czasem y rożne zbożá/ abo kámyki záczym rzesa powierzchu wody pływa Y ziednego gnatá siłá gnatow ktore z czárowanego wyszły/ sławá y gębá sczebietliwa národzi. Głosząc że zá Exorcizmem w wannie nalázły sie wierutne czáry/ kośći trupie/ rzesa/ rozmaite zbożá/ kámyki. Iesczeby powtorzyć áby wszystkie wypłynęły. Szalbierstwáć to ktore Kośćioł S. potępia/ ánimu się onich sniło/ y gdyby o takim wiedział dałby go brachio saeculari ná węgle. Mowię tedy że
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 106
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
wdzierają się słone. Dziwnie twarz sternikowi zbladła zlęknionemu, Wzdycha ciężko, strach przykry sercu nieszczęsnemu Dojmuje; raz rękami swem szyprom znak daje, Raz najsmutniejszy woła, co mu garła staje. .
X.
Próżno, nie pomaga wrzask, daremny krzyk jego: Niesie wiatr głosy w stronę powietrza czarnego. Skwierk najbiedniejszych ludzi Echo szczebietliwa Powtarzając, w odległych górach się ozywa; Łamią o się wspólną moc powodzi gniewliwe, Huczą z razów gwałtownych skały, brzegi krzywe; Odjęła niepogoda słuch na wszystkie strony, Uszy tylko napełnia płacz nieutulony.
XI.
Żartkość wichrów szalonych miedzy skałubami Gwizd najstraszniejszy czyni, błyski z piorunami Niewymownych trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm
wdzierają się słone. Dziwnie twarz sztyrnikowi zbladła zlęknionemu, Wzdycha ciężko, strach przykry sercu nieszczęsnemu Dojmuje; raz rękami swem szyprom znak daje, Raz najsmutniejszy woła, co mu garła staje. .
X.
Próżno, nie pomaga wrzask, daremny krzyk jego: Niesie wiatr głosy w stronę powietrza czarnego. Skwierk najbiedniejszych ludzi Echo szczebietliwa Powtarzając, w odległych górach się ozywa; Łamią o się wspólną moc powodzi gniewliwe, Huczą z razów gwałtownych skały, brzegi krzywe; Odjęła niepogoda słuch na wszystkie strony, Uszy tylko napełnia płacz nieutulony.
XI.
Żartkość wichrów szalonych miedzy skałubami Gwizd najstraszniejszy czyni, błyski z piorunami Niewymownych trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 230
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zachodził/ A być się pacholęciem/ i młodzianem godził; Wiele panien/ młodzieńców ważyło nań wiele. Lecz taka w młodym/ była napuszystość/ ciele/ Zaden młodzieniec/ Panna żadna go nie znała. Raz go/ gdy kanie pod sieć przyganiał/ zajźrzała Nimfa mowna/ co zmilczeć nikomu nie umie/ Ni Echo szczebietliwa/ rzecz zacząć rozumie. A jeszcze Echo ciałem/ nie odgłosem była; Lub toż gębą świergotną/ co i dziś robiła: Z wielu same poślednie wracać słowa mogła. Juno jej to zrobiła/ bo gdy zejść więc mogła/ W górach z Jowiszem Nimfy/ na tajnej rozmowie: Sztucznie zadzierżywała boginia nasłowie;
záchodźił/ A być się pácholęćiem/ y młodźiánem godźił; Wiele pánien/ młodźieńcow ważyło nań wiele. Lecz taka w młodym/ byłá nápuszystośc/ ćiele/ Zaden młodźieniec/ Pánná żadna go nie znałá. Raz go/ gdy kánie pod śieć przyganiał/ záyźrzáłá Nymphá mowna/ co zmilczeć nikomu nie vmie/ Ni Echo szczebietliwa/ rzecz zácząć rozumie. A ieszcze Echo ćiáłem/ nie odgłosem byłá; Lub toż gębą świergotną/ co y dźiś robiłá: Z wielu same poślednie wrácáć słowá mogłá. Iuno iey to zrobiłá/ bo gdy zeyść więc mogłá/ W gorách z Iowiszem Nymphy/ ná táyney rozmowie: Stucznie zádźierżywáłá boginia násłowie;
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 65
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636