lawirem, Które tron boski krąży, wybuchniemy wirem. Jezu, coś tak śmiertelne umiłował ludzie, Że bywszy lwem, barankiem rodziłeś się w Judzie! Stworzyciel się dla swego stworzenia przetworzy: O miłość niesłychana! a co jeszcze gorzej, Daje nóżki powrozom i nikczemnym pętom, Daje wełnę, pod którą lew skryty, szczeniętom Szarpać; a nad co nic być większego nie może, Idzie na kloc; nie na kloc idzie, nie na noże, Na krzyż, na krzyż zelżywy, na goździe, na piki. O miłość! gdzież umiera Syn za niewolniki?
Przez tę, Jezu, reformę twoję z Boga człekiem, Dwiema w
lawirem, Które tron boski krąży, wybuchniemy wirem. Jezu, coś tak śmiertelne umiłował ludzie, Że bywszy lwem, barankiem rodziłeś się w Judzie! Stworzyciel się dla swego stworzenia przetworzy: O miłość niesłychana! a co jeszcze gorzej, Daje nóżki powrozom i nikczemnym pętom, Daje wełnę, pod którą lew skryty, szczeniętom Szarpać; a nad co nic być większego nie może, Idzie na kloc; nie na kloc idzie, nie na noże, Na krzyż, na krzyż zelżywy, na goździe, na piki. O miłość! gdzież umiera Syn za niewolniki?
Przez tę, Jezu, reformę twoję z Boga człekiem, Dwiema w
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 544
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ boć woła za nami. 24. A on odpowiadając/ rzekł: Nie jestem posłany tylko do owiec które zginęły z domu Izraelskiego. 25. Lecz ona przystąpiwszy/ pokłoniła mu się mówiąc; PAnie/ ratuj mię! 26. A on odpowiadając/ rzekł; Nie dobra jest brać chleb dziecinny/ a miotać szczeniętom. 27. A ona rzekła: Tak jest/ PAnie; A wszakże i szczenięta jedzą odrobiny/ które padają z stołu Panów ich. 28. Tedy odpowiadając JEzus/ rzekł jej; O niewiasto! wielka jest wiara twoja; niechajci się stanie jako chcesz. I uzdrowiona jest córka jej od onejże godziny.
/ boć woła zá námi. 24. A on odpowiádájąc/ rzekł: Nie jestem posłány tylko do owiec ktore zginęły z domu Izráelskiego. 25. Lecż oná przystąpiwszy/ pokłoniłá mu śię mowiąc; PAnie/ rátuj mię! 26. A on odpowiádájąc/ rzekł; Nie dobra jest bráć chleb dźiećinny/ á miotáć szcżeniętom. 27. A oná rzekłá: Ták jest/ PAnie; A wszákże y szcżeniętá jedzą odrobiny/ ktore pádáją z stołu Pánow ich. 28. Tedy odpowiádájąc IEzus/ rzekł jey; O niewiásto! wielka jest wiárá twojá; niechajći śię stánie jáko chcesz. Y uzdrowioná jest corká jey od onejże godźiny.
Skrót tekstu: BG_Mt
Strona: 19
Tytuł:
Biblia Gdańska, Ewangelia według św. Mateusza
Autor:
św. Mateusz
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
twym synu, Osiędą. A któż bez łez wspomnieć może Marka, Któremu śmierć przed laty dotrzęsła zegarka. Igrał krwią bohatyrską poganin przeklęty, Tocząc ją hustem z więźniów, obciążonych pęty. I hirkańskie tygrysy, nad które nic pierwej Surowszego nie było, i co tylko ścierwy Po norwejskich urwiskach i ryfejskich górach Na żer nosi szczeniętom w zębach i pazurach, Wszytko to Krym w tyrańskiej zrówna okrutności! Gdzie przed laty Dianie tauryckiej z gości Takie prawo, ten zwyczaj był u pogan stary, Iż z ludzi pojmanych palono ofiary, Wspomniał sobie Nuradyn zwyczaj zaniedbany — Lecz pisze urażony na marmorze rany. CZĘŚĆ PIERWSZA
I godzieneś, o wielki Sobieski,
twym synu, Osiędą. A któż bez łez wspomnieć może Marka, Któremu śmierć przed laty dotrzęsła zegarka. Igrał krwią bohatyrską poganin przeklęty, Tocząc ją hustem z więźniów, obciążonych pęty. I hirkańskie tygrysy, nad które nic pierwej Surowszego nie było, i co tylko ścierwy Po norwejskich urwiskach i ryfejskich górach Na żer nosi szczeniętom w zębach i pazurach, Wszytko to Krym w tyrańskiej zrówna okrutności! Gdzie przed laty Dianie tauryckiej z gości Takie prawo, ten zwyczaj był u pogan stary, Iż z ludzi poimanych palono ofiary, Wspomniał sobie Nuradyn zwyczaj zaniedbany — Lecz pisze urażony na marmorze rany. CZĘŚĆ PIERWSZA
I godzieneś, o wielki Sobieski,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 12
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924