uziajanym użyczył/ a oni też porzucili oręża i wojnę wczas. Bo nie tylko się Smoleńska zaprzeli i onych białych murów/ nie ręką ludzką robionych/ ale jako drugich Trojańskich Neptunową z ale i Siewierszczyzny siła odbieżeć musieli. Zeszły tedy niezwyciężone Wojska Polskie z-ich granic/ nie kazano i naszym pokoju ustanowionego łamać. Takci szable szczerbate/ z-gorącej krwie nie do końca wychedożonych Chrześcijan otarszy/ przyszło nam do pochew schować/ i przetarte/ i zemszone powieszać temlaki; Ale żądze nieuspokojone/ i niecierpliwa ręka/ i nie przyzwykły pokojem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gościach na grzbiet swój. Byłać ochota do boju/ i z tym narodem w-dobrze nachylonej
uźiáiánym użyczył/ á oni też porzućili oręża i woynę wczás. Bo nie tylko się Smolenska záprzeli i onych białych murow/ nie ręką ludzką robionych/ ále iako drugich Troianskich Neptunową z ále i Siewierszczyzny śiłá odbieżeć muśieli. Zeszły tedy niezwyćiężone Woyska Polskie z-ich gránic/ nie kazano i nászym pokoiu ustánowionego łamáć. Takći száble szczerbáte/ z-gorącey krwie nie do końcá wychedożonych Chrześcian otárszy/ przyszło nam do pochew schować/ i przetárte/ i zemszone powieszáć temlaki; Ale żądze nieuspokoione/ i niećierpliwa ręká/ i nie przyzwykły pokoiem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gośćiách na grzbiet swoy. Byłáć ochotá do boiu/ i z tym narodem w-dobrze nachyloney
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 76
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, zimna nad miarę; przeprawy miejsc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ale o pokoj proszącym, pokoj dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zejść tedy wojskom kazano Polskim, pokoju nie łamać. Mówi dalej: Takci szable szczerbate z gorącej krwie nie do końca wychędożonych Chrześcijan (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, i przetarte i zemszone powieszać temblaki. Mówi, że mieli i z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspijskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieję im przebycia odjęły. Powracając tedy nazad mówi: odtąd nie
, zimna nad miarę; przeprawy mieysc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ále o pokoy proszącym, pokoy dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zeyść tedy woyskom kazano Polskim, pokoiu nie łamać. Mowi daley: Takci szable szczerbate z gorącey krwie nie do końca wychędożonych Chrześcian (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, y przetarte y zemszone powieszać temblaki. Mowi, że mieli y z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspiyskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieię im przebycia odięły. Powracaiąc tedy nazad mowi: odtąd nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
odejściem słońca od cyrkułu południowego, i powrotem do niego, gdyby ziemia jednostajną biegała około słońca prędkością. Prawdziwy: jest czas, który teraz w samej rzeczy upływa miedzy odejściem i powrotem słońca dp cyrkułu południowego.
19 Prócz Planet tu wyrażonych, ukazują się na Niebie różnych czasów istoty, które na początku małe, ciemne, szczerbate, i leniwo postępować wydają się, w krótce jednak światło i prędkość, i wielkość ich znacznie rośnie, aż do pewnego terminu, który przeszedłszy znowu temiż stopniami, któremi rosły i światło i wielkość i prędkość tracą, aż nakoniec znikną. Te istoty nie po samym tylko biegają Zodiaku, ale jako z różnych
odeyściem słońca od cyrkułu południowego, y powrotem do niego, gdyby ziemia iednostayną biegała około słońca prętkością. Prawdziwy: iest czas, ktory teraz w samey rzeczy upływa miedzy odeyściem y powrotem słońca dp cyrkułu południowego.
19 Procz Planet tu wyrażonych, ukazuią się na Niebie rożnych czasow istoty, ktore na początku małe, ciemne, szczerbate, y leniwo postępować wydaią się, w krotce iednak światło y prętkość, y wielkość ich znacznie rośnie, aż do pewnego terminu, ktory przeszedłszy znowu temiż stopniami, ktoremi rosły y światło y wielkość y prętkość tracą, aż nakoniec znikną. Te istoty nie po samym tylko biegaią Zodyaku, ale iako z rożnych
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 35
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770