zgubą tego oczy pasie, Od którego ma krzywdę; a choć żadnej nie ma, Tak w niespokojnej głowie, w pysznym sercu mniema. A na cóż się ożywać? cicho siedzieć lepiej, Póki cię nie namaca, póki nie zaczepi. Siłuż dziś, nie czekając sędziego dekretu, Czyni egzekucyją do swego impetu, Jako szczwacz nad mizernym zającem, który by Na trybunale wolnym został bez pochyby. Nie ludzkie; boże sądy, boże nawet kary Przejmują, przymuszając bezbronnych do wiary; Jakby nie z jego łaski, nie z jego szła daru, Jakby nie każdy swego winien był ciężaru. Że kto serca i swego przełomać sumnienia Do głowy i cudzego
zgubą tego oczy pasie, Od którego ma krzywdę; a choć żadnej nie ma, Tak w niespokojnej głowie, w pysznym sercu mniema. A na cóż się ożywać? cicho siedzieć lepiej, Póki cię nie namaca, póki nie zaczepi. Siłuż dziś, nie czekając sędziego dekretu, Czyni egzekucyją do swego impetu, Jako szczwacz nad mizernym zającem, który by Na trybunale wolnym został bez pochyby. Nie ludzkie; boże sądy, boże nawet kary Przejmują, przymuszając bezbronnych do wiary; Jakby nie z jego łaski, nie z jego szła daru, Jakby nie każdy swego winien był ciężaru. Że kto serca i swego przełomać sumnienia Do głowy i cudzego
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 314
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto mu pod smycz pędzą lękliwego zwierza; Choć jednemu chartowi nie barzo dowierza (Wedle owej myśliwskiej przypowieści naszej: Trzoma szczwacz troczy, dwiema szczuje, jednym straszy), Zemknie, krzyknąwszy, żeby ów przybywał z drugim; Aż polem, miasto sarny, wilk się ciągnie długim, I nim się ten przekopie przez krzaki, przez doły, Wziąwszy owego charta zajadły zwierz w poły, Choć nań wszyscy: „lalaż go!”
zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto mu pod smycz pędzą lękliwego zwierza; Choć jednemu chartowi nie barzo dowierza (Wedle owej myśliwskiej przypowieści naszej: Trzoma szczwacz troczy, dwiema szczuje, jednym straszy), Zemknie, krzyknąwszy, żeby ów przybywał z drugim; Aż polem, miasto sarny, wilk się ciągnie długim, I nim się ten przekopie przez krzaki, przez doły, Wziąwszy owego charta zajadły zwierz w poły, Choć nań wszyscy: „lalaż go!”
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 229
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wielkopolskiemu: ten był/ Piotr on Szamotulski. Który pojmanemu szyję uciąć kazał W Kaliszu. Tak BÓg płaci zdzierstwa i rozboje. Wilczku zaniehaj cudzego.
Trafiło mi się to raz gdym się wracał z pola Ze psy/ żem wilka potkał wszczerym polu/ który Niósł Barana czy Owcę. Poszczuję go charty Drugi trzeci szczwacz także/ porwą wilka/ a ten Upuścił wnet Barana/ i tamże dał garło/ Toż tobie Wilku Baran. Naucz się co cudze Porwałeś przeciw prawu Domino inuito. Skorzyściłeś nie słusznie/ zagryzłeś/ zabiłeś/ A toż ci też z Baranem oraz garło wzięto. I owegoś nie zażył/ i
Wielgopolskiemu: ten był/ Piotr on Szamotulski. Ktory poimánemu szyię vćiąć kazał W Kaliszu. Ták BOg płaći zdźierstwá y rozboie. Wilczku zániehay cudzego.
Trafiło mi się to raz gdym się wracał z pola Ze psy/ żem wilka potkał wszczerym polu/ ktory Niosł Báráná czy Owcę. Poszczuię go chárty Drugi trzeći szczwacz tákże/ porwą wilká/ á ten Vpuśćił wnet Báráná/ y támże dał garło/ Tosz tobie Wilku Baran. Náucz się co cudze Porwałeś przećiw prawu Domino inuito. Skorzyśćiłeś nie słusznie/ zágryzłeś/ zábiłeś/ A tosz ći tesz z Báránem oraz garło wźięto. Y owegoś nie záżył/ y
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 27
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650