tego/ któryby się rachunków napierał: a prosi Króla/ żeby go zażywał w swoich sprawach Królewskich/ jako człowieka wiernego.
Chce/ żeby był przywiedziony do Egzekucji memoriał pewny/ zostawiońy w ręku tegoż Colberta, mający w sobie specyfikacją różnych Legatów/ zostawionych sługom swoim Domowym/ którzy nie są mianowani w Testamencie.
Sześciom dawnym Dworzanom Jego/ każdemu urząd Szlachecki/ przy dworze Królowej teraz panującej.
Drobnej czeladzi 75. tysięcy złotych/ które mają być między nimi podzielone od Mons: Colberta, według ordynansu.
Mons: de Gaumont Praktykowi/ który koncypował Jego Testament/ 12. tysięcy złotych.
Sześciom Egzekutorom tego Testamentu/ po 40 tysięcy złotych
tego/ ktoryby się ráchunkow náṕierał: á ṕrośi Krolá/ zeby go záżywał w swoich sṕráwách Krolewskich/ iako cżłowieká wiernego.
Chce/ zeby był ṕrzywiedźiony do Executiey memoryał ṕewny/ zostáwiońy w ręku tegoż Colberta, máiący w sobie specyfikacyą rożnych Legátow/ zostáwionych sługom swoim Domowym/ ktorzy nie są miánowáni w Testámenćie.
Sześćiom dáwnym Dworzánom Iego/ káżdemu vrząd Sláchecki/ przy dworze Krolowey teraz ṕánuiącey.
Drobney cżeládźi 75. tyśięcy złotych/ ktore máią byc między nimi ṕodźielone od Mons: Colberta, według ordynánsu.
Mons: de Gaumont Práktykowi/ ktory koncypował Iego Testáment/ 12. tyśięcy złotych.
Sżeśćiom Exekutorom tego Testámentu/ ṕo 40 tyśięcy złotych
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 257
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
/ którzy nie są mianowani w Testamencie.
Sześciom dawnym Dworzanom Jego/ każdemu urząd Szlachecki/ przy dworze Królowej teraz panującej.
Drobnej czeladzi 75. tysięcy złotych/ które mają być między nimi podzielone od Mons: Colberta, według ordynansu.
Mons: de Gaumont Praktykowi/ który koncypował Jego Testament/ 12. tysięcy złotych.
Sześciom Egzekutorom tego Testamentu/ po 40 tysięcy złotych/ aby każdy kupił sobie klejnot wedle upodobania swego.
Naostatku uprasza Parlamentu/ aby omni modo possibili temu zabiegł/ żeby Inwentarz dóbr jego czyniony nie był/ i ekshaeredował tych wszystkich/ którzy tego afektować będą. Komput.
PIeniądze gotowe dysponowane tym Testameńtem/ wynoszą Summę sześci Milionów
/ ktorzy nie są miánowáni w Testámenćie.
Sześćiom dáwnym Dworzánom Iego/ káżdemu vrząd Sláchecki/ przy dworze Krolowey teraz ṕánuiącey.
Drobney cżeládźi 75. tyśięcy złotych/ ktore máią byc między nimi ṕodźielone od Mons: Colberta, według ordynánsu.
Mons: de Gaumont Práktykowi/ ktory koncypował Iego Testáment/ 12. tyśięcy złotych.
Sżeśćiom Exekutorom tego Testámentu/ ṕo 40 tyśięcy złotych/ áby káżdy kuṕił sobie kleynot wedle vṕodobánia swego.
Náostátku vṕrasza Párlámentu/ áby omni modo possibili temu zábiegł/ żeby Inwentarz dobr iego cżyniony nie był/ y exhaeredowáł tych wszystkich/ ktorzy tego áffektowáć będą. Komput.
PIeniądze gotowe dysṕonowáne tym Testámeńtem/ wynoszą Summę sześći Millionow
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 257
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
stadami latają I powolej pokarmu po ziemi szukają, Jeśli z góry krogulec rączy wpadnie na nie, Albo jednego porwie z nich niespodziewanie, Wszyscy idą w rozsypkę, każdy zostawuje Towarzystwo i aby sam uciekł, pilnuje: Tak tam właśnie pospólstwa one uciekały, Kiedy między nie z szablą wpadł bohatyr śmiały.
XIII.
Czterem albo sześciom z nich zdjął do czysta głowy, Którzy nie uciekali, bohatyr surowy; Sześciom je porozdzielał aż do samej gęby, Niezliczonem po piersi, po oczy, po zęby. Prawda, że nie nakryli beli głów hełmami, Ale ich przecię siła beło z misiurkami; Ale małoby beły i hełmy pomogły, Boby pewnie
stadami latają I powolej pokarmu po ziemi szukają, Jeśli z góry krogulec rączy wpadnie na nie, Albo jednego porwie z nich niespodziewanie, Wszyscy idą w rozsypkę, każdy zostawuje Towarzystwo i aby sam uciekł, pilnuje: Tak tam właśnie pospólstwa one uciekały, Kiedy między nie z szablą wpadł bohatyr śmiały.
XIII.
Czterem albo sześciom z nich zdjął do czysta głowy, Którzy nie uciekali, bohatyr surowy; Sześciom je porozdzielał aż do samej gęby, Niezliczonem po piersi, po oczy, po zęby. Prawda, że nie nakryli beli głów hełmami, Ale ich przecię siła beło z misiurkami; Ale małoby beły i hełmy pomogły, Boby pewnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 263
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na nie, Albo jednego porwie z nich niespodziewanie, Wszyscy idą w rozsypkę, każdy zostawuje Towarzystwo i aby sam uciekł, pilnuje: Tak tam właśnie pospólstwa one uciekały, Kiedy między nie z szablą wpadł bohatyr śmiały.
XIII.
Czterem albo sześciom z nich zdjął do czysta głowy, Którzy nie uciekali, bohatyr surowy; Sześciom je porozdzielał aż do samej gęby, Niezliczonem po piersi, po oczy, po zęby. Prawda, że nie nakryli beli głów hełmami, Ale ich przecię siła beło z misiurkami; Ale małoby beły i hełmy pomogły, Boby pewnie tak wielkich strzymać sił nie mogły, PIEŚŃ XXV.
XIV.
Taką miał moc
na nie, Albo jednego porwie z nich niespodziewanie, Wszyscy idą w rozsypkę, każdy zostawuje Towarzystwo i aby sam uciekł, pilnuje: Tak tam właśnie pospólstwa one uciekały, Kiedy między nie z szablą wpadł bohatyr śmiały.
XIII.
Czterem albo sześciom z nich zdjął do czysta głowy, Którzy nie uciekali, bohatyr surowy; Sześciom je porozdzielał aż do samej gęby, Niezliczonem po piersi, po oczy, po zęby. Prawda, że nie nakryli beli głów hełmami, Ale ich przecię siła beło z misiurkami; Ale małoby beły i hełmy pomogły, Boby pewnie tak wielkich strzymać sił nie mogły, PIEŚŃ XXV.
XIV.
Taką miał moc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 263
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905