wieczor mięso do jedzenia/ a chleb rano do nasycenia: bo usłyszał PAN szemrania wasze/ którymi szemrzecie przeciw jemu. A my co jesteśmy? Nie przeciwko nam są szemrania wasze/ ale przeciwko PAnu. 9. I rzekł Mojżesz do Aarona: Mów do wszystkiego zgromadzenia Synów Izraelskich: Przystąpcie przed obliczność Pańską/ bo usłyszał szemranie wasze: 10. I stało się gdy mówił Aaron do wszystkiego zgromadzenia synów Izraelskich/ że pojrzeli ku puszczy/ a oto chwała Pańska ukazała się w obłoku: 11. Zatym rzekł PAN do Mojżesza/ mówiąc: 12. Usłyszałem szemranie Synów Izraelskich: rzeczże do nich mówiąc: Miedzy dwiema wieczorami/ będziecie jeść
wieczor mięso do jedzeniá/ á chleb ráno do násyceniá: bo usłyszáł PAN szemrániá wasze/ ktorymi szemrzećie przećiw jemu. A my co jestesmy? Nie przećiwko nam są szemránia wásze/ ále przećiwko PAnu. 9. Y rzekł Mojzesz do Aároná: Mow do wszystkiego zgromádzenia Synow Izráelskich: Przystąpćie przed obliczność Páńską/ bo usłyszał szemránie wásze: 10. Y stáło śię gdy mowił Aáron do wszystkiego zgromádzeniá synow Izráelskich/ że pojrzeli ku puszczy/ á oto chwałá Páńská ukazáłá śię w obłoku: 11. Zátym rzekł PAN do Mojzeszá/ mowiąc: 12. Usłyszałem szemránie Synow Izráelskich: rzeczże do nich mowiąc: Miedzy dwiemá wieczorámi/ będźiećie jeść
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 72
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
którzyby tylo po śmierci swych Panów Hiszpanów/ zostali wolnemi/ już potym byli właśnie hołdownikami Koronnemi: żeby Biskupi/ klasztory/ i szpitale/ nie mogły mieć swoich hołdowników w Indiach. Za takimi i za inszymi niektóremi Konstytuciami/ przyszły rzeczy do takich ter minów/ iż Hiszpani wszyscy zostali bez hołdowników: co sprawiło wielkie szemranie/ z którego potym przyszło do wojny/ i do rebelii jawnej/ której głową był Gonzylus Pizzarus: i zabity był od nieposłusznych i burzliwych Blascus Nugnes de Vela Vicerex Perueń. Dla uspokojenia jakich nierządów i zgorszneja wyprawił Cesarz do Peru Licentianum de Gasca, dziwnie ostróżnego człowieka/ i barzo bystrego: o którym mogło się słusznie
ktorzyby tylo po śmierći swych Pánow Hiszpanow/ zostáli wolnemi/ iuż potym byli własnie hołdownikámi Koronnemi: żeby Biskupi/ klasztory/ y szpitale/ nie mogły mieć swoich hołdownikow w Indiách. Zá tákimi y zá inszymi niektoremi Constituciámi/ przyszły rzeczy do tákich ter minow/ iż Hiszpani wszyscy zostáli bez hołdownikow: co spráwiło wielkie szemránie/ z ktorego potym przyszło do woyny/ y do rebelliey iáwney/ ktorey głową był Gonzylus Pizzárus: y zábity był od nieposłusznych y burzliwych Bláscus Nugnes de Vela Vicerex Perueń. Dla vspokoienia iákich nierządow y zgorszneia wypráwił Cesarz do Peru Licentianum de Gasca, dźiwnie ostrożnego człowieká/ y bárzo bystrego: o ktorym mogło się słusznie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 49
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Marfiza, w swym szyszaku złotem Nieznana: leci z siodeł zgraja wysadzona, Których chętnie przyjmuje ziemia, krwią skropiona. Tak ich bronią przyłbice, tak zbroje stalone, Jak się broni pożarom drzewo wysuszone.
XVII.
Chciejcie przypomnieć sobie, jeśliście widzieli Albo przez czyje usta tę powieść słyszeli, Co za zgiełki i jakie szemranie straszliwe Zwykły więc pszczoły wszczynać, gdy swe garło chciwe Głodna zołna, aby ich pożarła, otwiera: Drżą, lękają się wszystkie, siła ich umiera; Tę połknie, tę zabije, bez liczby ich psuje I nadzieję do życia wszytkiem odejmuje. PIEŚŃ XXVI.
XVIII.
Tak z tem gminem Marfiza i Rugier zaczyna,
Marfiza, w swym szyszaku złotem Nieznana: leci z siodeł zgraja wysadzona, Których chętnie przymuje ziemia, krwią skropiona. Tak ich bronią przyłbice, tak zbroje stalone, Jak się broni pożarom drzewo wysuszone.
XVII.
Chciejcie przypomnieć sobie, jeśliście widzieli Albo przez czyje usta tę powieść słyszeli, Co za zgiełki i jakie szemranie straszliwe Zwykły więc pszczoły wszczynać, gdy swe garło chciwe Głodna zołna, aby ich pożarła, otwiera: Drżą, lękają się wszystkie, siła ich umiera; Tę połknie, tę zabije, bez liczby ich psuje I nadzieję do życia wszytkiem odejmuje. PIEŚŃ XXVI.
XVIII.
Tak z tem gminem Marfiza i Rugier zaczyna,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 289
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i Całemu że tak pozwolę sobie wymówić bo wszystko sobie wiemy wojsku dywizyjej naszej podobać się nie będą oraz protestor przed Niebem i ziemią, Jeżeli by jaką przez czyj upor Ojczyzna ponosiła Jakturę. Że nie przez co jej chciemy Filialem wyswiadczyć amorem.
Słuchali przecie puko mówiłem, modestissime ale jakom skończył stało się srogie szemranie Jedni tak mówią drudzy tak trzeci tak trzeba inni zle mówi nic po tym, Wyrwie się potym kilka Biboszów poczną wrzeszczeć wszyscy wraz. Niedziwować się Panom Czarnieczczykom, że sobie roszczą skrupuły bo tam oni w dywizyjej swojej wszystko Jezuitów mają kapellanów Oni ich to temi nadziewają skrupułami aleć skoro ich insi ohuknęli umilkli. Substytutowi
y Całemu że tak pozwolę sobie wymowic bo wszystko sobie wiemy woysku dywizyiey naszej podobać się nie będą oraz protestor przed Niebem y zięmią, Iezeli by iaką przez czyi upor Oyczyzna ponosiła Iakturę. Że nie przez co iey chciemy Filialem wyswiadczyć amorem.
Słuchali przecie puko mowiłęm, modestissime ale iakom skonczył stało się srogie szemranie Iedni tak mowią drudzy tak trzeci tak trzeba inni zle mowi nic po tym, Wyrwie się potym kilka Biboszow poczną wrzeszczeć wszyscy wraz. Niedziwować się Panom Czarnieczczykom, że sobie roszczą skrupuły bo tam oni w dywizyiey swoiey wszystko Iezuitow maią kapellanow Oni ich to temi nadziewaią skrupułami aleć skoro ich insi ohuknęli umilkli. Substytutowi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 118v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w wielkiem bohaterze Sławy serce paliła; potem rozgniewany, Rwie gęsty lud i srogie zadaje mu rany; Surowem grozi wzrokiem, tłucze i morduje, Niezmierny strach w poganach wspanialszych sprawuje. Naszy, co kiedy wskoczył, widzieli na oko, Wzdychają, żalem zjęci, ciężko i głęboko.
XXVII.
Po szerokiem obozie wprzód ciche szemranie Wieść rodzi świegotliwa, a potem lękanie; Wszyscy zdumiałych uszu szeptom nadstawują, Wszyscy jego śmiałości bystrej się dziwują. Sława, co zwykła płonne rzeczy i prawdziwe Roznosić, bodzie w grabi serce nieszczęśliwe, Ani wprzód żartkiem skrzydłom odpoczynąć dała, Aż Dudonowi z grofem wszystko powiedziała.
XXVIII.
Na nowinę nieszczęsną zarazem pobladli, Chcąc
w wielkiem bohaterze Sławy serce paliła; potem rozgniewany, Rwie gęsty lud i srogie zadaje mu rany; Surowem grozi wzrokiem, tłucze i morduje, Niezmierny strach w poganach wspanialszych sprawuje. Naszy, co kiedy wskoczył, widzieli na oko, Wzdychają, żalem zjęci, ciężko i głęboko.
XXVII.
Po szerokiem obozie wprzód ciche szemranie Wieść rodzi świegotliwa, a potem lękanie; Wszyscy zdumiałych uszu szeptom nadstawują, Wszyscy jego śmiałości bystrej się dziwują. Sława, co zwykła płonne rzeczy i prawdziwe Roznosić, bodzie w grabi serce nieszczęśliwe, Ani wprzód żartkiem skrzydłom odpoczynąć dała, Aż Dudonowi z grofem wszystko powiedziała.
XXVIII.
Na nowinę nieszczęsną zarazem pobladli, Chcąc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 213
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ludu Bożego, złością twoją uczynieł! Część III. Kazanie Drugie
7. Straszniej jeszcze Bóg pokarał Rokoszanów, niepokój w zgromadzeniu Izraelskiego ludu czyniących, Chore, Dathan, y Abyron. których żywo ziemia pożarła, i w piekło samo zarzuciła. descenderunt viui in infernum. A o tobie Mario Siostro Mojżeszowa co rzeczemy? za szemranie twoje przeciwko Przełożonęństwu, sprosnym trądem ukarana. Zostałaś przykładem nieumiarkowanej porywczości twojej, i języka uszczypliwego: przeglądajże się teraz jako chcesz we zwierciedle! obacz jakoć kształtnie gębę wyuzdaną na szemranie, na obmowisko, na słowa lekomyślne swowolnie otwartą, wymaglowano, wyciągniono, przyfarbiono. Twoja rzecz była modlić się w przybytku Pańskim
ludu Bożego, złośćią twoią uczynieł! Część III. Kazánie Drugie
7. Strászniey ieszcze Bog pokarał Rokoszánow, niepokoy w zgromádzęniu Izráelskiego ludu czyniących, Chore, Dathan, y Abyron. ktorych żywo źięmiá pożárłá, y w piekło samo zárzućiłá. descenderunt viui in infernum. A o tobie Mário Siostro Moyżeszowa co rzeczęmy? zá szęmránie twoie przećiwko Przełożonęństwu, sprosnym trądem ukarána. Zostáłáś przykłádem nieumiárkowáney porywczośći twoiey, y ięzyká uszczypliwego: przeglądayże się teraz iáko chcesz we zwierćiedle! obacz iákoć kształtnie gębę wyuzdáną ná szemránie, ná obmowisko, ná słowá lekomyślne swowolnie otwártą, wymáglowáno, wyćiągniono, przyfárbiono. Twoiá rzecz byłá modlić się w przybytku Páńskim
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 836
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
mężniejsze wszystkie mianowała Ich dzielność/ i ich zwycięstwa sławiła/ A swoją twarzą straszliwą groziła. 82. A chocia jeszcze nie tak blisko mają Nieprzyjaciela/ samo rozbieranie Przyszłych plag/ które z wojną przychadzają/ Strach/ i niezmierne czyni w nich lękanie. Myśli/ i uszy wszyscy nadstawiają: Na lada wieści/ i ciche szemranie. Pieśń pierwsza.
Wszędzie powstaje/ sam Król potrwożony/ Błędną obraca myśl na różne strony. 83. Aladyn się zwał co wten czas panował/ Tyran okrutny/ i wielkiej srogości: Ale wiek zeszły trochę go hamował/ Ze z pierwszej nieco spuścił okrutności. Ten wiedząc że już Gofred następował/ Iże pod miasto
mężnieysze wszystkie miánowáłá Ich dźielność/ y ich zwyćięstwa sławiłá/ A swoią twarzą strászliwą groźiłá. 82. A choćia ieszcze nie ták blisko máią Nieprzyiaćielá/ sámo rozbieránie Przyszłych plag/ ktore z woyną przychadzáią/ Strach/ y niezmierne czyni w nich lękánie. Myśli/ y vszy wszyscy nádstáwiáią: Ná ladá wieśći/ y ćiche szemránie. Pieśń pierwsza.
Wszędźie powstaie/ sam Krol potrwożony/ Błędną obraca myśl ná rozne strony. 83. Aládyn się zwał co wten czás pánował/ Tyran okrutny/ y wielkiey srogośći: Ale wiek zeszły trochę go hámował/ Ze z pierwszey nieco spuśćił okrutnośći. Ten wiedząc że iuż Goffred nástępował/ Iże pod miásto
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 24
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618