Żem na starość miał zawsze osobne baczenie. Nie zażywam Kupida ani go znam bogiem, Na Wenerę obracam przyrodzonym rogiem. Także Parysa nie znam, Tomas mi w pamięci, Co nie wierzył, aż wetknął: przecie w niebie święci. Moje fanty takiej są powagi, mój bracie, Godny by pewnie bywać w poważnym szkarłacie. Lepsze zezy, upewniam, niż drugi zezami; Niech będzie warcabnica, pójdę o konszt z wami. Nie chcę czynić sromoty nikomu w tej mierze, Co komu niebo dało, niechaj chętnie bierze. Nie czekałem sanice, jeżdżący na wozie, Dobrym bywał i lecie, dobrym bywał w mrozie. Aptekim się nie
Żem na starość miał zawsze osobne baczenie. Nie zażywam Kupida ani go znam bogiem, Na Wenerę obracam przyrodzonym rogiem. Także Parysa nie znam, Tomas mi w pamięci, Co nie wierzył, aż wetknął: przecie w niebie święci. Moje fanty takiej są powagi, mój bracie, Godny by pewnie bywać w poważnym szkarłacie. Lepsze zezy, upewniam, niż drugi zezami; Niech będzie warcabnica, pójdę o konszt z wami. Nie chcę czynić sromoty nikomu w tej mierze, Co komu niebo dało, niechaj chętnie bierze. Nie czekałem sanice, jeżdżący na wozie, Dobrym bywał i lecie, dobrym bywał w mrozie. Aptekim się nie
Skrót tekstu: MłoszResBar_II
Strona: 208
Tytuł:
Epithalamium albo respons IMCI panu Kochowskiemu IMCI Pana Młoszowskiego
Autor:
Sambor Młoszowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1667
Data wydania (nie wcześniej niż):
1667
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, A ta wyborne ma w sobie Obrazy, Wysokość według machiny pomierną, Kolumny w koło, z Szafiru bez skazy, W niej same Panny czyniąc wielkie koło, Wdzięcznie śpiewają, tańcują wesoło. Wszystkie pod Barwą, w białej chodzą szacie, Jedna robota, jeden model w kroju, Order przez Ramię, noszą na Szkarłacie, Głów ich opisać nie potrafię stroju, Oprócz Klejnotów to tylko namienię, W czym gust mam, włosy zwijane w pierścienie. Młodość w nich kwitnie, gdy po śniegach kwiaty, Najpierwej białość, wiośnie prezentują. Kolor niewinny nie przestały laty, Potem je Roże rumieńcem farbują, Zieloność przy tych dwóch kolorach chodzi, W
, A ta wyborne ma w sobie Obrázy, Wysokość według machiny pomierną, Kolumny w koło, z Száfiru bez skázy, W niey same Pánny czyniąc wielkie koło, Wdzięcznie śpiewaią, tańcuią wesoło. Wszystkie pod Bárwą, w białey chodzą szácie, Jedna robota, ieden model w kroiu, Order przez Rámię, noszą ná Szkárłacie, Głow ich opisać nie potrafię stroiu, Oprocz Kleynotow to tylko námienię, W czym gust mam, włosy zwiiane w pierścienie. Młodość w nich kwitnie, gdy po śniegach kwiáty, Naypierwey białość, wiośnie prezentuią. Kolor niewinny nie przestáły láty, Potem ie Roże rumieńcem farbuią, Zieloność przy tych dwoch kolorach chodzi, W
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 54
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
na plecy ponieś sobie zgoła, Skrzydlastym wiosłem chciej dążyć do Nieba, Jednak w powietrznej Krzyż cię drodze zwoła, I wszędzie ścigać będzie gdzie potrzeba, Jako Fryksowi Baran grzbiet nadstawia, Tak nadstawiwszy światu, popłyń w morze, Wśrzód Helespontu Krzyż się tęgi Zjawia, Tyrańskie fale mdlejąc z pracą porze. Na Asyryiskich biesiadach w szkarłacie, Pełen jasności blaskiem ćmisz brylanty, Krzyż w tym bankieci pewnie przywita cię, Pij: nie odżeną słodkie Alakanty, Snu dajesz ciało we śnie Krzyż nie trwoży, W ten czas spoczywasz, kiedy śpisz bez słuchu, Niech w myślach człowiek w łóżku się położy, Znajdą go Krzyże i w łabędzim puchu,
ná plecy ponieś sobie zgoła, Skrzydlastym wiosłem chciey dążyć do Nieba, Jednak w powietrzney Krzyż cię drodze zwoła, Y wszędzie ścigać będzie gdzie potrzeba, Jáko Fryxowi Báran grzbiet nádstawia, Ták nadstawiwszy światu, popłyń w morze, Wśrzod Helespontu Krzyż się tęgi ziawia, Tyrańskie fale mdleiąc z pracą porze. Ná Assyryiskich biesiadach w szkárłacie, Pełen iasności blaskiem ćmisz brylanty, Krzyż w tym bankieci pewnie przywita cię, Pij: nie odżeną słodkie Alakanty, Snu daiesz ciało we śnie Krzyż nie trwoży, W ten czas spoczywasz, kiedy śpisz bez słuchu, Niech w myślach człowiek w łożku się położy, Znáydą go Krzyże y w łabędzim puchu,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 174
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
nad stawiany Szyszak/ przystało mu w nim: bądź puklerz miedziany Świetny przywział/ z puklerzem kształt niejszy nikt inny: Puszczałżartkiemi barki strojne rohatyny/ Panna wielbiła miarę/ z spoloną z siłami: Ciągnął nasadzony łuk ostremi strzałami/ Przysięgała tak Faeba stawać strzał dobrawszy A jak twarzą roświecił szyszaka przywziąwszy: I pod bogatym dektem w szkarłacie okroczył Koń biały/ i do koła pienistym zatoczył Ledwie swoja/ ledwie się Nisowna pomniała: szczęsne oręże/ szczesne wodza w ręku zwała. Pcha ja pochop/ by jako wnieść panieńskie nogi/ W tabor nieprzyjacielski/ pochop ja ocha srogi/ W Gnosyiskie z wierzchu baszty obozy sięspuścić/ Lub nieprzyjaciół/ brony otwarszy napuścić/
nád stáwiány Szyszak/ przystało mu w nim: bądź puklerz miedźiány Swietny przywźiał/ z puklerzem kształt nieyszy nikt iny: Puszczałżártkiemi bárki stroyne rohátyny/ Pánná wielbiłá miárę/ z spoloną z śiłámi: Ciągnął násádzony łuk ostremi strzałámi/ Przysiegáłá tak Phaebá stawáć strzał dobrawszy A iak twarzą roświećił szyszaká przywźiąwszy: Y pod bogatym dektem w szkárłaćie okroczył Koń biały/ y do kołá pienistym zátoczył Ledwie swoiá/ ledwie się Nisowná pomniáła: szczęsne oręże/ szczesne wodzá w ręku zwáła. Pcha ia pochop/ by iáko wnieśc páńieńskie nogi/ W tabor nieprzyiaćielski/ pochop ia ocha srogi/ W Gnosyiskie z wierzchu bászty obozy sięspuśćić/ Lub nieprzyiaćioł/ brony otwárszy napuśćić/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 189
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636