cnocie Ochmistrzuje. W Kościele jest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeladzi/ a dziatkom Matką/ Tę mam grzeczną/ tę mam gładką. Lirycorum Polskich Pieśń XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SandomierSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie żałując wiosła/ Zećby Komiega jak najśpieszniej poszla. Póki donośna woda w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiary Eolowi mnogie. Żeby na wodzy wiatry trzymał srogie. Jakbyś niewiedział/ kto się z wodą braci/ Rzadko nie straci. Księgi Trzecie.
Ciasna po ziemi/ droga ludzkiej chuci/ Wnet się na wodę/ z swym wymysłem rzuci.
cnoćie Ochmistrzuie. W Kośćiele iest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeládzi/ á dźiatkom Mátką/ Tę mam grzeczną/ tę mam głádką. Lyricorum Polskich PIESN XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SENDOMIRSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie záłuiąc wiosłá/ Zećby Komiegá iak nayśpieszniey poszlá. Poko donośna wodá w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiáry Eolowi mnogie. Zeby ná wodzy wiátry trzymał srogie. Iákbyś niewiedźiał/ kto się z wodą bráći/ Rzadko nie straći. Kśięgi Trzećie.
Ciásna po źiemi/ drogá ludzkiey chući/ Wnet się ná wodę/ z swym wymysłem rzući.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Przyszedł na twoje potyczy, I tak ci się obróchmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442. NA TOŻ
Nie wolno bić nikomu, prócz króla, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polsce ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy,
, Przyszedł na twoje potyczy, I tak ci się obrochmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442. NA TOŻ
Nie wolno bić nikomu, prócz króla, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polszczę ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 194
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona,
Pot z czoła, piany padają z ogona, Opiera nogi, ciągnie, sapi, dmucha, Wżdy mu biczysko świszczy koło brzucha. Jam ci to źrebiec, ja ten głupi szkapa; Mnieć
, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona,
Pot z czoła, piany padają z ogona, Opiera nogi, ciągnie, sapi, dmucha, Wżdy mu biczysko świszczy koło brzucha. Jam ci to źrebiec, ja ten głupi szkapa; Mnieć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żyda: Nienawiść moja/ Saula nienawiść przewyższa: A nad modlącego się Faruza jest wyższa Moja hardość: bo jak się słońce pokazało Światu/ większych występków nad me nie widziało.
Zgubiłem prawie siebie: bo która mi dana Pamięć była na to; by rozpamiętywana Łaskawość dobra od niej Stworzyciela mego Była/ za światem poszla/ i stworzeniem jego: I co o Stwórcy swoim miała myślić/ ona W marności świata tego była zanurzona. Także na to mój rozum był ordynowany/ Aby poznawał Boga/ i Pana nad Pany/ I one dobra wieczne: on swej wspaniałości Pozbywszy/ powrócił/ jak dziecię/ do marności/ A porzuciwszy szkołę o
żydá: Nienawiść moia/ Sáula nienawiść przewyższa: A nád modlącego się Pharuzá iest wyższa Moiá hardość: bo iák się słońce pokazało Swiátu/ większych występkow nad me nie widźiáło.
Zgubiłem prawie siebie: bo ktora mi daná Pamięć była na to; by rozpamiętywaná Łaskawość dobra od niey Stworzyćiela mego Była/ zá świátem poszlá/ y stworzeniem iego: Y co o Stworcy swoim miáłá myślić/ oná W márnośći światá tego byłá zánurzoná. Także ná to moy rozum był ordynowány/ Aby ṕoznawáł Bogá/ y Páná nád Pány/ Y one dobrá wiecżne: on swey wspániáłośći Pozbywszy/ powroćił/ iak dźiećię/ do márnośći/ A porzućiwszy szkołę o
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 23
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
do tej wody Jaworowskiej/ szli; jako więc zwykły owce jedna za drugą w wodę abo na paszą iść/ chociaź nie wiedzą jeśliż dobrze ona pierwsza zaszła/ abo nie. Rozdział Pierwszy. O Cieplicach Rozdział Drugi. Cztery sposoby któremi dochodzą przyrodzenia i władzej wód cieplicznych: i jako woda Szklana do wiadomości ludzkiej przyszla.
WOdy wszytkie ciepliczne/ nie mogły przyść do wiadomości ludzkiej/ jedno temi czterema sposobami/ któremi wszystkich lekarstw tak ludzie pospolici/ jako też i Medycy doświadczają: abo doświadczeniem jakim; że będąc kto chorym z trafunku kąpał się w onej wodzie: i po onym kąpaniu i płokaniu/ począł się mieć trochę lepiej; potym
do tey wody Iáworowskiey/ szli; iáko więc zwykły owce iedna za drugą w wodę ábo ná paszą iść/ choćiaź nie wiedzą iesliż dobrze oná pierwsza zászłá/ ábo nie. Rozdźiał Pierwszy. O Cieplicách Rozdźiał Drugi. Cźtery sposoby ktoremi dochodzą przyrodzenia y władzey wod ćieplicżnych: y iáko wodá Sklána do wiádomośći ludzkiey przyszlá.
WOdy wszytkie ćieplicżne/ nie mogły przyść do wiadomośći ludzkiey/ iedno temi cżteremá sposobami/ ktoremi wszystkich lekarstw tak ludzie pospolići/ iáko też y Medycy doświádczaią: ábo doświádcżeniem iákiem; że będąc kto chorym z tráfunku kąpał się w oney wodźie: y po onym kąpániu y płokániu/ pocżął się mieć trochę lepiey; potym
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 126.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ŚWIAT, jako część jego, ale osobliwym oderwany kazusem. Jedne tedy oboch Światów senium, jedne lata i czas creationis: był uterq mieszkany od Potomków Noego; tandem, kiedy Ocean Morze nowe nurty, kanały i brzegi sobie czyniło, przy Zachodzącej Najwyższego Pana woli, oderwana owa Część od innych Części świata, poszla sensim w niepamięć u Ludzi: bo dla strasznego Oceanu ani od nas, ani od tamtych ludzi do nas żadnej nie było wiadomości, korespondencyj, komunikacyj. Potwierdza tej prawdy Divinus Plato w Księdze swej Timeus nazwanej, w niej de natura traktując, jako Kapłani Egipscy wielkiej mądrości ludzie czynili relacją Solonowi A- teńskiemu, żyjącemu przed
SWIAT, iako część iego, ale osobliwym oderwány kazusem. Iedne tedy oboch Swiatow senium, iedne láta y czás creationis: był uterq mieszkány od Potomkow Nòégo; tandem, kiedy Ocean Morze nowe nurty, kanáły y brzegi sobie czyniło, przy Záchodzącey Náywyższego Paná woli, oderwána owá Część od innych Części świáta, poszlá sensim w niepámięć u Ludźi: bo dla strasznego Oceánu ani od nás, ani od tamtych ludźi do nás żadney nie było wiádomości, korrespondencyi, kommunikácyi. Potwierdzá tey práwdy Divinus Plato w Księdze swey Timeus názwaney, w niey de natura tráktuiąc, iáko Kapłáni Egypscy wielkiey mądrości ludźie czynili relácyą Solonowi A- teńskiemu, żyiącemu przed
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 664
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
z niewczasem, I sam stawi Waszmości na godzinę krótką.” Spytawszy, czyj; że na czczo, poczęstuję wódką. „Jeszcze — rzecze — jegomość w mili”; tak wczas daje O sobie znać, pomyślę. Aż chłopcy hultaje Szepcą, że zostawiwszy jednego u dyszla,
Na drugim (po wytartej wydaje sierci szla) Przyjechał tu, i póki sługa u nas bawi, O jednym ten jegomość koniu się nie stawi. Każę swoim, żeby go nieznacznie upoić: „Szkoda się — rzekę — trudzić, szkoda drogi dwoić.” Sługa śpi; pan, czekając w niedalekim lesie, Spluwa, bo już śródwieczór, siedząc na
z niewczasem, I sam stawi Waszmości na godzinę krótką.” Spytawszy, czyj; że na czczo, poczęstuję wódką. „Jeszcze — rzecze — jegomość w mili”; tak wczas daje O sobie znać, pomyślę. Aż chłopcy hultaje Szepcą, że zostawiwszy jednego u dyszla,
Na drugim (po wytartej wydaje sierci szla) Przyjechał tu, i póki sługa u nas bawi, O jednym ten jegomość koniu się nie stawi. Każę swoim, żeby go nieznacznie upoić: „Szkoda się — rzekę — trudzić, szkoda drogi dwoić.” Sługa śpi; pan, czekając w niedalekim lesie, Spluwa, bo już śródwieczór, siedząc na
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 497
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Biskupom/ Oficjałom/ i każdemu Plebanowi/ i inszym staranie około dusz mającym i czyniącym/ pod klątwą naszą/ i innym wedle zdania naszego karaniem/ aby tę Konstytucją naszę/ w swoich Kościołach każdego Miasta/ i Diecezjej/ w których Żydzi/ i inszy niewierny mieszkają/ jak prędkoby rak ich na ten czas doszla/ a potym każdego Roku na początku Postu Siedmniedzielnego/ sami obwołali/ abo inszym Kapłanom obwieścić kazali. A gdyby kto po obwołaniu jej/ choćby niewiem jakimi się Przywilejami złaniający/ jakiegożkolwiek stanu/ godności/ i praerogatywy będący/ ważył się temu przeciwić: aby mu się nikt nie ważył Sakramentów śś. udzielać/ ani
Biskupom/ Officyałom/ y káżdemu Plebanowi/ y inszym stáránie około dusz máiącym y czyniącym/ pod klątwą nászą/ y innym wedle zdánia nászego karániem/ áby tę Konstitucyą nászę/ w swoich Kośćiołách káżdego Miástá/ y Dioecezyey/ w ktorych Zydźi/ y inszy niewierny mieszkáią/ iák prętkoby rak ich ná ten czás doszlá/ á potym káżdego Roku ná początku Postu Siedmniedźielnego/ sámi obwołáli/ ábo inszym Kápłanom obwieśćić kazáli. A gdyby kto po obwołániu iey/ choćby niewiem iákimi się Przywileiámi złaniáiący/ iákiegożkolwiek stanu/ godnośći/ y praerogátywy będący/ ważył się temu przećiwić: áby mu się nikt nie ważył Sákrámentow śś. vdźieláć/ áni
Skrót tekstu: SleszDow
Strona: 24
Tytuł:
Jasne dowody o doktorach żydowskich
Autor:
Sebastian Sleszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
i rzadka zdała/ wyroiła się więcej niż do 300. Mężów zbrojnych. Zaczym P. Burgrabia na Czesarskim miejscu siedzaczy/ zbrodnie tych/ których wodzami być wiedział w izbie Sądowej gani: schadzki ukradkiem czyniące od krywa/ a drugich Panów Radnych upomina/ aby w to wejrzeli: żeby Rzeczyposp. o szwank jaki nie przyszla. Którzy też aby na ich powinności nic nieschodziło daleko więcej/ Chase tę niecnotliwą od zamysłów bezprawnych strofują. Ale z trudnością było tych animusze mitigować/ których okrutność wściekłością będąc śródże zajuszona/ jawnie upadek grozili: a nic insze go jedno na zabicie i na krew cuhali. Odoają za tym dobrym Senatorom za
y rzadka zdáłá/ wyroiłá się więcey niż do 300. Mężow zbroynych. Záczym P. Burgrábiá ná Czesárskim mieyscu śiedzaczy/ zbrodnie tych/ ktorych wodzámi bydź wiedźiał w izbie Sądowey gáni: schadzki vkradkiem czyniące od krywá/ á drugich Pánow Rádnych vpomina/ áby w to weyrzeli: żeby Rzeczyposp. o szwánk iáki nie przyszlá. Ktorzy też áby ná ich powinnośći nic nieschodźiło dáleko więcey/ Cháse tę niecnotliwą od zamysłow bespráwnych strofuią. Ale z trudnośćią było tych ánimusze mitigować/ ktorych okrutność wśćiekłośćią będąc srodże záiuszona/ iáwnie vpadek groźili: á nic insze go iedno ná zábićie y ná krew cuháli. Odoáią zá tym dobrym Senatorom zá
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: B
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
monstrowali się/ Kro I. M. piechoty 500 dobrej/ kozaków 100. kopijników Polaków 200 porządnych/ Sabatów 100 po Węgiersku w konie i rynsztunek/ wespół Pana Chwalibogowa rota kozacka z rohatynami 100. koni monstrowała się. Tegoż dnia piechota pana Wajera Starosty Puckiego po obiedzie uszykowana na obóz K. I M nadeszla Niemiecka/ na monstre chorągwi siedm/ pod każdą po 200. knechtów/ niebogato odzianych/ ale w osoby i w muszkiety porządnych. Tegoż dnia Uniwersały do Smoleńska z kancel[...] ariej posłano napominając aby się K. I. M. poddali/ obiecując starożytnej wiary Greckiej zatrzymanie/ obyczajów dawnych zachowanie/ majętnościami i wszystkim darowanie
monstrowáli sie/ Kro I. M. piechoty 500 dobrey/ kozakow 100. kopiynikow Polakow 200 porządnych/ Sabatow 100 po Węgiersku w konie y rynsztunek/ wespoł Páná Chwalibogowá rotá kozácka z rohátynámi 100. koni monstrowáła sie. Tegoż dniá piechotá páná Wáierá Starosty Puckiego po obiedźie vszykowána ná oboz K. I M nádeszlá Niemiecka/ ná monstre chorągwi śiedm/ pod káżdą po 200. knechtow/ niebogáto odźianych/ ále w osoby y w muszkiety porządnych. Tegoż dnia Vniwersały do Smolenská z káncel[...] áriey posłano nápomináiąc áby sie K. I. M. poddali/ obiecuiąc stárożytney wiary Greckiey zátrzymánie/ obyczáiow dawnych záchowánie/ máiętnosćiami y wszystkim dárowánie
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: A3
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610