leśni, I temu się bynamniej o amorach nie śni: Patrzy, jeśli co kędy na porwaniu leży, Im bardziej mu gorzałka fantazyją jeży. Wymierza się, powiada: „O gardło mi chodzi, Ani się to z jejmością chłopu robić godzi.” Krótko mówiąc, z godzinę onej było sprzecze. Aż skoro mu szlachcianka pod przysięgą rzecze, Że nikt, nie rzkąc się o tym nie dowie małżonek, Mając Fedor za pasem drutowy postronek, Jako wypił gorzałkę, pieniądze odliczy, Równo ją z swoją żoną, pijanicą, ćwiczy, Skręciwszy go we czworo. Na swe złe go poi Owa nieboga; gwałtu zawołać się boi, Bo o
leśni, I temu się bynamniej o amorach nie śni: Patrzy, jeśli co kędy na porwaniu leży, Im bardziej mu gorzałka fantazyją jeży. Wymierza się, powiada: „O gardło mi chodzi, Ani się to z jejmością chłopu robić godzi.” Krótko mówiąc, z godzinę onej było sprzecze. Aż skoro mu szlachcianka pod przysięgą rzecze, Że nikt, nie rzkąc się o tym nie dowie małżonek, Mając Fedor za pasem drutowy postronek, Jako wypił gorzałkę, pieniądze odliczy, Równo ją z swoją żoną, pijanicą, ćwiczy, Skręciwszy go we czworo. Na swe złe go poi Owa nieboga; gwałtu zawołać się boi, Bo o
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 130
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam
i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kieliszków wina Wypić, - oraz przecie zdrowa, choć subtelna białogłowa. Leć i insze mi przyznaje tym podobne obyczaje. Jak się rozgadał, to na mię plótł różne rzeczy i to, że się upijam.
Raz mię mym tytułem zowie, czasem w gniewie więcej powie: TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
„Iżeś ty jest nie szlachcianka! Naco zwać wojewodzanka?!” Przeciwić mu się nie trzeba, bo się przysięga na nieba, Bardziej krzykiem mowę tłumiąc, abo czasem z nożem goniąc. Czasem mówi: „Moja wojewodzaneczko!” – drugi raz – „żeś chłopówna”.
Kiedy ja zaś zachoruję, pilnie się o to frasuje,
kieliszków wina Wypić, - oraz przecie zdrowa, choć subtelna białogłowa. Leć i insze mi przyznaje tym podobne obyczaje. Jak się rozgadał, to na mię plótł różne rzeczy i to, że się upijam.
Raz mię mym tytułem zowie, czasem w gniewie więcej powie: TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
„Iżeś ty jest nie ślachcianka! Naco zwać wojewodzanka?!” Przeciwić mu się nie trzeba, bo się przysięga na nieba, Bardziej krzykiem mowę tłumiąc, abo czasem z nożem goniąc. Czasem mówi: „Moja wojewodzaneczko!” – drugi raz – „żeś chłopówna”.
Kiedy ja zaś zachoruję, pilnie się o to frasuje,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 34
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
by się w ziemię zagrzebł znowu; Kto ma czyste sumnienie, jakby z złotogłowu Szatę oblókł: choć także wyńdzie ciałem goło, Będzie patrzył do góry na Boga wesoło. Nie mogą ludzie wierzyć, że każdego na tę, Przyoblókszy Chrystusa Pana, stanie szatę. 91. NA MIESZAŃCÓW
Traci swoje szlachectwo starych praw przepisem Wiążąc szlachcianka z chłopem, wyżlica z kondysem. Nie może to być dobrze wedle tej nauki, Będąli wyżłów rodzić z kondysami suki. Lepiej zawczasu topić te szczenięta, tuszę, Bo pewnie wszytka Polska wkrótce skostrousze. Na początku zabiegać złemu radzę, niźli Schudną starzy gniazdowi dla mieszańców wyżli. 92. DO JEDNEGO PEREGRYNANTA
Żeby cytryny,
by się w ziemię zagrzebł znowu; Kto ma czyste sumnienie, jakby z złotogłowu Szatę oblókł: choć także wyńdzie ciałem goło, Będzie patrzył do góry na Boga wesoło. Nie mogą ludzie wierzyć, że każdego na tę, Przyoblókszy Chrystusa Pana, stanie szatę. 91. NA MIESZAŃCÓW
Traci swoje szlachectwo starych praw przepisem Wiążąc szlachcianka z chłopem, wyżlica z kondysem. Nie może to być dobrze wedle tej nauki, Będąli wyżłów rodzić z kondysami suki. Lepiej zawczasu topić te szczenięta, tuszę, Bo pewnie wszytka Polska wkrótce skostrousze. Na początku zabiegać złemu radzę, niźli Schudną starzy gniazdowi dla mieszańców wyżli. 92. DO JEDNEGO PEREGRYNANTA
Żeby cytryny,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 571
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nie do ładu, Dwu liter nie umiejąc, miły bracie, składu. Przynamniej co rok inszą każ rznąć na pieczęci. Aż całe obiecadło wlezieć do pamięci. 133. O JEDNEJ HERBOWNEJ
Grzeczna, i posag dobry, na twarzy nieżadna, Pewnie hożo tańcuje, w opasaniu ładna, W herbie ma A literę, szlachcianka jest cale, Kłaniałbym się jej nisko, kiedyby nie: Ale. KITA 134. DO JEDNEGO
Patrzyłem, kiedyś jechał z wielkim oczu bólem, Pod kitą w diamentach na Zamek przed królem, W turskiej z przeszłej chocimskiej wiktoryjej derce. Kapłonie-ć, rzekę cicho, raczej przy magierce Należą
, nie do ładu, Dwu liter nie umiejąc, miły bracie, składu. Przynamniej co rok inszą każ rznąć na pieczęci. Aż całe obiecadło wlezieć do pamięci. 133. O JEDNEJ HERBOWNEJ
Grzeczna, i posag dobry, na twarzy nieżadna, Pewnie hożo tańcuje, w opasaniu ładna, W herbie ma A literę, szlachcianka jest cale, Kłaniałbym się jej nisko, kiedyby nie: Ale. KITA 134. DO JEDNEGO
Patrzyłem, kiedyś jechał z wielkim oczu bólem, Pod kitą w dyjamentach na Zamek przed królem, W turskiej z przeszłej chocimskiej wiktoryjej derce. Kapłonie-ć, rzekę cicho, raczej przy magierce Należą
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 455
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
strwożeni. Przyprowadzeni do Klasztora/ onym cudem tak się zlepszyli/ że im napotym wiele pomogło iż na czas uciekli byli z Klasztora. Ibidem num: 14. Apostata. Przykład XV. Stawszy się Apostatą dla siostry/ z nią od bestii niewidanej jest rozdrapany. 55.
NApisano w księgach początków Kartuzjańskich. Nowiciusa jednego siostra szlachcianka/ przyszła do Forty płacząc i narzekając/ iż ją sierotą zostawił na świecie. Radził Prior żeby do niej nie wychodził/ by snadź wezwania swego dla niej nie odstąpił. On zasię głupie o swej sile dufając szedł do niej. Alić zaraz nędznik z nią odszedł. Idąc tedy oboje/ a nie daleko od Klasztora wchodząc
strwożeni. Przyprowádzeni do Klasztorá/ onym cudem ták sie zlepszyli/ że im nápotym wiele pomogło iż ná czás vćiekli byli z Klasztorá. Ibidem num: 14. Apostatá. PRZYKLAD XV. Stawszy sie Apostatą dla śiostry/ z nią od bestyey niewidáney iest rozdrápány. 55.
NApisano w kśięgách początkow Kártuzyáńskich. Nowiciusá iednego śiostrá szláchćianká/ przyszłá do Forty płácząc y nárzekáiąc/ iż ią śierotą zostáwił ná świećie. Rádźił Prior żeby do niey nie wychodźił/ by snadź wezwánia swego dla niey nie odstąpił. On záśię głupie o swey śile dufáiąc szedł do niey. Alić záraz nędznik z nią odszedł. Idąc tedy oboie/ á nie dáleko od Klasztorá wchodząc
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 65
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Co w głowę ciecze Niechcę gatunku.
Niewie o żniwie, Sierp onej w dziwie Schylić się słaba.
Słońca się boi, Refleksje.
W maszkę twarz stroi, Choć też już Baba.
Do pierwszej miski Jej humor bliski, Prym drugim bierze;
Mniema że Pani Podobna łani A pień w manierze.
Dość że szlachcianka, Kusa katanka, Byle w rogowce
Humor dość hojny, Choć dom niedojny, O jednej krowce:
Chociaż mniej godnie, Byleby modnie w Staje sudanno,
Marszczki wygładzi, DUCHOWNE.
Czym sobie radzi Być z Baby Panno.
O! myśli płoche, Mąż się o foche I chleb turbuje.
Maści na koła Kupić
Co w głowę ćiecze Niechcę gátunku.
Niewie o żniwie, Sierp oney w dźiwie Schylić się słába.
Słońcá się boi, REFLEXYE.
W mászkę twarz stroi, Choć też iuż Bábá.
Do pierwszey miski Jey humor bliski, Prym drugim bierze;
Mniema że Pani Podobna łáni A pień w mánierze.
Dość że szláchćianká, Kusa kátánká, Byle w rogowce
Humor dość hoyny, Choć dom niedoyny, O iedney krowce:
Choćiaż mniey godnie, Byleby modnie w Staie sudánno,
Marszczki wygłádźi, DVCHOWNE.
Czym sobie rádźi Być z Báby Pánno.
O! myśli płoche, Mąż się o foche Y chleb turbuie.
Máśći ná kołá Kupić
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 52
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
zbierają/ drugie Mieszczany armują: Cechom monstry i okazje czynić nakazują/ Baszty i mury opatrują/ armate i wszytkie do niej rzeczy należące sposabiają. Stracha się naostatek każdy człowiek i obawia; bo widzimy już i sklepy Kupieckie zamknione i towary na bezpieczne miejsca oddane; kryje się dostatni Ziemianin z zbiorem swoim/ uchodzi strwożona Szlachcianka z szatą i z klejnotami swemi. Nie śmie się ukazać podróżny furman na gościniec: Boi się wychylić zabiegły Kupiec na Jarmark/ lęka się wyniść pracowity kmiotek do targu: Owo zgoła wszytkich opanowała bojaźń/ strach każdego strwożył. A kiedy się Chrystus Pan dnia dzisiejszego z Apostołami swojemi rozstał/ abo się nie lękali/ i
zbieráią/ drugie Mieszczány ármuią: Cechom monstry y okázye czynić nákazuią/ Bászty y mury opátruią/ ármáte y wszytkie do niey rzeczy należące sposabiáją. Strácha się náostátek káżdy człowiek y obáwia; bo widźimy iuż y sklepy Kupieckie zámknione y towáry ná beśpieczne mieyscá oddáne; kryie się dostátni Ziemiánin z zbiorem swoim/ vchodźi strwożona Szláchćianká z szátą y z kleynotámi swemi. Nie śmie się vkazáć podrożny furman ná gośćiniec: Boi się wychylić zábiegły Kupiec ná Iármárk/ lęka się wyniść pracowity kmiotek do tárgu: Owo zgołá wszytkich opánowáłá boiáźń/ strách káżdego strwożył. A kiedy się Chrystus Pán dniá dźiśieyszego z Apostołámi swoiemi rozstał/ ábo się nie lękáli/ y
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 2
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ich w tym naśladują/ dopuszczają; jako jeden Nauczyciel Kościelny mówi: Grave est crimen, ut putes, quod melius te homo, quàm DEUS pingat: Ciężki to/ powiada/ grzech/ że mniemasz/ iż cię człowiek lepiej/ a niżeli Bóg maluje. Jeden Mąż uczony pisze/ że Fryne jedna zacna i nadobna Szlachcianka w Grecyjej na bańkiecie była/ gdzie się także insze Szlachcianki znajdowały/ miedzy którymi niektóre twarzy swe były pomalowały. Co ona (Fryne) widząc/ zaczęła grę takową mówiąc: Co ja czynić będę/ w i Wy wszystkie czynić macie. Zaczym wziąwszy miednićę z wodą/ twarz sobie umyła; co gdy one drugie pobieliczkowane
ich w tym nászláduią/ dopusczáią; iáko ieden Náuczyćiel Kośćielny mowi: Grave est crimen, ut putes, quod melius te homo, quàm DEUS pingat: Cięszki to/ powiáda/ grzech/ że mniemasz/ iż ćię człowiek lepiey/ á niżeli Bog máluie. Ieden Mąż uczony pisze/ że Phryne iedná zacna y nadobna Szláchćianká w Graecyiey ná báńkiećie byłá/ gdźie śię tákże insze Szláchćianki znaydowáły/ miedzy ktorymi niektore twarzy swe były pomálowáły. Co oná (Phryne) widząc/ záczęłá grę tákową mowiąc: Co ia czynić będę/ w y Wy wszystkie czynić maćie. Záczym wźiąwszy miednićę z wodą/ twarz sobie umyłá; co gdy one drugie pobieliczkowáne
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Giii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
. A Iż znaki pokuty po sobie pokazował/ i z inszymi tamże obecnymi Chrześcijany do Boga o pomoc i miłosierdzie sercem ukorzonym wołał: Przyszedł znowu ku sobie/ a od onego czasu przestawał na pospolitej hostyej. Przeto nie błądźcie/ Bóg się nie da z siebie naśmiewać. Temu Szlachcicowi pomienionemy podobna była w dumie ona harda szlachcianka/ która/ gdy chorowała/ Księdza/ co ją w chorobie nawiedzał/ pytała: Księże powiedzcie mi/ jeśli tam wszyscy do jednego nieba przydziemy? Albo/ Jeśli My szlachta osobliwe miejsce w niebie mieć będziemy? Gdy Ksiądz odpowiedział/ i o tym jej dostateczną z pisma Z. sprawę dał/ że tylko jedno niebo
. A Iż znáki pokuty po sobie pokázował/ y z inszymi támże obecnymi Chrześciány do Bogá o pomoc y miłośierdźie sercem ukorzonym wołał: Przyszedł znowu ku sobie/ á od onego czásu przestawał ná pospolitey hostyey. Przeto nie błądźćie/ Bog śię nie da z śiebie náśmiewáć. Temu Szláchćicowi pomienionemy podobna byłá w dumie oná hárda szláchcianká/ ktora/ gdy chorowáłá/ Xiędzá/ co ią w chorobie náwiedzał/ pytáłá: Xięże powiedzćie mi/ ieśli tám wszyscy do iednego niebá przydźiemy? Albo/ Ieśli My szláchtá osobliwe mieysce w niebie mieć będźiemy? Gdy Xiądz odpowiedźiał/ y o tym iey dostáteczną z pismá S. spráwę dał/ że tylko iedno niebo
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Siiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679