zmaz czystą Przodków waszych wiarę/ a miłością ją zjedynomyślnymi w wierze koronujmy: Ze tak Pan Bóg będzie z nami: i przywróci nam wszytko nasze według ciała i według dusze dobre/ któregośmy przez tak długi czas nie zażywali. wiszący nad Cerkwią naszą upadek oddali naród nasz Ruski na starożytny jego świebodzie postanowi. Tobie stanowi szlacheckiemu do Urzędów Ziemskich/ i do Senatorskich dostojeństw drzwi otworzy. Mieszczanom do obchodzenia Urzędów Lawice ratusznej przystęp sprawi. Pobuduje nam szkoły. Cerkwie przyozdobi. Monasterze sporządzi. Presbytery od ciężarów niewolniczych uwolni. wszytkiemu na koniec dla tej samej przyczyny biednie utrapionemu narodowi Ruskiemu/ po miastach i wsiach/ codzienne łzy od oczu otrze.
zmaz czystą Przodkow wászych wiárę/ á miłośćią ią ziedynomyślnymi w wierze koronuymy: Ze ták Pan Bog będźie z námi: y przywroći nam wszytko násze według ćiáłá y według dusze dobre/ ktoregosmy przez ták długi cżás nie záżywáli. wiszący nád Cerkwią nászą vpadek oddáli narod nász Ruski ná stárożytny iego świebodźie postánowi. Tobie stanowi szlácheckiemu do Vrzędow Ziemskich/ y do Senatorskich dostoieństw drzwi otworzy. Mieszczánom do obchodzenia Vrzędow Láwice ratuszney przystęp spráwi. Pobuduie nam szkoły. Cerkwie przyozdobi. Monasterze sporządźi. Presbytery od ćiężarow niewolnicżych vwolni. wszytkiemu ná koniec dla tey sámey przyczyny biednie vtrapionemu narodowi Ruskiemu/ po miástách y wśiách/ codźienne łzy od oczu otrze.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 128
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
sadza; Nieme bydlę, a wżdy się z wolą bożą zgadza. Senatorom dał konia na niebieskiej sferze, Jako ten przodek w świetle przed gwiazdami bierze, Żeby też i ci cnotą, wiarą, zdrową radą, Ponieważ się wyższymi fortunami kładą, Bez wszelakiej chromoty, bez wszego usterku Świecili na tym niebie sarmackiego cyrku. Szlacheckiemu stanowi koń on, który w Troi Wielkich rodził rycerzów, najlepiej przystoi, Niechaj jako orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga Nagi żebrak, a wżdy mu nie ciśnie
sadza; Nieme bydlę, a wżdy się z wolą bożą zgadza. Senatorom dał konia na niebieskiej sferze, Jako ten przodek w świetle przed gwiazdami bierze, Żeby też i ci cnotą, wiarą, zdrową radą, Ponieważ się wyższymi fortunami kładą, Bez wszelakiej chromoty, bez wszego usterku Świecili na tym niebie sarmackiego cyrku. Szlacheckiemu stanowi koń on, który w Troi Wielkich rodził rycerzów, najlepiej przystoi, Niechaj jako orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacyja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga Nagi żebrak, a wżdy mu nie ciśnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z domem twoim Cnotą urósł i dowcipem swoim. Co za dziw? z królów że króle pochodzą, Z cesarzów sami cesarze się rodzą: Wysokim domom nie nowe, Ale rosną ozdoby gotowe. Między szczupłymi na stronie Faunami, Lubo starymi cnotą i herbami, Ukazać ród swój nieznany, Skok i Rodus ledwie dojechany. Acz szlacheckiemu duchowi nie nowe Mijać i słupy same Alcydowe: Nie niskim bawi się płotem, Kiedy lata przyrodzonym lotem. Świat mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu
z domem twoim Cnotą urósł i dowcipem swoim. Co za dziw? z królow że króle pochodzą, Z cesarzów sami cesarze się rodzą: Wysokim domom nie nowe, Ale rostą ozdoby gotowe. Między szczupłymi na stronie Faunami, Lubo starymi cnotą i herbami, Ukazać ród swój nieznany, Skok i Rodus ledwie dojechany. Acz szlacheckiemu duchowi nie nowe Mijać i słupy same Alcydowe: Nie niskim bawi się płotem, Kiedy lata przyrodzonym lotem. Świat mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 82
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
sejmie tamował rady bez instynktu i nadęcia jak piszczałki (jak Kromer mówi) i bez poduszczenia albo interes w tym własny mającego którego Pana, albo cudzoziemskiego posła? Im to jest dla każdego szlachcica polskiego przywilej rwania sejmów potrzebny, aby swoje łatwiej przez tylu posłów wyrabiać czy nasze psować interesa mogli, ale szlachcicowi żadnemu, ale szlacheckiemu naszemu cale nie jest potrzebny stanowi ani niezliczonym dobrym Panom polskim, szczerze i dobrze Ojczyźnie życzącym, tym, którzy swoje interesa godziwszą i chwalebniejszą zwykli drogą wyrabiać, a inaczej nie rwaniem lub tamowaniem sejmików i sejmów i moc swoję, i swój kredyt zaszczycać: boć cale niewiele na to rozumu, potencji i mocy,
sejmie tamował rady bez instynktu i nadęcia jak piszczałki (jak Kromer mówi) i bez poduszczenia albo interes w tym własny mającego którego Pana, albo cudzoziemskiego posła? Im to jest dla każdego szlachcica polskiego przywilej rwania sejmów potrzebny, aby swoje łatwiej przez tylu posłów wyrabiać czy nasze psować interessa mogli, ale szlachcicowi żadnemu, ale szlacheckiemu naszemu cale nie jest potrzebny stanowi ani niezliczonym dobrym Panom polskim, szczerze i dobrze Ojczyźnie życzącym, tym, którzy swoje interessa godziwszą i chwalebniejszą zwykli drogą wyrabiać, a inaczej nie rwaniem lub tamowaniem sejmików i sejmów i moc swoję, i swój kredyt zaszczycać: boć cale niewiele na to rozumu, potencyi i mocy,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 193
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
tego bez inuidiej, zażywają Bracia moi, i inni zażywają bez urazy Książęta, zekrwie Staródwanych Książąt urodzeni. Ale proszę: czy zażywam kiedy tego tytułu czy Grodzie, abo Urzędzie Marszałkowskim taką mam pieczęć Przytym proszę, wczym też jakimkolwiek sposobem równości Szlacheckiej bezprawie czynię. Tom criminosus w Ojczyźnie przeciw Stanowi równemu Szlacheckiemu, dla pieczęci a niezasłużony, że jej bronię, i wedle możności mojej upaść jej niedopuszczam. To uciążam Wolność Rzeczyposp: Czapką na Wosku, a nie jestem pożyteczny Ojczyźnie, żem jej oprimować niedał, w głosach Poselskich, na Sejmie Eleccji kogosz też priuatim ta moja Czapka uciążyła, kogo ukrzywdziła komu honoru
tego bez inuidiey, záżywáią Bráćia moi, y inni záżywáią bez vrázy Kśiążętá, zekrwie Stárodwanych Książąt vrodzeni. Ale proszę: czy záżywam kiedy tego tytułu czy Grodźie, ábo Vrzędźie Márszałkowskim táką mam pieczęć Przytym proszę, wczym też iákimkolwiek sposobem rownośći Szlácheckiey bezpráwie czynię. Tom criminosus w Oyczyznie przećiw Stanowi rownemu Szlácheckiemu, dla pieczęći á niezásłużony, że iey bronię, y wedle możnośći moiey vpáść iey niedopuszczam. To vćiążam Wolność Rzeczyposp: Czapką ná Wosku, á nie iestem pożyteczny Oyczyznie, żem iey opprimowáć niedał, w głosách Poselskich, ná Seymie Electiey kogosz też priuatim tá moiá Czapká vćiążyłá, kogo vkrzywdźiłá komu honoru
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 124
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
pogodny Francuskim w Ojczyźnie zakwitnąć likom czas obmyśliła. Tu już proszę, ile Szlachty jest w Ojczyźnie, aby weyźrzeli w tę niesprawiedliwość i zawziętość, w samę tudzież Sądu tego formę. Powyściu Posłów, po zaniesionych Protestacjach, przystąpiono do Sądów, Sejm kontinuowano. Jaka tym postępkiem, przyrodzeniu i Stanowi Ojczyzny, i Stanowi Szlacheckiemu, który się przez Iznę Poselską representuje, stała się krzywda, niech sądzą wszyscy. Potym bez inkwizycji mojej ferowano Dekret tak ostry, i lubo ci co odemnie stawali prosili o czas dłuższy dla sprowadzenia świadków, w tak wielu Punktach różnych, do których różni ludzie należeli, po Polsce różnie mieszkający, tego mi denegowano
pogodny Fráncuskim w Oyczyznie zákwitnąć likom czas obmyśliłá. Tu iuż proszę, ile Szláchty iest w Oyczyznie, áby weyźrzeli w tę niespráwiedliwość y záwźiętość, w sámę tudźiesz Sądu tego formę. Powyśćiu Posłow, po zánieśionych Protestácyách, przystąpiono do Sądow, Seym continuowano. Iáka tym postępkiem, przyrodzeniu y Stanowi Oyczyzny, y Stanowi Szlácheckiemu, ktory się przez Iznę Poselską representuie, stáłá się krzywdá, niech sądzą wszyscy. Potym bez inquisitiey moiey ferowano Dècret ták ostry, y lubo ći co odemnie stawáli prośili o czás dłuższy dla sprowádzenia świádkow, w ták wielu Punctách rożnych, do ktorych rożni ludźie należeli, po Polszcze rożnie mieszkáiący, tego mi denegowano
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 147
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
traci; nie trzeba mi, tej ekskluzyj probare utilitatem, widząc codziennie, jako Pan dostatni stipatus wielką asystencją, dokazuje na sejmikach, nie moźna bowiem się spodziewać, żeby te mancipia, nie popierały bardziej interes tego, który ich ziwi niż Dobra pospolitego. Gorszą się z tego Postronni, jakoź i ja ignominiosum sądzę imieninowi szlacheckiemu, słuzić równemu sobie, in aequalitate się urodziwszy; w inszych krajach, nie obaczy szlachcica, żeby prywatnemu słuził, tylko swemu monarsze, in Officio Civili, albo Militari; rozumiem że i u nas było by to in praxi, gdyby wojsko było należite; ubogi szlachcic, znalazłby rekurs w słuźbie wojennej.
Taź
traći; nie trzeba mi, tey exkluzyi probare utilitatem, widząc codźienńie, iako Pan dostatńi stipatus wielką assystencyą, dokazuie na seymikach, nie moźna bowiem się spodźiewać, źeby te mancipia, nie popierały bardźiey interes tego, ktory ich źywi niź Dobra pospolitego. Gorszą się z tego Postronńi, iakoź y ia ignominiosum sądzę imieninowi szlacheckiemu, słuźyć rownemu sobie, in aequalitate się urodźiwszy; w inszych kraiach, nie obaczy szlachćica, źeby prywatnemu słuźył, tylko swemu monarsze, in Officio Civili, albo Militari; rozumiem źe y u nas było by to in praxi, gdyby woysko było naleźyte; ubogi szlachćic, znalazłby rekurs w słuźbie woienney.
Taź
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 70
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mowy i modestii języka poznawać się zwykła. Nie da się tam widzieć przez usta podkasana aż do powab swoich wszeteczna Wenus, gdzie serce zaległa nagiego pod biczami Zbawiciela przytomność. Nie pokali gęby lubieżna paskuda, którym wewnętrzna w czystości władnie i kieruje dyspozycja. A tak jako czynienia doskonałość, tak i mowy ochędostwo stanowi szlacheckiemu przyzwoite być uznali Rzymianie, aby nie tylko z akcji chwalebnych, ale też z czystej konwersacji godność i zacność szlachectwa wydawać się mogła.
I próżnowania zakazało prawo temuż stanowi: Verus eques non sit deses.
Bo jako przez czynienie doskonałość człowieka perfekcyjonować się zwykła, tak przez próżnowanie tępieje i upada zwyczajnie. Nierad cię widzę
mowy i modestyi języka poznawać się zwykła. Nie da się tam widzieć przez usta podkasana aż do powab swoich wszeteczna Wenus, gdzie serce zaległa nagiego pod biczami Zbawiciela przytomność. Nie pokali gęby lubieżna paskuda, którym wewnętrzna w czystości władnie i kieruje dyspozycyja. A tak jako czynienia doskonałość, tak i mowy ochędostwo stanowi szlacheckiemu przyzwoite bydź uznali Rzymianie, aby nie tylko z akcyi chwalebnych, ale też z czystej konwersacyi godność i zacność szlachectwa wydawać się mogła.
I próżnowania zakazało prawo temuż stanowi: Verus eques non sit deses.
Bo jako przez czynienie doskonałość człowieka perfekcyjonować się zwykła, tak przez próżnowanie tępieje i upada zwyczajnie. Nierad cię widzę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 188
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
rycerskim potestate tribunitiawładzą trybunów zaszczycająca się pod szczęśliwym panowaniem najfortunniejsza Rzeczpospolita, gdy przy generalnym kongresie swoim, stylem Zygmuntowi Trzeciemu przypisanym, głęboką Waszej Królewskiej Mości, regi pio, patri patriae, Ecclesie clypeokrólowi pobożnemu, ojcu ojczyzny, tarczy Kościoła, składa adoracją. Spieszy oraz vicariae divinitatisnamiestniczej boskości Waszej Królewskiej Mości udzielona stanowi szlacheckiemu władza, wierne przedtem Jagiełłów,
a teraz szczęśliwą predestynacją Jagiellonidis Waszej Królewskiej Mości poddaństwo, trybunał główny W. Ks. Lit., pokorną submitując głowę tak sprawiedliwemu Panu, ut nec hostes quidem conqueri audeant, nisi de tua magnitudineże nawet wrogowie mogliby się skarżyć tylko na twoją wspaniałość.
Ściele ta praw i wolności
rycerskim potestate tribunitiawładzą trybunów zaszczycająca się pod szczęśliwym panowaniem najfortunniejsza Rzeczpospolita, gdy przy generalnym kongresie swoim, stylem Zygmuntowi Trzeciemu przypisanym, głęboką Waszej Królewskiej Mości, regi pio, patri patriae, Ecclesiae clypeokrólowi pobożnemu, ojcu ojczyzny, tarczy Kościoła, składa adoracją. Spieszy oraz vicariae divinitatisnamiestniczej boskości Waszej Królewskiej Mości udzielona stanowi szlacheckiemu władza, wierne przedtem Jagiełłów,
a teraz szczęśliwą predestynacją Jagiellonidis Waszej Królewskiej Mości poddaństwo, trybunał główny W. Ks. Lit., pokorną submitując głowę tak sprawiedliwemu Panu, ut nec hostes quidem conqueri audeant, nisi de tua magnitudineże nawet wrogowie mogliby się skarżyć tylko na twoją wspaniałość.
Ściele ta praw i wolności
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i jako niegdyś z Lacedemonu rigido proscripta ostracismosurowym wykluczona sądem, że dependujące osobliwszym obowiązkiem a munere deorum, to jest a vicario numineod daru bogów, tj. od namiestniczej woli Waszej Królewskiej Mci, trybunału głównego W. Ks. Lit. subselliuminstytucja najprzyzwoitszą stąd vendicatprzywłaszcza szczęścia swego własność, że jako udzielonej stanowi szlacheckiemu władzy praerogativa suo authorimocą jej sprawcy, a raczej w najgłębszej pokorze jako nieodstępny cień suo lumini et principioswemu światłu i źródłu najniższą składa u Majestatu Waszej Królewskiej Mci adoracją. Jeżeli bowiem pierwszy praw początek i fundament nie jakową z samym nieśmiertelnym bóstwem zawiera komunikacją obcowanie, lex orta a mente divina est vis caelum et terras
i jako niegdyś z Lacedemonu rigido proscripta ostracismosurowym wykluczona sądem, że dependujące osobliwszym obowiązkiem a munere deorum, to jest a vicario numineod daru bogów, tj. od namiestniczej woli Waszej Królewskiej Mci, trybunału głównego W. Ks. Lit. subselliuminstytucja najprzyzwoitszą stąd vendicatprzywłaszcza szczęścia swego własność, że jako udzielonej stanowi szlacheckiemu władzy praerogativa suo authorimocą jej sprawcy, a raczej w najgłębszej pokorze jako nieodstępny cień suo lumini et principioswemu światłu i źródłu najniższą składa u Majestatu Waszej Królewskiej Mci adoracją. Jeżeli bowiem pierwszy praw początek i fundament nie jakową z samym nieśmiertelnym bóstwem zawiera komunikacją obcowanie, lex orta a mente divina est vis caelum et terras
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 224
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986