Ferat także nie postawa, Ale i król cyrkaski za nią się udawa; Angelika wodzami klaczę zatrzymywa, Bieży także za niemi, ale mniej skwapliwa.
XXXVIII.
Kiedy tam przybieżeli, gdzie w głębokiem lesie Wszytkie ścieżki zginęły, patrzyć w onem czesie Poczęli, jeśli w trawie nie znać beło znaków I kopyta końskiego świeżo bitych szlaków; Wtem na obu hiszpański rycerz, nad którego, Jeśli go ja dobrze znam, chłopa pyszniejszego Jako żywo podomno nie było na świecie, Krzywo patrząc, zawoła: „A wy gdzie jedziecie?
XXXIX.
Jeśli chcecie być żywi i zdrowi, tak wiedzcie, Albo stąd w inszą drogę albo nazad jedźcie; Nie chcę
Ferat także nie postawa, Ale i król cyrkaski za nią się udawa; Angelika wodzami klaczę zatrzymywa, Bieży także za niemi, ale mniej skwapliwa.
XXXVIII.
Kiedy tam przybieżeli, gdzie w głębokiem lesie Wszytkie ścieszki zginęły, patrzyć w onem czesie Poczęli, jeśli w trawie nie znać beło znaków I kopyta końskiego świeżo bitych szlaków; Wtem na obu hiszpański rycerz, nad którego, Jeśli go ja dobrze znam, chłopa pyszniejszego Jako żywo podomno nie było na świecie, Krzywo patrząc, zawoła: „A wy gdzie jedziecie?
XXXIX.
Jeśli chcecie być żywi i zdrowi, tak wiedzcie, Albo stąd w inszą drogę albo nazad jedźcie; Nie chcę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 258
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
serca głębokiego Wzdychając jemu błogosławił mile: Dziękując, takie że w onej potrzebie Wszystkim pokazał znaki męstwa z siebie.
On tą pochwałą ojcowską wzbudzony, Na wszelkie tylko czekał okazje, Nie inaczej jak ogień rozżarzony, Rychłoli swe Mars proporce rozwije; Więc prędko potem gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potem wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie
serca głębokiego Wzdychając jemu błogosławił mile: Dziękując, takie że w onej potrzebie Wszystkim pokazał znaki męstwa z siebie.
On tą pochwałą ojcowską wzbudzony, Na wszelkie tylko czekał okazyje, Nie inaczej jak ogień rozżarzony, Rychłoli swe Mars proporce rozwije; Więc prędko potém gdy z moskiewskiej strony Szły z plonem hordy z murawskich ich zbije Szlaków na Merle, by niezapadali W granice polskie jako zamyślali.
A gdy pogaństwo to już nastraszone Więcej się potém wychylić nieśmiało, Mężną sarmacką ręką obarczone, W swoich się dzikich chachmęciach chowało, On przez okropne i nieuprawione Pola, w kniejach ich dojeżdżając śmiało, Aż pod Perekop zapadał daleki, Przebywszy Dniepru na Burhonie
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 340
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Polski vagatur.
Do Soczawy także i do Niemca zaprowadziły prowianty, przy których był ordynowany imp. Zahorowski w kilkunastu chorągwi lekkich. Powracającemu stamtąd przyszedł ordynans, aby przerzynał szlaki tatarskie, jeżeli to prawda, co fama spargebatur, że pod Kamieniec coś ordy z Lip¬
kami przyjść miało. Który uczynił wolą hetmańską, ale żadnych szlaków nie natrafił, tylko tę przyniósł wiadomość, że się tu potężnej ordy po odprawionym bajeranie spodziewać potrzeba.
Ks. Małachowski jezuita, który się był został przy praesidium w Soczawie, powracając do swoich granic, napadł na Wołochów, którzy go ze wszystkiego złupiwszy, nagiego i to dobrze potłuczonego ledwo żywo wypuścili; który przecie dopadł
Polski vagatur.
Do Soczawy także i do Niemca zaprowadziły prowianty, przy których był ordynowany jmp. Zahorowski w kilkunastu chorągwi lekkich. Powracającemu stamtąd przyszedł ordynans, aby przerzynał szlaki tatarskie, jeżeli to prawda, co fama spargebatur, że pod Kamieniec coś ordy z Lip¬
kami przyjść miało. Który uczynił wolą hetmańską, ale żadnych szlaków nie natrafił, tylko tę przyniósł wiadomość, że się tu potężnej ordy po odprawionym bajeranie spodziewać potrzeba.
Ks. Małachowski jezuita, który się był został przy praesidium w Soczawie, powracając do swoich granic, napadł na Wołochów, którzy go ze wszystkiego złupiwszy, nagiego i to dobrze potłuczonego ledwo żywo wypuścili; który przecie dopadł
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 36
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Budziaku, a 24 stanął na Cecorze. Relacyją tę potwierdził człek imci dobrodzieja, który ordę na oko widział na Cecorze pomienionej, i przy nim jeszcze do Jass przybyli Okas i Dzian murzowie, upominają się u hospodara, aby 60 worków pieniędzy dał na praesidium kamienieckie.
Sahadet Gierej i Kazy Gierej obrócili ku Teini na pilnowanie szlaków, żeby Kozacy nie wtargnęli w Budziak, których się valido metu obawiają. Ci wszyscy sołtanowie dość gromadnie wyszli, bo i najstarszy człek nie został się w domu. Co godzina wyglądamy pewności, jeżeli już dotarli do Kamieńca Tatarowie, jako sama czasu długość interpretari każe. Imp. podskarbi kor. nadw., regimentarz generalny
Budziaku, a 24 stanął na Cecorze. Relacyją tę potwierdził człek jmci dobrodzieja, który ordę na oko widział na Cecorze pomienionej, i przy nim jeszcze do Jass przybyli Okas i Dzian murzowie, upominają się u hospodara, aby 60 worków pieniędzy dał na praesidium kamienieckie.
Sahadet Gierej i Kazy Gierej obrócili ku Theini na pilnowanie szlaków, żeby Kozacy nie wtargnęli w Budziak, których się valido metu obawiają. Ci wszyscy sołtanowie dość gromadnie wyszli, bo i najstarszy człek nie został się w domu. Co godzina wyglądamy pewności, jeżeli już dotarli do Kamieńca Tatarowie, jako sama czasu długość interpretari każe. Jmp. podskarbi kor. nadw., regimentarz generalny
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 368
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
. Brzuchowskiego postawiony miał w sekundzie imp. Zahorowskiego z okopowymi eliarami, sam im. dobrodziej u mostu murowanego przeciwko Hołosku w piąciu chorągwiach stanął, imp. Kalinowski z zadniestrskimi chorągwiami od Św. Marcina i od Zamku, a imp. Przerębski z partyją wołyńską od Bełżeczczyzny, od Św. Krzyża i od Maryjej Magdaleny pilnowali szlaków.
Zaczęli się bić z nami Tatarowie przed ósmą z rana, osobliwie wszystek impet ku murowanemu obracając mostu. Trzymał ich im. dobrodziej owymi piącią chorągwiami aż do jedynastej. Kilka tysięcy Tatarów napinało się złomać tę dywizyją; po kilka razy repressi tandem spróbowawszy rzyczki przy moście będącej, że do przebycia łatwa, przyszła tłuszcza tatarska
. Brzuchowskiego postawiony miał w sekundzie jmp. Zahorowskiego z okopowymi eliarami, sam jm. dobrodziej u mostu murowanego przeciwko Hołosku w piąciu chorągwiach stanął, jmp. Kalinowski z zadniestrskimi chorągwiami od Św. Marcina i od Zamku, a jmp. Przerębski z partyją wołyńską od Bełżeczczyzny, od Św. Krzyża i od Maryjej Magdaleny pilnowali szlaków.
Zaczęli się bić z nami Tatarowie przed ósmą z rana, osobliwie wszystek impet ku murowanemu obracając mostu. Trzymał ich jm. dobrodziej owymi piącią chorągwiami aż do jedynastej. Kilka tysięcy Tatarów napinało się złomać tę dywizyją; po kilka razy repressi tandem spróbowawszy rzyczki przy moście będącej, że do przebycia łatwa, przyszła tłuszcza tatarska
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 371
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
opaliwszy wsi z jednej strony obrócili się na błonie za Zamek ku Żółkwi i tam wsi, które zasięgli, palili przez noc i nocowali opodal od przedmieścia.
Rano w piątek, gdy imp. kasztelan krakowski dla szczupłości wojska przeciwko tak wielkiej potędze (bo ledwo naszych nad tysiąc do boju było) partjami podzielonymi, tylko do szlaków ordynowani chciał przedmieścia asekurować; szli od błonia z impetem ku naszym na te dywizyje które imp. podskarbi nadw. nieporównanym męstwem imp. Brzuchowski, imp Zahorowski komendowali i.gdzie sam imp krakowski cum illustrissima domo stat. Kilka godzin ucierali się nasi z nimi: wypa¬
dając z ulic strzelali i coraz cum clade w nieprzyjacielu
opaliwszy wsi z jednej strony obrócili się na błonie za Zamek ku Żółkwi i tam wsi, które zasięgli, palili przez noc i nocowali opodal od przedmieścia.
Rano w piątek, gdy jmp. kasztelan krakowski dla szczupłości wojska przeciwko tak wielkiej potędze (bo ledwo naszych nad tysiąc do boju było) partyjami podzielonymi, tylko do szlaków ordynowani chciał przedmieścia asekurować; szli od błonia z impetem ku naszym na te dywizyje które jmp. podskarbi nadw. nieporównanym męstwem jmp. Brzuchowski, jmp Zahorowski komendowali i.gdzie sam jmp krakowski cum illustrissima domo stat. Kilka godzin ucierali się nasi z nimi: wypa¬
dając z ulic strzelali i coraz cum clade w nieprzyjacielu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 372
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
K.M. Typogr. Roku Pańskiego. 1695.
BOHATYR Wytłumaczony. ROZMOWA PIERWSZA. Popis Wojska i opisanie Męstwa jego, BOHATYR i TOTUMFACKI
B. Ponieważ Mars jest krwawego boju (jako niektórzy twierdzą Bogiem) i jeżelim ja jest Marsem z Marsa przemieniony w Marsa. Dla czego dotąd nie zatopiłem krwią Pogańską szlaków Tatarskich, któremi oni zasadziwszy szerokie krainy w granicach szerokiej Asiej i Europy Ordami swojemi, wpadają jako psi zajuszeni, lotną prędkością i gotowością, w Wschodnie, w Zachodnie, w Południowe i na Pułnoc leżące Prowincje moje: biorąc Ojce, Syny, Matki, Córki, Bracią, Siostry, w nieznośną niewolą Tyraństwa swego
K.M. Typogr. Roku Panskiego. 1695.
BOHATYR Wytłumáczony. ROZMOWA PIERWSZA. Popis Woyská y opisánie Męstwá iego, BOHATYR y TOTVMFACKI
B. POniewasz Mars iest krwáwego boiu (iáko niektorzy twierdzą Bogiem) y ieżelim ia iest Marsem z Marsá przemieniony w Marsá. Dla czego dotąd nie zátopiłem krwią Pogáńską szlákow Tátárskich, ktoremi oni zásádźiwszy szerokie kráiny w gránicách szerokiey Asiey y Europy Ordámi swoiemi, wpadáią iáko pśi záiuszeni, lotną prędkośćią y gotowośćią, w Wschodnie, w Zachodnie, w Południowe y ná Pułnoc leżące Prowincye moie: biorąc Oyce, Syny, Mátki, Corki, Bráćią, Siostry, w nieznośną niewolą Tyráństwá swego
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 1
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ordami naszy uganiają. 4. Król polski cesarzowi, cesarz także jemu, Należytej uwagi monarsze wielkiemu, Na dowód nowej chęci, na znak zgody świętej Poślą sobie wzajemnie kosztowne prezenty. 5. Kozacy się też z Dnieprem i z swymi porohy Na wieki pożegnają; w tąż ordyniec płochy Zapomni swych do Polski przebiegów i szlaków, O co Turczyn Tatarów, Lach skarze Kozaków. Wody jednak a pola, dziki zwierz i ryby, Obom wolne, tak jako stare niosą tryby. Punkt WOJNA CHOCIMSKA
6. Polacy ordzie do Jass żołd będą doroczy Odsyłać, ale też han powinien ochoczy, Kędy tylko potrzeba zawoła z Korony, Na wszytkich nieprzyjaciół,
ordami naszy uganiają. 4. Król polski cesarzowi, cesarz także jemu, Należytej uwagi monarsze wielkiemu, Na dowód nowej chęci, na znak zgody świętej Poślą sobie wzajemnie kosztowne prezenty. 5. Kozacy się też z Dnieprem i z swymi porohy Na wieki pożegnają; w tąż ordyniec płochy Zapomni swych do Polski przebiegów i szlaków, O co Turczyn Tatarów, Lach skarze Kozaków. Wody jednak a pola, dziki zwierz i ryby, Obom wolne, tak jako stare niosą tryby. Punkt WOJNA CHOCIMSKA
6. Polacy ordzie do Jass żołd będą doroczy Odsyłać, ale też han powinien ochoczy, Kędy tylko potrzeba zawoła z Korony, Na wszytkich nieprzyjaciół,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 317
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
samemu. Zawoła ciszej Turcy. Ciszej Tatarowie A Turcy w kierz/ i oraz inszy bisurmancy. Opatrzność zgoła BOża/ nad nami Polaki. Siłać bowiem obrony mamy na granicach/ Kilka set mil/ kilka set ludzi bronić mają I obronie/ a gdzież to podobieństwo kiedy? Fortec nie pytaj/ pasów opatrzonych/ ani Szlaków Tatarskich pytaj zatarasowanych Wszędzie wolno wniść/ wszędzie szpiegować każdemu. Pytał się Mauryc Wielki Hetman Olenderski Wielkiego niegdy człeka/ i w Ojczyźnie naszej Senatora Wielkiego/ a obronę granic I wiele też zwyczajnych praesidiarios Mamy przeciwko naszym niepewnym sąsiadom. Powiedział o Kwarciannych/ że ich kilkanaście Set zawsze pogotowiu/ co granic pilnują. Dali pyta o
samemu. Záwoła ćiszey Turcy. Ciszey Tatarowie A Turcy w kierz/ y oraz inszy bisurmancy. Opatrzność zgoła BOża/ nad námi Polaki. Siłáć bowiem obrony mamy ná granicách/ Kilka seth mil/ kilka set ludźi bronić máią Y obronie/ á gdźiesz to podobienstwo kiedy? Fortec nie pytay/ passow opatrzonych/ áni Szlakow Tatarskich pytay zatarasowanych Wszędźie wolno wniść/ wszędźie szpiegowáć kożdemu. Pytał się Mauryc Wielki Hetman Olenderski Wielkiego niegdy człeká/ y w Oyczyznie nászey Senatorá Wielkiego/ á obronę granic Y wiele też zwyczaynych praesidiarios Mamy przećiwko nászym niepewnym sąśiadom. Powiedźiał o Quarćiannych/ że ich kilkanaśćie Seth záwsze pogotowiu/ co gránic pilnuią. Dali pyta o
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 81
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. To Hetman i bez Sejmów uczynić może. Do osadzenia Ukrainy praesidio dwu rzeczy trzeba.
Pierwszą tę tedy trudność zwaliwszy; do drugiej Idę i pokazać chcę jawnym dokumentem, Jakoby Ukraina praesidio mogła Cale być osadzona. Dwu tu rzeczy trzeba. Wprzód proporcjonalną liczbę wojska podać/ A potym toż to wojsko podług wiadomości Kraju/ szlaków/ miejsc/ przepraw/ porządnie rozsadzić/ A rozsadzić tak/ aby hoste ingruente, Mogło prędko do kupy przyść i zjednoczyć się Co się liczby dotycze/ Polskiby niestało Gdyby całe opatrzyć wojskiem ściany miała A zwłaszcza Ukrainy. Zaczym się stosować Potrzeba do sił naszych/ oraz i podatków Ordynaryjnych/ które lub szczupłe
. To Hetman y bez Seymow vczynić może. Do osadzenia Vkrainy praesidio dwu rzeczy trzebá.
Pierwszą tę tedy trudność zwaliwszy; do drugiey Idę y pokazáć chcę iawnym documentem, Iákoby Vkraina praesidio mogła Cale bydź osadzona. Dwu tu rzeczy trzebá. Wprzod proporcyonalną liczbę woyska podáć/ A potym toż to woysko podług wiádomośći Kráiu/ szlakow/ mieysc/ przepraw/ porządnie rozsadźić/ A rozsadźić ták/ áby hoste ingruente, Mogło prędko do kupy przyść y ziednoczyć się Co się liczby dotycze/ Polskiby niestało Gdyby całe opatrzyć woyskiem śćiány miałá A zwłaszczá Vkrainy. Záczym się stosowáć Potrzebá do śił nászych/ oraz y podatkow Ordynaryinych/ ktore lub szczupłe
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 158
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650