naówczas podkanclerzy lit., posłał mię na tę kombinacją z Ogińskim, naówczas cześnikiem lit., a teraźniejszym pisarzem polnym, a tak na weselu siostry mojej być nie mogłem.
Nastąpił zatem rok 1748.
Po odjeździe moim do Lwowa Łaźniewski, stolnik inflancki, otrzymał z konsystorza janowskiego inhibicją, ażeby pleban Wysocki niej dawał szlubu siostrze mojej z Jałowickim, i pozwał ojca mego i siostrę moją o swoje ekspensa do Janowa. Ksiądz Glinka, kanonik łucki, był naówczas surogatorem. Podniósł i skasował tę inhibicją et seorsivam viam agendi Łaźniewskiemu o jego pretendowane ekspensa uznał, alias ad forum saeculare, gdzie się już zaczęła sprawa, odesłał.
Dał zatem ksiądz
naówczas podkanclerzy lit., posłał mię na tę kombinacją z Ogińskim, naówczas cześnikiem lit., a teraźniejszym pisarzem polnym, a tak na weselu siostry mojej być nie mogłem.
Nastąpił zatem rok 1748.
Po odjeździe moim do Lwowa Łaźniewski, stolnik inflantski, otrzymał z konsystorza janowskiego inhibicją, ażeby pleban Wysocki niej dawał szlubu siestrze mojej z Jałowickim, i pozwał ojca mego i siostrę moją o swoje ekspensa do Janowa. Ksiądz Glinka, kanonik łucki, był naówczas surogatorem. Podniósł i skasował tę inhibicją et seorsivam viam agendi Łaźniewskiemu o jego pretendowane ekspensa uznał, alias ad forum saeculare, gdzie się już zaczęła sprawa, odesłał.
Dał zatem ksiądz
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 267
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zł tysiąc, podpisała ją i zapieczętować kazała.
Wyniosła zatem panna Krypska tę kartę podpisaną. Pokazała mnie, ja życzyłem, aby hetmanowi do rąk oddała. Jakoż się tak stało. Potem ja poszedłem przedszlubne zapisy pisać. Tysiąc czerw, zł przyniesiono od hetmana. Oddano Niemczewicowi. Panna Korytyńska zaczęła ubierać się do szlubu przestawszy płakać i tak o godzinie jedynastej w nocy był szlub, potem kolacja bez tańców. Ja zapis podskarbinej na pięć tysięcy tynfów wróciłem. Nazajutrz rozjechaliśmy się. Pojechałem na ostatnie dni zapust do Wołczyna.
Po zapustach nastąpiła asesoria w Brześciu Lit., którą Sapieha, kanclerz lit., sądził. Na
zł tysiąc, podpisała ją i zapieczętować kazała.
Wyniosła zatem panna Krypska tę kartę podpisaną. Pokazała mnie, ja życzyłem, aby hetmanowi do rąk oddała. Jakoż się tak stało. Potem ja poszedłem przedszlubne zapisy pisać. Tysiąc czerw, zł przyniesiono od hetmana. Oddano Niemczewicowi. Panna Korytyńska zaczęła ubierać się do szlubu przestawszy płakać i tak o godzinie jedynastej w nocy był szlub, potem kolacja bez tańców. Ja zapis podskarbinej na pięć tysięcy tynfów wróciłem. Nazajutrz rozjechaliśmy się. Pojechałem na ostatnie dni zapust do Wołczyna.
Po zapustach nastąpiła asesoria w Brześciu Lit., którą Sapieha, kanclerz lit., sądził. Na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 324
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, cześnikowicz lit., barzo tam nacierał, tak otrzymałem z konsystorza wileńskiego inhibicją, ażeby ponieważ Zarankówna deklarowała bratu memu — i przysięgi między sobą małżeńskie na kartkach popisawszy, i te kartki za ręce Pruszanowskiemu, wojskiemu rzeczyckiemu, koligatowi Zarankówny, dawszy, oboje sobie w kaplicy poprzysięgli, ażeby z kim innym żaden pleban szlubu jej dawać nie ważył się.
Tymczasem Zawisza, starosta starodubowski, przyjechał do Wilna, z którym ja dawną miałem poufałość i znajomość, który Zawisza dowiedziawszy się o tej inhibicji, z żalem mi ją wymawiał. Przecież go ułagodziłem. Popiliśmy się z sobą. Deklarował być przyjacielem bratu memu i abym z
, cześnikowicz lit., barzo tam nacierał, tak otrzymałem z konsystorza wileńskiego inhibicją, ażeby ponieważ Zarankówna deklarowała bratu memu — i przysięgi między sobą małżeńskie na kartkach popisawszy, i te kartki za ręce Pruszanowskiemu, wojskiemu rzeczyckiemu, koligatowi Zarankówny, dawszy, oboje sobie w kaplicy poprzysięgli, ażeby z kim innym żaden pleban szlubu jej dawać nie ważył się.
Tymczasem Zawisza, starosta starodubowski, przyjechał do Wilna, z którym ja dawną miałem poufałość i znajomość, który Zawisza dowiedziawszy się o tej inhibicji, z żalem mi ją wymawiał. Przecież go ułagodziłem. Popiliśmy się z sobą. Deklarował być przyjacielem bratu memu i abym z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 340
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
m deklaracji nie otrzymał, przyjechał z żoną do Dudzicz. Więcej mi jeszcze za jego przyjazdem przybyło trudności. Byliśmy potem całą kompanią u księcia Radziwiłła, starosty rzeczyckiego, skąd powróciwszy nazajutrz wieczorem, powiedział starosta lubowicki Zarankównie o inhibicji z konsystorza wileńskiego otrzymanej, aby jej żaden ksiądz nie dawał z kim innym oprócz brata mego szlubu. Zarankówna tedy z wielkim żalem i gniewem wymawiała mi to. Eksplikowałem, że to tylko dla ubezpieczenia brata mego i dla prędszego nakłonienia ojca jej ta wzięta inhibicja, ale nie jest publikowana i nie będzie, jeżeli łaskawa będzie na brata mego. Deklarowałem nawet podrzeć i skasować tę inhibicją, tylko że jej nie
m deklaracji nie otrzymał, przyjechał z żoną do Dudzicz. Więcej mi jeszcze za jego przyjazdem przybyło trudności. Byliśmy potem całą kompanią u księcia Radziwiłła, starosty rzeczyckiego, skąd powróciwszy nazajutrz wieczorem, powiedział starosta lubowicki Zarankównie o inhibicji z konsystorza wileńskiego otrzymanej, aby jej żaden ksiądz nie dawał z kim innym oprócz brata mego szlubu. Zarankówna tedy z wielkim żalem i gniewem wymawiała mi to. Eksplikowałem, że to tylko dla ubezpieczenia brata mego i dla prędszego nakłonienia ojca jej ta wzięta inhibicja, ale nie jest publikowana i nie będzie, jeżeli łaskawa będzie na brata mego. Deklarowałem nawet podrzeć i skasować tę inhibicją, tylko że jej nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 341
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
moim przyjacielem, przy tym że sama Sosnowska, pisarzowa lit., siostrą jest szwagrowi naszemu Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, zapraszając ich na wesele, ale Sosnowskiego w Sosnowicy nie zastałem. Był naówczas w Lublinie, a sama bez wiadomości męża jechać nie chciała.
Nastąpiło zatem wesele. Zjechała się familia Kuczyńskich. W dzień szlubu po obiedzie pretendowano, abym koronę z klejnotów ubraną szlubną pannie młodej oddawał i miał mowę. Przyjechałem tedy karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu
moim przyjacielem, przy tym że sama Sosnowska, pisarzowa lit., siostrą jest szwagrowi naszemu Aleksandrowiczowi, chorążemu lidzkiemu, zapraszając ich na wesele, ale Sosnowskiego w Sosnowicy nie zastałem. Był naówczas w Lublinie, a sama bez wiadomości męża jechać nie chciała.
Nastąpiło zatem wesele. Zjechała się familia Kuczyńskich. W dzień szlubu po obiedzie pretendowano, abym koronę z klejnotów ubraną szlubną pannie młodej oddawał i miał mowę. Przyjechałem tedy karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 425
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
szlubu po obiedzie pretendowano, abym koronę z klejnotów ubraną szlubną pannie młodej oddawał i miał mowę. Przyjechałem tedy karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc
szlubu po obiedzie pretendowano, abym koronę z klejnotów ubraną szlubną pannie młodej oddawał i miał mowę. Przyjechałem tedy karetą z asystencją przyjaciół i tę koronę oddawałem, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 425
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc trwające. Na drugi dzień zwyczajny obiad, nad wieczór tańce, a potem kolacja pana młodego przed łożnicą była cukrowa, przy której ja byłem gospodarzem, i drugich
, i mowę, nie pamiętam jaką, ex tempore miałem. Tandem szlub nastąpił w kaplicy, w ogrodzie włoskim suchowolskim będącej. Pannę młodą prowadzili do szlubu chorąży mielnicki i stolnik mielnicki, obydwa stryjowie. Dawał szlub ksiądz Janowski, oficjał lubelski, proboszcz czemiernicki, przy asystencji księdza Truskowskiego, plebana wohyńskiego, a od szlubu prowadziłem ja z Paszkowskim, generałem adiutantem. Szlub
był w dzień świętego Mateusza. Potem nastąpiły ceremonialne tańce, kolacja i dalsze tańce, długo w noc trwające. Na drugi dzień zwyczajny obiad, nad wieczór tańce, a potem kolacja pana młodego przed łożnicą była cukrowa, przy której ja byłem gospodarzem, i drugich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 425
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że ja, biorąc zapis od żony mojej na pięćdziesiąt tysięcy, zapisałem jej simplici debito in spem maritalis concordiae sto tysięcy zł i dożywocie na Rasnej i Rohaczach, a ona mnie zapisała dożywocie na tychże stu tysiącach. Potem popisaliśmy same zapisy. Na resztę, jako miałem indult biskupa wileńskiego do brania szlubu bez zapowiedzi i list księdza Próżora, kanonika wileńskiego, proboszcza kowieńskiego, które probostwo za moim otrzymał staraniem, do księdza Rodziewicza, podproboszczego kowieńskiego, aby mi dał szlub, tak pobiegłem do Kowna dla upewnienia księdza Rodziewicza, któremu dawszy czerw, zł 10, upewniłem.
Było to w wigilią Nowego Roku, a
, że ja, biorąc zapis od żony mojej na pięćdziesiąt tysięcy, zapisałem jej simplici debito in spem maritalis concordiae sto tysięcy zł i dożywocie na Rasnej i Rohaczach, a ona mnie zapisała dożywocie na tychże stu tysiącach. Potem popisaliśmy same zapisy. Na resztę, jako miałem indult biskupa wileńskiego do brania szlubu bez zapowiedzi i list księdza Prozora, kanonika wileńskiego, proboszcza kowieńskiego, które probostwo za moim otrzymał staraniem, do księdza Rodziewicza, podproboszczego kowieńskiego, aby mi dał szlub, tak pobiegłem do Kowna dla upewnienia księdza Rodziewicza, któremu dawszy czerw, zł 10, upewniłem.
Było to w wigilią Nowego Roku, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 603
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
sumarerum zostaje, a jej msc pani Abramowa Strybylowa, juredynicioet humaną do tejże opieki należąca, oddawszy błogosławieństwo swoje jej msc pannie Katarzynie Strybylownie, córce niegdy zeszłego urodzonego jego ms pana Jana Strybyla, przy wielkim zgromadzeniu ludzi zacnych, tak duchownych, jako i świeckich, atrÿus que sexus przez konfirmacją błogosławieństwa i danie wyrazniego szlubu wedle zwyczaju cerkwie wschodniej apostolskiej przez jaśnie oświeconego i przez wielebnego w Bogu jego ms ojca Piotra Mohiłę, metropolitę kijowskiego, halickiego i wszytkiej Rusi, w stan świenty małżeński jego msci panu Janowi Jarmolińskiemu z Jarmoliniec, synowi negdy zeszłego urodzonego jego ms pana Konstantego Jarmolińskiego, oddali i w stan świenty małżeński doskonale poszlubili. Wesele jednak
sumarerum zostaie, a jeÿ msc҃ pani Abramowa Strÿbÿlowa, iuredynicioet humaną do teize opieki naleząca, oddawszy błogosławienstwo swoie jey msc҃ pannie Katarzynie Strÿbÿlownie, corce niegdy zeszłego urodzonego jego ms҃ pana Jana Strÿbÿla, przy wielkim zgromadzeniu ludzi zacnÿch, tak duchownÿch, iako ÿ swieckich, atrÿus que sexus przez confirmacÿą błogosławięnstwa ÿ danie wyrazniego szlubu wedle zwÿczaiu cerkwie wschodnieÿ apostolskieÿ przez jasnie oswieconego ÿ przez wielebnego w Bogu jego ms҃ oÿca Piotra Mohiłę, metropolitę kiiowskiego, halickiego ÿ wszytkiey Rusi, w stan swientÿ małzenskÿ jego msc҃i panu Janowi Jarmolinskiemu z Jarmoliniec, synowi negdy zeszłego urodzonego jego ms҃ pana Konstantego Jarmolinskiego, oddali ÿ w stan swienty małzensky doskonale poszlubili. Wesele iednak
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 279 v
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
pokojach grają leży. Aż z myszej jamy wyskoczy jeden Chłopek maleńki po Niemiecku a za nim drugi i trzeci że potym i damy muzykę tez coraz to lepiej słychać poczną tancować po izbie. Ów woźnica w okrutnym strachu po tym wezmą wychodzić parami i wychodzić do drzwi że wyszła i Muzyka wyprowadzono i Pannę zwyczajnie tak jak do szlubu ubraną wyszli tedy drzwiami z yzby. Jemu żadnej nieczyniąc Wiolencyjej. ów ledwie od strachu nie umiera. A potym powrócili jednego malca który mu mówi. Nieturbuj się tym co widzisz bo tu tobie i włos z głowy niespadnie. My jesteśmy tu Domini Duchowie mamy tez to węsele swoje że ni się nasz brat
pokoiach graią lezy. Asz z myszey iamy wyskoczy ieden Chłopek malęnki po Niemiecku a za nim drugi y trzeci że potym y damy muzykę tez coraz to lepiey słychac poczną tancować po izbie. Ow woznica w okrutnym strachu po tym wezmą wychodzic parami y wychodzic do drzwi że wyszła y Muzyka wyprowadzono y Pannę zwyczaynie tak iak do szlubu ubraną wyszli tedy drzwiami z yzby. Iemu żadney nieczyniąc Wiolęncyiey. ow ledwie od strachu nie umiera. A potym powrocili iednego malca ktory mu mowi. Nieturbuy się tym co widzisz bo tu tobie y włos z głowy niespadnie. My iestesmy tu Domini Duchowie mamy tez to węsele swoie że ni się nasz brat
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 77
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688