łzy swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też strumyk wraca w ocean szeroki. Jakie by łez mych gorzkich dziś były lamenty, nikt nie wie, tylko sam mój Oblubieniec święty. Szluby skryte, którymi brzegi napełnione, mnie tylko i Onemu są cale wiadome; i żądza moja chciwa, gdy niebo przebija żarliwym duchem – o tym On wie tylko i ja. O, jak często zmysł ludzki w komedii świata zmyślonych osób larwą sceny swe przeplata! Gdy poważny żałobną umysł cerę bierze, wnet ludzka lekkość stawa
łzy swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też strumyk wraca w ocean szeroki. Jakie by łez mych gorzkich dziś były lamenty, nikt nie wie, tylko sam mój Oblubieniec święty. Szluby skryte, którymi brzegi napełnione, mnie tylko i Onemu są cale wiadome; i żądza moja chciwa, gdy niebo przebija żarliwym duchem – o tym On wie tylko i ja. O, jak często zmysł ludzki w komedyi świata zmyślonych osób larwą sceny swe przeplata! Gdy poważny żałobną umysł cerę bierze, wnet ludzka lekkość stawa
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 25
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
łask ich certatim ubiegali się, a jeszcze się tym barzej mocnili przez związki małżeńskie. Po tym tedy sejmie Branicki, naówczas hetman polny koronny, wojewoda krakowski, z Poniatowską, wojewodzanką mazowiecką, siostrzenicą księcia Czartoryskiego podkanclerzego, a Sapieha, wojewoda podlaski, z córką jego szlub brali u Świętego Krzyża w Warszawie. Obadwa razem szluby były. Jechały obiedwie panny młode z niezliczoną kalwakatą i karet asystencją po błogosławieństwa do króla i królowej. Królowa sama obodwom korony szlubne przypinała. Wesele było u księżny Czartoryskiej, kasztelanowej wileńskiej, matki księcia podkanclerzego i woje-
wodziny mazowieckiej, potem kasztelanowej krakowskiej Poniatowskiej, i tegoż dnia odprowadzone obiedwie panny młode do pałaców mężów swoich
łask ich certatim ubiegali się, a jeszcze się tym barzej mocnili przez związki małżeńskie. Po tym tedy sejmie Branicki, naówczas hetman polny koronny, wojewoda krakowski, z Poniatowską, wojewodzanką mazowiecką, siestrzenicą księcia Czartoryskiego podkanclerzego, a Sapieha, wojewoda podlaski, z córką jego szlub brali u Świętego Krzyża w Warszawie. Obadwa razem szluby były. Jechały obiedwie panny młode z niezliczoną kalwakatą i karet asystencją po błogosławieństwa do króla i królowej. Królowa sama obodwom korony szlubne przypinała. Wesele było u księżny Czartoryskiej, kasztelanowej wileńskiej, matki księcia podkanclerzego i woje-
wodziny mazowieckiej, potem kasztelanowej krakowskiej Poniatowskiej, i tegoż dnia odprowadzone obiedwie panny młode do pałaców mężów swoich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 283
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Autokikowa Zona/ a cora własna Erysychtonowa. A jak żywo nie podałna ołtarz ofiary. Ten twierdzą siekierami gaj Cerery burzył/ I dąbrowy żelazem staroletne kurzył. Stał w nich dab rozłożysty/ wielożytnym czasem Utwierdzony/ a owa sam jedyny lasem: w poły go tawt/ tabliczek/ moc opasowało/ Wtąż wienców/ co istotne szluby oświadczało. Pod nim Driady w święta rady tancowały/ Lokci piętnaście ca łych/ było go opasem/ Pod nim las wszytek inszy/ jak trawa pod lasem. Nie obejźrzał się na to Tiopej przeklęty: Siekierą/ sługom kazał/ w dąb zawadzić święty. czego gdy wszyscy czynić niechcieli przezdzięki/ Siekierę/ rzekłiednemu/
Awtokikowá Zoná/ á corá własna Erysychtonowá. A iák żywo nie podałná ołtarz ofiáry. Ten twierdzą śiekierámi gay Cerery burzył/ Y dąbrowy żelazem stároletne kurzył. Stał w nich dab rozłożysty/ wielożytnym czasem Vtwierdzony/ á owá sam iedyny lásem: w poły go tawt/ tabliczek/ moc opásowáło/ Wtąż wiencow/ co istotne szluby oświádczáło. Pod nim Driády w święta rady táncowáły/ Lokći piętnáśćie cá łych/ było go opasem/ Pod nim lás wszytek inszy/ iák trawá pod lásem. Nie obeyźrzał się ná to Tiopey przeklęty: Siekierą/ sługom kazał/ w dąb záwadźić święty. czego gdy wszyscy czynić niechćieli przezdźięki/ Siekierę/ rzekłiednemu/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 212
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
sprzętów rozlicznych, Na co pewny czynsz nie był naznaczony, Ani żaden mus, ani skazcy datek Ale co chciały, to dały w podatek. XCIII. Teraz Państwali, czy Ojczyzny zguby Obawiacie się? gdy Francuzi przydą, Alboli z dzikiej Azji Part gruby, Spolnej Ojczyźnie nie będziem ohydą; I Matek naszych prawowierne szluby Nie pośledniejsze z rąk Corek wynidą; Lecz kiedy z sobą bijecie się sami Niesłuszna rzecz nas ciążyc podatkami. XCIV. W Pompejskiej wojnie nie znalismy tego, Mariusz z Cinną ani myślił o tem, Syla, choć wszytkim dojął do żywego, Mając Rzym miedzy kowadłem a młotem, Nie brał trybutu z stanu Niewieściego;
sprzętow rozlicznych, Na co pewny czynsz nie był naznaczony, Ani żaden mus, ani skazcy datek Ale co chciały, to dały w podatek. XCIII. Teraz Państwali, czy Oyczyzny zguby Obawiacie się? gdy Francuzi przydą, Alboli z dzikiey Azyey Parth gruby, Spolney Oyczyznie nie będziem ohydą; I Matek naszych prawowierne szluby Nie poslednieysze z rąk Corek wynidą; Lecz kiedy z sobą biiecie się sami Niesłuszna rzecz nas ciążyc podatkami. XCIV. W Pompeyskiey woynie nie znalismy tego, Maryusz z Cinną ani myslił ó tem, Sylla, choć wszytkim doiął do żywego, Maiąc Rzym miedzy kowadłem á młotem, Nie brał trybutu z stanu Niewiesciego;
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 182
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693