/ A drudzy co poziębli u ognia się grzeją: Miedzy te wmieszał się Piotr/ grzeje się też w rzeczy: A owdzie koniec sprawy na pilnej ma pieczy. Tu Pana przed Annasza/ z wesołą postawą Postawią posługacze/ dzielnością i sławą Popisując się swoją: Otośmyć dostali Tego zbrodnia/ którego Bogiem nazywali. Jego sztucznym matactwem oszaleni ludzie: Patrzcie/ Panie Annaszu/ jeśli tej obłudzie Bogiem abo Chrystusem namniej być przystoi/ My przytym za posługę pragniem łaski twojej. Za przewagę i pracą Biskup im dziękuje/ Nagrodę/ i za czasem łaskę ofiaruje. Na swą inkwizicją zaraz Pana bierze/ Obstąpili go zewsząd ziewacze/ bluźnierze. Pierwszy sąd
/ A drudzy co poźiębli v ogniá się grzeią: Miedzy te wmieszał się Piotr/ grzeie się też w rzeczy: A owdźie koniec spráwy ná pilney ma pieczy. Tu Páná przed Annaszá/ z wesołą postáwą Postáwią posługácze/ dźielnośćią y sławą Popisuiąc się swoią: Otosmyć dostáli Tego zbrodniá/ ktorego Bogiem názywáli. Iego sztucznym mátáctwem oszaleni ludźie: Pátrzćie/ Pánie Annaszu/ iesli tey obłudźie Bogiem ábo Chrystusem namniey być przystoi/ My przytym zá posługę prágniem łáski twoiey. Zá przewagę y pracą Biskup im dźiękuie/ Nagrodę/ y zá czásem łáskę ofiáruie. Ná swą inquisicyą záraz Páná bierze/ Obstąpili go zewsząd źiewácze/ bluźnierze. Pierwszy sąd
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 18.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Z winnych, miodowych sadzawek, Strawnych dostawszy pijawek. Stawią w gębie pod pełnią.
Przy forcie są pilne warty, Co nie puszczą z poczty karty. Wciśnie się sposobem skrytym, Prześlą ją gościńcem bitym Przez katedrę na środek.
Zakrystyjan swoją modą Pije wódkę, okrzci wodą, Bańkę z miodem nazwie cieniem I tak — sztucznym omamieniem Mądre głowy oszuka.
Scholastykom i po części W tej mierze się nie poszczęści. Niech im księża wódkę święcą, Od kulpy się nie wykręcą Ni krzyżem odżegnają.
My się najmniej nie lenimy, Kiedy święto obchodzimy, Grzbietu chłostać; bracia mili W głowę — nie w grzbiet — sobie wbili, Że oni nie powinni
Z winnych, miodowych sadzawek, Strawnych dostawszy pijawek. Stawią w gębie pod pełnią.
Przy forcie są pilne warty, Co nie puszczą z poczty karty. Wciśnie się sposobem skrytym, Prześlą ją gościńcem bitym Przez katedrę na środek.
Zakrystyjan swoją modą Pije wódkę, okrzci wodą, Bańkę z miodem nazwie cieniem I tak — sztucznym omamieniem Mądre głowy oszuka.
Scholastykom i po części W tej mierze się nie poszczęści. Niech im księża wódkę święcą, Od kulpy się nie wykręcą Ni krzyżem odżegnają.
My się najmniej nie lenimy, Kiedy święto obchodzimy, Grzbietu chłostać; bracia mili W głowę — nie w grzbiet — sobie wbili, Że oni nie powinni
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 760
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
para, Ale nim kradniesz, pomyśl co kosztuje Pies Pana tego, co go wychowuje.
Pomyśl że on ma gust w psiarni dowodnej, Myślistwo dobre nie zna kuchnie głodnej, Pomyśl jaką złość czynisz myśliwemu, Coć jest nie miło, nie czyńże bliźniemu. Wszelka rzecz która bierze się ukradkiem, Złodziejstwem trąci czy sztucznym, czy gładkiem, Grzech z rozmyślaniem karanie pociąga, Wstyd być w regestrze, kto po cudze siąga. W jednym gatunku chodzą dwa humory, Jeden co ludzkie nawiedza komory, Drugim taż sama łakomstwa chęć włada, Tak się do szpichrza, jak do psiarni wkrada. Ci to być muszą do kradzieży snadni, Którzy
pára, Ale nim krádniesz, pomyśl co kosztuie Pies Pána tego, co go wychowuie.
Pomyśl że on ma gust w psiarni dowodney, Myślistwo dobre nie zna kuchnie głodney, Pomyśl iáką złość czynisz myśliwemu, Coć iest nie miło, nie czyńże bliźniemu. Wszelka rzecz ktora bierze się ukrádkiem, Złodzieystwem trąći czy sztucznym, czy gładkiem, Grzech z rozmyślaniem káranie pociąga, Wstyd bydź w regestrze, kto po cudze siąga. W iednym gátunku chodzą dwa humory, Jeden co ludzkie náwiedza komory, Drugim taż sama łákomstwa chęć włáda, Ták się do szpichrza, iák do psiarni wkráda. Ci to bydź muszą do krádzieży snadni, Ktorzy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 284
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752