którego Moskwa pobliżu stojąca w Mohilowie i na Rusi wkoło atakuje, wprzódy w osiem tysięcy, a potem za wydanym carskim ordynansem, aby go dobywano z Połocka, z generałem Baurem przychodzi 5,000, także 1,000 kałmuków; z Sinickim zaś było 2,000 w fortecy rajtarii i dragonii i 1,000 piechoty. Długo dobywano i kilka szturmów stracono, i po kilka razy reposowano, bo i bronił się i wycieczkami wypadał, spodziewając się succursu i odsieczy, tak od księcia imci, jako od wielkiego hetmana, i o samych rozumiejąc szwedach, że będą z Kurlandii awansować, a zatem ad famam ich z pod fortecy ustąpią, ale to wszystko omyliło, bo
którego Moskwa pobliżu stojąca w Mohilowie i na Rusi wkoło attakuje, wprzódy w osiem tysięcy, a potém za wydanym carskim ordynansem, aby go dobywano z Połocka, z generałem Baurem przychodzi 5,000, także 1,000 kałmuków; z Sinickim zaś było 2,000 w fortecy rajtaryi i dragonii i 1,000 piechoty. Długo dobywano i kilka szturmów stracono, i po kilka razy reposowano, bo i bronił się i wycieczkami wypadał, spodziewając się succursu i odsieczy, tak od księcia imci, jako od wielkiego hetmana, i o samych rozumiejąc szwedach, że będą z Kurlandyi awansować, a zatém ad famam ich z pod fortecy ustąpią, ale to wszystko omyliło, bo
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości przyniesie, Że ich i wyćwiczone serce ledwie zniesie, I czasu straconego prawie bez korzyści Zapomni się, jak prędko obietnicę ziści; Tak żeglarz zapomina szturmów nawalności, Gdy się w domowym porcie z kotwicą rozgości, I żołnierz krwie wylanej, trudów i ucisku, Kiedy wzięty łup dzieli na pobojowisku. Ale, jak wygrać miło, tak zaś z drugiej strony To z sobą żal, to niesie ból nieutulony, Kiedy już przy nadziei i pod obietnicą I z przykrą uczyniwszy rozbrat
chorągwią cnej Wenery służy, Niechaj nie desperuje, choć mu się zadłuży Kupido w darowną ćwierć i chociaż posługi Bez suchedni na słowie trzyma przez czas długi. Jedna godzina tyle słodkości przyniesie, Że ich i wyćwiczone serce ledwie zniesie, I czasu straconego prawie bez korzyści Zapomni się, jak prędko obietnicę ziści; Tak żeglarz zapomina szturmów nawalności, Gdy się w domowym porcie z kotwicą rozgości, I żołnierz krwie wylanej, trudów i ucisku, Kiedy wzięty łup dzieli na pobojowisku. Ale, jak wygrać miło, tak zaś z drugiej strony To z sobą żal, to niesie ból nieutulony, Kiedy już przy nadziei i pod obietnicą I z przykrą uczyniwszy rozbrat
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 323
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsiąść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsiąść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś się chyżo mógł do portu dobić. A im kto
jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsieść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsieść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś się chyżo mógł do portu dobić. A im kto
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 221
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a małemy Bacikowi kazał się zatrzymać dla Osoby swojej.
Dnia 9. Iulii rano jak tylko dzień nastał o trzeciej godzinakazał kilkunastu Batom się ruszyć, i tam i tam po Rzece Dźwinie jeździć, aby Nieprzyjaciel niemiarkował, na którym miejscu Wojsko Szwedzkie wysiadać miało. Przytym i same Niebo po Uśmierzeniu onych strasznych Grzmotów i Szturmów, posłuzyło Szwedom śliczną pogodą i wiatrem sposobnym, tym czasem i drugie Wojsko przyblizało się cicho i wdobrym porządku do Rzęki Dźwiny pod jednym Dworem nad Rzeką Dźwiną Myllerhów i na Ostrowiu Fosenholm, które to Miejsce wyż rzeczony I. M. Pan Feld-Marszałek i Generał Gubernator Ryski, jako najlepsze i najsposobniejsze do przeprawy Wojska obrał
á máłęmy Bacikowi kázał się zátrzymác dla Osoby swoiey.
Dniá 9. Iulii ráno iák tylko dzien nástał o trzeciey godzinakázał kilkunástu Batom się ruszyć, y tám y tám po Rzece Dzwinie iezdzić, áby Nieprzyiaciel niemiárkował, ná ktorym mieyscu Woysko Szweckie wysiádáć miáło. Przytym y same Niebo po Usmierzęniu onych strasznych Grzmotow y Szturmow, posłuzyło Szwedom śliczną pogodą y wiatrem sposobnym, tym czasem y drugie Woysko przyblizáło się cicho y wdobrym porządku do Rzęki Dzwiny pod iednym Dworem nád Rzeką Dzwiną Myllerhow y ná Ostrowiu Fossenholm, ktore to Mieysce wyż rzeczony I. M. Pan Feld-Márszałek y Generał Gubernátor Ryski, iáko naylepsze y naysposobnieysze do przepráwy Woyska obráł
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 2
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
I wielkiej sławy z męstwa; ci, którzy go znali, Aldzyrdem go imieniem własnem nazywali.
LXX.
Ci dwaj z sarraceńskiemi inszemi wojskami Onę zimę długiemi trawili leżami, Ci bliżej, a ci dalej miasta położeni, Po wsiach i po miasteczkach wkoło rozprószeni, Bo się o Paryż darmo kilkakroć kusiwszy I kilka pod niem szturmów Agramant straciwszy, Nakoniec się namyślił oblężeniem raczej Kusić się oń, dostać go nie mogąc inaczej.
LXXI.
Czego chcąc dowieść, wojsko potężne zgromadził, Bo krom tych, co z Afryki z sobą przyprowadził, I tych, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francjej służebnych siła naprzyjmował, Bo
I wielkiej sławy z męstwa; ci, którzy go znali, Aldzyrdem go imieniem własnem nazywali.
LXX.
Ci dwaj z sarraceńskiemi inszemi wojskami Onę zimę długiemi trawili leżami, Ci bliżej, a ci dalej miasta położeni, Po wsiach i po miasteczkach wkoło rozprószeni, Bo się o Paryż darmo kilkakroć kusiwszy I kilka pod niem szturmów Agramant straciwszy, Nakoniec się namyślił oblężeniem raczej Kusić się oń, dostać go nie mogąc inaczej.
LXXI.
Czego chcąc dowieść, wojsko potężne zgromadził, Bo krom tych, co z Afryki z sobą przyprowadził, I tych, które królestwo hiszpańskie możnemu Wyprawiło królowi swemu Marsylemu, We Francyej służebnych siła naprzyjmował, Bo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 266
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
I lako grad niebieski, który Lodami się szczerymi urywając z-góry Zboże ze pnia wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co większa, że który, zrazu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał się nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmów ratować, porzucą je całe, Które zaraz Ciurowie porywając głównie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podziwieniem. Skąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko już z-okrzykiem zwykłym przypadają, Ale samłż z-Kozaki spół się narażają, Czern przed sobą parując: i choć ich tak biją
I lako grad niebieski, ktory Lodami sie szczerymi urywaiąc z-gory Zboże ze pniá wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co wieksza, że ktory, zrázu deszcz przeszkodą, Tenże wnet pożądaną i wielką wygodą Stał sie nszym. Bo kiedy nie mogą w-tym kale Chłopi szturmow ratować, porzucą ie całe, Ktore zaraz Ciurowie porywaiąc głownie, I Kagańce smolane, zapalą cudownie Ze wszytkich podźiwieniem. Zkąd dopiero wstanie Sroższa wrzawa, kiedy im w-posiełku Poganie Nie tylko iuz z-okrzykiem zwykłym przypadaią, Ale samłż z-Kozaki społ sie narażaią, Czern przed sobą paruiąc: i choć ich tak biią
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Tatarom, w-drodze ich trafiwszy. Skąd Chmielnicki o sobie znacznie powątpiwszy Żeby nam miał dotrzymać, nazad się gotuje, I co cieższe za Horyń wozy wyprawuje, Tam chcąc zapaść. Które co rumory ważyły Dla Wojska zatrzymania; ale i tym były Podobniejsze do wiary, gdy co w-te dni robił Skrycie Hultaj, do szturmów moc wielką sposobił Maś wołowych z-chrostami w-które naprzągł chłopów A blisko ich parował naszychże Okopów, Werni, mijaj, (wołając) stój ujezdzaj dali, Jużeż Lachów nie będziem więcej dobywali: Hody, hody. lakoby o posiełku czując Z- Królem blisko, a naszych przez to dementując, Zdał się w-
Tátárom, w-drodze ich trafiwszy. Zkąd Chmielnicki o sobie znacznie powątpiwszy Zeby nam miał dotrzymać, nazad sie gotuie, I co ćieższe za Horyń wozy wyprawuie, Tám chcąc zapaść. Ktore co rumory ważyły Dla Woyská zátrzymania; ále i tym były Podobnieysze do wiary, gdy co w-te dni robił Skryćie Hultay, do szturmow moc wielką sposobił Maś wołowych z-chrostami w-ktore naprzągł chłopow A blisko ich parował naszychże Okopow, Werni, miiay, (wołaiąc) stoy uiezdzay dali, Iużeż Lachow nie bedźiem wiecey dobywali: Hody, hody. lakoby o posiełku czuiąc Z- Krolem blisko, á naszych przez to dementuiąc, Zdał sie w-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 74
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, mając justam regulam do miarkowania się, i do konserwacyj swojej. Nie mogę tego lepiej dowieść jako per cursum Planetarum, który dla tego że jest regularis, żadne burze i wichry go nie tamują; tak i statum nostrum najburzliwsze rewolucje nie naruszą, byle wszystko co go componit na takim fundamencie erigere, żeby od żadnych szturmów zachwiać się nie mógł.
A dopiero uznalibyśmy, jako by się każdy mógł distinguere przez swoje talenta, mając sposób inpendere je na usługę Ojczyzny, i perfekcjonować się w tym co mu natura dobrego dała; uznalibyśmy dopiero, co jest za prawdziwa dulcedo wolności, żadną pasją się nieuwodzącej; do tak wielkiego
, maiąc justam regulam do miarkowańia się, y do konserwacyi swoiey. Nie mogę tego lepiey dowieść iako per cursum Planetarum, ktory dla tego źe iest regularis, źadne burze y wichry go nie tamuią; tak y statum nostrum nayburźliwsze rewolucye nie naruszą, byle wszystko co go componit na takim fundamenćie erigere, źeby od źadnych szturmow zachwiać się nie mogł.
A dopiero uznalibyśmy, iáko by się kaźdy mogł distinguere przez swoie talenta, maiąc sposob inpendere ie na usługę Oyczyzny, y perfekcyonowáć się w tym co mu natura dobrego dała; uznalibyśmy dopiero, co iest za prawdźiwa dulcedo wolnośći, źadną passyą się nieuwodzącey; do tak wielkiego
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 61
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Autora tu aenigmaticè wyrażonego: Imię Wiosna zaczyna, Wielkiej Nocy blisko,Głowę w Piwie i Miodzie zawraca Nazwisko. Tojest: przez Księdza BENEDYKTA CHIELOWSKIEGO, Dziekana Rohatyńskiego, Firlejowskiego, Podkamienieckiego Pasterza W LWOWIEw Drukarni J K Mci Kolegii Societatis JezuRoku W cielonej Przedwiecznej Mądrości 175.
FUNDAMENTA Tych ATEN Tudzież KORTYNY zasłaniające AUTORA od szturmów ZOILA
Placuit nóbis remánere ATHENIS. 1 Thesalon: 3 1.
Via ad DEUM: Scientia. Hugo.
Omnes trahimur et ducimur ad cognitionis et Scientiae cupiditatem, in quaexcellere, pulchrum putamus. Cicero.
Optimus et Gravissimus quisque confitetur se multa ignorare et multa sibi etiamatque etiam ese discenda. Idem.
Nullum ese LIBRUM tam
Autora tu aenigmaticè wyrażonego: Imie Wiosna zaczyna, Wielkiey Nocy blisko,Głowę w Piwie y Miodzie zawraca Nazwisko. Toiest: przez Xiędza BENEDYKTA CHIELOWSKIEGO, Dziekana Rohatyńskiego, Firlejowskiego, Podkamienieckiego Pasterzá W LWOWIEw Drukarni J K Mci Collegii Societatis JESURoku W cieloney Przedwieczney Mądrości 175.
FUNDAMENTA Tych ATEN Tudziesz KORTYNY zasłaniaiące AUTORA od szturmow ZOILA
Placuit nóbis remánere ATHENIS. 1 Thesalon: 3 1.
Via ad DEUM: Scientia. Hugo.
Omnes trahimur et ducimur ad cognitionis et Scientiae cupiditatem, in quaexcellere, pulchrum putamus. Cicero.
Optimus et Gravissimus quisque confitetur se multa ignorare et multa sibi etiamatque etiam ese discenda. Idem.
Nullum ese LIBRUM tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 2 nlb
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
którego też roku i życie swoje zakończył. Z: Grzegorzowi, VII Paschalisowi II Papieżom mniej przychylny w swych Pismach, będąc Adherentem i Partyzantem strony Henryka Cesarza.
SOCRATES Ateńczyk Filozof, Archelausa uczeń, Mistrz Platona, w czystości i sprawiedliwości nulli comparabilis, Etyki albo Moralnej Fijlozofii pierwszy Autor, Kantipy żony ustawicznie gdyrającej nie czuł szturmów; która tak była w złości niecierpliwa, iż stół wywróciła, przy którym mąż Sokrates z Uczniami dysputował. Ze nowych Bogów przyczyniał, o starych źle trzymał, dwieścią ośmdziesiąt i jedną Ateńskiego Senatu kondemnowany sentencjami. Więc sam sobie miał dać truciznę. Pliniusz w Historyj Naturalnej w księdze 7 w Rozdziale 19 mówi o nim.
ktorego też roku y życie swoie zakończył. S: Grzegorzowi, VII Paschalisowi II Papieżom mniey przychylny w swych Pismach, będąc Adherentem y Partyzantem strony Henryka Cesarza.
SOCRATES Ateńczyk Filozof, Archelausa uczeń, Mistrz Platona, w czystości y sprawiedliwości nulli comparabilis, Etyki albo Moralney Fiilozofii pierwszy Autor, Kantippy żony ustawicznie gdyraiącey nie czuł szturmow; ktora tak była w złości niecierpliwa, iż stoł wywrociła, przy ktorym mąż Sokrates z Uczniami dysputował. Ze nowych Bogow przyczyniał, o starych źle trzymał, dwieścią ośmdziesiąt y iedną Ateńskiego Senatu kondemnowany sentencyami. Więc sam sobie miał dać truciznę. Pliniusz w Historyi Naturalney w księdze 7 w Rozdziale 19 mowi o nim.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 688
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754