lewe skrzydło. Pod Grodno król imć szwedzki podstąpił 22 Januarii, przeprawy na Niemnie broniła mu Moskwa, ale ją spędził jednym lejb regimentem Krejca i drabantami swemi; atakował Grodno nazajutrz, ex consilio bellico non visum dobywać Grodna, okopami i fosą dobrze opatrzonego, ponieważ zima ani baterii robić, ani aproszów nie dopuszczała, w szturmie zaś gwałtownym i obcesowym musiały przez azard stracić wiele najlepszych piechot i kawalerii i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobrej wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiem nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na
lewe skrzydło. Pod Grodno król imć szwedzki podstąpił 22 Januarii, przeprawy na Niemnie broniła mu Moskwa, ale ją spędził jednym lejb regimentem Krejca i drabantami swemi; attakował Grodno nazajutrz, ex consilio bellico non visum dobywać Grodna, okopami i fossą dobrze opatrzonego, ponieważ zima ani bateryi robić, ani aproszów nie dopuszczała, w szturmie zaś gwałtownym i obcesowym musiały przez azard stracić wiele najlepszych piechot i kawaleryi i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobréj wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiém nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
mając za wszytkie niebo mauzoły. Brzozowskiemu towarz. het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morsztynowi
.
I tyś mój bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad górne obroty. Od kozaków zabitemu.
Od złej Rusi
mając za wszytkie niebo mauzoły. Brzozowskiemu towarz. het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morstynowi
.
I tyś moj bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szyrokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad gorne obroty. Od kozakow zabitemu.
Od złej Rusi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 474
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zaś pułkownik Radziwił, choć z bólem Serca nieznośnym nie mogąc się z królem Rozstać, kiedy się dusza rozstawała, Strzegł jego ciała.
A pewnieby był ten, jeżeli który Orzeł w pogańskiej krwi zbroczył pazury, Ale powinność, która go wiązała, Szczęściu zajrzała.
Polanowskiego znaczne w polu dzieła, Tychże i w szturmie ręka dowodziła. Jacy Kozubski z Strzałkowskim mężowie, Niech sława powie.
Nuż Kobyłecki, nasz sędzia wojskowy, Gdy wielom śmierci rozdaje surowy Los, i znacznego jakiegoć Turczyna Bez sądu ścina.
I tychby tu był regestr bardzo długi, Co rożne czynią ojczyźnie przysługi; Ci dają ludzi, ci sumy gotowe, Ci rady
zaś pułkownik Radziwił, choć z bolem Serca nieznośnym nie mogąc się z krolem Rozstać, kiedy się dusza rozstawała, Strzegł jego ciała.
A pewnieby był ten, jeżeli ktory Orzeł w pogańskiej krwi zbroczył pazury, Ale powinność, ktora go wiązała, Szczęściu zajrzała.
Polanowskiego znaczne w polu dzieła, Tychże i w szturmie ręka dowodziła. Jacy Kozubski z Strzałkowskim mężowie, Niech sława powie.
Nuż Kobyłecki, nasz sędzia wojskowy, Gdy wielom śmierci rozdaje surowy Los, i znacznego jakiegoć Turczyna Bez sądu ścina.
I tychby tu był regestr bardzo długi, Co rożne czynią ojczyznie przysługi; Ci dają ludzi, ci summy gotowe, Ci rady
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 498
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
łodziach ufali i w nogach, Z brzegów chcąc cicho upłynąć, Tyś chciał umrzeć i przy panu ginąć. Co w drugiej onej domowej turniei, Gdzie przy żelazie a pysznej nadziei Wolność oparła się była, Chcąc po panu nad swą siłę siła. Wielu uniosły wiatry one szumne, Wielu uniosły głowy nierozumne: Ty w szturmie obrałeś onym Być przy panu z swoim współrodzonym. Tej stateczności przez tumultów tyle, Nie mógł pan jedno przyjmować jej mile: Czem ku dalszej swej ozdobie, Wiernym przybrał naczyniem cię sobie. Stąd o stu oczach Tyniec Argusowych, Stąd o dwu rogach czapka Kalchantowych, Gdy łuckie triumfy święci Przy koronnej pospołu pieczęci. Po
łodziach ufali i w nogach, Z brzegów chcąc cicho upłynąć, Tyś chciał umrzeć i przy panu ginąć. Co w drugiej onej domowej turniei, Gdzie przy żelezie a pysznej nadziei Wolność oparła się była, Chcąc po panu nad swą siłę siła. Wielu uniosły wiatry one szumne, Wielu uniosły głowy nierozumne: Ty w szturmie obrałeś onym Być przy panu z swoim współrodzonym. Tej stateczności przez tumultów tyle, Nie mógł pan jedno przyjmować jej mile: Czem ku dalszej swej ozdobie, Wiernym przybrał naczyniem cię sobie. Ztąd o stu oczach Tyniec Argusowych, Ztąd o dwu rogach czapka Kalchantowych, Gdy łuckie tryumfy święci Przy koronnej pospołu pieczęci. Po
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 83
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
dodała Rady zdrowej, gdy pod snu słodkiego zasłoną Widziałem cię w niebieską gładkość ozdobioną.
Tyś sprawiła, że Anny mojej odwrócone, Znowu serce mam życzliwe,
Tyś sprawiła, że wargi i ręce pieszczone, Znowu mogą całować usta me tęskliwe. Twe to dzieło osobliwe, Twe łaski niewysłowione, Że po tym szturmie nagłym, ledwie wytrzymanym, Znowum stanął bezpiecznie w porcie pożądanym.
Za co ja także wzajem na dowód wdzięczności Ołtarz ci alabastrowy W Cyprze twoim postawię i drogich wonności, Które niesie Sabea, nań nakłaść gotowy. Nawet twój obraz w słoniowej Dam misternie wyrżnąć kości. Klęknie i syty cielec jarzmem nietykany, Z roż
dodała Rady zdrowej, gdy pod snu słodkiego zasłoną Widziałem cię w niebieską gładkość ozdobioną.
Tyś sprawiła, że Anny mojej odwrocone, Znowu serce mam życzliwe,
Tyś sprawiła, że wargi i ręce pieszczone, Znowu mogą całować usta me teskliwe. Twe to dzieło osobliwe, Twe łaski niewysłowione, Że po tym szturmie nagłym, ledwie wytrzymanym, Znowum stanął bezpiecznie w porcie pożądanym.
Za co ja także wzajem na dowod wdzięczności Ołtarz ci alabastrowy W Cyprze twoim postawię i drogich wonności, Ktore niesie Sabea, nań nakłaść gotowy. Nawet twoj obraz w słoniowej Dam misternie wyrżnąć kości. Klęknie i syty cielec jarzmem nietykany, Z roż
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 259
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
się I. M. P. Hetmanowi iść do szturmu/ sprobować szczęścia z nieprzyjacielem: cośmy z chęcią wykonali. A sam naprzód Pan Zborowski przed wszystkiemi chorągwiami przypadł skilką towarzyszów do ostroszka/ gdzie wielka moc Moskwy była/ tamże go w nogę postrzelono/ i towarzystwa barzo wiele nazabijano/ także i pacholików. Potym szturmie nazajutrz wychodzilismy z muru/ a świeży lud wchodżył. Jakośmy w mur do stolice weszli/ od zmiany Moskiewskiej/ trzy tysiące samego towarzystwa zabito/ którzy są opisani: tu ich na tej karcie niewymieniam/ krótkości folgując/ wolniejszemu to czasowi zleciwszy w szerszym szkrypcie. W pierwszej potrzebie szturmowej dwaj zacni Rotmistrze gardła złożyli
sie I. M. P. Hetmánowi iśdź do szturmu/ sprobowáć sczęśćia z nieprzyiaćielem: cosmy z chęcią wykonáli. A sam naprzod Pan Zborowski przed wszystkiemi chorągwiámi przypadł zkilką towárzyszow do ostroszká/ gdźie wielka moc Moskwy byłá/ támże go w nogę postrzelono/ y towárzystwá bárzo wiele názábiiano/ tákże y pácholikow. Potym szturmie názáiutrz wychodźilismy z muru/ á świeży lud wchodżił. Iákosmy w mur do stolice weszli/ od zmiány Moskiewskiey/ trzy tyśiące sámego towárzystwá zábito/ ktorzy są opisáni: tu ich ná tey kárćie niewymieniam/ krotkośći folguiąc/ wolnieyszemu to czásowi zlećiwszy w szerszym szkrypćie. W pierwszey potrzebie szturmowey dwáy zacni Rotmistrze gárdłá złozyli
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Cij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
położywszy/ nazajutrz ku wieczorowi szturmował do Kontraskarpy/ z małą szkodą naszych: ale zajątrzony jednak ugundowałby się był dobrze wałami w Leopolostacie/ gdyby mu nasze Działa nie przeszkadzały. Od dwudziestego siódmego/ aż do trzydziestego dnia/ uciszony nieprzyjaciel/ kilka min zapalił/ któremi palisady około kontraskarpy wysadził: ale jednak nasz żołnierz skurbowawszy przy szturmie nieprzyjaciela/ w nocy nowe wybudowałpalisady/ rpzez te trzy dni sześciu naszych granatami zabito/ a dwu rażono. Więc że nieprzyjaciel wałami osadzony głębiej zstawał/ i nie mogły go kule sięgać; Wycieczki też żadne przez te dni nie były. Chcąc nieprzyjaciel wałami osadzony głębiej zostawał/ i nie mogły go kule sięgać; Wycieczki teżżadne
położywszy/ názáiutrz ku wiecżorowi szturmowáł do Contráskárpy/ z máłą szkodą nászych: ále záiątrzony iednák vgundowałby się był dobrze wáłámi w Leopolostáćie/ gdyby mu násze Dźiáłá nie przeszkadzáły. Od dwudźiestego śiodmego/ áż do trzydźiestego dniá/ vćiszony nieprzyiaćiel/ kilká min zápalił/ ktoremi pálisády około contráskárpy wysádźił: ále iednák nász żołnierz skurbowawszy przy szturmie nieprzyiaćielá/ w nocy nowe wybudowałpálisády/ rpzez te trzy dni sześćiu nászych gránatámi zábito/ á dwu ráżono. Więc że nieprzyiaćiel wáłámi osádzony głębiey zstáwał/ y nie mogły go kule śięgáć; Wyćiecżki też żadne przez te dni nie były. Chcąc nieprzyiaciel wáłámi osádzony głębiey zostawał/ y nie mogły go kule śięgáć; Wyćiecżki teżżadne
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A3
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
lecz gorzką nazwicie Gdyż mię gorzkością Pan BÓG napełnił sowicie.
Na boku tej kalwaryj z strony od kościoła jest Puszcza Manreza, wktórej Z. IGNACY Lojola rzucił fundamenta swej świątobliwości i Zakonności: gdzie nad nim klęczącym przed P. JEZUSEM wobłoku pokazanym wiersz.
Lojola Ignacego światu urodziła, A Pampelona BOGU, gdy w szturmie raniła Odtąd żołnierz Chrystusów, w Manrezie Pustyni, Siebie Świętym i Zakon, i świat cały czyni.
W pierwszej ulicy lipami sadzonej gęsto zarosłej, miły chłód czyniącej, na połowie na boku w framudze pięknie adornowanej farfurkąmi, kamykami, na kształtnym postumencie jak na ołtarżyku stoi Z. Franciszek Aśliski, z taką nad sobą inskrypcją
lecz gorzką názwicie Gdyż mię gorzkością Pan BOG napełnił sowicie.
Na boku tey kalwaryi z strony od kościoła iest Puszcza Manreza, wktorey S. IGNACY Loiola rzucił fundamenta swey swiątobliwości y Zakonności: gdzie nad nim klęczącym prżed P. IEZUSEM wobłoku pokazanym wiersz.
Loiolá Ignacego swiatu urodziłá, A Pampelona BOGU, gdy w szturmie rániła Odtąd zołnierz Chrystusow, w Manrezie Pustyni, Siebie Swiętym y Zakon, y swiat cały czyni.
W pierwszey ulicy lipámi sadzoney gęsto zárosłey, miły chłod czyniącey, na połowie na boku w framudze pięknie adornowaney farfurkąmi, kamykami, na kształtnym postumencie iak na ołtárżyku stoi S. Franciszek Aslyski, z taką nad sobą inskrypcyą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 541
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tam wysyłane, grzmotami zawsze i piorunami były odstraszone od Miasta, aż głodem wiele wyginęło. Dla bogactw i wszelkiej rzeczy afluencyj byli Syrakuzani zanurzeni w rozkoszach, bańkietach; przez co dali okazję przysłowiu: Syracusánae Mensae, Syracusanae divitiae. Dobywali tego Miasta Rzymianie bronionego przez Archimedesa Matematyka szkłem palącego ich okręty; ale tandem zabitego w szturmie Roku 208 przed Narodzeniem Pańskim. Cicero będąc tu, znalazł Ciało jego z Sferą Matematyczną. Tandem Rzymianom Syrakuzę i Sycylię podbił Marcellus. Tu się porodzili Archimedes wspomniany, Flavius Vopiscus, Arystarchus, Teokryt, Z Lucja Panna i M: etc.
Nie opuszczam tu Miasteczka, a bardziej już Miasta, mającego Biskupa i Akademię
tam wysyłane, grzmotami záwsze y piorunami były odstraszone od Miasta, aż głodem wiele wyginęło. Dla bogactw y wszelkiey rzeczy affluencyi byli Syrakuzani zanurzeni w roskoszách, bańkietach; przez co dali okázyę przysłowiu: Syracusánae Mensae, Syracusanae divitiae. Dobywali tego Miasta Rzymiánie bronionego przez Archimedesa Matematyka szkłem palącego ich okręty; ale tandem zabitego w szturmie Roku 208 przed Národzeniem Pańskim. Cicero będąc tu, ználazł Ciało iego z Sferą Mátematyczną. Tandem Rzymianom Syrakuzę y Sycylię podbił Marcellus. Tu się porodzili Archimedes wspomniany, Flavius Vopiscus, Aristarchus, Teokryt, S Lucya Panna y M: etc.
Nie opuszczam tu Miasteczka, a bardziey iuż Miasta, maiącego Biskupa y Akademię
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 232
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
na miejscu Klasztorów owych, z siedmiudziesiąt i siedmiu basztami, za Jana z Brienny Króla Jerozolimskiego, osadził mocnym ludem, którzyby od tej góry Tabor, aż do Ptolemaidy przez mil 7. Kraj pustoszyli. Krucjatowie chcieli dobyć tego miejsca, i już byli wzięli wierzcholek góry, tandem odstąpili przy niezgodzie: był przy tym szturmie Całego świata, praecipue o JUDEI
i Patriarcha niosący Drzewo Krzyża Z. ale nic nie wskórał. Josefus zowie tę górę Itabyrium, Polibius, Mastoim, Tu CAFARNAUM to jest ager paenitentiae Miasto Galilei, blisko morza Tyberiackiego i Miasta nad brzegiem Jordanu. Miastem się zowie Chrystusowym, iż najczęściej tam przemieszkiwał. Niedaleko stąd i od
na mieyscu Klasztorow owych, z siedmiudziesiąt y siedmiu basztami, za Iana z Bryenny Krola Ierozolimskiego, osadził mocnym ludem, ktorzyby od tey gory Thabor, aż do Ptolemáidy przez mil 7. Kray pustoszyli. Krucyatowie chcieli dobyć tego mieysca, y iuż byli wzieli wierzcholek góry, tandem odstąpili przy niezgodzie: był przy tym szturmie Całego świata, praecipuè o IUDEI
y Patryarcha niosący Drzewo Krzyża S. ale nic nie wskórał. Iosephus zowie tę gorę Itabyrium, Polybius, Mastoim, Tu CAPHARNAUM to iest ager paenitentiae Miásto Galilei, blisko morza Tyberiackiego y Miasta nad brzegiem Iordanu. Miástem się zowie Chrystusowym, iż nayczęściey tam przemieszkiwał. Niedaleko ztąd y od
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 515
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756