Pieśń II. Za Muzami Do SKRUPULATÓW
MUZY me/ (acz ci niewiem by kiedy Kamaeny/ Zażywać na Obronę miały Karaceny) Którasz was od niechętnych Paiga zasłoni? Który Kałkan żałoszny Egida obroni?
Gdy nie jeden rzuciwszy Krytyk wzrok ponury/ Katonowe nad wami wykona Cenzury/ Pełen świat nienawisnych Zoilów nauce/ Apelesowy biedny szwiec przymawia sztuce.
Będą tacy co wami pogardzając gwizną/ Będą co Cheonowym zjadłym zębem gryzną. Niezejdzie na Tetrycznych Stoikach co rzeką/ Rozpustne z Parnaskiego strugi źródła cieką.
Tytuł Książski styl Polski/ Wiersze różną modą/ Na sztych zjadłych przymówek was Muzy przywiodą I nie jedną przekreślą Poemata glozą/ I nietylko gębką/
PIESN II. Zá Muzámi Do SKRVPVLATOW
MVZY me/ (ácz ći niewiem by kiedy Kámaeny/ Záżywáć ná Obronę miáły Káráceny) Ktorasz wás od niechętnych Páigá zásłoni? Ktory Kałkąn załoszny AEgidá obroni?
Gdy nie ieden rzućiwszy Krytyk wzrok ponury/ Kátonowe nád wámi wykona Censury/ Pełen świát nienawisnych Zoilow náuce/ Apellesowy biedny szwiec przymawia sztuce.
Bęndą tácy co wámi pogardzáiąc gwizną/ Bendą co Cheonowym ziádłym zębęm gryzną. Niezeydźie ná Thetrycznych Stoikách co rzeką/ Rospustne z Párnáskiego strugi zrodłá ćieką.
Tytuł Xiążski styl Polski/ Wiersze rożną modą/ Ná sztych ziádłych przymowek was Muzy przywiodą Y nie iedną przekreślą Pòémátá glozą/ Y nietylko gębką/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 149
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj, nie tykaj honoru. Szkaluje, nie żartuje, kto mię tak potwarza, I słusznie mam takiego za błazna, za łgarza. 176 (F). KAT
Boty szwiec, suknie krawiec, klnie kuśnierz kożuchy, Szklarz szyby, garcarz kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego
prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj, nie tykaj honoru. Szkaluje, nie żartuje, kto mię tak potwarza, I słusznie mam takiego za błazna, za łgarza. 176 (F). KAT
Boty szwiec, suknie krawiec, klnie kuśnierz kożuchy, Szklarz szyby, garcarz kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, młodszemu być sędzią, Najmłodszemu podczaszym. Starszych braci torem Opatrz nas wyższym, Boże, po śmierci honorem. Pozwól na opłakanie grzechów naszych tu żyć, Potem, w niebie, do swego każ nam stołu służyć. 186 (D). NA NOWEGO SZLACHCICA
Błazen każdy, kto się krwią szlachectwa dopina, Kiedy dziś szwiec szlachcicem za pięć beczek wina. Jeśli to szewcom płuży, wątpić o tym szkoda, Że wszytkim rzemieślnikom uda się ta moda, Która się na tym sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka, całą Rzeczpospolitą poi,
, młodszemu być sędzią, Najmłodszemu podczaszym. Starszych braci torem Opatrz nas wyższym, Boże, po śmierci honorem. Pozwól na opłakanie grzechów naszych tu żyć, Potem, w niebie, do swego każ nam stołu służyć. 186 (D). NA NOWEGO SZLACHCICA
Błazen każdy, kto się krwią szlachectwa dopina, Kiedy dziś szwiec szlachcicem za pięć beczek wina. Jeśli to szewcom płuży, wątpić o tym szkoda, Że wszytkim rzemieślnikom uda się ta moda, Która się na tym sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka, całą Rzeczpospolitą poi,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 88
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twojego pisania wyczytał, Dziękuję, żeś się pilno o me zdrowie pytał. Nic nie wątpię, że szczerze, bo na tym należy Doktorowi wiedzieć, kto chodzi, a kto leży. Bóg ci zapłać, że mi go na tymże papierze Życzysz, ale mi odpuść, nie wierzę, by szczerze. Jako szwiec botom, z swego rzemiosła natury, Tak i doktor ludzkiemu zdrowiu życzy dziury; Inaczej by obiema przyszło głodem zmierać, Gdyby się bot i zdrowie nie miało poterać. A ja się, głupi, wadzę, co mam z tobą bratać, Bo i mego niedługo trzeba będzie łatać. 255 (F). PYTANIE
Mój
twojego pisania wyczytał, Dziękuję, żeś się pilno o me zdrowie pytał. Nic nie wątpię, że szczerze, bo na tym należy Doktorowi wiedzieć, kto chodzi, a kto leży. Bóg ci zapłać, że mi go na tymże papierze Życzysz, ale mi odpuść, nie wierzę, by szczerze. Jako szwiec botom, z swego rzemiosła natury, Tak i doktor ludzkiemu zdrowiu życzy dziury; Inaczej by obiema przyszło głodem zmierać, Gdyby się bot i zdrowie nie miało poterać. A ja się, głupi, wadzę, co mam z tobą bratać, Bo i mego niedługo trzeba będzie łatać. 255 (F). PYTANIE
Mój
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 113
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczęście: żona, chcąc zabić, ratuje; Tak gdy Bóg nie chce, dwoją trucizna nie truje. PROPRIUM PAŃSKIE
„Nasz Piotr pan wielki.” — „Cóż, ma siła włości Albo pieniędzy?” — „Jako sadła w kości.” „Czy w wielkim domu i zacnie zrodzony?” „Ociec szwiec i to nie pilnował żony.” „Czy handel wiedzie?” — „Tym się nie zbogaci.” „Czemuż tedy pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
szczęście: żona, chcąc zabić, ratuje; Tak gdy Bóg nie chce, dwoją trucizna nie truje. PROPRIUM PAŃSKIE
„Nasz Piotr pan wielki.” — „Cóż, ma siła włości Albo pieniędzy?” — „Jako sadła w kości.” „Czy w wielkim domu i zacnie zrodzony?” „Ociec szwiec i to nie pilnował żony.” „Czy handel wiedzie?” — „Tym się nie zbogaci.” „Czemuż tedy pan?” — „Nierad długów płaci.” DWIEMA SIOSTROM
Rodzoneście, a przecię różneście w tej mierze: Tyś, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 61
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wrota, gdy nas straszą Turki. Aż ktoś jedzie; że Tatar, rozumiałem z burki. Lecz że jeden, bom jeszcze wszytko swe miał doma, Duch w mię wstąpił. Pytam: „Ktoś?” „Furman — rzecze — Choma.” Już jej sobie nie kupię; tedy lada sznica, Szwiec w burce za żołnierza, furman za szlachcica. 57. WIEŚ DŁUGIE POD KROSNEM
Dziedzic wsi, którą Długie w swym powiecie zową, Wdał się w dyskurs, młodzieńcem bywszy, z jedną wdową.
Pyta go ta: „Jeżeli Waszmościne Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie
wrota, gdy nas straszą Turki. Aż ktoś jedzie; że Tatar, rozumiałem z burki. Lecz że jeden, bom jeszcze wszytko swe miał doma, Duch w mię wstąpił. Pytam: „Ktoś?” „Furman — rzecze — Choma.” Już jej sobie nie kupię; tedy leda sznica, Szwiec w burce za żołnierza, furman za szlachcica. 57. WIEŚ DŁUGIE POD KROSNEM
Dziedzic wsi, którą Długie w swym powiecie zową, Wdał się w dyskurs, młodzieńcem bywszy, z jedną wdową.
Pyta go ta: „Jeżeli Waszmościne Długie?” A ów: „Nasze” — odpowie, bo miał braty drugie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 228
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Chociaż mam pilną drogę, ten tydzień odważę.” Ociec zaś: „Bóg uchowaj, miły — rzecze — synu, Byś dla mnie miał omieszkać pilnego terminu.” Postrzegł jednak po głowie nazajutrz cielęcej, Że się nie masz dla czego w domu bawić więcej. 219. GŁUPI A PYSZNY
Biedny w Apelesowej szwiec znalazł robocie, Co zganił. Nie gniewaj się, przyjacielu, bo cię Szczerze przestrzegę, kiedyś barzo grzeczny sobie, A daleko byś z grzecznym nie doniósł na próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci
. Chociaż mam pilną drogę, ten tydzień odważę.” Ociec zaś: „Bóg uchowaj, miły — rzecze — synu, Byś dla mnie miał omieszkać pilnego terminu.” Postrzegł jednak po głowie nazajutrz cielęcej, Że się nie masz dla czego w domu bawić więcej. 219. GŁUPI A PYSZNY
Biedny w Apellesowej szwiec znalazł robocie, Co zganił. Nie gniewaj się, przyjacielu, bo cię Szczerze przestrzegę, kiedyś barzo grzeczny sobie, A daleko byś z grzecznym nie doniósł na próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 291
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po głowie nazajutrz cielęcej, Że się nie masz dla czego w domu bawić więcej. 219. GŁUPI A PYSZNY
Biedny w Apelesowej szwiec znalazł robocie, Co zganił. Nie gniewaj się, przyjacielu, bo cię Szczerze przestrzegę, kiedyś barzo grzeczny sobie, A daleko byś z grzecznym nie doniósł na próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci krawce, Że równi tobie w zadek bierają na ławce. 220. NA PIENIĄDZE Z HORACJUSA DO KOGOŚ Z HORACJUSA
Głupiś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina
po głowie nazajutrz cielęcej, Że się nie masz dla czego w domu bawić więcej. 219. GŁUPI A PYSZNY
Biedny w Apellesowej szwiec znalazł robocie, Co zganił. Nie gniewaj się, przyjacielu, bo cię Szczerze przestrzegę, kiedyś barzo grzeczny sobie, A daleko byś z grzecznym nie doniósł na próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci krawce, Że równi tobie w zadek bierają na ławce. 220. NA PIENIĄDZE Z HORACJUSA DO KOGOŚ Z HORACJUSA
Głupiś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 291
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
całe prowincyje świata, Jako słońce gorące śnieg, tak z ziemie zmiata. Czymeśkolwiek kto dziś jest, sto, dwieście lat minie, Proch ciała i pamiątka twojej sławy zginie. Jeżeli się cokolwiek na papier wykolę, Jest i na ten, niestocie, ogień, woda, mole. A złość ludzka co mówi? Jako szwiec napiętki, Sławę w hańbę przewróci, na pokrzywy miętki; Samej cnoty, bo w niebie ma swój skład, nie ruszy. Więc pokinąwszy ciało, radzić by o duszy. 262 (D). O FRASZKACH
Że się rzeczy poważne między fraszki piszą, A z natury nierady z sobą towarzyszą, Nie kwap do żadnej
całe prowincyje świata, Jako słońce gorące śnieg, tak z ziemie zmiata. Czymeśkolwiek kto dziś jest, sto, dwieście lat minie, Proch ciała i pamiątka twojej sławy zginie. Jeżeli się cokolwiek na papier wykolę, Jest i na ten, niestocie, ogień, woda, mole. A złość ludzka co mówi? Jako szwiec napiętki, Sławę w hańbę przewróci, na pokrzywy miętki; Samej cnoty, bo w niebie ma swój skład, nie ruszy. Więc pokinąwszy ciało, radzić by o duszy. 262 (D). O FRASZKACH
Że się rzeczy poważne między fraszki piszą, A z natury nierady z sobą towarzyszą, Nie kwap do żadnej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 305
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
między węglów, porzuciwszy garki. 123. NAGROBEK PASKWILANTOWI
Paskwilograf tu leży, szarpacz cudzej sławy. Do piekła nie chce mu się, w niebie nie ma sprawy. Więc jak miewały koniec owe kartelusze W kloace — tam i jego spodziewać się dusze. 124. MÓWIĄ TO STĄD: „NE SUTOR ULTRA CREPIDAM”
— Szwiec przyszedł do malarza. Ów wyjmuje z ramy Cale skończony obraz modno strojnej damy. — Szewc dał gańbę trzewikom. Z gniewem-ci, atoli Wziąwszy pędzla poprawił według jego woli. Nuż sziwiec dalej przygarniać: „Jeszczeć źle to i to”. A malarz go w pół: „Dość też z szewca po
między węglów, porzuciwszy garki. 123. NAGROBEK PASKWILANTOWI
Paskwilograf tu leży, szarpacz cudzej sławy. Do piekła nie chce mu się, w niebie nie ma sprawy. Więc jak miewały koniec owe kartelusze W kloace — tam i jego spodziewać się dusze. 124. MÓWIĄ TO STĄD: „NE SUTOR ULTRA CREPIDAM”
— Szwiec przyszedł do malarza. Ów wyjmuje z ramy Cale skończony obraz modno strojnej damy. — Szewc dał gańbę trzewikom. Z gniewem-ci, atoli Wziąwszy pędzla poprawił według jego woli. Nuż sziwiec dalej przygarniać: „Jeszczeć źle to i to”. A malarz go w pół: „Dość też z szewca po
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 38
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950