barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego
barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, Których się na tym świecie chwytamy, gałązką. Lepiej było, chłopaszku, groch i kaszę jadać, Szyje nie łomać z drzewa, dla ptaszków nie spadać. 210. TARŁO Z RYBIEŃSKIM
Pan Rybieński w Jurkowie, pan Tarło w Melsztynie Blisko siebie mieszkają, gdzie z Krępaku płynie Sławna rzeka w Podgórzu, nasz Dunajec szybki. Czemuż ludzie do Śląska jeżdżą po narybki? 211 (P). WSZYTKO ZA PIENIĄDZMI, JAKO CIEŃ ZA SŁOŃCEM
Cień za słońcem, świat chodzi za pieniędzmi, które Że tych czasów we dwoje podniesiono w górę (Same tylko szelągi, choć z fałszywej spiże, W dawnej cenie, co nam ich Kazimierz nastrzyże
, Których się na tym świecie chwytamy, gałązką. Lepiej było, chłopaszku, groch i kaszę jadać, Szyje nie łomać z drzewa, dla ptaszków nie spadać. 210. TARŁO Z RYBIEŃSKIM
Pan Rybieński w Jurkowie, pan Tarło w Melsztynie Blisko siebie mieszkają, gdzie z Krępaku płynie Sławna rzeka w Podgórzu, nasz Dunajec szybki. Czemuż ludzie do Szląska jeżdżą po narybki? 211 (P). WSZYTKO ZA PIENIĄDZMI, JAKO CIEŃ ZA SŁOŃCEM
Cień za słońcem, świat chodzi za pieniędzmi, które Że tych czasów we dwoje podniesiono w górę (Same tylko szelągi, choć z fałszywej spiże, W dawnej cenie, co nam ich Kazimierz nastrzyże
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 639
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, potomność bierze Nie mieć potomków? nie sprzyjać Wenerze? Rzecz, która nie ma swego odpocznienia, Nie trwała bywa, i prędka zginienia: Spoczynek siły zwątlone przywraca, Co je zbyteczna wysili więc praca. Na łuk, na strzały, patrzaj twej Dianny. Gdy na cięciwie stoi bezprzestanny; Zwolnieje; co był i szybki, i tęgi: Ścieńcza codzienna przejadżka popręgi. Sławny myślistwem, sławny był i łowem Cefalus; który w przeciągu borowem Skoro więc gończe rozpuścił ogary, Naszczuwał zwierzyny, i nabił bez miary. A przecie rad był, że go nawidziała Aurora, lubo swego męża miała; I często, gdy ów był strudzony chodem,
, potomność bierze Nie mieć potomkow? nie sprzyiáć Wenerze? Rzecz, ktora nie ma swego odpocznienia, Nie trwáłá bywa, y prętka zginienia: Spoczynek śiły zwątlone przywraca, Co ie zbyteczna wyśili więc praca. Ná łuk, ná strzały, pátrzay twey Dyánny. Gdy ná ćięćiwie stoi bezprzestánny; Zwolnieie; co był y szybki, y tęgi: Sćieńcza codźienna przeiadżká popręgi. Słáwny myślistwem, słáwny był y łowem Cefalus; ktory w przećiągu borowem Skoro więc gończe rospuśćił ogáry, Nászczuwał zwierzyny, y nábił bez miáry. A przećie rad był, że go náwidźiáłá Aurorá, lubo swego mężá miáłá; Y często, gdy ow był strudzony chodem,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 47
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, pomyślę, z panów na to stanie. Pałac był czy belweder, dość świetno, dość szumno; Na oborze krów kilka, barzo słabe gumno. Wiadomy-m kondycyjej na wiosce i drugiej, Takiej pompie ziemiańskie nie zdołają pługi. Do obiadu trębacze, po obiedzie skrzypki, Na stajni cug i drugi, turek przy tym szybki, Toż dorodne wałachy, toż rumelczyk stoi. A że się sam jegomość z cudzoziemska stroi, Z pudru, jako szczur z mąki, albo gdy w otręby Mysz wpadnie, patrzy; mało z peruki mu gęby, Ba, zgoła nic nie widać: znak jej daje nosem; Przemówi, jakby echo od lasu odgłosem
, pomyślę, z panów na to stanie. Pałac był czy belweder, dość świetno, dość szumno; Na oborze krów kilka, barzo słabe gumno. Wiadomy-m kondycyjej na wiosce i drugiej, Takiej pompie ziemiańskie nie zdołają pługi. Do obiadu trębacze, po obiedzie skrzypki, Na stajni cug i drugi, turek przy tym szybki, Toż dorodne wałachy, toż rumelczyk stoi. A że się sam jegomość z cudzoziemska stroi, Z pudru, jako szczur z mąki, albo gdy w otręby Mysz wpadnie, patrzy; mało z peruki mu gęby, Ba, zgoła nic nie widać: znak jej daje nosem; Przemówi, jakby echo od lasu odgłosem
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 231
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987