Które ponoszę z pana mego niebytności. Jak wielekroć me serce smutnymi trenami Na niebaczną fortunę skarży się przed wami, Jak wielekroć mych żalów wam samym zwierzałem, Kiedy się biedzić przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mógł, boby nawę
Ktore ponoszę z pana mego niebytności. Jak wielekroć me serce smutnymi trenami Na niebaczną fortunę skarży się przed wami, Jak wielekroć mych żalow wam samym zwierzałem, Kiedy się biedzić przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mogł, boby nawę
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 226
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
com był sławny/ teraz siedzę jak Mars w siatce/ Abo jak Bajazetes w cyprysowej klatće. Bo kiedy śmiałem grzeszyć/ będąc przy wolności Złotej/ przyszedłem do tej mej nieszczęśliwości/ I prawie przymusiłem Boga Stwórce mego/ Ze dekret potępienia dał na mię wiecznego; Owszem gwałtem na głowę mą jego pioruny Szybkie zwabiłem/ abym prędzej wpadł do truny.
Co to za gneiw tak srogi Boże sprawiedliwy? Gniew/ którego nie uczuł żaden człowiek żywy. Bom jest na kształt chłopięcia osierociałego Od Ojca i od matki swej porzuconego/ Który nie wie dokąd się o pomoc uciekać/ A w tym razie tren kwilić/ i musi
com był sławny/ teraz siedzę iak Mars w siatce/ Abo iak Baiazetes w cyprysowey klatće. Bo kiedy śmiałem grzeszyć/ będąc przy wolnośći Złotey/ przyszedłem do tey mey nieszcżesliwośći/ Y prawie przymuśiłem Bogá Stworce mego/ Ze dekret potępienia dał na mię wiecżnego; Owszem gwałtem ná głowę mą iego pioruny Szybkie zwábiłem/ abym prędzey wpadł do truny.
Co to za gneiw tak srogi Boże sprawiedliwy? Gniew/ ktorego nie ucżuł żáden cżłowiek żywy. Bom iest na kształt chłopięćia ośieroćiałego Od Oyca y od matki swey porzuconego/ Ktory nie wie dokąd się o pomoc ućiekać/ A w tym raźie thren kwilić/ y muśi
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 91
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
certować z Bogami, Możesz z mężnego porównać rękami gdy naśladujesz Alcyda wmłodości. Samego Marsa wyrownasz dzielności. Kiedy, rumaka dosiędziesz dzielnego, Sprawniejszyś jest od kastora mężnego Możesz Cyllara zażyć Spartańskiego, Dwiema palcami wodząc cugle jego. A kiedy dzidę wszystką siłą rzucisz, Dalej, stalony grot wpole zarzucisz. Niźli kreteńczyk szybkie puszcza strzały. Jeślić się Partów gry upodobały Gdy wgórę strzelisz, żadna nadół strzała Niespadnie, żeby wptaku nie utkwiała, Zsamych obłoków pyszne łupy zwodzisz. Uroda mężom (gdy wielu przechodzisz) Rzadko bezkarna. ciebie niech Bóg broni Zawsze łaskawy, niech ci nie uroni Cery, aż dojdziesz sędziwej starości
certowáć z Bogámi, Możesz z mężnego porownáć rękámi gdy násláduiesz Alcydá wmłodośći. Sámego Mársá wyrownasz dźielnośći. Kiedy, rumaka dosiędźiesz dźielnego, Spráwnieyszyś iest od kástorá mężnego Możesz Cyllárá záżyć Spártáńskiego, Dwiemá pálcámi wodząc cugle iego. A kiedy dźidę wszystką siłą rzucisz, Dáley, stalony grot wpole zárzucisz. Niźli kreteńczyk szybkie puszcza strzały. Jeslić się Pártow gry upodobáły Gdy wgorę strzelisz, żadna nadoł strzáłá Niespádnie, żeby wptaku nie utkwiáłá, Zsámych obłokow pyszne łupy zwodźisz. Vrodá mężom (gdy wielu przechodźisz) Rzadko bezkárna. ciebie niech Bog broni Záwsze láskáwy, niech ći nie uroni Cery, áż doydźiesz sędźiwey stárośći
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 158
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696