szydzą. Krawcom lepsza się nie dziej: Bo co się walały Kitajczane płateczki; to się dziś przydały. I co przedtym w śmieci iść/ ledwie było godno/ To terasz pilno chowa/ kto się nosi Modno. Już teraz najszczuplejsze twarzy pultynkami W których płatki chowają: co przyznacie sami. Pod tak bogatą głową/ szyja ż ubożała; Naga/ biedna/przy samych perłach się została A że przystąpiej pereł/ więc czarne Paciory/ Moda zaleca Damom/ nad inne Fawory. Dobrze/ że Paciorkami/ karki otaczacie; Które gołe/ jakoby pod miecz zgodne/ macie. Gdyby wam sztuka uszła/ takbyście mówiły: Puść nas Panie
szydzą. Kráwcom lepsza sie nie dźiey: Bo co się waláły Kitayczáne płáteczki; to się dźiś przydáły. Y co przedtym w śmieći iść/ ledwie było godno/ To terász pilno chowa/ kto się nośi Modno. Iuż teráz náyszczupleysze twarzy pultynkámi W ktorych płátki chowáią: co przyznáćie sámi. Pod ták bogátą głową/ szyiá ż vbożáła; Nága/ biedná/przy sámych perłách się zostáłá A że przystąpiey pereł/ więc czarne Páciory/ Modá zálecá Dámom/ nád inne Fáwory. Dobrze/ że Paćiorkámi/ kárki otaczaćie; Ktore gołe/ iákoby pod miecz zgodne/ maćie. Gdyby wam sztuká vszłá/ tákbyśćie mowiły: Puść nas Pánie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Jest to kij/ co go z przodu/ pod kabat wsuwają/ Ale źle: Niech go raczej/ na grzbiet obracają. (Kwefy. (Zguba Wieńców. (wstęgi. (Korneta Kołka różne. (Zausznice. (Trafienie Włosów Muszczki. (Putrowania. (Peruki. (Garsety. (Muchy. (Szyja z swym strojem. (Cierpliwość Dąm Praca ich Nagość Piersi. (Płodność Mody Historia ucieszna Ręce. Szat różne nazwiska Krzywda sieroca. Koron różność. Kolory. Ogony u spodnic. Karłów opressja Obrada sieroctwu Wileg[...] u trzewików Kamienie drogie. Brekla. Zamknienie Zwierciadła DO Niełaskawych Czytelniczek.
DArmo się gniewać macie/ Cne Polskie Matrony
Iest to kiy/ co go z przodu/ pod kabat wsuwáią/ Ale źle: Niech go raczey/ ná grzbiet obracaią. (Kwefy. (Zgubá Wieńcow. (wstęgi. (Kornetá Kołká rożne. (Záusznice. (Tráfienie Włosow Muszczki. (Putrowánia. (Peruki. (Gársety. (Muchy. (Szyiá z swym stroiem. (Cierpliwość Dąm Praca ich Nágość Piersi. (Płodność Mody Historia vćieszna Ręce. Szat rożne názwiská Krzywdá śieroca. Koron rożnosć. Kolory. Ogony v spodnic. Karłow opressya Obrádá śieroctwu Wileg[...] v trzewikow Kámienie drogie. Breklá. Zámknienie Zwierćiádłá DO Niełáskáwych Czytelniczek.
DArmo się gniewáć mácie/ Cne Polskie Mátrony
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, litewski koniuszy, Szwank twój wielkiemu z przodków Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turków po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty dzidą, żywot odważony
Niosł i nie schodził z marsowego tańcu, Aż był na szańcu;
Teraz w komendzie miasta stołecznego, Tak interegnum pod
, litewski koniuszy, Szwank twoj wielkiemu z przodkow Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turkow po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty dzidą, żywot odważony
Niosł i nie schodził z marsowego tańcu, Aż był na szańcu;
Teraz w komendzie miasta stołecznego, Tak interegnum pod
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 493
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mdleć, za pomocą bożą a szczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do obozu przyszli. Bez wszelakiej przyczyny kapitan Lamontani accord z nieprzyjacielem uczynił, i tę fortecę podał, za co będzie jutro sądzony i według słuszności karany. Jednak szyja jego tej W. K. Mści nienagrodzi szkody. Nikt inszy na ten accord niezezwalał, ani się nań podpisować chciał. Za co Zakrzewski, porucznik chorągwie Pana Łasczowej, u nieprzyjaciela jest zatrzymany. Chce nieprzyjaciel zażywać podawającego się szczęścia. Twierdzą, że do Torunia ma wolą obrócić; drudzy, że do
mdleć, za pomocą bożą a sczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do obozu przyszli. Bez wszelakiej przyczyny kapitan Lamontani accord z nieprzyjacielem uczynił, i tę fortecę podał, za co będzie jutro sądzony i według słuszności karany. Jednak szyja jego téj W. K. Mści nienagrodzi szkody. Nikt inszy na ten accord niezezwalał, ani się nań podpisować chciał. Za co Zakrzewski, porucznik chorągwie Pana Łasczowéj, u nieprzyjaciela jest zatrzymany. Chce nieprzyjaciel zażywać podawającego się sczęścia. Twierdzą, że do Torunia ma wolą obrócić; drudzy, że do
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 133
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
HP, EP, EF, z Karcie 113. Zabawy X. Część I.
Tablica Linij i Ścian Fortec Wielokątnych doskonałych, na miarę łokci Krakowskich.
1.
Anguły abo granie Fortecy.
2.
Półdiameter abo strzała Wielokątu wewnętrznego WKs, WO, WN.
3.
Ściana Wielokątu wewnętrznego OKs, ON.
4.
Szyja OB, OE.
5.
Ramię, abo skrzydło w Beluardzie EP, RD.
6.
Linia Główna OH, KsA, NZ.
7.
Policzek Beluardu HP, HD.
8.
Flank Kortyny, abo Skrzydło FRFQ, broniące Policzków, dalszego Beluar: FD.
9.
Kortyna EF, BF
10.
Ukośna
HP, EP, EF, z Karćie 113. Zábáwy X. Część I.
Tablicá Liniy y Sćian Fortec Wielokątnych doskonáłych, ná miárę łokći Krákowskich.
1.
Anguły ábo gránie Fortecy.
2.
Połdyámeter ábo strzałá Wielokątu wewnętrznego WX, WO, WN.
3.
Sćiáná Wielokątu wewnętrznego OX, ON.
4.
Szyiá OB, OE.
5.
Rámię, ábo skrzydło w Beluárdźie EP, RD.
6.
Liniia Głowna OH, XA, NZ.
7.
Policzek Beluárdu HP, HD.
8.
Flánk Kortyny, ábo Skrzydło FRFQ, broniące Policzkow, dalszego Beluár: PHD.
9.
Kortyná EF, BF
10.
Vkośna
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 108
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
cale znosić Flank abo skrzydło wkortynie.) (8. Anguł między Kortyną i Flankiem, zawsze niech będzie krzyżowy. Gdyż taki, przestrzeńszą zostawuje obronę tak Kortynie, jako i Policzkowi: taki, przestrzeńszą zostawuje obronę tak Kortynie, jako i Policzkowi: i dla objętności swojej, jest mocniejszy.) (9. Szyja Beluardu, niech będzie rozłożysta; aby Beluard mógł być przestrzeńszy.) (10. Wielkość Belulardu takowa niech będzie, na której mogłaby stanąć dostateczna liczba strzelców, i dział. Ubywa tej wielkości osobliwie; jeżeli nie mieniąc angułu Beluardu, Policzki skrócisz, a ramiona przeciągniesz: Abo gdy nie mieniąc ramion przyczynisz angułu Beluardu
cále znośić Flánk ábo skrzydło wkortynie.) (8. Anguł między Kortyną y Flánkiem, záwsze niech będźie krzyżowy. Gdyż táki, przestrzeńszą zostáwuie obronę ták Kortynie, iáko y Policzkowi: táki, przestrzeńszą zostáwuie obronę ták Kortynie, iáko y Policzkowi: y dla obiętnośći swoiey, iest mocnieyszy.) (9. Szyiá Beluárdu, niech będżie rozłożysta; áby Beluard mogł bydż przestrzeńszy.) (10. Wielkość Belulárdu tákowa niech będżie, ná ktorey mogłáby stanąć dostáteczna liczbá strzelcow, y dźiał. Vbywa tey wielkośći osobliwie; ieżeli nie mieniąc ángułu Beluárdu, Policzki zkroćisz, á rámioná przećiągniesz: Abo gdy nie mieniąc rámion przyczynisz ángułu Beluárdu
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 111
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
i obronę utyczną jako nadłuższą, jedna do niosłości Bandoletu. Na ten kształt, aby stanęła Forteca, proporcja Kortyny, Policzku, ramienia, i szyje, powinna być taka. Policzek, ani mniejszy nad połowicę Kortyny, ani większy nad całą. Ramię, ani mniejsze od czwartej części Policzku, ani większe nad połowicę. Szyja nie mniejsza nad Ramię. Nauka XX. Wszelkie Okopy pomniejsze, które Szańcami abo Kasztelami zowią, zrysować bez Tablice. Okopy pomniejsze bardzo przygodne w pollu, i wobleżeniu; także do obrony Przepraw, Mostwo, Rur wodnych, etc: tak rysować możesz bez Tablice. Kwadrat zrysować. Pięciokąt zrysować. PRZESTROGA 1.
y obronę vtyczną iáko nadłuszszą, iedná do niosłośći Bándoletu. Ná ten kształt, áby stánęłá Fortecá, proporcya Kortyny, Policzku, rámięnia, y szyie, powinná bydż táka. Policzek, áni mnieyszy nád połowicę Kortyny, áni większy nád cáłą. Rámię, áni mnieysze od czwartey częsći Policzku, áni większe nád połowicę. Szyiá nie mnieysza nád Rámię. NAVKA XX. Wszelkie Okopy pomnieysze, ktore Szańcámi ábo Kásztelámi zowią, zrysowáć bez Tablicé. Okopy pomnieysze bárdzo przygodne w pollu, y wobleżęniu; tákże do obrony Przepraw, Mostwo, Rur wodnych, etc: ták rysowáć możesz bez Tablicé. Kwádrat zrysowáć. Piąćiokąt zrysowáć. PRZESTROGA 1.
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 112
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
zabita Kona złym używaniem jej Rzeczpospolita. Owoć to: nie pozwalam! złego wychowańca Matkę morzy a w piekle wyostrzona lanca, Gdy ją dla swej prywaty w śmiertelne wda łyki, Puszczając krew z safeny albo z cefaliki. 285. NA RADĘ SENEKI
Gębką zadek ucierać filozof mi radzi. Chyba bocian, ale mnie krótka szyja wadzi. Chceszli jednak, że twoja rada się ostoi, Gdy swoją nie dosiągnę, udam się do twojej. 286 (P). NIESZCZYRA CEREMONIA
„Proszę na wstęp Waszmości.” „Mam ci pilną drogę.” „A jedźże Waszmość, kiedy uprosić nie mogę.” Wstąp, maszli;
zabita Kona złym używaniem jej Rzeczpospolita. Owoć to: nie pozwalam! złego wychowańca Matkę morzy a w piekle wyostrzona lanca, Gdy ją dla swej prywaty w śmiertelne wda łyki, Puszczając krew z safeny albo z cefaliki. 285. NA RADĘ SENEKI
Gębką zadek ucierać filozof mi radzi. Chyba bocian, ale mnie krótka szyja wadzi. Chceszli jednak, że twoja rada się ostoi, Gdy swoją nie dosiągnę, udam się do twojej. 286 (P). NIESZCZYRA CEREMONIA
„Proszę na wstęp Waszmości.” „Mam ci pilną drogę.” „A jedźże Waszmość, kiedy uprosić nie mogę.” Wstąp, maszli;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 313
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śliczne wywodzą struktury. Brwi jako niebieskie juki. Oczy czarne jako kruki. Z twarzy glans dwojaki bije Jakby roże i lilie. Tę zaś ślicznie dzieli mierny Nos i równy i subtelny. Wargi swą purgurą cale Wstydzą rubin i korale. Słodkością cukier przechodzą, Który kanaryjskie rodzą, Morzem w koło otoczone Szczęśliwe wyspy rzeczone. Szyja biała, twierdzę śmiele Równa śniegom, które ściele Niebo na kark Atlasowy Lub na przykry wierzch Hemowy Piersi pełne jakby owe Wdzięczne jabka granatowe. Na nich groneczka kochane Ręką cudzą nietykane. Ledwo do nich domowemu Za prośbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki,
śliczne wywodzą struktury. Brwi jako niebieskie juki. Oczy czarne jako kruki. Z twarzy glans dwojaki bije Jakby roże i lilie. Tę zaś ślicznie dzieli mierny Nos i rowny i subtelny. Wargi swą purgurą cale Wstydzą rubin i korale. Słodkością cukier przechodzą, Ktory kanaryjskie rodzą, Morzem w koło otoczone Szczęśliwe wyspy rzeczone. Szyja biała, twierdzę śmiele Rowna śniegom, ktore ściele Niebo na kark Atlasowy Lub na przykry wierzch Hemowy Piersi pełne jakby owe Wdzięczne jabka granatowe. Na nich groneczka kochane Ręką cudzą nietykane. Ledwo do nich domowemu Za proźbą słudze swojemu Wolno najrzeć, a gdy czasem Tknę, wnet nogi mam za pasem. Rączki jakoby wałeczki,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 229
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, wstyd i koralowi Czynią i sydońskiemu nawet szarłatowi. Tych słodkość równać może z samą ambrozią, Którą w niebie bogowie u swych stołów piją. A gdzie zaś wargi w usta kryją swoje brzegi, Nieznacznie się wydają dwa równe szeregi Drobnych ząbków, co ten glans i tę białość mają, Że same uriańskie perły przewyższają. Szyja zbytnią białością, mogę to rzec śmiele, Przechodzi śnieg, co świeżo na Alpach się ściele.
Nuż owe z alabastru pagórki szczęśliwe, Których większą część kryją rąbki zazdrościwe, Że te roże, które z nich ślicznie wynikają, Dojrzeć swych kwiatów oka chciwemu nie dają: Ach kochane bulwerki, śliczne reweliny, Wyście skład
, wstyd i koralowi Czynią i sydońskiemu nawet szarłatowi. Tych słodkość rownać może z samą ambrozią, Ktorą w niebie bogowie u swych stołow piją. A gdzie zaś wargi w usta kryją swoje brzegi, Nieznacznie się wydają dwa rowne szeregi Drobnych ząbkow, co ten glans i tę białość mają, Że same uryańskie perły przewyższają. Szyja zbytnią białością, mogę to rzec śmiele, Przechodzi śnieg, co świeżo na Alpach się ściele.
Nuż owe z alabastru pagorki szczęśliwe, Ktorych większą część kryją rąbki zazdrościwe, Że te roże, ktore z nich ślicznie wynikają, Dojrzeć swych kwiatow oka chciwemu nie dają: Ach kochane bulwerki, śliczne reweliny, Wyście skład
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 236
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911