wągle, a drugie na węgły. Nie trzeba lekceważyć i leśnej jabłoni; Są maliny do smaku, są róże do woni; Tylko ostrożnie siągać, bo to nie na stole; W ostatku też odpuścisz, choć cię i zakole. Te — usta i smakiem swym nasycają kiszki; Drugie albo nic, albo płonę rodzą szyszki. Jak się pięknie w orzeszku jądro zaskorupi! Lecz pozór smak przechodzi, skoro go rozłupi; Czasem też będzie i czczy. Jeśli się to przyda Naturze, nikt się pewnie za fraszki nie wstyda, Gdy prócz papieru tylko a prócz inkaustu, Jeśli ją mądry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu. Trzeba znać rodzaj
wągle, a drugie na węgły. Nie trzeba lekceważyć i leśnej jabłoni; Są maliny do smaku, są róże do woni; Tylko ostrożnie siągać, bo to nie na stole; W ostatku też odpuścisz, choć cię i zakole. Te — usta i smakiem swym nasycają kiszki; Drugie albo nic, albo płonę rodzą szyszki. Jak się pięknie w orzeszku jądro zaskorupi! Lecz pozór smak przechodzi, skoro go rozłupi; Czasem też będzie i czczy. Jeśli się to przyda Naturze, nikt się pewnie za fraszki nie wstyda, Gdy prócz papieru tylko a prócz inkaustu, Jeśli ją mądry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu. Trzeba znać rodzaj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 14
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dać na tablice w cale
Złotych półosma, że rzekł: „Tablica tak droga! Wżdyć za Alwar dam kopę. A to co? dla Boga!” 3. CZAPKA
Suknio hiszpańskie, baran z Asitrachanu, szyta Z Wenet jedwabiem, skórką turecką podbita Czapka. Moda w niej z Wołoch; na czele przywoźne Szyszki nosisz z Francyjej. Masz na głowie rożne Z rożnych nacyj towary, ale, panie bracie, Cyrulikowi cło od ostatniego dacie! 4. NIEMIEC
„Masz kiełbie we łbie” — Niemiec chciał rzec to przysłowie. Nie mógł wspomnieć. Rzekł: „Masz ty małe rybkiw głowie”. 5. ODDA BIS
Kradał przez
dać na tablice w cale
Złotych półosma, że rzekł: „Tablica tak droga! Wzdyć za Alwar dam kopę. A to co? dla Boga!” 3. CZAPKA
Suknio hiszpańskie, baran z Asitrachanu, szyta Z Wenet jedwabiem, skórką turecką podbita Czapka. Moda w niej z Wołoch; na czele przywoźne Szyszki nosisz z Francyjej. Masz na głowie rożne Z rożnych nacyj towary, ale, panie bracie, Cyrulikowi cło od ostatniego dacie! 4. NIEMIEC
„Masz kiełbie we łbie” — Niemiec chciał rzec to przysłowie. Nie mógł wspomnieć. Rzekł: „Masz ty małe rybkiw głowie”. 5. ODDA BIS
Kradał przez
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 4
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
na ciele.
Pęgi na ciele/ i zasiniałości z bicia/ rozgania/ nacieranim swym/ abo plastrowaniem/ korzeń z Oliwą. Scjatyce.
Scjatykę/ z olejkiem Kosaćowym abo Cyprisowym/ który z ptaszej zobi czyniony bywa/ tym bolące biodra namazując. (Dios.) Bębelom okołostolc
Bębele w kroku około stolca/ Figi/ szyszki/ i inne nad przyrodzenie wyrosłyny/ w tym tam miejscu spądza/ korzeń z octem / w łupinie Granatowego jabłka warzony/ tym pomazując abo plastrując. Księgi Pierwsze. Zębom ból: i wyprochniałym.
Zębom wyprochniałym/ zębom bolejącym/ jest lekarstwem Sok tego ziela/ w nie kładąc. Też z kramnym kadzidłem utarty/ a
ná ćiele.
Pęgi ná ciele/ y záśiniáłośći z bićia/ rozgania/ náćieránim swym/ ábo plastrowániem/ korzeń z Oliwą. Scyátyce.
Scyátykę/ z oleykiem Kosaćowym ábo Cyprisowym/ ktory z ptászey zobi czyniony bywa/ tym bolące biodrá námázuiąc. (Dios.) Bębelom okołostolc
Bębele w kroku około stolcá/ Figi/ szyszki/ y ine nád przyrodzenie wyrosłyny/ w tym tám mieyscu spądza/ korzeń z octem / w łupinie Gránatowego iábłká wárzony/ tym pomázuiąc ábo plastruiąc. Kśięgi Pierwsze. Zębom bol: y wyprochniáłjm.
Zębom wyprochniáłym/ zębom boleiącym/ iest lekárstwem Sok tego źiela/ w nie kłádąc. Też z kramnym kádźidłem vtárty/ á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 189
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ warzony Zankiel z Rzepikiem/ a na rany bydlęce plastrowany/ osobliwie je goi/ przemywając ich pierwszej tąż wodą z warzonego. Mięso w garncu zrasta.
Sztuki mięsa w garncu spaja/ i zrosłe czyni/ włożywszy miedzy nie. Bo tychże jest skutków/ których Żywokost. Szyszkom i złym krostom w kroku.
Szyszki i Krosty złe w siedzeniu/ Sok tego ziela goi/ często je tym namazując: albo flajtuch z chusty w nim maczając/ a na te tam miejsca przykładając. Item.
Toż też na puchnienie/ z przymiotem ognistym złączone/ jest dobre/ a ile tam w tym skrytym miejscu. Item.
Także Rany i
/ wárzony Zánkiel z Rzepikiem/ á ná rány bydlęce plastrowány/ osobliwie ie goi/ przemywáiąc ich pierwszey tąż wodą z wárzonego. Mięso w gárncu zrasta.
Sztuki mięsá w gárncu spaia/ y zrosłe czyni/ włożywszy miedzy nie. Bo tychże iest skutkow/ ktorych Zywokost. Szyszkom y złym krostom w kroku.
Szyszki y Krosty złe w śiedzeniu/ Sok tego źiela goi/ często ie tym námázuiąc: álbo flájtuch z chusty w nim maczáiąc/ á ná te tám mieyscá przykłádáiąc. Item.
Toż też ná puchnienie/ z przymiotem ognistym złączone/ iest dobre/ á ile tám w tym skrytym mieyscu. Item.
Tákże Rány y
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 249
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
trzech każdego poranku/ pić ciepło dawać rannemu/ także na noc. Doświadczony trunek rannym.
Gnilec w uściech leczy/ wodką prostą z Zanku ciepło i często płocząc.
Rany i dziury Francowatym w garle.
Rany i zawrzedziałości ust także leczy/ płokaniem swym i gargaryzowanim.
Rany/ albo kiłę/ na wstydliwych członkach/ także szyszki w siedzeniu/ często nią wymywając/ i Flajtuch obmaczawszy na nie kładąc.
Sadno koniowi także nią często przemywać/ i prochem Zanklu liścia zasypować/ goi. A w niedostatku wodki/ ziele warzyć Zanklowe/ i tą juchą wymywać. Wino z Zanklu.
Wziąć liścia i z korzeniem/ i włożjć w Baryłkę/ na to
trzech káżdego poránku/ pić ćiepło dawáć ránnemu/ tákże ná noc. Doświádczony trunek ránnym.
Gnilec w vśćiech leczy/ wodką prostą z Zánku ćiepło y często płocząc.
Rány y dźiury Fráncowátym w gárle.
Rány y záwrzedźiáłośći vst tákże leczy/ płokániem swym y gárgáryzowánim.
Rány/ álbo kiłę/ ná wstydliwych członkách/ tákże szyszki w śiedzeniu/ często nią wymywáiąc/ y Fláytuch obmaczawszy ná nie kłádąc.
Sádno koniowi tákże nią często przemywáć/ y prochem Zánklu liśćia zásypowáć/ goi. A w niedostátku wodki/ źiele wárzyć Zánklowe/ y tą iuchą wymywáć. Wino z Zánklu.
Wźiąć liśćia y z korzeniem/ y włożjć w Báryłkę/ ná to
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 250
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
zdrowiem zyszczesz dostatek zawodem: Zdechną, co inszych morzą doktorowie głodem. Co ma dom, niech je gęba, niech żołądek trawi; Wielu zbytnia ostrożność ludzi zdrowia zbawi. Żyliby kmiecie na wsi po stu lat i dłużej Bez doktorów, ale ich ciężka praca nuży, Choć ich leśne pokarmy: płonki, chwasty, szyszki, Upewniam, żeby na śmierć pańskie truły kiszki. Trują się lekarstwami, trują zbytkiem gorzej, Bo tamto ciało tylko, ten i duszę morzy. 78. PÓKI W SERCU, PÓTY SEKRET
Sąsiad się na sąsiada uskarżał przede mną, Że wydał powierzoną sobie rzecz tajemną, Przez co wstydu i wielkiej nabawił go szkody.
zdrowiem zyszczesz dostatek zawodem: Zdechną, co inszych morzą doktorowie głodem. Co ma dom, niech je gęba, niech żołądek trawi; Wielu zbytnia ostrożność ludzi zdrowia zbawi. Żyliby kmiecie na wsi po stu lat i dłużej Bez doktorów, ale ich ciężka praca nuży, Choć ich leśne pokarmy: płonki, chwasty, szyszki, Upewniam, żeby na śmierć pańskie truły kiszki. Trują się lekarstwami, trują zbytkiem gorzej, Bo tamto ciało tylko, ten i duszę morzy. 78. PÓKI W SERCU, PÓTY SEKRET
Sąsiad się na sąsiada uskarżał przede mną, Że wydał powierzoną sobie rzecz tajemną, Przez co wstydu i wielkiej nabawił go szkody.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 52
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy napuchnie/ nacieraj maścią ciepłą po kilka kroć/ uczynioną z świeżych żagawek i z starego sadła: dobry też na to szpik z goleni Jelenich/ Losich/ abo i końskich/ maść też Bobkowa i słonina przetapiana na wodę/ lecz najprzedniej olejek z szczeniąt ślepych. Na plec i na insze członki schnące.
Warz Jodłowe szyszki w wodzie/ a komu się zejdzie napuł z winem/ naparzaj miejsca/ których się suchoty dzierżą: co uczyniwszy kilka kroć/ rozporz na dwóch abo trzech miejscach skorę/ i odporz ją na plecu/ żeby się nadęła jako toboła. Natłuczże korzenia pokrzywnego świeżego z starym sadłem/ aby było rzadko jako polewka: w
gdy nápuchnie/ náćieray máśćią ćiepłą po kilká kroć/ vczynioną z świeżych żagáwek y z stárego sádłá: dobry też ná to szpik z goleni Ielenich/ Lośich/ ábo y końskich/ máść też Bobkowa y słoniná przetapiána ná wodę/ lecz nayprzedniey oleiek z szczeniąt ślepych. Ná plec y ná insze członki schnące.
Warz Iodłowe szyszki w wodźie/ á komu się zeydźie nápuł z winem/ náparzay mieyscá/ ktorych się suchoty dźierżą: co vczyniwszy kilká kroć/ rosporz ná dwuch ábo trzech mieyscách skorę/ y odporz ią ná plecu/ żeby się nádęłá iáko tobołá. Nátłuczże korzenia pokrzywnego świeżego z stárym sádłem/ áby było rzadko iáko polewká: w
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: O
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
łamanie, W mieszku trwoga; ach, mój panie,
Czegoć kiepstwo nabroiło, Kiepstwemby się nie skropiło. Przyjdzie poszukać doktora Póki nie pognije skora. Kasper ow z siennej ulice Dobrze goi dymienice. Rożyc ten ma pannę w domu, Próżno tam iść z francą komu; Ale Wilhelm, ten liszaje Salsą suszy, szyszki kraje. Jan Hini, co pod Murzyny, Przypędza do gęby śliny A Jan Wolski ciesze dłotkiem. Przybijając z góry młotkiem. Malcher goi pryszcze, piecze, Mięso rzeże, żyły siecze. Hendrys z Stradomia do kiły Jest szczęśliwy, choć opiły. Balcer zaś w kroku u panny Maca i tnie medianny A Dominik szarą
łamanie, W mieszku trwoga; ach, moj panie,
Czegoć kiepstwo nabroiło, Kiepstwemby się nie skropiło. Przyjdzie poszukać doktora Poki nie pognije skora. Kasper ow z siennej ulice Dobrze goi dymienice. Rożyc ten ma pannę w domu, Prożno tam iść z francą komu; Ale Wilhelm, ten liszaje Salsą suszy, szyszki kraje. Jan Hini, co pod Murzyny, Przypędza do gęby śliny A Jan Wolski ciesze dłotkiem. Przybijając z gory młotkiem. Malcher goi pryszcze, piecze, Mięso rzeże, żyły siecze. Hendrys z Stradomia do kiły Jest szczęśliwy, choć opiły. Balcer zaś w kroku u panny Maca i tnie medyanny A Dominik szarą
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 175
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wierzy, Bo też rad do cudzych mierzy. Acz ma żonę ku swej myśli Przecię mu j... zwisły, Bo ni swemu ni cudzemu Dogodzić może żadnemu. Aczci przyczyna nie mała, Gdyż jego żona ospała.
Upiwszy się śpi jak kłoda. Z pijanymi trudna zgoda. Leczy też nieźle i falsę, Szyszki, guzy; ba i salsę Podczas możniejszemu daje A w samym franca zostaje. Bo jej nie wyżenie potem Aż szara,maść i z kłopotem. Acz ta liche daje zdrowie, Kogo mazał, każdy powie, Są, co kurzą, są co parzą, Lecz ci france nie przeswarzą. Najlepsze jest srebro żywe,
wierzy, Bo też rad do cudzych mierzy. Acz ma żonę ku swej myśli Przecię mu j... zwisły, Bo ni swemu ni cudzemu Dogodzić może żadnemu. Aczci przyczyna nie mała, Gdyż jego żona ospała.
Upiwszy się spi jak kłoda. Z pijanymi trudna zgoda. Leczy też nieźle i falsę, Szyszki, guzy; ba i salsę Podczas możniejszemu daje A w samym franca zostaje. Bo jej nie wyżenie potem Aż szara,maść i z kłopotem. Acz ta liche daje zdrowie, Kogo mazał, każdy powie, Są, co kurzą, są co parzą, Lecz ci france nie przeswarzą. Najlepsze jest srebro żywe,
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 176
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910