, et Comprehensores, albo in statu Quietis, et Contemplationis ciało mając śmiertelne, lecz przed Sądnym dniem, śmiertelności podlegać ORAJU ZIEMSKIM
mające; ale tym czasem będąc korupcyj nie podległe, od chorób, głodu, pragnienia, i mizeryj Świata tego dalekie, w wysokiej BOGA kontemplacyj, ale nie widzeniu, życie prowadzą nie tęskliwie, de Arbore Vitae do tychczas conservata, fruktów jego pewnych czasów kosztując, życia swego czynią prorogationem, jako probabiliter rozumieją Sixtus Senensis Libr: 5. Bibliothecae. Delrio, Bellarminus, Gregorius à Valentia, Malveda de Paradiso, Suarez, Viegas, Tirinus. etc.
W tym tedy Ogrodzie rozkoszy, i miejscu delicyj człowiekowi
, et Comprehensores, álbo in statu Quietis, et Contemplationis ciało maiąc smiertelne, lecz przed Sądnym dniem, śmiertelności podlegać ORAIU ZIEMSKIM
maiące; ale tym czasem będąc korrupcyi nie podległe, od chorob, głodu, pragnienia, y mizeryi Swiáta tego dalekie, w wysokiey BOGA kontemplacyi, ale nie widzeniu, życie prowadzą nie tęskliwie, de Arbore Vitae do tychczas conservata, fruktow iego pewnych czásow kosztuiąc, życia swego czynią prorogationem, iako probabiliter rozumieią Sixtus Senensis Libr: 5. Bibliothecae. Delrio, Bellarminus, Gregorius à Valentia, Malveda de Paradiso, Suarez, Viegas, Tirinus. etc.
W tym tedy Ogrodzie roskoszy, y mieyscu delicyi człowiekowi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 89
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
każdemu się z nas koniecznie brać potrzeba. Cześcią że ta jest wola i przykazanie Boga naszego. Matt:[...] 2. Diliges Dominum Deum tuum ex toto corde tuo, et tota anima tua etc . częścią że za tym takiej miłości Boskiej stopniem/ i rzec mogę progiem/ pożądanego kresu i domu naszego/ do którego tak tęskliwie ciągniemy tudzież otwarte wrota będą. Ani się trudności i wysokości takiej marne nasze i nikczemne serce lękać ma albowiem tak dobry/ i (niech się rzec po ludzku godzi) tak dyskretny jest Bóg nasz/ iż nie tylko tych którzy stopnia tego dostąpili/ ale też i tych którzy na nizinie zostają/ byle się pilnym staraniem
káżdemu się z nás koniecznie brać potrzeba. Cześćią że tá iest wola y przykázánie Bogá nászego. Matt:[...] 2. Diliges Dominum Deum tuum ex toto corde tuo, et tota anima tua etc . częśćią że zá tym tákiey miłośći Boskiey stopniem/ y rzec mogę progiem/ pożądanego kresu y domu nászego/ do ktorego ták tęskliwie ćiągniemy tudźiesz otwarte wrota będą. Ańi się trudnośći y wysokośći tákiey márne násze y ńikczemne serce lękać ma álbowiem ták dobry/ y (niech się rzec po ludzku godźi) ták diszkretny iest Bog nász/ iż nie tylko tych ktorzy stopniá tego dostąpili/ ále też y tych ktorzy ná ńiźinie zostáią/ byle się pilnym stárániem
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 384
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, doświadczać chcą, na wyrok się tego dajemy, który patrzy z nieba na serca nasze a ich zamysły, oświadczając się wszytkim i temu cnemu rycerstwu, iż jeśli się co krwie polskiej in visceribus regni nostri roztoczy, nie z naszej przyczyny, ale z ich zapędu«. Patrzać było na króla tak żałosnego i serdecznego tęskliwie, a po ludziach zaś pojźrzawszy, gdy jeden drugiemu słowa królewskie powtarzał, taką ochotę znać było ku bronieniu zdrowia i dostojeństwa pańskiego, że często wypadając jeden przed drugim, zdali się czyli brać czyli gotowe serce pokazować do boju. PP. senatorowie, do KiMci przyjechawszy, prosili, żeby jeszcze i na tym
, doświadczać chcą, na wyrok się tego dajemy, który patrzy z nieba na serca nasze a ich zamysły, oświadczając się wszytkim i temu cnemu rycerstwu, iż jeśli się co krwie polskiej in visceribus regni nostri roztoczy, nie z naszej przyczyny, ale z ich zapędu«. Patrzać było na króla tak żałosnego i serdecznego teskliwie, a po ludziach zaś pojźrzawszy, gdy jeden drugiemu słowa królewskie powtarzał, taką ochotę znać było ku bronieniu zdrowia i dostojeństwa pańskiego, że często wypadając jeden przed drugim, zdali się czyli brać czyli gotowe serce pokazować do boju. PP. senatorowie, do KJMci przyjechawszy, prosili, żeby jeszcze i na tym
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 160
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tego Najjaśniejszej purpury światła, Dziedziczny Junosza Twój złote jak znowu zafarbował runo, gdy go nie Pan z Kolchu Stainokopytnemi Cielcami, nieokiem bez sennego Smoka, albo Segete Clypeatâ virorum osadza, ale Mars nasz Polski inter Amores Cordis wypielęgnował. Nieustaje Dobroć Pańska, ,przydaje Supremam Manum, utwierdza przeszłe łaski, kiedyć pożądanej tęskliwie oczekiwanego szczęścia dopędzać pozwala mety: Najszczęśliwszego tych Dobroczynności skutku, który dzisiaj favente Hymenaeo na W. Pana ipływa, iustam, capere nie możesz
mensuram, gdy o to Imć Panna Kasztelanka Kijowska in Sociam vitae et vidui Solatia tori, z tego wychodzi lilietu, w którym brać Ćwiczenie nic inszego nie jest, tylko wyborną naturę
tego Nayiasnieyszey purpury światłá, Dziedziczny Iunosza Twoy złote iák znowu záfarbował runo, gdy go nie Pan z Kolchu Stainokopytnemi Cielcami, nieokiem bez sennego Smoká, álbo Segete Clypeatâ virorum osadza, ále Mars nász Polski inter Amores Cordis wypielęgnował. Nieustaie Dobroć Pańska, ,przydáie Supremam Manum, utwierdza przeszłe łáski, kiedyć pożądaney tęskliwie oczekiwanego szczęścia dopędzáć pozwala mety: Nayszczęśliwszego tych Dobroczynności skutku, ktory dzisiay favente Hymenaeo ná W. Pana ipływa, iustam, capere nie możesz
mensuram, gdy o to Imć Panna Kasztelanka Kiiowska in Sociam vitae et vidui Solatia tori, z tego wychodzi lilietu, w ktorym bráć cwiczenie nic inszego nie iest, tylko wyborną náturę
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 34
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
gasną, największe skarby niszczeją. A jako nieżal Grecyj przebyć, Archipelag przeżeglować, dalekie Persyj, Anatoliej, i odleglejszych krajów najsekretniejsze widzieć kąty, byleby upragniąnej dostać perły: jako miło trans Garamanthas et Indos wybieżeć, byle poządanej dociągnąć imprezy, jako niemasz nic przykrego, byleby w rękompensę podjętych trudów oczekiwanej tęskliwie,wyglądanej niecierpliwie dojść nadgrody. Tak nic pewniejszego nad to, że cokolwiek morze w głębokim piastuje łonie, cokolwiek natura górami ukrywa, ziemia tai, wszystko to miłym widzeniem oczy tylko karmi, sercz kontentować nie może. Bo to pociechy bez przysady, życia bez tęschnice
złota bez rdzy, co wszystko w samym tylko jakoby
gásną, naywiększe skarby niszczeią. A iáko nieżal Grecyi przebyć, Archipelag przeżeglowáć, dálekie Persyi, Anatoliey, y odlegleyszych kráiow naysekretnieysze widzieć kąty, byleby upragniąney dostáć perły: iáko miło trans Garamanthas et Indos wybieżeć, byle poządáney dociągnąć imprezy, iáko niemasz nic przykrego, byleby w rękompensę podiętych trudow oczekiwaney tęskliwie,wyglądáney niecierpliwie doyść nadgrody. Ták nic pewnieyszego nad to, że cokolwiek morze w głębokim piástuie łonie, cokolwiek nátura gorámi ukrywa, ziemia tái, wszystko to miłym widzeniem oczy tylko karmi, sercz kontentowác nie może. Bo to pociechy bez przysady, życia bez tęschnice
złota bez rdzy, co wszystko w samym tylko iakoby
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 47
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
krześle na Ołtarz, tam odbierający od Kardynałów osculum venerationis, od niego vicissim bierąc osculumpacis. W tym Kardynał Dziekan idzie do Sali Benedictionis in praecedentia Krzyża przy intonacyj Chóru: Ecce Sacerdos Magnus, etc. Wychodzi potym na ganek, umyślnie na to erygowany, Kardynał Diakon, i Pospólstwu, owszem toti Orthodoxae Christianitati, tęskliwie tego wyglądającej, ogłasza wesołą nowinę: Ecce Annuntio Vobis gaudium Magnum: habemus Papam Eminentissimum Cardinalem NN. Qui sibi nomen elegit. N. Na co wszystkie zamknięcia Forty, okna Conclavis otwierają; Pospólstwo woła Vivat, a Armaty, Dzwony, Kotły Salve w całym intonują Rzymie, kilka dni continuando te wesołości indicia. Potym
krześle na Ołtarz, tam odbieraiący od Kardynáłow osculum venerationis, od niego vicissim bierąc osculumpacis. W tym Kardynał Dźiekan idźie do Sali Benedictionis in praecedentia Krzyża przy intonácyi Choru: Ecce Sacerdos Magnus, etc. Wychodźi potym ná ganek, umyślnie ná to erigowány, Kardynał Dyakon, y Pospolstwu, owszem toti Orthodoxae Christianitati, tęskliwie tego wyglądaiącey, ogłasza wesołą nowinę: Ecce Annuntio Vobis gaudium Magnum: habemus Papam Eminentissimum Cardinalem NN. Qui sibi nomen elegit. N. Ná co wszystkie zamknięcia Forty, okná Conclavis otwieráią; Pospolstwo woła Vivat, á Armaty, Dzwony, Kotły Salve w całym intonuią Rzymie, kilka dni continuando te wesołości indicia. Potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 126
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, wyniść wkrótce mieli. Na takie tedy wiadomości wszędzie ludzie trwożyli się i do fortec zwozili securitati suae providentes. Czekamy tedy, co pod tę teraźniejszą pełnią erumpet i jeśli nieprzyjaciel swoję imprezę w cale wykona.
Imp. generał Brandt de data 17 praesentis z Szańcu Ś. Trójcy confirmat także o nieprzyjacielskiej imprezie, na którą tęskliwie w Kamieńcu oczekiwano, najbarziej dla drew, bo już precz budynki i dachy z kamienic porozbierane wypalili. Wiązań drew, na grzbiecie chłopa ukradkiem przyniesioną, po dwa talery płacono i siła pospolitych ludzi w fortecy od zimna pomarło.
Imp. kasztelan krakowski dotąd we Lwowie rezyduje i imp. wojewoda bełski. 30 Ze Lwowa,
, wyniść wkrótce mieli. Na takie tedy wiadomości wszędzie ludzie trwożyli się i do fortec zwozili securitati suae providentes. Czekamy tedy, co pod tę teraźniejszą pełnią erumpet i jeśli nieprzyjaciel swoję imprezę w cale wykona.
Jmp. generał Brandt de data 17 praesentis z Szańcu Ś. Trójcy confirmat także o nieprzyjacielskiej imprezie, na którą teskliwie w Kamieńcu oczekiwano, najbarziej dla drew, bo już precz budynki i dachy z kamienic porozbierane wypalili. Wiązań drew, na grzbiecie chłopa ukradkiem przyniesioną, po dwa talery płacono i siła pospolitych ludzi w fortecy od zimna pomarło.
Jmp. kasztelan krakowski dotąd we Lwowie rezyduje i jmp. wojewoda bełski. 30 Ze Lwowa,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 368
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
się i wiele szkód naczyniwszy z niemałym plonem cale do kosza swego powróciła.
Wojsko wieczorem z pole zszedszy i supplikacyje przed tym obrazem Panny Najświętszej Chełmskiej uczyniwszy i onej dalsze progresa tej wojnej zaleciwszy, a trochę siebie i konie posiliwszy czym mieli (bo Tatarowie pastwiska w krąg poodbierali byli), dnia jutrzejszego w szyku tęskliwie oczekiwali. Który jako się tylko rozwidniało, to jest w dzień piątkowy, wojsko tymże sposobem jako i wczora uszykowane postępowało, to tylko że do każdego pułku polskiego dwie albo trzy działka z pewnym skwadronem piechoty przydano, śrzodek zaś sam rajtaryją i piechotami potężnie i działami obwarowano. Więc i książęcia Wiśniowieckiego, wojewodę ruskiego,
się i wiele szkód naczyniwszy z niemałym plonem cale do kosza swego powróciła.
Wojsko wieczorem z pole zszedszy i supplikacyje przed tym obrazem Panny Najświętszej Chełmskiej uczyniwszy i onej dalsze progresa tej wojnej zaleciwszy, a trochę siebie i konie posiliwszy czym mieli (bo Tatarowie pastwiska w krąg poodbierali byli), dnia jutrzejszego w szyku tęskliwie oczekiwali. Który jako się tylko rozwidniało, to jest w dzień piątkowy, wojsko tymże sposobem jako i wczora uszykowane postępowało, to tylko że do każdego pułku polskiego dwie albo trzy działka z pewnym skwadronem piechoty przydano, śrzodek zaś sam rajtaryją i piechotami potężnie i działami obwarowano. Więc i książęcia Wiśniowieckiego, wojewodę ruskiego,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
przynasza. Plato chcąc karać rozgniewany Występcę, rękę wyniesioną zatrzymał, mówiąc mnie karanie nie należy, którym chciał rozgniewany karać chociaż winnego. B. Wpadszy tedy miedzy czworqko zgromadzone Konsylium słów subtelnością wypolerowanych, rzuciłem okiem moim wzębozgrzytającej cerze, tak zapalczywie, tak ponuro, tak ostro, tak surowie, tak jadowicie, tak tęskliwie, i tak tyrańsko, iż im zaraz, tejże minuty, smrodliwa przypaść musiała dysenteria. T. to mniejsza, i tak dalece niebezpieczna, ponieważ nie krwawa, zabieżeć mogą Mędrcowie Filofaci tej alteracji serem pieczonym, jajcy twardemi, suchemi gruszkami, przy tatarczuchu dobrze wypieczonym. B. Przydałem mówię te słowa z
przynasza. Pláto chcąc karáć rozgniewány Występcę, rękę wynieśioną zátrzymał, mowiąc mnie karánie nie należy, ktorym chćiał rozgniewány káráć choćiaż winnego. B. Wpadszy tedy miedzy czworqko zgromádzone Concilium słow subtelnośćią wypolerowánych, rzućiłem okiem moim wzębozgrzytáiącey cerze, ták zapálczywie, ták ponuro, ták ostro, ták surowie, ták iádowićie, ták tęskliwie, y ták tyráńsko, iż im záraz, teyże minuty, smrodliwa przypáść muśiáłá dissenterya. T. to mnieysza, y ták dálece niebespieczna, poniewasz nie krwáwa, zábieżeć mogą Mędrcowie Philopháći tey álterátiey serem pieczonym, iáycy twárdemi, suchemi gruszkámi, przy tátárczuchu dobrze wypieczonym. B. Przydáłem mowię te słowá z
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 116
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Panie mój, niepochlebne to prodygium, pewne protentum śmierci Monarchów wielkich, i dowód odmiany w różnych Państwach, gdy albo mianowani Kometowie na powietrzu pałają, albo jakoby Mężowie jacy ogniści, pod Niebem harce zwodzą, albo gdy głosy co uszu niewiedzieć z kąd płaczliwe dochodzą, albo psi i wylcy bez przyczyny, ustawicznie tęskliwie wyją, dżdże krwawe padają, i z słupów rutych pot krwawy wynika. A osobliwe gdy huk słyszeć ustawicznie trwający nakształt grzmotu hucznego, czegoś się Wmść napatrzać raczył, pewnie przed upadkiem Rzeczypospolitej Rzymskiej. B. Wszyzstko to u mnie nie ma i za figę wagi, niech tylko co takowego postrzegę, i Kometów
. Pánie moy, niepochlebne to prodigium, pewne protentum śmierći Monárchow wielkich, y dowod odmiány w rożnych Páństwách, gdy álbo miánowáni Kometowie ná powietrzu pałáią, álbo iákoby Męzowie iácy ogniści, pod Niebem hárce zwodzą, álbo gdy głosy co uszu niewiedźieć z kąd płáczliwe dochodzą, álbo pśi y wylcy bez przyczyny, ustáwicznie tęskliwie wyią, dzdze krwáwe padáią, y z słupow rutych pot krwáwy wynika. A osobliwe gdy huk słyszeć ustáwicznie trwáiący nákształt grzmotu hucznego, czegoś się Wmść napátrzáć raczył, pewnie przed vpadkiem Rzeczypospolitey Rzymskiey. B. Wszyzstko to v mnie nie ma y zá figę wagi, niech tylko co tákowego postrzegę, y Kometow
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 146
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695