dała.
Lecz nie znając jej łaski, spadł z swojej imprezy. Bo inszy wziął tak wdzięczną korzyść a ow, ranny Tą miłością, na której zawiodł się u panny, Już będącej za mężem, szle bogate dary, I nowe prośby czyni, bez końca, bez miary, Chcąc jej jak fałdów przysieść a swojej tęsknicy Kiedykolwiek dać obrok. Ale po próżnicy, Bo wiara ku mężowi i wstyd znamienity Gardzi prośbą i na dar nie patrzy sowity. Krótko, tak goły został dla onej przyjaźni, Jak kiedy wąż na wiosnę, abo ow co w łaźni. Ledwo został przy chatce a jednym sokole. Ten go żywił, ten cieszył,
dała.
Lecz nie znając jej łaski, spadł z swojej imprezy. Bo inszy wziął tak wdzięczną korzyść a ow, ranny Tą miłością, na ktorej zawiodł się u panny, Już będącej za mężem, szle bogate dary, I nowe prośby czyni, bez końca, bez miary, Chcąc jej jak fałdow przysieść a swojej tęsknicy Kiedykolwiek dać obrok. Ale po prożnicy, Bo wiara ku mężowi i wstyd znamienity Gardzi prośbą i na dar nie patrzy sowity. Krotko, tak goły został dla onej przyjaźni, Jak kiedy wąż na wiosnę, abo ow co w łaźni. Ledwo został przy chatce a jednym sokole. Ten go żywił, ten cieszył,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 262
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, kędy przypaść zmordowane mają. Wstać pragnę, to zaś znowu kładę się, lub głowie z łokcia mego dla wsparcia przybieram wezgłowie. Raz chcę leżeć na gębę, drugi raz do góry, twardym bokom przybieram materac z swej skóry, a gdy wszytkie kąciki zwiedzam w mej łożnicy, w żadnym pozbyć nie mogę zbyt ckliwej tęsknicy. Ach, cóż rzec? Wszystkie siły wraz we mnie truchleją, choć chcę bieżeć za Tobą, zaraz nogi mdleją. Uciekając, porzucasz umarłą w pół pola, ani trochę poczekać na mię Twoja wola: jak na piaskach libijskich uchodząc z potrzeby, gdy żołnierz na zabitych nie czeka pogrzeby; jak niezbożne rzucają po rozstajniach
, kędy przypaść zmordowane mają. Wstać pragnę, to zaś znowu kładę się, lub głowie z łokcia mego dla wsparcia przybieram wezgłowie. Raz chcę leżeć na gębę, drugi raz do góry, twardym bokom przybieram materac z swej skóry, a gdy wszytkie kąciki zwiedzam w mej łożnicy, w żadnym pozbyć nie mogę zbyt ckliwej tesknicy. Ach, cóż rzec? Wszystkie siły wraz we mnie truchleją, choć chcę bieżeć za Tobą, zaraz nogi mdleją. Uciekając, porzucasz umarłą w pół pola, ani trochę poczekać na mię Twoja wola: jak na piaskach libijskich uchodząc z potrzeby, gdy żołnierz na zabitych nie czeka pogrzeby; jak niezbożne rzucają po rozstajniach
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 98
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
: 8. Ego quae placita sunt ei, facio séper. SIEDEMNASTE STAJE. Naśladownanie Pana JEZUSA, w postępkach jego na przykład nam podanych, od Narodzenia aż do Przepowiadania.
1. IAko droga na swe mile/ jako malarska sztuka/ na swoje się proportie dzieli/ tak Pan i Zbawiciel nasz/ dla lepszego bez tęsknicy pojęcia naszego/ naśladowanie żywota swego/ niejako na pewne cząstki rozdzieliwszy na wzór i przykład nam podaje w owych słowach swoich. Luc: 9. Si quis vult venire post me, abneget semet ipsum, et tollat crucem suam, et sequatur me. Kto mię (prawi) chce naśladować/ niech się nie tylko doczesnego
: 8. Ego quae placita sunt ei, facio séper. SIEDEMNASTE STAIE. Náśládownánie Paná IEZVSA, w postępkach iego ná przykłád nam podánych, od Národzeniá aż do Przepowiádaniá.
1. IAko drogá ná swe mile/ iáko málárska sztuká/ ná swoie się proportie dźieli/ ták Pan y Zbáwićiel nász/ dlá lepszego bez teskńicy poięćiá nászego/ náśládowánie żywotá swego/ nieiáko ná pewne cząstki rozdźieliwszy ná wzor y przykłád nam podáie w owych słowach swoich. Luc: 9. Si quis vult venire post me, abneget semet ipsum, et tollat crucem suam, et sequatur me. Kto mię (práwi) chce náśládować/ niech się nie tylko doczesnego
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 285
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
szkodzi, Choć się umknął na morze, choć jedzie na łodzi; Ani on gasi wodą ognia nieszczęsnego Ani mieni trosk miejsca odmianą tamtego. PIEŚŃ XXVIII
XC.
Jako kiedy gorączka zemdliła chorego, Szukać zwykł rozmaitych miejsc dla wczasu lepszego; Raz na ten bok kładzie się, na drugi zaś potem, Aby sfolgował z przykrem tęsknicy kłopotem; Próżno pracuje nędznik, daremnie się sili, Bo ta o zwykłej ledwie opuszcza go chwili: Tak pohaniec nie może nigdy naleźć swemu Pomocy, co go trapi ustawicznie, złemu.
XCI.
Na ostatek zbrzydziwszy sobie statki ony, Chce, by go żeglarz na brzeg wysadził przestrony. Mija Lion z Wienną i Walencą
szkodzi, Choć się umknął na morze, choć jedzie na łodzi; Ani on gasi wodą ognia nieszczęsnego Ani mieni trosk miejsca odmianą tamtego. PIEŚŃ XXVIII
XC.
Jako kiedy gorączka zemdliła chorego, Szukać zwykł rozmajtych miejsc dla wczasu lepszego; Raz na ten bok kładzie się, na drugi zaś potem, Aby sfolgował z przykrem tesknicy kłopotem; Próżno pracuje nędznik, daremnie się sili, Bo ta o zwykłej ledwie opuszcza go chwili: Tak pohaniec nie może nigdy naleźć swemu Pomocy, co go trapi ustawicznie, złemu.
XCI.
Na ostatek zbrzydziwszy sobie statki ony, Chce, by go żeglarz na brzeg wysadził przestrony. Mija Lion z Wienną i Walencą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 379
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, nie w słowach i komplementach), i gdybym wiedział, że ta włóczęga nasza, nie wojna, dłużej nad dziesięć dni trwać by miała, wszystko dawno już bym porzucić wolał, bo 1'ennui d'une si longue absence i najczęstszymi listami, i komplementami uśmierzać się nie może; i owszem, większej coraz przydawa tęsknicy i nieznośnej impacjencji. Bytności jednak de notre frere. Bóg mój widzi, tak rad będę, i bardziej niżeli mego właśnierodzonego brata; bo mię przyrodzona jakaś sama do tego wiedzie inklinacja i jakaś osobliwa sympatia do wszystkiego domu twego, moja duszo, którą zgadnąć sam tylko P. Bóg może. Tam go jednak z sobą
, nie w słowach i komplementach), i gdybym wiedział, że ta włóczęga nasza, nie wojna, dłużej nad dziesięć dni trwać by miała, wszystko dawno już bym porzucić wolał, bo 1'ennui d'une si longue absence i najczęstszymi listami, i komplementami uśmierzać się nie może; i owszem, większej coraz przydawa tęsknicy i nieznośnej impacjencji. Bytności jednak de notre frere. Bóg mój widzi, tak rad będę, i bardziej niżeli mego właśnierodzonego brata; bo mię przyrodzona jakaś sama do tego wiedzie inklinacja i jakaś osobliwa sympatia do wszystkiego domu twego, moja duszo, którą zgadnąć sam tylko P. Bóg może. Tam go jednak z sobą
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 57
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wróci, Niechaj to Niebo ma na swojej pieczy, Jak do tąd miało, a mnie się dzień kroci.
Czynić zadosyć co rozkazał Starszy, Wracam do Domu łzy z oczu otarszy. Stanąłem właśnie, w punkt jak należało, Rok cały chowam milczenie w sekrecie; Zda mi się że już lat kilka mijało Mojej tęsknicy, mam nadzieję przecie, Ze mi tę szkodę czas odda stokrotnie, Gdy swoje koła zacznie pędzić lotnie. Prżychodzi pora pragnącego zysku, Ledwom nad prawo Reguły nie zgrzeszył, Nad zasłużeńszych, chcąc być w stanowisku; Już się przed siecią z szczęściam swego cieszył; Ale cóż czyni BÓG dla lepszej proby? Na niecierpliwych
wroci, Niechay to Niebo ma ná swoiey piecży, Ják do tąd miało, á mnie się dzień kroci.
Czynić zádosyć co roskázał Stárszy, Wrácam do Domu łzy z oczu otárszy. Stánąłem właśnie, w punkt iák náleżało, Rok cáły chowám milczenie w sekrecie; Zda mi się że iuż lat kilka miiało Moiey tesknicy, mam nádzieię przecie, Ze mi tę szkodę czas odda stokrotnie, Gdy swoie koła zácznie pędzić lotnie. Prżychodzi pora prágnącego zysku, Ledwom nád práwo Reguły nie zgrzeszył, Nád zásłużeńszych, chcąc być w stánowisku; Już się przed siecią z szczęściam swego cieszył; Ale coż czyni BOG dla lepszey proby? Ná niecierpliwych
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 189
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
i to go ciemięży, W takich tęsknotach dwudziestu dorasta Las Książę, nigdy nie wyszedzy z Miasta. Śliczne obicia w tym pałacu były, Które Książęcia młodego cieszyły. Na tych szpalerach wyszywane łowy, Do których księcia był umysł gotowy. Między różnemi co je wyrabiano, I Lwa srogiego na obiciu szczwano. Książę wiedząc swej tęsknicy przyczynę, Kładąc zaś na Lwa swoich zamknięc winę, Rozgniewawszy się na lwa nieuważnie; Choć malowanyś, Lwie, niechaj cię drażnie, Tyś brzydkie zwierze, okazją inego Więzienia, rzecze: W tym obicianego Lwa pięścią Panicz uderzył straszliwie, A sam się o ćwiek ranił nieszczęśliwie, Który był ostry obiciem pokryty, Od
i to go ćiemięży, W takich tęsknotach dwudźiestu dorasta Las Kśiążę, nigdy nie wyszedzy z Miasta. Sliczne obićia w tym pałacu były, Ktore Kśiążęćia młodego ćieszyły. Na tych szpalerach wyszywane łowy, Do ktorych kśięćia był umysł gotowy. Między rożnemi co ie wyrabiano, I Lwa srogiego na obićiu szczwano. Kśiążę wiedząc swey tesknicy przyczynę, Kładąc zaś na Lwa swoich zamknięc winę, Rozgniewawszy śię na lwa nieuważnie; Choć malowanyś, Lwie, niechay ćię draźnie, Tyś brzydkie zwierze, okazyą inego Więźienia, rzecze: W tym obićianego Lwa pięśćią Panicz uderzył straszliwie, A sam śię o ćwiek ranił nieszczęśliwie, Ktory był ostry obićiem pokryty, Od
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 40
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731