przed oczyma siędzie, pokazując, z nim co się będzie działo, gdy skrzepnie ciało. Nic nie pomogą choćby krwawe prośby, nic nie wskórają łajania i groźby – gwałtem się garnąć będzie do chorego, żyć pragnącego. Nic pewniejszego, iżeć weźmie zdrowie, lecz kiedy, której godziny? – nie powie, w tęskności tylko chorego zostawi, strachu nabawi. Choć miękkie, twarde zdadzą się pierzyny, w sercu tkwią smutne, żałosne nowiny: że trzeba w drogę tam, kędy nie chcemy, ale musiemy. Tu chory wspomni na swe przeszłe sprawy, tak dzienne, jako i nocne zabawy, które popełnił, nie dbając na Boga,
przed oczyma siędzie, pokazując, z nim co się będzie działo, gdy skrzepnie ciało. Nic nie pomogą choćby krwawe prośby, nic nie wskórają łajania i groźby – gwałtem się garnąć będzie do chorego, żyć pragnącego. Nic pewniejszego, iżeć weźmie zdrowie, lecz kiedy, której godziny? – nie powie, w tęskności tylko chorego zostawi, strachu nabawi. Choć miękkie, twarde zdadzą się pierzyny, w sercu tkwią smutne, żałosne nowiny: że trzeba w drogę tam, kędy nie chcemy, ale musiemy. Tu chory wspomni na swe przeszłe sprawy, tak dzienne, jako i nocne zabawy, które popełnił, nie dbając na Boga,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 9
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tak długi jak całe ciało ma długości. Masenius.
WRONA po Łacinie Cornix, Cornicula, w zimie gumien, podwurza, obory rezydentka, w lecie do lasów na wychowanie dzieci odlatuje, stadła zgodnego i kochającego się jest symbolum, gdyż tylko same się kochają w parze, i jeśliby jedno znich zginęło, drugie w tęskności wdowie prowadzi życie, już się niełącząc. Po dwie tylko wrony niesą i wysiadają jaja samca i samicę. A jeśliby się jednej oboje płci trafiły, żyją bez pary, jako świadczy Pierius l. 20. c. 26. Dla swego częstego krakania Muzom Boginiom nie przyjemne. Do Aten miasta osobliwie do
tak długi iak całe ciało ma długości. Masenius.
WRONA po Łacinie Cornix, Cornicula, w zimie gumien, podwurza, obory rezydentka, w lecie do lasow na wychowanie dzieci odlátuie, stadła zgodnego y kochaiącego się iest symbolum, gdyż tylko same się kochaią w parze, y ieśliby iedno znich zgineło, drugie w teskności wdowie prowadzi życie, iuż się niełącząc. Po dwie tylko wrony niesą y wysiadaią iaia samca y samicę. A ieśliby się iedney oboie płci tráfiły, żyią bez pary, iako swiadczy Pierius l. 20. c. 26. Dla swego częstego krakania Muzom Boginiom nie przyiemne. Do Aten miasta osobliwie do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 282
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
do niego nie przemówiwszy słowa. Opowiadając mi okrucieństwo, które na nim i na Sidnym w mieście Moskwie wykonali, gdziem więcej, niż w ten czas poczuła, gdy mi Hrabia opowiadał. Nie mogłam się od łez wstrzymać, i nie chciałam także, żeby moję miał postrzec żałość. Pytałam się w tęskności, jakby stary był jego Ociec, i jak dawno już go nie widział, żebym tylko to słowo: O nędzny człowiecze! którym mię serce moję żałość należytą wyrazić przymuszało, wraz z niektórymi łzami przy relacyj o jego Ojcu, mogła przytoczyć. Przez pytania dosyć ciekawe nawiodłam go na okoliczności jego Ródziny, i
do niego nie przemowiwszy słowa. Opowiadaiąc mi okrućieństwo, ktore na nim i na Sidnym w mieśćie Moskwie wykonali, gdziem więcey, niż w ten czas poczuła, gdy mi Hrabia opowiadał. Nie mogłam śię od łez wstrzymać, i nie chćiałam także, żeby moię miał postrzedz żałość. Pytałam śię w tesknośći, iakby stary był iego Ociec, i iak dawno iuż go nie widział, żebym tylko to słowo: O nędzny człowiecze! ktorym mię serce moię żałość należytą wyrazić przymuszało, wraz z niektorymi łzami przy relacyi o iego Oycu, mogła przytoczyć. Przez pytania dosyć ciekawe nawiodłam go na okolicznośći iego Rodziny, i
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 152
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
za obrączkę ale podle obrączki za szyję dlatego że uwydry grubsza jest szyja niżeli głowa to choć by najciasniejsza obrączka to się zaraz przez głowę zdejmie. Tak się stało uwiązali ją za obrączkę wydra zdarła z siebie obrączkę i z dzwonkami wyszła łaziło to powschodach przez noc ze wyszło jakos i na Dwór jakto wtęskności nauczyło się umnie chodzić gdzie chciało Bobrować sobie postawach po rzekach póki się jej podobało według swojej natury. i przyjść według zwyczaju do domu. Ścieszkami tamgdzies wyszedłszy błąkało się niewiedząc gdzie się obrócić. Skoro rano potkał ją Dragan niewiedząc co to, czy chowane czy dzikię Uderzył Berdyszem zabił, wstaną wydry niemasz Qweres
za obrączkę ale podle obrączki za szyię dlatego że uwydry grubsza iest szyia nizeli głowa to choc by nayciasnieysza obrączka to się zaraz przez głowę zdeymie. Tak się ztało uwiązali ią za obrączkę wydra zdarła z siebie obrączkę y z dzwonkami wyszła łaziło to powschodach przez noc ze wyszło iakos y na Dwor iakto wtęsknosci nauczyło się umnie chodzic gdzie chciało Bobrować sobie postawach po rzekach poko się iey podobało według swoiey natury. y przyiść według zwyczaiu do domu. Scieszkami tamgdzies wyszedłszy błąkało się niewiedząc gdzie się obrocić. Skoro rano potkał ią Dragąn niewiedząc co to, czy chowane czy dzikię Uderzył Berdyszęm zabił, wstaną wydry niemasz Qweres
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ gdy temu co jest w prasie utrapienia dojmie się do żyweo/ a on nic sercem nie upada/ ale ochotny do Boga woła/ że jeszcze na coś cięższego gotowy/ i już nie szuka wyzwolenia z męki/ ale wygląda okazji do większej cierpliwości/ a gdy postrzeże że ta nie przyjydzie pożądana/ w wielkiej zostaje tęskności. Takie są miłujących dusz na świecie Boga/ pociechy. IV. KOsztować zasię/ i samej Matce wprzód nie dopuści jedyne Dziecię tego kielicha. od niego się ma poczynać to umartwienie. on ma kosztować tego napoju/ toż potym Matka/ i drudzy jego przyjaciele/ aby zachęcił zaraz w Dzieciństwie że się nie mają na
/ gdy temu co iest w prásie vtrapienia doymie się do żyweo/ á on nic sercem nie vpada/ ále ochotny do Bogá wołá/ że jeszcze ná coś ćięższego gotowy/ y iuż nie szuka wyzwolenia z męki/ ále wygląda okázyey do większey ćierpliwośći/ á gdy postrzeże że tá nie przyiydzie pożądána/ w wielkiey zostáie tęsknośći. Tákie są miłuiących dusz ná świećie Boga/ poćiechy. IV. KOsztowáć záśię/ y sámey Mátce wprzod nie dopuśći iedyne Dziećię tego kielichá. od niego się ma poczynáć to vmartwienie. on ma kosztować tego napoiu/ toż potym Mátká/ y drudzy iego przyiaćiele/ áby zachęćił záraz w Dźiećiństwie że się nie maią ná
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 10
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
człowieku do najcięższego cierpienia. Toby był statek w cierpliwości/ gdyby cierpiący mało/ pragnął jako najwiętszej przykrości/ pragnął trwać zawsze w przykrości. we wszelkiej duszy oschłości/ we wszelkim duszy i ciała utrapieniu/ we wszelkich bolach i boleściach. A gdyby która z tych choć na czas ustąpiła/ żeby z tąd dusza w tęskności zostawała/ aby do siebie/ bole/ kłopoty/ frasunki/ mile wabiła/ i gdyby przyszły mile witała/ mile pytała/ gdzieby się pod ten czas bawiły/ mile prosiła by nigdy nie odchodziły/ ni do kogo się nie przenosiły. A gdyby jeszcze więtsze kłopoty/ choroby/ niedostatki/ w inszym człowieku widziała
człowieku do nayćięższego ćierpienia. Toby był statek w ćierpliwośći/ gdyby ćierpiący mało/ prágnął iako naywiętszey przykrośći/ pragnął trwać zawsze w przykrośći. we wszelkiey duszy oschłośći/ we wszelkim duszy y ćiáłá vtrapieniu/ we wszelkich bolach y boleśćiach. A gdyby ktorá z tych choć ná czas vstąpiła/ żeby z tąd duszá w tęsknośći zostawáła/ áby do siebie/ bole/ kłopoty/ frásunki/ mile wabiłá/ y gdyby przyszły mile witáłá/ mile pytałá/ gdźieby się pod ten czás bawiły/ mile prośiła by nigdy nie odchodźiły/ ni do kogo się nie przenośiły. A gdyby ieszcze więtsze kłopoty/ choroby/ niedostátki/ w inszym człowieku widźiała
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 407
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
napisano i ogłoszono przy winszowaniu Betleemowi; z ciebie wynidzie wódz, który będzie rządził lud mój. Więc o one słowa kościoła. Przyjdzie Pan wojska, aza nie pokazują/ że Dziecię wodzem? którego też w każdą godzinę wołał/ aby wybawił ludzie: Przydź na wybawienie nasze. I czyniąc sobie nadzieję/ a ciesząc w tęskności ludzie mówił: Przyjdzie aby wybawił lud swój. Wódz tedy JEZUS. Zaiste śliczny wódz JEZUS, i uzbrojony na potyczkę. Patrz jeno duszo/ jaką mu Matka do bólu broń przypasała/ jak barzo ostrą/ którą w żywocie jej przenaczystszym zrobił Duch ś. Patrz tylko na pas Rycerski? patrz jaką go bindą przepasała/
nápisano y ogłoszono przy winszowániu Bethléemowi; z ćiebie wynidźie wodz, ktory będźie rządźił lud moy. Więc o one słowá kośćiołá. Przyidźie Pan woyská, aza nie pokázuią/ że Dźiećię wodzem? ktorego też w każdą godźinę wołał/ áby wybáwił ludźie: Przydź ná wybáwienie nasze. Y czyniąc sobie nádźieię/ á ćiesząc w tęsknośći ludźie mowił: Przyidźie áby wybáwił lud swoy. Wodz tedy IEZVS. Záiste śliczny wodz IEZVS, y vzbroiony ná potyczkę. Pátrz ieno duszo/ iaką mu Mátká do bolu broń przypasáłá/ iák bárzo ostrą/ ktorą w żywoćie iey przenaczystszym zrobił Duch ś. Pátrz tylko ná pás Rycerski? pátrz iáką go bindą przepasałá/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 603
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
konia mego, na gościeniec zemną wyjachawszy, do Lyonu mię prowadził, bardziej z ułowienia mnie w myślistwie onym, a niżeli z przeszłego zwycięstwa kontent. Potym takowe z koncypował wierszyki, które nie raz Kapelli i Muzyce swojej powtarzac kazał. LOWY MIŁOŚCI. Kiedy się bawię, myślistwem miłości Dni, noce trawię, w niezmiernej tęskności. Myśl zwierze łowić; alem omylony: Chcąc się obłowić, samem ułowiony; Miłość gładkości sieci zarzuciła. Grotem piękności serce przeraziła. Juzem pojmany, a miasto zwierzyny, Jestem dostany od ślicznej Dziewczyny. Gdym ja tak od Króla trzymana była; Klaryna i z Kalauzem wybornie ujść mogli, ale niechcąc mię
końia mego, ná gośćieniec zemną wyiácháwszy, do Lyonu mię prowadźił, bardziey z ułowienia mnie w myślistwie onym, á niżeli z przeszłego zwyćięstwa kontent. Potym takowe z koncypował wierszyki, ktore nie raz Kapelli y Muzyce swoiey powtarzac kazał. LOWY MIŁOSCI. Kiedy się bawię, myslistwem miłośći Dni, noce trawię, w niezmierney tęsknośći. Mysl zwierze łowić; alem omylony: Chcąc się obłowić, samem ułowiony; Miłość gładkośći śieci zarzuciła. Grotem pięknośći serce przeraziła. Iuzem poymany, á miasto zwierzyny, Iestem dostany od sliczney Dziewczyny. Gdym iá ták od Krola trzymana była; Klaryna y z Kalauzem wybornie uyść mogli, ále niechcąc mię
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 196
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741