żebych Ci tak z pamięci prędko wypaść miała. A także się nie kwapisz? Skąd te omieszkania, że mię już zbyt schorzałą opuszczasz z starania? O nadziejo, o bóstwa, ludzkich pociech zdroje! Czemu więc nie spływacie na boleści moje? Był tu starzec peoński, Melampus z Chironem, i wielka nadto tłuszcza oraz z Machaonem, Pedaliryjusz także, Filirydes z nimi i drudzy, którzy sławni naukami swymi. Tyś sam tylko opóźnił, Lekarzu przedwieczny, boś po Hipokratesach przyszedł ostateczny. O nadziejo, o Boże, chorych uzdrowienie! I także-ć w przepomnieniu moje uwiądnienie? Wszytkim język złą cerę wystawia na oczy,
żebych Ci tak z pamięci prędko wypaść miała. A także się nie kwapisz? Skąd te omieszkania, że mię już zbyt schorzałą opuszczasz z starania? O nadziejo, o bóstwa, ludzkich pociech zdroje! Czemu więc nie spływacie na boleści moje? Był tu starzec peoński, Melampus z Chironem, i wielka nadto tłuszcza oraz z Machaonem, Pedaliryjusz także, Filirydes z nimi i drudzy, którzy sławni naukami swymi. Tyś sam tylko opóźnił, Lekarzu przedwieczny, boś po Hipokratesach przyszedł ostateczny. O nadziejo, o Boże, chorych uzdrowienie! I także-ć w przepomnieniu moje uwiądnienie? Wszytkim język złą cerę wystawia na oczy,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 36
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Iż te kondycje miały być (jakoż i były potem) od cesarza j. m. potwierdzone. Zaczem się to wszystko porządnie w Kłatowie utwierdziło, iż spustoszałym tamtecznym krajom nie stawało tak wielkiej liczbie wojska Elearskiego żywności dłużej na tydzień dodawać, wypełniła się Ewangelia 26 dnia czerwca z regestru niedzielnego przypadająca, iż gdy tłuszcza wielka była z Panem Jezusem, a nie mieli coby jedli i t. d. bo książę Lichtenstein z tamtym powiatem kłatowskim (nie bez wszelkiej ciężkości jego) radził się o pożywieniu wojska, jak Pan Jezus z ś. Filipem! Nie umiejąc ich jednak siedmiorgiem chleba jako Pan Chrystus nakarmić, tak popisu który tam
Iż te kondycye miały być (jakoż i były potem) od cesarza j. m. potwierdzone. Zaczem się to wszystko porządnie w Kłatowie utwierdziło, iż spustoszałym tamtecznym krajom nie stawało tak wielkiej liczbie wojska Elearskiego żywności dłużej na tydzień dodawać, wypełniła się Ewangielia 26 dnia czerwca z regestru niedzielnego przypadająca, iż gdy tłuszcza wielka była z Panem Jezusem, a nie mieli coby jedli i t. d. bo książę Lichtenstein z tamtym powiatem kłatowskim (nie bez wszelkiej ciężkości jego) radził się o pożywieniu wojska, jak Pan Jezus z ś. Filipem! Nie umiejąc ich jednak siedmiorgiem chleba jako Pan Chrystus nakarmić, tak popisu który tam
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 81
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. Albo jeśli chce niech retraktuje, Że waszę wiarę tak barzo psuje. Ba, wejże, dzieci bez chrztu do nieba Puszcza ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mówijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad
. Albo jeśli chce niech retraktuje, Że waszę wiarę tak barzo psuje. Ba, wejże, dzieci bez chrztu do nieba Puszcza ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mowijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 282
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
z wami/ a wżdyście rąk swoich Nie podnosili na mnie/ i na uczniów moich. Ale/ tać to godzina/ której wam nademną Wolno przewieść/ potęgą zaślepionym ciemną. To widząc zwolennicy/ ustąpią ubodzy: A Pana pochwycili drapieżnicy srodzy. Zbawicielu nasłodszy/ gdzież twoja obrona? Gdzie dziś cudownym chlebem tłuszcza nasycona? Niezliczona gdzie zgraje chorych uzdrowionych? Gdzie Lazarz? i gdzie liczba umarłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Pańskiej.
Nawet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydało cię co żywo: sam jeden z pokorą W nieprzyjacielskich ręku stoisz odbieżany/ Jako w mocnej obierzy jeleń uwikłany/ Słusznie
z wámi/ á wżdyśćie rąk swoich Nie podnośili ná mnie/ y ná vczniow moich. Ale/ táć to godźiná/ ktorey wam nádemną Wolno przewieść/ potęgą záślepionym ćiemną. To widząc zwolennicy/ vstąpią vbodzy: A Páná pochwyćili drapieżnicy srodzy. Zbáwićielu nasłodszy/ gdźiesz twoiá obroná? Gdźie dźiś cudownym chlebem tłuszcza násyconá? Niezliczona gdźie zgráie chorych vzdrowionych? Gdźie Lazarz? y gdźie liczbá vmárłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Páńskiey.
Náwet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydáło ćię co żywo: sam ieden z pokorą W nieprzyiáćielskich ręku stoisz odbieżány/ Iáko w mocney obierzy ieleń vwikłány/ Słusznie
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 14.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
mało/ Już się jej i pod nogi Pogańskie nalało. Hamujcie się źli ludzie: niezbedny starosta! Aza to/ Rzymianinie/ Rzymskim trybem chłosta? Czterdzieści plag w obyczaj tylko zadawano/ A tu ich pięć tysięcy czterysta zadano. Rozstąp się na tym miejscu ziemi zapalczywa/ Niech i sędzia/ i rada/ i ta tłuszcza żywa/ Jako Abiron/ Datan/do piekła przepadnie: Abo niech na nie żywy z nieba ogień spadnie. Spojrzy na te niskości Ojcze zagniewany/ Twojli to Syn u słupa stoi skatowany! Reuelatio sanctorum et S. Brigidae. Num. I 16. Pamiątka.
Tenli to mocną twoją ręką uderzony: Jak paraliżem stoi
máło/ Iuż się iey y pod nogi Pogáńskie nálało. Hámuyćie się źli ludźie: niezbedny stárostá! Aza to/ Rzymiáninie/ Rzymskim trybem chłostá? Czterdźieśći plag w obyczay tylko zádawano/ A tu ich pięć tysięcy czterystá zádano. Rozstąp się ná tym mieyscu źiemi zápálczywa/ Niech y sędźia/ y rádá/ y tá tłuszcza żywa/ Iáko Abiron/ Dátan/do piekłá przepádnie: Abo niech ná nie żywy z niebá ogień spádnie. Spoyrzy ná te niskośći Oycze zágniewány/ Twoyli to Syn v słupá stoi skátowány! Reuelatio sanctorum et S. Brigidae. Num. I 16. Pámiątká.
Tenli to mocną twoią ręką vderzony: Iák páráliżem stoi
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 53.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
coraz rozrastają W latorośle, a jabłka po kwietniu wydają. Nie inaczej początek małżeńskiej przyjaźni: W zalotach się zieleni zrazu dla bojaźni I nadziejej, a skoro gruntowną umowę Uczyni, bierze wieńce rozkwitłe na głowę; Gdy zaś stanie przymierze ślubne, po nim gody, Na końcu wyrastają małżeńskie jagody. Z nich plemienia ludzkiego nieprzebrana tłuszcza Rojąc się, światu temu zgrzybieć nie dopuszcza, Coraz pod stare strychy młódź nową podsadza, Którą śmierć zatrzymawa, czas łakomy zdradza. Samego tylko stanu małżeńskiego ksieni Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako
coraz rozrastają W latorośle, a jabłka po kwietniu wydają. Nie inaczej początek małżeńskiej przyjaźni: W zalotach się zieleni zrazu dla bojaźni I nadziejej, a skoro gruntowną umowę Uczyni, bierze wieńce rozkwitłe na głowę; Gdy zaś stanie przymierze ślubne, po nim gody, Na końcu wyrastają małżeńskie jagody. Z nich plemienia ludzkiego nieprzebrana tłuszcza Rojąc się, światu temu zgrzybieć nie dopuszcza, Coraz pod stare strychy młódź nową podsadza, Którą śmierć zatrzymawa, czas łakomy zdradza. Samego tylko stanu małżeńskiego ksieni Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 24
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
pilnowali szlaków.
Zaczęli się bić z nami Tatarowie przed ósmą z rana, osobliwie wszystek impet ku murowanemu obracając mostu. Trzymał ich im. dobrodziej owymi piącią chorągwiami aż do jedynastej. Kilka tysięcy Tatarów napinało się złomać tę dywizyją; po kilka razy repressi tandem spróbowawszy rzyczki przy moście będącej, że do przebycia łatwa, przyszła tłuszcza tatarska na im. dobrodzieja, którą ze dwie godzinie sustinuit przy łasce Bożej dextera bellatoris. Na ostatek, gdy się tu jedni duże napierają, drudzy przełomawszy płoty i po prawej, i po lewej ręce tłumami z tyłu wpadli w przedmieście, jedni im. dobrodzieja oderżnęli od imp. podskarbiego, a drudzy od miasta.
pilnowali szlaków.
Zaczęli się bić z nami Tatarowie przed ósmą z rana, osobliwie wszystek impet ku murowanemu obracając mostu. Trzymał ich jm. dobrodziej owymi piącią chorągwiami aż do jedynastej. Kilka tysięcy Tatarów napinało się złomać tę dywizyją; po kilka razy repressi tandem spróbowawszy rzyczki przy moście będącej, że do przebycia łatwa, przyszła tłuszcza tatarska na jm. dobrodzieja, którą ze dwie godzinie sustinuit przy łasce Bożej dextera bellatoris. Na ostatek, gdy się tu jedni duże napierają, drudzy przełomawszy płoty i po prawej, i po lewej ręce tłumami z tyłu wpadli w przedmieście, jedni jm. dobrodzieja oderżnęli od jmp. podskarbiego, a drudzy od miasta.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 371
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
dzielności; Aleć i to niecnota, co wszytko źle czyni Dobrem ludziom, a z łotry przestawa, łotryni”.
LXXXIX.
Drudzy zasię mówili: „Jako - prawi - mają Jedno piątno, do sfory prawie się zgadzają”. Drudzy jem złorzeczyli i srodze łajali, Drudzy spalić, obiesić, ćwiertować wołali. Tłuszcza gęsta, chcąc się ich napatrzyć, bieżała I ulice i rynek wszytek napełniała, Aż na ostatek sprawa i ona nowina Doniosła się do króla także Norandyna. PIEŚŃ XVIII.
XC.
Jako go one wieści w pałacu zastały, Mając swojego dworu z sobą poczet mały, Zjachał na dół i tam się z Akwilantem w drodze
dzielności; Aleć i to niecnota, co wszytko źle czyni Dobrem ludziom, a z łotry przestawa, łotryni”.
LXXXIX.
Drudzy zasię mówili: „Jako - prawi - mają Jedno piątno, do sfory prawie się zgadzają”. Drudzy jem złorzeczyli i srodze łajali, Drudzy spalić, obiesić, ćwiertować wołali. Tłuszcza gęsta, chcąc się ich napatrzyć, bieżała I ulice i rynek wszytek napełniała, Aż na ostatek sprawa i ona nowina Doniosła się do króla także Norandyna. PIEŚŃ XVIII.
XC.
Jako go one wieści w pałacu zastały, Mając swojego dworu z sobą poczet mały, Zjachał na dół i tam się z Akwilantem w drodze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 58
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nogami grzebał po piaskowi.
CXIX.
Inszy także rycerze mężni, znamienici, Od Sansoneta byli drzewem z koni zbici. Pospólstwo w nogach samych pokłada nadzieje, Król od jadu wielkiego dobrze nie szaleje. Wtem zuchwała Marfiza ze dwiema zbrojami, Harda z swego zwycięstwa, i z dwiema hełmami, Widząc, że przed nią wszytka tłuszcza uciekała, Do gospody wodzami konia obracała.
CXX.
I Astolf i Sansonet za nią pojachali, I ku bramie powolej w zad ustępowali. Pospólstwo dalej na nie nacierać nie śmiało I ujęte strachami, u bramy zostało. I Gryfon i Akwilant, srodze zasromani, Że na pierwszem potkaniu beli pozbijani, Okiem wesołym pojźrzeć od
nogami grzebał po piaskowi.
CXIX.
Inszy także rycerze mężni, znamienici, Od Sansoneta byli drzewem z koni zbici. Pospólstwo w nogach samych pokłada nadzieje, Król od jadu wielkiego dobrze nie szaleje. Wtem zuchwała Marfiza ze dwiema zbrojami, Harda z swego zwycięstwa, i z dwiema hełmami, Widząc, że przed nią wszytka tłuszcza uciekała, Do gospody wodzami konia obracała.
CXX.
I Astolf i Sansonet za nią pojachali, I ku bramie powolej w zad ustępowali. Pospólstwo dalej na nie nacierać nie śmiało I ujęte strachami, u bramy zostało. I Gryfon i Akwilant, srodze zasromani, Że na pierwszem potkaniu beli pozbijani, Okiem wesołem pojźrzeć od
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 66
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza, pełna trwogi, Jako nadalej niesie ukwapliwe nogi. Ale się nie dziwujcie, że w tej mieszaninie Małe serce widzicie i strach w podłem gminie: Wiecie, że przyrodzenie stworzyło zające Zawżdy lękające się, zawżdy się bojące.
XCII.
Ale co mi o mężnej Marfizie rzeczecie? Co o Gwidonie Dzikiem rozumieć będziecie? Co
wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza, pełna trwogi, Jako nadalej niesie ukwapliwe nogi. Ale się nie dziwujcie, że w tej mieszaninie Małe serce widzicie i strach w podłem gminie: Wiecie, że przyrodzenie stworzyło zające Zawżdy lękające się, zawżdy się bojące.
XCII.
Ale co mi o mężnej Marfizie rzeczecie? Co o Gwidonie Dzikiem rozumieć będziecie? Co
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 136
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905