królewskie, potem innych panów, harmaty i moździerze, toż karabiny, począwszy od obiadu do późnej nocy. Wiarusy nie gniewali się o takie mozoły. Karmiono ich przy tej pracy chlebem i mięsem, chłodzono zmordowanych obficie piwem i oprócz tego każdemu strzelającemu dawano dzienny traktament. Oficjerom zaś komenderującym do ognia — podarunki w zegarkach, tabakierkach albo ładunkach dukatowych.
Co zaś do sądzenia, tym się nie zatrudniał: przybywszy na ratusz na jaki kwadrans, oddawał laskę marszałkowską deputatowi starszemu, pod pretekstem słabości powracając do pałacu, w którym się zwykłymi rozrywkami swymi, kielichem i kapelą, zabawiał. A jednak żaden z marszałków nie był nad niego mocniejszy w utrzymaniu sprawy
królewskie, potem innych panów, harmaty i moździerze, toż karabiny, począwszy od obiadu do późnej nocy. Wiarusy nie gniewali się o takie mozoły. Karmiono ich przy tej pracy chlebem i mięsem, chłodzono zmordowanych obficie piwem i oprócz tego każdemu strzelającemu dawano dzienny traktament. Oficjerom zaś komenderującym do ognia — podarunki w zegarkach, tabakierkach albo ładunkach dukatowych.
Co zaś do sądzenia, tym się nie zatrudniał: przybywszy na ratusz na jaki kwadrans, oddawał laskę marszałkowską deputatowi starszemu, pod pretekstem słabości powracając do pałacu, w którym się zwykłymi rozrywkami swymi, kielichem i kapelą, zabawiał. A jednak żaden z marszałków nie był nad niego mocniejszy w utrzymaniu sprawy
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak