końcem go wykrztusi. Więc zaraz dziewosłęby z takim śle przydatkiem: Ponieważ nie mógł wyniść ten łańcuszek zadkiem, Każę się w skok o taki pytać między Żydy. Na co ociec odpowie: Nie chcę zięcia Midy, Niech mu w dobrą krew idzie ten kruszec, a jak się
Rzekło, niech ztem czerwonych dosyć czyni taksie. Lecz go wkrótce klisterą wywabiwszy setną, Pośle na wieńcu pannie, wodą myty letną. Gdy ani wagą, ani donosił kolorem, Kłaść na szyję, co w zadku było, dyshonorem, Co i miejsca w poczciwej nie najdzie szkatule, Toż w prawo; chcesz dekretu: patrzaj w protokóle. 21. NA WĘŻYKA
końcem go wykrztusi. Więc zaraz dziewosłęby z takim śle przydatkiem: Ponieważ nie mógł wyniść ten łańcuszek zadkiem, Każę się w skok o taki pytać między Żydy. Na co ociec odpowie: Nie chcę zięcia Midy, Niech mu w dobrą krew idzie ten kruszec, a jak się
Rzekło, niech stem czerwonych dosyć czyni taksie. Lecz go wkrótce klisterą wywabiwszy setną, Pośle na wieńcu pannie, wodą myty letną. Gdy ani wagą, ani donosił kolorem, Kłaść na szyję, co w zadku było, dyshonorem, Co i miejsca w poczciwej nie najdzie szkatule, Toż w prawo; chcesz dekretu: patrzaj w protokóle. 21. NA WĘŻYKA
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do których gdy się ubiegali jedni przed drugimi szafarze wielkich panów, wydzierając je sobie bez wagi i podrzucając pieniędzy, rybacy, jakoby gwałt cierpiący od kupujących, przedawali tym, którzy więcej płacili. Jurysdykcja zaś marszałkowska przez wdzięczność zakupionych od swego pryncypała drogo stawów patrzyła na to przez szpary, co się działo wbrew ustanowionej wadze i taksie. A zatem powoli wielkie ryby pozbyły się tego obojga, tak z stawów marszałkowskich, jak z innego jakiegokolwiek rybołówstwa nabyte.
Piekarze, nie mogący mieć takich wybiegów jak rzeźnicy i rybacy, musieli ulec taksie i wadze postanowionej; i zostać pod nią wciąż od roku do roku. Ile razy albowiem który piekarz pokazał się z
do których gdy się ubiegali jedni przed drugimi szafarze wielkich panów, wydzierając je sobie bez wagi i podrzucając pieniędzy, rybacy, jakoby gwałt cierpiący od kupujących, przedawali tym, którzy więcej płacili. Jurysdykcja zaś marszałkowska przez wdzięczność zakupionych od swego pryncypała drogo stawów patrzyła na to przez szpary, co się działo wbrew ustanowionej wadze i taksie. A zatem powoli wielkie ryby pozbyły się tego obojga, tak z stawów marszałkowskich, jak z innego jakiegokolwiek rybołówstwa nabyte.
Piekarze, nie mogący mieć takich wybiegów jak rzeźnicy i rybacy, musieli ulec taksie i wadze postanowionej; i zostać pod nią wciąż od roku do roku. Ile razy albowiem który piekarz pokazał się z
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 91
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
marszałkowska przez wdzięczność zakupionych od swego pryncypała drogo stawów patrzyła na to przez szpary, co się działo wbrew ustanowionej wadze i taksie. A zatem powoli wielkie ryby pozbyły się tego obojga, tak z stawów marszałkowskich, jak z innego jakiegokolwiek rybołówstwa nabyte.
Piekarze, nie mogący mieć takich wybiegów jak rzeźnicy i rybacy, musieli ulec taksie i wadze postanowionej; i zostać pod nią wciąż od roku do roku. Ile razy albowiem który piekarz pokazał się z chlebem nie doważającym wagi postanowionej albo dla ważności źle wypieczonym zabierano mu wszystek wystawiony na rynek i na szpitale rozmaite albo dla żołnierzy konfiskowano.
Przeciwko redukcji dopiero opisanej manifestowało się bardzo wiele województw, zadając podskarbiemu w
marszałkowska przez wdzięczność zakupionych od swego pryncypała drogo stawów patrzyła na to przez szpary, co się działo wbrew ustanowionej wadze i taksie. A zatem powoli wielkie ryby pozbyły się tego obojga, tak z stawów marszałkowskich, jak z innego jakiegokolwiek rybołówstwa nabyte.
Piekarze, nie mogący mieć takich wybiegów jak rzeźnicy i rybacy, musieli ulec taksie i wadze postanowionej; i zostać pod nią wciąż od roku do roku. Ile razy albowiem który piekarz pokazał się z chlebem nie doważającym wagi postanowionej albo dla ważności źle wypieczonym zabierano mu wszystek wystawiony na rynek i na szpitale rozmaite albo dla żołnierzy konfiskowano.
Przeciwko redukcji dopiero opisanej manifestowało się bardzo wiele województw, zadając podskarbiemu w
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 91
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak