na różnych miejscach koło Olendrów nieporozrywały tamy, gdzie się siła wody poroschodzilo. Iż mi to nie poszło, chciałem był resolucji zażyć, a w kilku tysięcy jazdy i draganów w Żuławie gdańskiej nieprzyjaciela tamą nawiedzić: (bo insze pasy były zawarte) gdyż sam Gustaw w Giemlicach niedaleko Steblowa leży, ale i ta tama ode Tczowa niebyła wolna za rzuceniem od nieprzyjaciela szańcu. Chciałem się był pod samym Tczowem położyć i fort jaki przy tamie uczynić, żebym był zagrodził do Tczowa pas nieprzyjacielowi; zaczem i o Tczowie, który ma teraz dosyć niedostatków swoich, mógłbym był pomyślić, i azaby mi się snadniejsza
na różnych miejscach koło Olendrów nieporozrywały tamy, gdzie się siła wody poroschodzilo. Iż mi to nie poszło, chciałem był resolutiej zażyć, a w kilku tysięcy jazdy i draganów w Żuławie gdańskiej nieprzyjaciela tamą nawiedzić: (bo insze pasy były zawarte) gdyż sam Gustaw w Giemlicach niedaleko Steblowa leży, ale i ta tama ode Tczowa niebyła wolna za rzuceniem od nieprzyjaciela szańcu. Chciałem się był pod samym Tczowem położyć i fort jaki przy tamie uczynić, żebym był zagrodził do Tczowa pas nieprzyjacielowi; zaczém i o Tczowie, który ma teraz dosyć niedostatków swoich, mógłbym był pomyślić, i azaby mi się snadniejsza
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 106
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
włos i wygniłe zęby Przysięgła baba, ślei ów zaraz w dziewosłęby. Ani ociec ubogi drożył się też wiele, Dał córkę bez posagu i sprawił wesele. Gdy przyszło do łożnice, jako było w raju, Stało się wedle pierwszych rodziców zwyczaju: I Adam poznał Ewę, i Ewa Adama. Lecz kiedy zastarzała rozerwie się tama, Znaczna musi być dziura, i ten po nowinie Śpi, jakoby go zarznął. Już ciemna noc minie, Już świta; widząc żona, że się bardzo strudził. Trzęsie go, a skoro się nieborak obudził: „Jam do Padwie jeździła kwoli waszej zrzędzie, Nużeż obłapcie drugą, bo jej krzywda będzie.
włos i wygniłe zęby Przysięgła baba, ślei ów zaraz w dziewosłęby. Ani ociec ubogi drożył się też wiele, Dał córkę bez posagu i sprawił wesele. Gdy przyszło do łożnice, jako było w raju, Stało się wedle pierwszych rodziców zwyczaju: I Adam poznał Ewę, i Ewa Adama. Lecz kiedy zastarzała rozerwie się tama, Znaczna musi być dziura, i ten po nowinie Śpi, jakoby go zarznął. Już ciemna noc minie, Już świta; widząc żona, że się bardzo strudził. Trzęsie go, a skoro się nieborak obudził: „Jam do Padwie jeździła kwoli waszej zrzędzie, Nużeż obłapcie drugą, bo jej krzywda będzie.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 358
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdzie wiele wsi porządnych Holendrami osadzonych znajduje się. ATLAS DZIECINNY.
Zuławy te są większe i łączą się z Zuławami mniejszemi. Zuławy Malborskie są na kształt wyspy, bo ze dwóch stron w klin Nogatem i Wisłą oblane są, a od północy Hafą. Klin Ziemi wpadający między Nogat i Wisłę zowie się Szpica Montawska czyli tama na której konserwacją, Rzeczpospolita z Prowincją Pruską znaczne już summy łożyła; ale się co raz bardziej rujnuje z wielką ciężkością płynących. Ekonomia Malborska, do Dóbr Stołowych Królewskich należy.
3tio. Dzieli się na 4 Powiaty; Malborski, Sztumski, Kiszporski i Elblągski. Starostwo Grodowe Kiszporskie należy do Wojewody, który kreuje sobie Podwojewodzego
gdzie wiele wsi porządnych Hollendrami osadzonych znayduie się. ATLAS DZIECINNY.
Zuławy te są większe y łączą się z Zuławami mnieyszemi. Zuławy Malborskie są na kształt wyspy, bo ze dwoch stron w klin Nogatem y Wisłą oblane są, a od połnocy Haffą. Klin Ziemi wpadaiący między Nogat y Wisłę zowie się Szpica Montawska czyli tama na ktorey konserwacyą, Rzeczpospolita z Prowincyą Pruską znaczne iuż summy łożyła; ale się co raz bardziey ruynuie z wielką ciężkością płynących. Ekonomia Malborska, do Dobr Stołowych Krolewskich należy.
3tio. Dzieli się na 4 Powiaty; Malborski, Sztumski, Kiszporski y Elblągski. Starostwo Grodowe Kiszporskie należy do Woiewody, ktory kreuie sobie Podwoiewodzego
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 148
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
jest tak szerokie, jednak większe apparet niż Paryż. Niepoślednie też i w piękności, jako kamienic, pałaców, tak też i ozdób różnych. Marszandi też różnych wielka moc, ponieważ tak obfity we wszytko kraj i portowy, bo morze alluit brzeg miasta.
A przez śrzodek całego jako jest długie miasto, idzie potężna Tama, 91v którą okręty wchodzą do miasta. Tych, jako wielka moc, accurate niepodobna komput mieć, ponieważ jedne przybywają ustawicznie, drugie ubywają, jednak ustawicznie będących circiter trzech albo czterech znajduje się tysięcy okrętów głównych, krom drobnych różnych wodnych statków, tak iż wszytkie miasto od masztów i chorągiewek, przyjeżdżając pstre, apparet.
jest tak szerokie, jednak większe apparet niż Paryż. Niepoślednie też i w piękności, jako kamienic, pałaców, tak też i ozdób różnych. Marszandi też różnych wielka moc, ponieważ tak obfity we wszytko kraj i portowy, bo morze alluit brzeg miasta.
A przez śrzodek całego jako jest długie miasto, idzie potężna Tama, 91v którą okręty wchodzą do miasta. Tych, jako wielka moc, accurate niepodobna komput mieć, ponieważ jedne przybywają ustawicznie, drugie ubywają, jednak ustawicznie będących circiter trzech albo czterech znajduje się tysięcy okrętów głównych, krom drobnych różnych wodnych statków, tak iż wszytkie miasto od masztów i chorągiewek, przyjeżdżając pstre, apparet.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 299
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i magnificencja miasta, które tak wielkie, 92v iż komparezonu z żadnym miastem nie znajduję. Wielkością daleko Paryż przechodzi, a do tego, że niesłychanie gęsto murowane et pulcherrimo ordine, wszytkie czerwone i równiusieńkie in altitudine, jeno co wieże i kościoły eminent.
Z góry niesłychanie pulcherrimum czyni prospectum.
A przez środek miasta idzie Tama, na której statków wodnych, okrętów jako kaczek pełno i ludzi jeżdżących. Jedni dla wygody, iż by mil dwie trzeba piechota chodzić z jednego miejsca na drugie ob magnitudinem urbis, a wodą sobie wygodnie się jedzie, wysiadszy potym do brzegu blisko się dojdzie ad praedestinatum locum. Drugich zaś jeno dla rekreacji lawierujących po Tamie
i magnificencja miasta, które tak wielkie, 92v iż komparezonu z żadnym miastem nie znajduję. Wielkością daleko Paryż przechodzi, a do tego, że niesłychanie gęsto murowane et pulcherrimo ordine, wszytkie czerwone i równiusieńkie in altitudine, jeno co wieże i kościoły eminent.
Z góry niesłychanie pulcherrimum czyni prospectum.
A przez środek miasta idzie Tama, na której statków wodnych, okrętów jako kaczek pełno i ludzi jeżdżących. Jedni dla wygody, iż by mil dwie trzeba piechota chodzić z jednego miejsca na drugie ob magnitudinem urbis, a wodą sobie wygodnie się jedzie, wysiadszy potym do brzegu blisko się dojdzie ad praedestinatum locum. Drugich zaś jeno dla rekreacji lawierujących po Tamie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 302
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
dachów, wież gałki i kończyste skały morzem samym szerokim wszytkim się być zdały. Rada bym przemieniła w deszcz gwałtem płynący oczy moje i głowę w ocean szumiący; albo żeby z dwóch oczu zdrój płynął sowity i odwilżał jagody serca potok skryty, żeby nigdy nie oschły, chyba ażby sama osuszyła ostatnią kroplę śmierci tama. Szczęśliwsze kryształowe rodzaju wolnego nimfy, co mają członki ze szkła ciekącego. I wy także, żółwice, tęż fortunę macie, kiedy się więc w bagniste strugi przemieniacie. Czemuż też z ramion moich nie ciecze zdrój czysty i nie wzbudza czerwonych wód humor bagnisty? Jam-ci to, którą wszytkie źrzódła pogardzają i łzy
dachów, wież gałki i kończyste skały morzem samym szerokim wszytkim się być zdały. Rada bym przemieniła w deszcz gwałtem płynący oczy moje i głowę w ocean szumiący; albo żeby z dwóch oczu zdrój płynął sowity i odwilżał jagody serca potok skryty, żeby nigdy nie oschły, chyba ażby sama osuszyła ostatnią kroplę śmierci tama. Szczęśliwsze krzyształowe rodzaju wolnego nimfy, co mają członki ze szkła ciekącego. I wy także, żołwice, tęż fortunę macie, kiedy się więc w bagniste strugi przemieniacie. Czemuż też z ramion moich nie ciecze zdrój czysty i nie wzbudza czerwonych wód humor bagnisty? Jam-ci to, którą wszytkie źrzódła pogardzają i łzy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 49
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tu nieomylnie ten, który zgodzi się zemną, że siła by pomogło do ułacnienia obrad naszych, to wszystko co tu przekładam, zarzuci mi, że nie dosyć, na tym, i że non provideo dostatecznie ich securitati, poniewaź zerwanie sejmiku, i inszych kongresów, znosi jednakowo omnem possibilitatem consulendi; Przyznaję, że ta tama obrad publicznych, tamuje i mnie, w naruszeniu uchowaj Boże, liberi veto; jest to przywilej wolności naszej, zaszczyt imienia szlacheckiego, jest nawet szczególny sposób, w niektórych cyrkumstancjach, salwowania Ojczyznę; i lubo często malevoli na złe go zaziwają, jak bezboźni najświętszych rzeczy, na zabobony, cum periculo samej wolności; ja
tu nieomylńie ten, ktory zgodźi się zemną, źe siła by pomogło do ułacńieńia obrad naszych, to wszystko co tu przekładam, zarzući mi, źe nie dosyć, na tym, y źe non provideo dostatecznie ich securitati, poniewaź zerwanie seymiku, y inszych kongressow, znośi iednakowo omnem possibilitatem consulendi; Przyznaię, źe ta tama obrad publicznych, tamuie y mnie, w naruszeniu uchoway Boźe, liberi veto; iest to przywiley wolnośći naszey, zaszczyt imieńia szlacheckiego, iest nawet szczegulny sposob, w niektorych cirkumstancyach, salwowańia Oyczyznę; y lubo często malevoli na złe go zaźywaią, iak bezboźni nayświętszych rzeczy, na zabobony, cum periculo samey wolnośći; ia
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 71
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
jeden Krzyż roźlicznych Cnot dowodem, które Prawie się przemieniły KsIĘZNICZKOM w naturę; Doskonałą więc Cnotą ludziom, Bogu miło, To wymogły, że Niebo do nich się zbliżyło. III. Ze zasłoną Ojczyzny SOBIESKICH Janina Był niegdyś, tak Pisarze, tak i Herb wspomina: Łamała nieprzyjaciół, miecze i postrzały, Jak kruszyć zwykła tama wód zhukanych wały, Ta Zacnym RADZIWIŁŁOM przydaje ozdoby Niegdyś w Domach Ich wniesiona przez Zacne Osoby: Nie trzeba Tarczy Polsce, tak sądzę w tej mierze, Męstwo Cnych RADZIWIŁŁÓW stanie za Puklerze.
IV. Wieniawa Herb LESZCZYŃSKICH i do Was się ściąga, Gdy Domu Książęcego Dom Królów zasiąga: W tym Herbie widzę razem i
ieden Krzyż roźlicznych Cnot dowodem, ktore Prawie się przemieniły XIĘZNICZKOM w naturę; Doskonałą więc Cnotą ludźiom, Bogu miło, To wymogły, że Niebo do nich się zbliżyło. III. Ze zasłoną Oyczyzny SOBIESKICH Ianina Był niegdyś, tak Pisarze, tak y Herb wspomina: Łamała nieprzyiacioł, miecze y postrzały, Iak kruszyć zwykła tama wod zhukanych wały, Ta Zacnym RADZIWIŁŁOM przydaie ozdoby Niegdyś w Domach Ich wniesiona przez Zacne Osoby: Nie trzeba Tarczy Polszcze, tak sądzę w tey mierze, Męstwo Cnych RADZIWIŁŁOW stanie za Puklerze.
IV. Wieniawa Herb LESZCZYNSKICH y do Was się ściąga, Gdy Domu Xiążęcego Dom Krolow zasiąga: W tym Herbie widzę razem y
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: 3
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, JEZUSA niechybnie: Biorą, biją, szarpają, cierniem tłoczą głowę, Katownie, więzy, plagi zadają surowe; Męczą, włóczą, a resztę na Krzyż straszny biją, Z smutnym Matki wejzrzeniem, serca opresją. Krew płynie, a te Zrzodło myje grzech Adama, Święci z otchłań do Nieba idą, ginie tama. Kto tylko z mocną wiarą gruntuje się w cnoty, Dojdzie chwały Niebieskiej, i tych łask istoty. Więc nietrzymaj nas Pani w utracie niesłusznej. O nic wcale niedbamy tylko o zysk duszny. Cesarzowa. Ach! cóż słyszę! weźcie ich dajcie Cesarzowi, Niech się dłużej moja myśl w wierze nienamowi:
, IEZUSA niechybnie: Biorą, biią, szarpaią, cierniem tłoczą głowę, Katownie, więzy, plagi zadaią surowe; Męczą, włoczą, á resztę na Krzyż straszny biią, Z smutnym Matki weyzrzeniem, serca oppressyą. Krew płynie, á te Zrzodło myie grzech Adama, Swięci z otchłań do Nieba idą, ginie tama. Kto tylko z mocną wiarą gruntuie się w cnoty, Doydźie chwały Niebieskiey, y tych łask istoty. Więc nietrzymay nas Pani w utracie niesłuszney. O nic wcale niedbamy tylko o zysk duszny. Cesarzowa. Ach! coż słyszę! weźcie ich daycie Cesarzowi, Niech się dłużey moia myśl w wierze nienamowi:
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: D
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754