owej nie raj mi po prostu.” „Szukajże sobie żony gdzie na kraju świata, Bo ze mnie — rzekę — pewnie mieć nie będziesz swata.” 300. OMYŁKA
Lada czego się czasem tym paniom zabaży. Mając chłop leśny towar, gonty na przedaży, Przywiózł, a nie zastawszy pana, że da taniej, Nie wożąc w dalszą drogę, samej powie pani. Udał się jej on złodziej z pociągłego nosa, Targuje i pieniędzy dobywa mu z trzosa. Toż skoro wszytkich z izby do sieni wyżenie, Da gorzałki i prosi, co czyni swej żenie, Żeby jej to uczynił. Kieliszek i drugi Wypiwszy chłop, z takiej
owej nie raj mi po prostu.” „Szukajże sobie żony gdzie na kraju świata, Bo ze mnie — rzekę — pewnie mieć nie będziesz swata.” 300. OMYŁKA
Leda czego się czasem tym paniom zabaży. Mając chłop leśny towar, gonty na przedaży, Przywiózł, a nie zastawszy pana, że da taniej, Nie wożąc w dalszą drogę, samej powie pani. Udał się jej on złodziej z pociągłego nosa, Targuje i pieniędzy dobywa mu z trzosa. Toż skoro wszytkich z izby do sieni wyżenie, Da gorzałki i prosi, co czyni swej żenie, Żeby jej to uczynił. Kieliszek i drugi Wypiwszy chłop, z takiej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 130
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Napatrzalichmy się różnego gatunku barzo bogatych materii.
Drożyna na insze wszytkie towary, jeno co od złota, od jedwabiów - te są daleko przystępniejsze niż u nas. Bo lamę, barzo bogatą i grubą jako łub, ut moris weneckich jest, kupi łokieć za lir dwanaście, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materii. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy na trzy palce. Atłasy, kitajki, tabiny - te taniej niż w pół jako się u nas płaci. Są
Napatrzalichmy się różnego gatunku barzo bogatych materii.
Drożyna na insze wszytkie towary, jeno co od złota, od jedwabiów - te są daleko przystępniejsze niż u nas. Bo lamę, barzo bogatą i grubą jako łub, ut moris weneckich jest, kupi łokieć za lir dwanaście, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materiej. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy na trzy palce. Atłasy, kitajki, tabiny - te taniej niż w pół jako się u nas płaci. Są
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materii. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy na trzy palce. Atłasy, kitajki, tabiny - te taniej niż w pół jako się u nas płaci. Są też drugie materie, które po 30, czterdziestu i piąciudziesiąt czerwonych złotych ceniono łokieć. Koruny zaś białe, co się pundy venis nazywają, są takowej roboty, jakie się lepsze sub sole znaleźć nie mogą; lubo paryskie są sławne, jednak nieporównanie excedunt robotą, białością
, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materiej. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy na trzy palce. Atłasy, kitajki, tabiny - te taniej niż w pół jako się u nas płaci. Są też drugie materie, które po 30, czterdziestu i piąciudziesiąt czerwonych złotych ceniono łokieć. Koruny zaś białe, co się pundy venis nazywają, są takowej roboty, jakie się lepsze sub sole znaleźć nie mogą; lubo paryskie są sławne, jednak nieporównanie excedunt robotą, białością
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
niepodobna.
Dnia 20 Februarii przeprowadziłem się do klasztorka ojców primos Paulinos, jacy są u nas w Częstochowie, proprie Węgrom należącego (ponieważ quaelibet natio habet suam propriam ecclesiam w Rzymie), gdziem sobie najął stancją i ze stołem, samowtór z sługą moim; na miesiąc postanowiłem po dwunastu czerwonych złotych, jakoż taniej nikędy znaleźć niepodobna było.
Tego dnia u Jezuwitów sub titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w
niepodobna.
Dnia 20 Februarii przeprowadziłem się do klasztorka ojców primos Paulinos, jacy są u nas w Częstochowie, proprie Węgrom należącego (ponieważ quaelibet natio habet suam propriam ecclesiam w Rzymie), gdziem sobie najął stancją i ze stołem, samowtór z sługą moim; na miesiąc postanowiłem po dwunastu czerwonych złotych, jakoż taniej nikędy znaleźć niepodobna było.
Tego dnia u Jezuwitów sub titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 200
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
musiało? i Juliuszowe Pod strachem wieść Fortune? cóż się kto zostoi? I samego tym barzy Króla nie zaboi? Część WTÓRA Z-czym do niego Sokołowski bieży. Senatorskie Deklaracje. Ale nie skuteczna. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Królem deklarowany Jan Kazimierz pierwszy. Z tym do Chmielnickiego wyprawione X. Hanczel Jezujta. Który spuszcza taniej Część WTÓRA I od Zamościa ustepuje. Warszawska tedy facies. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ
Dopieroż tu do siebie, Które zbiegły beły Gdzieś daleko, dusze w-nas nazad się wrócieły. Ze lubo to na wszytkim Sejmowym już zgonie, Moglim sobie o dalszej pomówić obronie. A nie mogąc żadnymi znieść Uniwersały Kup owych rozproszonych, kiedy tak
musiało? i Iuliuszowe Pod strachem wieść Fortune? coż sie kto zostoi? I samego tym barzy Krola nie zaboi? CZESC WTORA Z-czym do niego Sokołowski bieży. Senatorskie Deklaracye. Ale nie skuteczna. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Krolem deklarowany Ian Kaźimierz pierwszy. Z tym do Chmielnickiego wyprawione X. Hanczel Iezuyta. Ktory spuszcza taniey CZESC WTORA I od Zamościa ustepuje. Warszawska tedy facies. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY
Dopieroż tu do siebie, Ktore zbiegły beły Gdźieś daleko, dusze w-nas názad sie wroćieły. Ze lubo to na wszytkim Seymowym iuż zgonie, Moglim sobie o dalszey pomowić obronie. A nie mogąc żadnymi znieść Uniwersały Kup owych rozproszonych, kiedy ták
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 42
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Gdy mimo na każdą godzinę Od zbiegów przychodzących straszliwą nowine Miedzy się Hetmanami jako z-ogniem woda Nigdy nie pojedna, zawzieła niezgoda O Rządy Obozowe; i tym się to z dało Drugim owo: tak, że z tąd do szkodliwych mało Błedów pierwszych nie przyszło: Wiec która służyła Tym początkom Fortuna, teraz je spuściła Taniej barzo. Ze ile podjazdów w-tym było, Żadnemu się z-Iezykiem wrócić nie zdarzyło. Nawet uwieść i swoich. Co Hulewiczowi Stało się przed inszymi, gdy ku Wyzgrotkowi Mrokiem idąc, przypadkiem trafił na Tatary I Wołoszą Książecą, tak gotowej wiary Swoje miał Kompanią, że tylkoż postrzegła, Orde być rozumiejąc samego odbiegła
Gdy mimo na każdą godźinę Od zbiegow przychodzących straszliwą nowine Miedzy sie Hetmanami iáko z-ogniem wodá Nigdy nie poiedna, záwźieła niezgoda O Rządy Obozowe; i tym sie to z dáło Drugim owo: tak, że z tąd do szkodliwych máło Błedow pierwszych nie przyszło: Wiec ktora służyłá Tym początkom Fortuná, teraz ie spuściłá Taniey bárzo. Ze ile podiazdow w-tym było, Żadnemu sie z-Iezykiem wroćić nie zdarzyło. Nawet uwieść i swoich. Co Hulewiczowi Stało sie przed inszymi, gdy ku Wyzgrotkowi Mrokiem idąc, przypadkiem trafił na Tátáry I Wołoszą Xiążecą, tak gotowey wiary Swoie miał Kompanią, że tylkoż postrzegła, Orde bydź rozumieiąc samego odbiegła
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 53
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Jedna kobita tak jadowita w swej mierze, Że jej nie zrówna bestyja główna w cholerze. Przez złość humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w gustach z wygodą. Sam się
. Jedna kobita tak jadowita w swej mierze, Że jej nie zrówna bestyja główna w cholerze. Przez złość humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestyjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w gustach z wygodą. Sam się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 261
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na tychże roczkach Sosnowski, pisarz teraźniejszy lit. Częstowania ustawiczne były. Sosnowski, uczyniwszy się przyjacielem Rusieckiego, kasztelanica mińskiego, przyprowadził go do zgody z Flemingiem podskarbim mimo moją wiadomość, ale szkodą Rusieckiego chciał się Flemingowi przysłużyć. Jakoż Rusiecki bez owych wszystkich wyżej wyrażonych, a ode mnie wyrobionych awantażów zgodził się z Flemingiem taniej, bo tylko za 40 000 zł, i pieniądze zaraz odebrawszy — pokwitował. Widział moją życzliwszą sobie usługę, ale czas upłynął.
Po roczkach januariowych brat mój, teraźniejszy pułkownik, pojechał do Piotrkowa na sprawę z Lechnickim, rozwiedzionym z siostrą naszą, o ekspensa swoje prawującym się i na drugą sprawę z Rutkowskim, sędzią
na tychże roczkach Sosnowski, pisarz teraźniejszy lit. Częstowania ustawiczne były. Sosnowski, uczyniwszy się przyjacielem Rusieckiego, kasztelanica mińskiego, przyprowadził go do zgody z Flemingiem podskarbim mimo moją wiadomość, ale szkodą Rusieckiego chciał się Flemingowi przysłużyć. Jakoż Rusiecki bez owych wszystkich wyżej wyrażonych, a ode mnie wyrobionych awantażów zgodził się z Flemingiem taniej, bo tylko za 40 000 zł, i pieniądze zaraz odebrawszy — pokwitował. Widział moją życzliwszą sobie usługę, ale czas upłynął.
Po roczkach januariowych brat mój, teraźniejszy pułkownik, pojechał do Piotrkowa na sprawę z Lechnickim, rozwiedzionym z siostrą naszą, o ekspensa swoje prawującym się i na drugą sprawę z Rutkowskim, sędzią
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 262
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Usłyszeć huku, krzyku, wrzasku tak wielkiego. Rzekł: „Gdyby te bestie tak donośne były Jako lwi, wszystekby świat wrzaskiem swym głuszyły” Tak czasem chociaż drudzy z to siły nie mają Ani serca, przecię się na inszych puszczają Słowy uszczypliwemi: więc radzi się zwadzą, A gdy kto chce stargować, prędko taniej dadzą. LXXXII. Dwaj się biją, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my żaby to mamy
Usłyszeć huku, krzyku, wrzasku tak wielkiego. Rzekł: „Gdyby te bestye tak donośne były Jako lwi, wszystekby świat wrzaskiem swym głuszyły” Tak czasem chociaż drudzy z to siły nie mają Ani serca, przecię się na inszych puszczają Słowy uszczypliwemi: więc radzi się zwadzą, A gdy kto chce stargować, prędko taniej dadzą. LXXXII. Dwaj się biją, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my żaby to mamy
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 74
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
co abo zgoła drudzy nic kosztu i pracy na to nie ważą/ a jeśli co ważą z trudnością i nie wesoło to czynią/ i wielce to sobie poważają. Stąd się wielka krzywda Godności/ Dobroci/ i miłości Bożej dzieje/ iż Barrabasza zbójcę nad Odkupiciela swego przekładają z Żydami tak często/ a z Judaszem daleko taniej onegoż przedają. Szósta Boleść z strony tychże ludzi, mianowicie na których się w piśmie ś. uskarża mówiąc: Gdyby nieprzyjaciel złorzeczył mi, to jest obrażal mię i grzeszył (rozumie i człowiek Pogański niewierny abo niedowiarek) znośniejsza bymi to była; lecz to mnie barziej trapi/ gdy ci także ciężko grzeszą przeciwko
co abo zgołá drudzy nic kosztu y pracy ná to nie wáżą/ á ieśli co wáżą z trudnośćią y nie wesoło to czynią/ y wielce to sobie poważáią. Ztąd się wielka krzywdá Godnośći/ Dobroći/ y miłośći Bożey dźieie/ iż Barrábászá zboycę nad Odkupićielá swego przekłádáią z Zydámi tak często/ á z Iudászem daleko tániey onegoż przedáią. Szosta Boleść z strony tychże ludźi, mianowićie ná ktorych się w piśmie ś. vskarża mowiąc: Gdyby nieprzyiaćiel złorzeczył mi, to iest obrażal mię y grzeszył (rozumie y człowiek Poganski niewierny ábo niedowiárek) znośnieyszá bymi to byłá; lecz to mie bárźiey trápi/ gdy ci także ćiężko grzeszą przećiwko
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 161
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650