; Założone od Busirydesa okrutnego Króla, jako pisze Herodotus. Bram do niego było 100 wszystkich, ż tąd też TEBY te nazwane HECATOMPYLES; to jest Sto-Bramne miasto, i DIOSPOLIS Bożków Miasto. Trzęsieniem Ziemi obalone Roku od Stworzenia Świata 4026. Bają Poetowie że Amfion główny Muzyk, grając na piszczałce, same skały pobudził w tany, które się na jedno z szedłszy miejsce, były materiałem na ufundowanie TEBÓW, według Horaciusza Poety mówiąc:
Dictus et Amphion Thebanae conditor Arcis, Saxa movere sono testudinis, et prece blanda.
Ale to rozumieć potrzeba nie o Egipskich TEBACH, lecz o drugich w Boecyj Prowincyj Septapylos od 7. Bram nazwanych, ani o
; Założone od Busiridesa okrutnego Krola, iako pisze Herodotus. Bram do niego było 100 wszystkich, ż tąd też THEBY te nazwane HECATOMPYLES; to iest Sto-Bramne miasto, y DIOSPOLIS Bożkow Miasto. Trzęsieniem Ziemi obalone Roku od Stworzenia Swiata 4026. Baią Pòétowie że Amphion głowny Muzyk, graiąc na piszczałce, same skały pobudził w tany, ktore się na iedno z szedłszy mieysce, były materyałem ná ufundowanie THEBOW, według Horaciusza Pòéty mowiąc:
Dictus et Amphion Thebanae conditor Arcis, Saxa movere sono testudinis, et prece blanda.
Ale to rozumieć potrzeba nie o Egypskich THEBACH, lecż o drugich w Bòécyi Prowincyi Septapylos od 7. Bram nazwanych, ani o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 424
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wiosną przyszły czasy, Jako zielonym listem okryły się lasy,
Łąka uciechy kwieciem sfarbowana daje, Ptaszymi rozlicznymi skargami brzmią gaje.
Słowik, wznowiwszy w sobie żal swój nieszczęśliwy, Zaczyna wielkim głosem lament przeraźliwy, Pola się uśmiechają, rzeki cichym pędem Mkną po gładkich kamieniach, leśne nimfy rzędem
Ująwszy się za ręce, różne stroją tany, Gdy satyrowie dzicy grają im w organy. Owo zgoła pociechy zewsząd wynikają, Zewsząd do nas radości nowe przybywają.
A ciebie, Damijanie, frasunek żałosny Nie chce opuścić podczas ulubionej wiosny, W tobie melancholią gęste troski rodzą, Lubo zorze znikają złote, lubo wschodzą.
Takżeś jest napełniony niezbytym kłopotem, Że cię
wiosną przyszły czasy, Jako zielonym listem okryły się lasy,
Łąka uciechy kwieciem sfarbowana daje, Ptaszymi rozlicznymi skargami brzmią gaje.
Słowik, wznowiwszy w sobie żal swój nieszczęśliwy, Zaczyna wielkim głosem lament przeraźliwy, Pola się uśmiechają, rzeki cichym pędem Mkną po gładkich kamieniach, leśne nimfy rzędem
Ująwszy się za ręce, różne stroją tany, Gdy satyrowie dzicy grają im w organy. Owo zgoła pociechy zewsząd wynikają, Zewsząd do nas radości nowe przybywają.
A ciebie, Damijanie, frasunek żałosny Nie chce opuścić podczas ulubionej wiosny, W tobie melancholiją gęste troski rodzą, Lubo zorze znikają złote, lubo wschodzą.
Takżeś jest napełniony niezbytym kłopotem, Że cię
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 104
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
tam idąc w Straburku miastecku Śląskim przez rynek wyszli do niego podpici Straburczanie/ mówiąc: stój tak Mnichu/ (a Minister/ stał podsieniami/ bawiąc się rozmowami/ rad doczekał takiej komedyej) tego to zakonnika/ obracając się szarpali/ i miedzy sobą rozciągali: Wyszedszy zdudami drudzy/ nu znim po błocie w tany/ począł nieboraczek łajać/ więc grozić/ naostatek prosić/ tam jako by ubity/ błotem upluskany/ podrapany/ jako z miasteczka wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słuchać powieści Jonatasowej/ alem tak stał upłakany. Ja/ słysząc o takowej złości/ a obawiając się/ by też tu tak nie czynili
tam idąc w Stráburku miástecku Sląskim przez rynek wyszli do niego podpići Stráburczanie/ mowiąc: stoy ták Mnichu/ (á Minister/ stał podśieniámi/ báwiąc się rozmowámi/ rad doczekał tákiey komedyey) tego to zakonniká/ obracáiąc się szárpáli/ y miedzy sobą rośćiągáli: Wyszedszy zdudámi drudzy/ nu znim po błoćie w tany/ począł nieboraczek łáiáć/ więc groźić/ náostátek prośić/ tám iáko by vbity/ błotem vpluskány/ podrapány/ iáko z miásteczká wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słucháć powieśći Ionátasowey/ alem ták stał vpłákány. Ia/ słysząc o tákowey złośći/ á obawiáiąc się/ by też tu ták nie czynili
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 4.
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Ksze miły długo to sypiacie. Tam mój miły Kapelan na one łajanie/ Jeszczemci się dziś niekładł/ co za długie spanie? Siła takich duchniczków co od dzbana idą Do Ołtarza/ od kufla do Kielicha spiesząc. Drugi też nabożniejszy woli Mszą odprawić Jak naraniej/ aby do gorzałki pospieszył. Jakie skandala zatym/ tany i zalety Niewspominąm aby tym niezgorszył ich więcej. Pianą Polskę nazwać Zart z Kochanowskiego wzięty. Scandala z pijaństwa.
Obrócęli się też tam kędy Obóz leży Aż tam wszystko pijano. Pijani Hetmani/ Towarzystwo pijane/ pijana straż/ zgoła Obóz wszystek pijany. Oj bre bre/ li rozli. Ale nieprzyjaciel tusz.
. Ksze miły długo to sypiacie. Tam moy miły Kapelan ná one łaiánie/ Ieszczemći się dźiś niekładł/ co zá długie spanie? Siła tákich duchniczkow co od dzbana idą Do Ołtarzá/ od kufla do Kielicha spiesząc. Drugi też nabożnieyszy woli Mszą odprawić Iák naraniey/ áby do gorzałki pospieszył. Iákie skandala zatym/ tany y zalety Niewspominąm áby tym niezgorszył ich więcey. Pianą Polskę názwáć Zart z Kochanowskiego wźięty. Scandala z pijaństwá.
Obrocęli się też tam kędy Oboz leży Aż tam wszystko pijano. Pijani Hetmani/ Towárzystwo pijane/ pijana straż/ zgoła Oboz wszystek pijany. Oy bre bre/ li rozli. Ale nieprzyiaćiel tusz.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 118
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650