układności było, znać po cerze, Iż chętnie Gościa wita, iż i rad mu szczerze. W tym prawą rękę Panu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochów nas zgraja otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczami, Tu fajfry, surmy, krzyczą i z tułumbasami Wtakt huczne tarabany kołacą janczarzy, Tu cechowa kapela, według swojej szarzy, W skrzypkach, cymbałach, drumlach, i cichej bandurze Plauz czyni, lub w podobnej cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziach więcej niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miastu
ukłádności było, znáć po cerze, Iż chętnie Gościa wita, iż y rad mu szczerze. W tym prawą rękę Pánu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochow nas zgráia otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczámi, Tu fayfry, surmy, krzyczą y z tułumbásámi Wtakt huczne tárábány kołacą ianczárzy, Tu cechowa kápelá, według swoiey szárzy, W skrzypkách, cymbałách, drumlách, y cichey bándurze Plauz czyni, lub w podobney cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziách więcey niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miástu
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 50
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
. po księżną im., nie dała się namówić, dając tę racją, że „na żadnym bankiecie ani weselu nie bywam i bywać nie będę”, i tym ukontentowała królową im. Skończył się ten bankiet w nocy, skąd do Marywila pompose królestwo ichm. powróciło; do którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm. Król im. z
. po księżną jm., nie dała się namówić, dając tę racyją, że „na żadnym bankiecie ani weselu nie bywam i bywać nie będę”, i tym ukontentowała królową jm. Skończył się ten bankiet w nocy, skąd do Marywila pompose królestwo ichm. powróciło; do którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacyjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm. Król jm. z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 331
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958