, aksamitu ledwo smatki, Ćwieczków mało co zostało, bo siła nawypadało. Okna z czarnej były skóry, leć w nich znaczne dosyć dziury; Trzeba i opończy było, gdy się na deszcz zanosiło.
Konie te za wszystko stały, bo tak piękność w sobie miały, Że nieraz Ezop przed nami mówił, że chce tarantami, Miasto rysiów, kontusz sobie podszyć: „Dam gdzie tez i tobie, Jeśliby się co zostało - pewnie, żebyć się przydało”. Konie taranty miał, to wszystko mówił, że ich każe obłupić, a suknią nimi podszyć i mnie ostatek da.
Gdym wszytkie rzeczy oddała, w ostatku przysiądzem
, aksamitu ledwo smatki, Ćwieczków mało co zostało, bo siła nawypadało. Okna z czarnej były skóry, leć w nich znaczne dosyć dziury; Trzeba i opończy było, gdy się na deszcz zanosiło.
Konie te za wszystko stały, bo tak piękność w sobie miały, Że nieraz Ezop przed nami mowił, że chce tarantami, Miasto rysiów, kontusz sobie podszyć: „Dam gdzie tez i tobie, Jeśliby się co zostało - pewnie, żebyć się przydało”. Konie taranty miał, to wszystko mówił, że ich każe obłupić, a suknią nimi podszyć i mnie ostatek da.
Gdym wszytkie rzeczy oddała, w ostatku przysiądzem
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 75
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
u siebie mszy ś. słuchali, obiad z sobą jedli. Im. ks. biskup jadł u imp. wojewody mazowieckiego. Po
godzinie czwarty wyjeżdżał imć. przeciwko imp posłowi, za Wólką się z nim potkał, pół mile od Żółkwi. Tam zaraz do karety swojej, która była królowej im. zielona aksamitna z tarantami, imp. posła wziął, przed którą ludzie imci w kawalkacie i rajtaryje za nią, w swojej zaś karecie bawarskiej siedzieli siostrzeniec imp. posła, imp. guberner i sekretarz, w trzeci karecie kamerdyner z drugimi ludźmi. Tą tedy aparencyją wjeżdżał do zamku po piątej godzinie, na którą ludzie z przedmieściów i miasta patrzyli
u siebie mszy ś. słuchali, obiad z sobą jedli. Jm. ks. biskup jadł u jmp. wojewody mazowieckiego. Po
godzinie czwarty wyjeżdżał jmć. przeciwko jmp posłowi, za Wólką się z nim potkał, pół mile od Żółkwi. Tam zaraz do karety swojej, która była królowej jm. zielona aksamitna z tarantami, jmp. posła wziął, przed którą ludzie jmci w kawalkacie i rajtaryje za nią, w swojej zaś karecie bawarskiej siedzieli siestrzeniec jmp. posła, jmp. guberner i sekretarz, w trzeci karecie kamerdyner z drugimi ludźmi. Tą tedy aparencyją wjeżdżał do zamku po piątej godzinie, na którą ludzie z przedmieściów i miasta patrzyli
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 116
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958