z Celami do linii mb, niech kręci tablicę póki nie obaczy M. A zdjąwszy linią celową, i arkusz odlepiwszy, niech punkt b, na papierze naznaczony zatknie na igiełkę M. już go nie przylepiając.) (10. Przystawiwszy linią Celową do linii bm, niech ją poty kręci z tablicą póki nie goląda tarcze na pierwszym terminie M.) (KsI. Przycisnąwszy kartę, aby się nic od położenia swego nie umykała, przez linią z Celai przystawioną do b, niech upatrzy termin niedostępny N. i podle linii z Celami, niech zrysuje na karcie linią bn, przecinającą pierwszą mn, na n, i zawierającą trianguł na karcie
z Celámi do linii mb, niech kręći tablicę poki nie obaczy M. A zdiąwszy liniią celową, y árkusz odlepiwszy, niech punkt b, ná pápierze náznáczony zátknie ná igiełkę M. iuż go nie przylepiáiąc.) (10. Przystáwiwszy liniią Celową do linii bm, niech ią poty kręći z tablicą poki nie goląda tarcze ná pierwszym terminie M.) (XI. Przyćisnąwszy kártę, áby się nic od położęnia swego nie vmykáłá, przez liniią z Celái przystáwioną do b, niech vpátrzy termin niedostępny N. y podle linii z Celámi, niech zrysuie ná kárćie liniią bn, przećináiącą pierwszą mn, ná n, y záwieráiącą tryánguł ná kárćie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 15
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
subtelną dziureczkę w punkcie Q (wterminie odległości zrysowanej OQ) zatkniej kartę tą dżyurką na szpilkę we srzodku Tablicy Mierniczej stojącą, i tę kartę utwierdz woskiem na Tablicy. Potym przystawiwszy linią celową do linii QO, kręć ją wespół z Tablicą i z kartą; póki od Q, przez O, nie dojźrzysz Tarcze stojącej na ziemi w punkcie O. Dojźrzawszy zaś tarcze O, i przez to jej obaczenie z punktu Q, ustawiwszy linią QO, na karcie (nad linią QO, pomyślną na ziemi) tak jakoś ją zrysował na tejże karcie zmiejsca O przeciwko Q. Nie ruchając Tablice Mierniczej, ani karty przylepionej,
subtelną dźiureczkę w punktćie Q (wterminie odległośći zrysowáney OQ) zátkniey kártę tą dżiurką na szpilkę we srzodku Tablicy Mierniczey stoiącą, y tę kártę vtwierdz woskiem ná Tablicy. Potym przystáwiwszy liniią celową do linii QO, kręć ią wespoł z Tablicą y z kártą; poki od Q, przez O, nie doyżrzysz Tarcze stoiącey ná żięmi w punkćie O. Doyżrzawszy záś tarcze O, y przez to iey obaczenie z punktu Q, vstáwiwszy liniią QO, ná kárćie (nád liniią QO, pomyślną ná żiemi) ták iákoś ią zrysował ná teyże kárćie zmieyscá O przećiwko Q. Nie rucháiąc Tablice Mierniczey, áni karty przylepioney,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 20
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
BE, łokci 30. Nauka LII. Góry wysokość po prostu przemierzać. NIech będzie góra UNHB, której wysokość BC trzeba zmierzać. Wymierzywszy łatę abo laskę HE, długą na łokci 12, i ćwierć; przy dwunastym łokciu, w punkcie E, przybij na niej co znacznego, sposobnego do widzenia z daleka na kształt Tarcze opisanej w Nauce 9. tej Zabawy. Tu ją Celem zwać będę. o Wymierzaniu Wysokości.
Potym na wierzchu B, góry UNHB, postaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu na swoim Pachołki BD, dwa łokcia wysokim; i przystaw linią Celową do linii Horyzontalnej BMD, na tablicy, a tym czasem, niech pomocnik z łatą
BE, łokći 30. NAVKA LII. Gory wysokość po prostu przemierzáć. NIech będźie gorá VNHB, ktorey wysokość BC trzebá zmierzáć. Wymierzywszy łátę ábo laskę HE, długą ná łokći 12, y ćwierć; przy dwunastym łokćiu, w punktćie E, przybiy ná niey co znácznego, sposobnego do widzęnia z dáleká ná kształt Tarcze opisáney w Náuce 9. tey Zabawy. Tu ią Celem zwáć będę. o Wymierzániu Wysokośći.
Potym ná wierzchu B, gory VNHB, postaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu ná swoim Páchołki BD, dwá łokćiá wysokim; y przystaw liniią Celową do linii Horyzontálney BMD, ná tablicy, á tym czásem, niech pomocnik z łátą
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 49
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
; rozkasz im wziąć Tablicę Mierniczą FGHL, zigiełką M, wbitą we srzodku samym, nad rękojeścią spodnią: Linią Celową PQ: Pachołka WYZ jednego i drugiego (zejdzie się i trzeci dla prędszego wymiaru) których sztuk masz figurę w Nauce 58. i na Tablicy 4. przeciwko karcie 9. Do tego: dwie Tarcze opisane w nauce 9 tej Zabawy: Miary, (Pięćłokciową, Dziesięćłokciową, i insze) opisane w Nauce 4. tejże Zabawy. Sam nie zapominaj Cyrkla, Ołowka, abo Pióra z kałamarzem: kilka pułarkuszów, abo części czwartych jednego arkusza papieru białego, tęgiego, równego, jaki bywa Regałowy. Stanąwszy napierwszej
; rozkasz im wźiąć Tablicę Mierniczą FGHL, zigiełką M, wbitą we srzodku sámym, nád rękoieśćią spodnią: Liniią Celową PQ: Páchołká WYZ iednego y drugiego (zeydźie się y trzeći dla prędszego wymiáru) ktorych sztuk masz figurę w Nauce 58. y ná Tablicy 4. przećiwko kárcie 9. Do tego: dwie Tarcze opisáne w nauce 9 tey Zábáwy: Miáry, (Pięćłokćiową, Dżieśięćłokćiową, y insze) opisáne w Nauce 4. teyże Zábáwy. Sam nie zápominay Cyrklá, Ołowká, ábo Piorá z káłámarzem: kilká pułárkuszow, ábo częśći czwartych iednego árkuszá pápieru białego, tęgiego, rownego, iáki bywa Regałowy. Stánąwszy nápierwszey
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 59
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Dopieroż postawiwszy linią z Celami, na linii ML, kręć Tablicę, póki nie upatrzyż tarczy, na wtórej stacyj C, i zostaw wtym postanowieniu Tablicę. 12. Nie ruchając Tablice na D, rozkaż postawić Pachołka z tarczą na czwartej stacyj E. A sam zostając przy D, Obróć linią z Celami do Tarcze postawionej na czwartej stacyj E. którą Tarczą gdy obaczysz, zrysujesz nożem podle linii Prawdy, linią tajemną NO; i przemierzywszy odległość DE, stacyj trzeciej i czwartej, i liczbę łokci wyjąwszy z skale postaw na linii DO, od D, do e, aby była znaczna de na karcie LNMO, wyrażająca odległość DE na
. Dopieroż postáwiwszy liniią z Celámi, ná linii ML, kręć Tablicę, poki nie vpátrzyż tarczy, ná wtorey stácyi C, y zostaw wtym postánowięniu Tablicę. 12. Nie rucháiąc Tablicé ná D, rozkaż postáwić Páchołká z tarczą ná czwartey stácyi E. A sam zostáiąc przy D, obroć liniią z Celámi do Tarcze postáwioney ná czwartey stácyi E. ktorą Tarczą gdy obaczysz, zrysuiesz nożem podle linii Prawdy, liniią táiemną NO; y przemierzywszy odległość DE, stácyi trzećiey y czwartey, y liczbę łokći wyiąwszy z skále postaw ná linii DO, od D, do e, áby byłá znáczna de ná kárćie LNMO, wyráżáiąca odległość DE ná
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 61
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Wieńce palmowe. Weźmiem cię, weżmiem na swoje ramiona, Damyć nie złoto, ani Geriona, Bogate plony Apulii żyznej, Ojcze ojczyzny. Ale swe serca, których ty użyjesz. Gdy się w pogańskich Milonach okryjesz, Tu zdrzymieszli się, bezpiecznie na łonie Złożysz swe skronie.
Nie straż około Medei Kolchidów, Ni tarcze srebrne i Argiraspidów, Nie Neronowa faro, ani owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam, a Febus przejął Safo moję, Oto ja przy nim aż na wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę
Wieńce palmowe. Weźmiem cię, weżmiem na swoje ramiona, Damyć nie złoto, ani Geryona, Bogate plony Apulii żyznej, Ojcze ojczyzny. Ale swe serca, których ty użyjesz. Gdy się w pogańskich Milonach okryjesz, Tu zdrzymieszli się, bezpiecznie na łonie Złożysz swe skronie.
Nie straż około Medei Kolchidów, Ni tarcze srebrne i Argiraspidów, Nie Neronowa faro, ani owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam, a Febus przejął Saffo moję, Oto ja przy nim aż na wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 33
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
koronnymi. Przysiągł ci Trion i do rąk dał twoich Straszliwe sceptrum Sarmacyj oboich. Otworzył bramy stołeczne, Gdzie nie Fatum było w tem przedwieczne.
Za grube dardy dziczu północnego, Masz oto Fasces narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (
koronnymi. Przysiągł ci Tryon i do rąk dał twoich Straszliwe sceptrum Sarmacyj oboich. Otworzył bramy stołeczne, Gdzie nie Fatum było w tem przedwieczne.
Za grube dardy dziczu północnego, Masz oto Fasces narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 92
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Któreby beł mógł tylko surowem wejźrzeniem Albo mocnem podomno rozgromić dmuchnieniem.
L.
Skoro wziął Duryndanę w rękę w onej chwili, Zaraz mu plac przestrony wszyscy uczynili. Zrazu nań uderzyli z tą zupełną wiarą, Że się jem nie miał oprzeć Orland żadną miarą, Zwłaszcza, że na niem zbroje żadnej nie widzieli I tarcze na ramieniu; ale nie wiedzieli, Że był trwadszy od stopy aż do samej głowy, Niż diament i niżli kamień marmurowy.
LI.
Czego nie mogli grabi uczynić mężnemu, To on zaś mógł uczynić łatwie z nich każdemu. Za dziesięciorgiem tylko cięciem albo mało Co więcej trzydzieści ich na placu zostało. Drudzy zatem poczęli
Któreby beł mógł tylko surowem wejźrzeniem Albo mocnem podomno rozgromić dmuchnieniem.
L.
Skoro wziął Duryndanę w rękę w onej chwili, Zaraz mu plac przestrony wszyscy uczynili. Zrazu nań uderzyli z tą zupełną wiarą, Że się jem nie miał oprzeć Orland żadną miarą, Zwłaszcza, że na niem zbroje żadnej nie widzieli I tarcze na ramieniu; ale nie wiedzieli, Że był trwadszy od stopy aż do samej głowy, Niż dyament i niżli kamień marmurowy.
LI.
Czego nie mogli grabi uczynić mężnemu, To on zaś mógł uczynić łatwie z nich każdemu. Za dziesięciorgiem tylko cięciem albo mało Co więcej trzydzieści ich na placu zostało. Drudzy zatem poczęli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 239
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
najwiętsze stada Wilk, szukając głodnemu brzuchowi obiada.
LXXIX.
Trzymał w potężnej ręce straszliwy miecz goły, Którem na głowę wszytkie bił nieprzyjacioły, Że ktoby porachować i liczbę chciał wiedzieć Pobitych, długo nad tem musiałby posiedzieć. Krew ciecze strumieniami po drodze pełnemi, Pola się okrywają trupami gęstemi; Bo żadne zbroje, tarcze, szyszaki, kaftany Nie mogą Orlandowej strzymać Duryndany,
LXXX.
Ani żadne zawoje, choć miąższo dokoła Zwite, powierzonego pilnie strzegą czoła. Nie tylko po powietrzu skargi niepojęte, Ale i ręce lecą i głowy ucięte; Śmierć w wielkiej liczbie twarzy straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W
najwiętsze stada Wilk, szukając głodnemu brzuchowi obiada.
LXXIX.
Trzymał w potężnej ręce straszliwy miecz goły, Którem na głowę wszytkie bił nieprzyjacioły, Że ktoby porachować i liczbę chciał wiedzieć Pobitych, długo nad tem musiałby posiedzieć. Krew ciecze strumieniami po drodze pełnemi, Pola się okrywają trupami gęstemi; Bo żadne zbroje, tarcze, szyszaki, kaftany Nie mogą Orlandowej strzymać Duryndany,
LXXX.
Ani żadne zawoje, choć miąższo dokoła Zwite, powierzonego pilnie strzegą czoła. Nie tylko po powietrzu skargi niepojęte, Ale i ręce lecą i głowy ucięte; Śmierć w wielkiej liczbie twarzy straszliwych igrzyska Odprawuje i leje krwią pobojowiska, Mówiąc do siebie: „W
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 268
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
idzie, jeśli się to słusznie dzieje? ale że się dzieje, a dzieje się zręcznie, i prawie z aplausem. Trzeba to prędko uciąć, żeby się to nie snowało dalej, bo na koniec najniesprawiedliwsze rzeczy, mają pozór słuszności: jeżeli się proceder dobrze uda, i fawor popularitatis przystąpi. Wszytkiemu temu niewidzę tarcze, któraby się założyć mogła, tylko Królowa w której że widzę do tej sprawy przychylność, jakiej życzę ect. nie tracę nadzieje, że mię Pan Bóg lepszą prędko pocieszy Wm. M. M. Pana forrtuną. Dan z Warszawy. 24 Nouembr: 1663. Dla zgody. a zgoda. Pozwolić na Elekcją
idźie, ieśli się to słusznie dźieie? ále że się dźieie, á dżieie się zręcznie, y práwie z applausem. Trzebá to prędko vciąć, żeby się to nie snowáło dáley, bo ná koniec nayniespráwiedliwsze rzeczy, máią pozor słusznośći: ieżeli się proceder dobrze vda, y fawor popularitatis przystąpi. Wszytkiemu temu niewidzę tarcze, ktoraby się záłożyć mogła, tylko Krolowa w ktorey że widzę do tey spráwy przychylność, iákiey życzę ect. nie trácę nádźieie, że mię Pan Bog lepszą prędko poćieszy Wm. M. M. Páná forrtuną. Dan z Wárszáwy. 24 Nouembr: 1663. Dla zgody. á zgodá. Pozwolić ná Elekcyą
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 38
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666