afektu, Smutnych z dziećmi rodziców i z żonami męże, Sługę z panem żałosnym zabojem rozprzęże. Śmierć jest tym lwem okrutna, śmierć wszytko złe broi,
Kiedy się łzami z oczu, krwią z serc naszych poi, Tkając w bezdennych grobów łakome gardziele Wszelką dobrą myśl, wszelkie na świecie wesele. Opłakanym frymarkom założywszy targi, Żałosne na się, ale cóż, gdy próżne, skargi Przed trybunał sędziego wszytkich bogów wlecze; Aleć i tej niedługo zegarek dociecze. Idzie z trąb archanielskich ogromny lew hukiem, Co śmierć drapieżną twardym zachełzna munsztukiem, Zdepce temu lwu karki, skruszy wściekłe zęby: Wskrzesiwszy echem swych trąb ludzkich ciał poręby, Spustoszywszy
afektu, Smutnych z dziećmi rodziców i z żonami męże, Sługę z panem żałosnym zabojem rozprzęże. Śmierć jest tym lwem okrutna, śmierć wszytko złe broi,
Kiedy się łzami z oczu, krwią z serc naszych poi, Tkając w bezdennych grobów łakome gardziele Wszelką dobrą myśl, wszelkie na świecie wesele. Opłakanym frymarkom założywszy targi, Żałosne na się, ale cóż, gdy próżne, skargi Przed trybunał sędziego wszytkich bogów wlecze; Aleć i tej niedługo zegarek dociecze. Idzie z trąb archanielskich ogromny lew hukiem, Co śmierć drapieżną twardym zachełzna munsztukiem, Zdepce temu lwu karki, skruszy wściekłe zęby: Wskrzesiwszy echem swych trąb ludzkich ciał poręby, Spustoszywszy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 196
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz która sposób brania chcesz wiedzieć i sztukę, I receptę, przyjdź do mnie skrycie na naukę. To ziele insi kryją, drudzy się z nim drożą, Insi, a ci najgorsi, podkrzesywać grożą; Ja zaś swoje pokażę, kto chce, i na targi Moje i zbytnią drogość nikt nie wniesie skargi, Dam i darmo, a zwłaszcza gładkiej białogłowie I niestarej lekarce, bo idzie o zdrowie. Godne to ziele służyć bożemu stworzeniu I być zawsze na jasnym słońcu, a nie w cieniu. Wiecież, co to za ziele, panny? Wiem, że wiecie, Ale że
nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz która sposób brania chcesz wiedzieć i sztukę, I receptę, przyjdź do mnie skrycie na naukę. To ziele insi kryją, drudzy się z nim drożą, Insi, a ci najgorsi, podkrzesywać grożą; Ja zaś swoje pokażę, kto chce, i na targi Moje i zbytnią drogość nikt nie wniesie skargi, Dam i darmo, a zwłaszcza gładkiej białogłowie I niestarej lekarce, bo idzie o zdrowie. Godne to ziele służyć bożemu stworzeniu I być zawsze na jasnym słońcu, a nie w cieniu. Wiecież, co to za ziele, panny? Wiem, że wiécie, Ale że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 48
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
świnie! Tam się wy z swoim kokoszcie okołem; Tu miejsca dla was nie masz i pod stołem. ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony Powinien własnej już pilnować żony. Możecie teraz za mym pozwoleniem Szukać inszego pobytu z brzemieniem Albo zakładać zamtuzy i wozem Pojedynkowym wlec się za obozem, Albo objeżdżać targi i jarmarki, Albo do księży przystać za kucharki. Dano wam wszytko, bodaj was zabito, I popłacono aż po wczoraj myto, I na rozprawie przy nocnym bankiecie Położono was. Diabłaż więcej chcecie? Jużem ci ja to, już ślubował wczora. Kurwy, precz z domu i fora ze dwora! PASZPORT
świnie! Tam się wy z swoim kokoszcie okołem; Tu miejsca dla was nie masz i pod stołem. ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony Powinien własnej już pilnować żony. Możecie teraz za mym pozwoleniem Szukać inszego pobytu z brzemieniem Albo zakładać zamtuzy i wozem Pojedynkowym wlec się za obozem, Albo objeżdżać targi i jarmarki, Albo do księży przystać za kucharki. Dano wam wszytko, bodaj was zabito, I popłacono aż po wczoraj myto, I na rozprawie przy nocnym bankiecie Położono was. Diabłaż więcej chcecie? Jużem ci ja to, już ślubował wczora. Kurwy, precz z domu i fora ze dwora! PASZPORT
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 335
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie będzie mógł felicem Jej succesum przy naszych siłach spodziewać; albo jeżeli ją zacźnie, trzeba mu będzie te posiłki drogo zapłacić, tak dalece, że nie mając Wojska quantitatem proportionatè do sąmsiedzkich, zawsze nas jedno z tego czeka, albo dać sobie co wydrzeć, albo eodem pretio odkupić, żeby nam nie wydarto.
Przypominam targi o nasze Prowincje, gdyśmy się znajdowali in hoc fatali casu, pod czas ostatniej wojny szwedzkiej, kiedy trzy narody belligerantes przez tyle lat wojowały z sobą, z ostatnią opresją, i ruiną kraju nasżego, każdy z nich deklarował się być Protektorem wolności nasżej, tak dalece, żeśmy już byli prawie zawojowani, nie
nie będźie mogł felicem Iey succesum przy naszych siłach spodźiewáć; albo ieźeli ią zacźnie, trzeba mu będźie te pośiłki drogo zapłáćić, tak dalece, źe nie maiąc Woyska quantitatem proportionatè do sąmsiedzkich, zawsze nas iedno z tego cźeka, albo dáć sobie co wydrzeć, albo eodem pretio odkupić, źeby nam nie wydarto.
Przypominam targi o nasze Prowincye, gdyśmy się znaydowali in hoc fatali casu, pod cźas ostatniey woyny szwedzkiey, kiedy trzy narody belligerantes przez tyle lat woiowáły z sobą, z ostatnią oppressyą, y ruiną kráiu nasźego, kaźdy z nich deklarował się bydź Protektorem wolnośći nasźey, tak dálece, źesmy iuź byli prawie zawoiowáni, nie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 109
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
. 8 Domy mają być zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna jednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyj. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadając stanąć od wiatru. 10 Tandety, na których fanty przedają, targi, Jarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba kwadragenę obserwować, alias dni 40. wietrzyć się. Zarażony też ma być przez tyle dni w sekwestrze, jeśli się nic niepokaże, ma być uwolniony. 12 Każdą rzecz i siebie potrzeba okurzać różnemi zapachami, pieniądze moczyć w otcie, w urynie. 13 Rewizja być powinna
. 8 Domy maią bydź zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna iednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyi. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadaiąc stanąć od wiatru. 10 Tandety, na ktorych fanty przedaią, targi, Iarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba kwadragenę obserwować, alias dni 40. wietrzyć się. Zarażony też ma bydź przez tyle dni w sekwestrze, iezli się nic niepokaże, ma bydz uwolniony. 12 Każdą rzecz y siebie potrzeba okurzać rożnemi zapachami, pieniądze moczyć w otcie, w urynie. 13 Rewizya bydź powinna
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 454
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
o mnie zastawił i niewinności mej bronił, a przynajmniej, abym nie tak nagle bez rozprawy i testamentu dokonała. Niemasz dzieci; me własne, którem wychowała, ubogaciła, na stołkach i godnościach posadziła, i te mię opuszczają, fałszem i zdradą się ze mną obchodzą, praktyki o mnie po cichu zwodzą, targi czynią, wolności moje już od dawnych lat łomią, w niewolą mię zaprzedają, te, którzy jeszcze są cnotliwi stróże wolności mych i zdrowia mego (a tu już zginienie moje), bogobojne i mądre i za których radą także i czujnością i jam była dotąd zdrowa, odemnie odpędzają, skarby i klejnoty me
o mnie zastawił i niewinności mej bronił, a przynajmniej, abym nie tak nagle bez rozprawy i testamentu dokonała. Niemasz dzieci; me własne, którem wychowała, ubogaciła, na stołkach i godnościach posadziła, i te mię opuszczają, fałszem i zdradą się ze mną obchodzą, praktyki o mnie po cichu zwodzą, targi czynią, wolności moje już od dawnych lat łomią, w niewolą mię zaprzedają, te, którzy jeszcze są cnotliwi stróże wolności mych i zdrowia mego (a tu już zginienie moje), bogobojne i mądre i za których radą także i czujnością i jam była dotąd zdrowa, odemnie odpędzają, skarby i klejnoty me
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 96
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
odrodzony. Już, Polaku, bierz w pomoc najwyższego Pana, A w nim twoja nadzieja niech będzie złożona, Zawsze będzie co moment i każda godzina Matki jego a polskiej królowej przyczyna. Obaczysz: niespodziewane otrzymasz zwycięstwo, A Bóg serca przywróci, dawnych przodków męstwo, Sam zaś ręki do tego dołoży starania, A tak targi po uszu wezmą i przedania.
odrodzony. Już, Polaku, bierz w pomoc najwyższego Pana, A w nim twoja nadzieja niech będzie złożona, Zawsze będzie co moment i każda godzina Matki jego a polskiej królowej przyczyna. Obaczysz: niespodziewane otrzymasz zwycięstwo, A Bóg serca przywróci, dawnych przodków męstwo, Sam zaś ręki do tego dołoży starania, A tak targi po uszu wezmą i przedania.
Skrót tekstu: JarBerRzecz
Strona: 184
Tytuł:
Jarmark berliński prawdziwy opisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
tej funkcyj/ aby naznaczała do Sejmowania porządek: Ale ja w rzecz samę wejrzawszy/ nie widzę aby ta krótka na wielu podzielona/ i przecię szczupła barzo władza/ miała co niebezpieczeństwa przynieść. I nie dla inszej przyczyny przeczyć temu kto będzie/ tylko że mu smakuje ten nierząd w którym ma wolność swych prywat dopinać/ targi z Panem czynić/ dobro Ojczyzny postronym przedawać prywatnych ludzi potędze/ za wioskę i urgielt usługować. Pomnię wiele od W. M. przykładów powiedzianych/ gdzie Posłowie tać długo przeczyli/ pokąd im nie podpisano. Co lubo wszystkim wiadomo było/ jednak zostało impunitum. O czyby to w inszej dobrze ustanowionej R. P
tey funkcyi/ áby náznáczáłá do Seymowánia porządek: Ale ia w rzecz sámę weyrzawszy/ nie widzę áby tá krotka ná wielu podźielona/ y przećię szczupła bárzo władza/ miáłá co niebespieczeństwá przynieść. Y nie dla inszey przyczyny przeczyć temu kto będźie/ tylko że mu smákuie ten nierząd w ktorym ma wolność swych prywat dopináć/ tárgi z Pánem czynić/ dobro Oyczyzny postronym przedáwáć prywatnych ludzi potędze/ zá wioskę y vrgielt vsługowáć. Pomnię wiele od W. M. przykłádow powiedźiánych/ gdzie Posłowie táć długo przeczyli/ pokąd im nie podpisano. Co lubo wszystkim wiádomo było/ iednák zostáło impunitum. O czyby to w inszey dobrze vstánowioney R. P
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: L ij
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
. A stąd ludzie (zszedszy się zewsząd) w krótkiej chwili Robiąc kruszce/ niemałe miast ozbudowali.
Któremu od Tarnowic zaraz dali imię Tarnawskie góry: to stąd/ iż gruntu a ziemie Wielką sztukęód tej wsi sobie oderwali/ Kędy prawie przednią część miasta zbudowali.
Jest to miasto swobodne/ ma wolności wielkie/ Handle/ targi/ kupiectwa/ obywatel wszelkie/ Może sobie w nim przewieść cokolwiek przemoże/ W tym mu żadne przekazić i szkodzić nie może.
Wielkie targi w nim zawżdy w Soboty bywają/ Na których so./ żelazo/ i zboże przedają. Bogaty i chudzina według mieszka swego/ Każdy w nim do żywności dostanie wszytkiego.
Miasto
. A stąd ludźie (zszedszy sie zewsząd) w krotkiey chwili Robiąc kruszce/ niemáłe miást ozbudowáli.
Ktoremu od Tarnowic záraz dáli imię Tarnáwskie gory: to stąd/ iż gruntu á źiemie Wielką sztukęod tey wśi sobie oderwáli/ Kędy práwie przednią część miástá zbudowáli.
Iest to miásto swobodne/ ma wolnośći wielkie/ Hándle/ tárgi/ kupiectwá/ obywátel wszelkie/ Może sobie w nim przewieść cokolwiek przemoże/ W tym mu żadne przekáźić y szkodźić nie może.
Wielkie tárgi w nim záwżdy w Soboty bywáią/ Ná ktorych so./ żelázo/ y zboże przedáią. Bogáty y chudźiná według mieszká swego/ Káżdy w nim do żywnośći dostánie wszytkiego.
Miásto
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H2
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w remanencie zostawują. W tym nie ma się spuszczać na sługi, sam aby bywał często u gatury i kontraregestrantem bywszy, ma wszelakiej szkody ochronić, jako custos montium.
P. szafarz. Tego trzeba obrać bogobojnego, bo przez jego ręce dystrybuta największe bywają. Ten ma się starać, aby żupa wcześnie miała potrzeby. Targi coram p. podżupka ma czynić, by na cały rok na owsy, siana, by na dole omieszkania nie było. Liny wielkie i małe a na dole otasy, ślągi, ma mieć nad zamiar, buki, kaby, szołdry, handele, okładziny, cewie, palce, drzewo kernarowe, wały,
w remanencie zostawują. W tym nie ma się spuszczać na sługi, sam aby bywał często u gathury i kontraregestrantem bywszy, ma wszelakiej szkody ochronić, jako custos montium.
P. szafarz. Tego trzeba obrać bogobojnego, bo przez jego ręce dystrybuta największe bywają. Ten ma się starać, aby żupa wcześnie miała potrzeby. Targi coram p. podżupka ma czynić, by na cały rok na owsy, siana, by na dole omieszkania nie było. Liny wielkie i małe a na dole otasy, ślągi, ma mieć nad zamiar, buki, kaby, szołdry, handele, okładziny, cewie, palce, drzewo kernarowe, wały,
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 51
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963