Jak od bulwerku abo od wału jakiego Mógł się trop pieszych strzelać; gdyć jeszcze u chłopa Wielkiego ta nad gębą stodoła czy szopa,
Ale gdy chłopek mały a z okrutnym nosem, Właśnie jako podstawek pod wielkim kolosem. Bywa czasem i taki, który w swej urodzie Upośledzony, jako właśnie więc po wodzie Śliwka lub tarka pływa, nie znać go przy twarzy. Jest i taki, co choć się w odlewaniu zdarzy, Jednak nieborak od złych krost tak podziubany I takie po, nim srogie poczynią się rany, Że między nierównymi doły i pagórki Mogłyby się wróble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć
Jak od bulwerku abo od wału jakiego Mogł się trop pieszych strzelać; gdyć jeszcze u chłopa Wielkiego ta nad gębą stodoła czy szopa,
Ale gdy chłopek mały a z okrutnym nosem, Właśnie jako podstawek pod wielkim kolosem. Bywa czasem i taki, ktory w swej urodzie Upośledzony, jako właśnie więc po wodzie Śliwka lub tarka pływa, nie znać go przy twarzy. Jest i taki, co choć się w odlewaniu zdarzy, Jednak nieboras od złych krost tak podziubany I takie po, nim srogie poczynią się rany, Że między nierownymi doły i pagorki Mogłyby się wroble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wici głoszą. Szlachcicowi staremu z lamusa wynoszą Przodków jego rynsztunki i ozdobę domu; A onegdajszy chodzi od kramu do kramu: Pyta, jeśli łuk smyczkiem i sajdak wijolą, Kołczan skrzypcami, którym końcem strzały kolą; Rozumie, że tak zbroje, jak próbują garka: Trąca, czy nie stłuczona, czy dzwoni, czy tarka.
Dopieroż kiedy stanie wedle mnie w szeregu, Co przed półroczem woły poganiał do Brzegu, Albo mi łokciem mierzy, albo funtem waży, Tenże ze mną na podjazd pójdzie i na straży? Przy tymże krew będę lał, co jeszcze z daleka Widząc nieprzyjaciela, już zębami szczeka Od strachu, już dygoce
wici głoszą. Szlachcicowi staremu z lamusa wynoszą Przodków jego rynsztunki i ozdobę domu; A onegdajszy chodzi od kramu do kramu: Pyta, jeśli łuk smyczkiem i sajdak wijolą, Kołczan skrzypcami, którym końcem strzały kolą; Rozumie, że tak zbroje, jak próbują garka: Trąca, czy nie stłuczona, czy dzwoni, czy tarka.
Dopieroż kiedy stanie wedle mnie w szeregu, Co przed półroczem woły poganiał do Brzegu, Albo mi łokciem mierzy, albo funtem waży, Tenże ze mną na podjazd pójdzie i na straży? Przy tymże krew będę lał, co jeszcze z daleka Widząc nieprzyjaciela, już zębami szczeka Od strachu, już dygoce
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 448
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wielki, spiżarka i większa spiżarnia, kociałków miedziannych 6, talerzy miedziannych 3, kopraków 3, imbryk miedzianny, deków blaszannych 8, karafek miedzianny, rondli 3, fajerka mosiężna, koło żelazne od mięsa, żelazo do androtów. Z tej spiżarni izdebka z policami na górze nad spiżarnią. Fas 3, skrzynia jedna, tarka stara. Izdebka z kuchni przy kaplicy. W niej 2 wańtuszki wełny i w płachcie, skrzynia próżna.
Skarbiec, pod nim skrzynia od mąki z zamkiem. Szkudeł kilkanaście kóp. W skarbcu kufer, w którym kołdra żółta adamaszkowa, z galonami srebrnemi i ze wszystkim, poduszek 6 żółtych. W tymże kufrze kołdra
wielki, spiżarka i większa spiżarnia, kociałków miedziannych 6, talerzy miedziannych 3, kopraków 3, imbryk miedzianny, deków blaszannych 8, karafek miedzianny, rondli 3, fajerka mosiężna, koło żelazne od mięsa, żelazo do androtów. Z tej spiżarni izdebka z policami na górze nad spiżarnią. Fas 3, skrzynia jedna, tarka stara. Izdebka z kuchni przy kaplicy. W niej 2 wańtuszki wełny i w płachcie, skrzynia próżna.
Skarbiec, pod nim skrzynia od mąki z zamkiem. Szkudeł kilkanaście kóp. W skarbcu kufer, w którym kołdra żółta adamaszkowa, z galonami srebrnemi i ze wszystkim, poduszek 6 żółtych. W tymże kufrze kołdra
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 154
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959
Jak od bolwerku albo od szańcu jakiego Mógł się trop pieszych strzelać, gdyż jeszcze u chłopa Wielkiego ta nad gębę stodoła czy szopa, Ale gdy chłopek mały, a z okrutnym nosem, Właśnie jakby podstawek pod jakim kolosem. Bywa czasem i taki, który w swej urodzie Upośledzony, właśnie jako więc po wodzie Śliwka lub tarka pływa, nie znać go przy twarzy. Jest ci taki, co choć się w odlewaniu zdarzy, Potym, nieborak, od złych krost tak podziubany I takie po nim srogie poczynią się rany, Że między nierównymi doły i pagórki Mogłyby się ląc smocy, padalce, jaszczurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody
Jak od bolwerku albo od szańcu jakiego Mógł się trop pieszych strzelać, gdyż jeszcze u chłopa Wielkiego ta nad gębę stodoła czy szopa, Ale gdy chłopek mały, a z okrutnym nosem, Właśnie jakby podstawek pod jakim kolosem. Bywa czasem i taki, który w swej urodzie Upośledzony, właśnie jako więc po wodzie Śliwka lub tarka pływa, nie znać go przy twarzy. Jest ci taki, co choć się w odlewaniu zdarzy, Potym, nieboras, od złych krost tak podziubany I takie po nim srogie poczynią się rany, Że między nierównymi doły i pagórki Mogłyby się ląc smocy, padalce, jaszczurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 197
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975