pan twój wiecznej pełen stąd sromoty. Jaka strata na świecie! On kuś umarł, który, Cokolwiek ziemię depce i powietrze pióry Albo wodę skrzelami porze i samego Pierwszy po Bogu stworzył człeka rozumnego;
On ociec wszytkorodny, co przez sztychy swoje Wszytkim otwierał ludziom do życia podwoje; On twórca umarł dziwny, on tak płodny tata, Który wszytkie napełniał pustki tego świata. Bez niego płodność swoję utraci stworzenie I świat na obrzydliwe przyjdzie spustoszenie, Bez niego żadnej nie masz z białogłową zgody, Bez niego i w małżeństwie nie pytaj wygody; On dwie różne osoby w jedno ciało łączy, Gdy go tak ciasno wepchną, że się z niego sączy,
pan twój wiecznej pełen stąd sromoty. Jaka strata na świecie! On kuś umarł, który, Cokolwiek ziemię depce i powietrze pióry Albo wodę skrzelami porze i samego Pierwszy po Bogu stworzył człeka rozumnego;
On ociec wszytkorodny, co przez sztychy swoje Wszytkim otwierał ludziom do życia podwoje; On twórca umarł dziwny, on tak płodny tata, Który wszytkie napełniał pustki tego świata. Bez niego płodność swoję utraci stworzenie I świat na obrzydliwe przyjdzie spustoszenie, Bez niego żadnej nie masz z białogłową zgody, Bez niego i w małżeństwie nie pytaj wygody; On dwie różne osoby w jedno ciało łączy, Gdy go tak ciasno wepchną, że się z niego sączy,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na ostatek albo Ormianką opaskudził i mizernie skapał, perukę wróblom na postrach z prosa zosta- wiwszy. Było przedtem nad zamiar dobrze, a tego nie bywało modeluszu ćwiczenia. Szlachcic spłodziwszy syna w zbroi zaraz kołysał, język niemowlęcy na słowach chwały Boskiej wprawował tak dalece, że dziecko wprzód „P. Bóg”, aniżeli „tata” wymawiać umiało. Do pomiernej potem nauki pod surową dyscypliną sposobił, konia oklep gładko osiadać i zażywać uczył, do pracowitej zatem towarzysza usługi aplikował. Obóz mu był szkołą, hasło ćwiczeniem, rok osiemnasty doskonałym w okazji zażyciem, trzydziesty zasługami, honorem, reputacyją i fortuną wysoką, ojczyzny podporą, rodzicom pociechą i błogosławieństwem
na ostatek albo Ormianką opaskudził i mizernie skapał, perukę wróblom na postrach z prosa zosta- wiwszy. Było przedtem nad zamiar dobrze, a tego nie bywało modeluszu ćwiczenia. Szlachcic spłodziwszy syna w zbroi zaraz kołysał, język niemowlęcy na słowach chwały Boskiej wprawował tak dalece, że dziecko wprzód „P. Bóg”, aniżeli „tata” wymawiać umiało. Do pomiernej potem nauki pod surową dyscypliną sposobił, konia oklep gładko osiadać i zażywać uczył, do pracowitej zatem towarzysza usługi aplikował. Obóz mu był szkołą, hasło ćwiczeniem, rok osiemnasty doskonałym w okazyi zażyciem, trzydziesty zasługami, honorem, reputacyją i fortuną wysoką, ojczyzny podporą, rodzicom pociechą i błogosławieństwem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 217
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i im było blisko. W tym ich ludzie, z targu się wracając, potkali, Którzy pieszo idącym wnet naganę dali, Mówiąc: "Wej, mając osła a wżdy pieszo idą, A zbędąć z nim rozumu, skoro na targ przydą!" Rzecze w tym syn do ojca: "Wsiądź ty, miły tata, na osła, gdyż twe wczasu potrzebują lata". Wsiadł ojciec i ledwie co osłem przez stajanie Ruszył, ale szyderstwem drugi nań powstanie: "Patrz – prawi – co za rozum i co za baczenie Tego starca? a miałby o to mieć sumnienie? Dziecię chudziątko idąc już się uznoiło, A jemu
i im było blizko. W tym ich ludzie, z targu się wracając, potkali, Którzy pieszo idącym wnet naganę dali, Mówiąc: "Wej, mając osła a wżdy pieszo idą, A zbędąć z nim rozumu, skoro na targ przydą!" Rzecze w tym syn do ojca: "Wsiądź ty, miły tata, na osła, gdyż twe wczasu potrzebują lata". Wsiadł ojciec i ledwie co osłem przez stajanie Ruszył, ale szyderstwem drugi nań powstanie: "Patrz – prawi – co za rozum i co za baczenie Tego starca? a miałby o to mieć sumnienie? Dziecię chudziątko idąc już się uznoiło, A jemu
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 3
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
zawartemi łańcuchem wrotami: Także rosły Alastor cechą Plutonową Naznaczony, na drogę górują się nową. Goniec ogniów słonecznych, z Jońskiego morza Wstając: złotych promieni blaskiem ranna zorza Ledwie świat oświeciła, a różowe skronie Drżą w wałów przesroczystych kryształowym łonie: Tu wesoła o Matce cale zapomniawszy, Zdradą chytrej Wenery skoro tylko wstawszy: Tak tata naznaczyły: w pola i upstrzone Różnym kwieciem ogrody, i łąki zielone Kwapi się Próżerpina. Trzy razy skrzypliwe Zły znak dały podwoje, trzy raj straszliwe Etna huki wydała; nic ją nie hamuje, idzie dalej, i Siostrom niebieskim przodkuje. Pierwsza z nią w towarzystwie Wenus, która rady Wiadoma Jowiszowej, przyszłe myśląc zdrady
zawartemi łańcuchem wrotámi: Tákże rosły Alastor cechą Plutonową Naznaczony, ná drogę goruią się nową. Goniec ogniow słonecznych, z Iońskiego morza Wstaiąc: złotych promieni blaskiem ranna zorza Ledwie świát oświećiłá, á rożowe skronie Drżą w wałow przesroczystych krzyształowym łonie: Tu wesoła o Mátce cále zapomniawszy, Zdradą chytrey Wenery skoro tylko wstawszy: Ták tátá naznáczyły: w pola y upstrzone Rożnym kwiećiem ogrody, y łąki źielone Kwapi się Prozerpina. Trzy rázy skrzypliwe Zły znak dały podwoie, trzy ráy straszliwe Etna huki wydałá; nic ią nie hamuie, idźie daley, y Siostrom niebieskim przodkuie. Pierwsza z nią w towarzystwie Wenus, ktora rády Wiadoma Iowiszowey, przyszłe myśląc zdrády
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 13
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
pieniądzach) to jest kiedy będzie szafranu wór ważył kamienie cztery/ więc tarę na wór odrzuciwszy/ funt abo trzy/ nie płacę już zupełna za czter kamienie/ ale bez czterech abo trzech funtów/ także i o innych tarach rozumiej. Egzempla o Tarze. I. Jeden wór pieprzu waży 15 kamieni 8 ½ łb. Tata na wór 4 łb. Pieprz lauter (zowie się to lauter z Niemiecka same ziarna pieprzu abo jakiej innej rzeczy) po 22 zł. Wiele uczyni za wszytek? Przez subtrakcją odejmi 4 funty od 15 kam: i 8 ½ łb. Zostaje kamieni 15 łb. 4 ½ Potym napisz w regułę/ 1 kamień za
pieniądzách) to iest kiedy będźie száfranu wor ważył kámienie cztery/ więc tárę ná wor odrzućiwszy/ funt ábo trzy/ nie płácę iuż zupełná zá czter kámienie/ ále bez czterech ábo trzech funtow/ tákże y o innych tárách rozumiey. Exemplá o Tárze. I. Ieden wor pieprzu waży 15 kámieni 8 ½ łb. Táta ná wor 4 łb. Pieprz lauter (zowie się to lauter z Niemiecká sáme źiárná pieprzu ábo iákiey inney rzeczy) po 22 zł. Wiele vczyni zá wszytek? Przez subtrákcyą odeymi 4 funty od 15 kám: y 8 ½ łb. Zostáie kámieńi 15 łb. 4 ½ Potym nápisz w regułę/ 1 kámień zá
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 132
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
jarzębatą porwie. Wtem kapitan nad kury, kogutek cnotliwy, Broniąc kokoszy, począł trzepotać żarliwy. I tak długo po kojcu robił swe firleje, Aż uczynił latawca z księdza kaznodzieje. Wtem zleciał miłośniczek, nie rzekł jedno: "rata!" Dzieci w wrzask: "Ach, u diabła-ć już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże
jarzębatą porwie. Wtem kapitan nad kury, kogutek cnotliwy, Broniąc kokoszy, począł trzepotać żarliwy. I tak długo po kojcu robił swe firleje, Aż uczynił latawca z księdza kaznodzieje. Wtem zleciał miłośniczek, nie rzekł jedno: "rata!" Dzieci w wrzask: "Ach, u diabła-ć już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 293
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ETC.
Marcin Luter sam jeden nad wszytkimi Sasy Najwyższy pasterz i pan, aż na wieczne czasy, Dziatkom mym, na Niemieckiej w cnym Wilnie ulicy, Szczę (ś) cia, zdrowia uprzejmie, jakie sam ma, życzy. Nie lękajcie się dziatki, iże z piekła data, Zatrzymanym sam trochę, wasz namilszy tata. Takem wierzył i wam też tak wierzyć potrzeba, Że żaden przed dniem sądnym nie pójdzie do nieba. Czyśćcu nie masz, w ziemi też mieszkają robacy, Na ziemi tylko żywi, na powietrzu ptacy. Raj też tylko dla żywych ludzi założono, I z ognistym anioła mieczem postawiono. A tak po śmierci gdzie
ETC.
Marcin Luter sam jeden nad wszytkimi Sasy Najwyższy pasterz i pan, aż na wieczne czasy, Dziatkom mym, na Niemieckiej w cnym Wilnie ulicy, Szczę (ś) cia, zdrowia uprzejmie, jakie sam ma, życzy. Nie lękajcie się dziatki, iże z piekła data, Zatrzymanym sam trochę, wasz namilszy tata. Takem wierzył i wam też tak wierzyć potrzeba, Że żaden przed dniem sądnym nie pójdzie do nieba. Czyścu nie masz, w ziemi też mieszkają robacy, Na ziemi tylko żywi, na powietrzu ptacy. Raj też tylko dla żywych ludzi założono, I z ognistym anioła mieczem postawiono. A tak po śmierci gdzie
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 297
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości. Ilekroć na nie okiem, lub myślą pojzrzycie, Że to są pludry moje, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję, że was taż zapłata Dojdzie, której dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość,
, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości. Ilekroć na nie okiem, lub myślą pojzrzycie, Że to są pludry moje, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję, że was taż zapłata Dojdzie, której dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość,
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
naprzeciw Brodu Hospodarskiego i że posłał po armaty i janczarów do seraskiera, który jest w Tehini i ma tam. Wiadomości tej Soroczanie zasięgnęli z Wołoch tych, których chodząc na zdobycz pobrali, przygnawszy niemało ich do Soroki i niemało inszej zdobyczy przyprowadziwszy.
Dają znać spod Kamieńca, że tam świeżo przyszło 2 m. Tatarów i zaraz z Lipkami poszli w czambuł, ale p. Zahorówski rotmistrz poszedł za nimi, którzy świeżo wyprawieni do Szańcu Ś. Trójcy z ludźmi komenderowanymi z wojska takim sposobem: Spod każdej chorągwi deputowała dwóch towarzystwa, którym in instanti na sowitą hyberną złożyła się i z osobna na kontentacyją. Z tych
naprzeciw Brodu Hospodarskiego i że posłał po armaty i janczarów do seraskiera, który jest w Tehini i ma tam. Wiadomości tej Soroczanie zasięgnęli z Wołoch tych, których chodząc na zdobycz pobrali, przygnawszy niemało ich do Soroki i niemało inszej zdobyczy przyprowadziwszy.
Dają znać spod Kamieńca, że tam świeżo przyszło 2 m. Tatarów i zaraz z Lipkami poszli w czambuł, ale p. Zahorowski rotmistrz poszedł za nimi, którzy świeżo wyprawieni do Szańcu Ś. Trójcy z ludźmi komenderowanymi z wojska takim sposobem: Spod każdej chorągwi deputowała dwóch towarzystwa, którym in instanti na sowitą hyberną złożyła się i z osobna na kontentacyją. Z tych
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 259
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
mianowicie oficerowie. Porucznik p. starosty Parczewskiego, który i tam w wielkim niebezpieczeństwie był, okrutnie zabity. Z tej okazji najwięcej zginęło ludzi, że skoro na błota uszli, wywoływali ich, dając imquartieri parol, a potem, zawiódł szy za górę, nie ścinali, ale rąbali na sztuki. Nie tylko Tata-rowie, Kozacy nigdy takiego nie czynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takim od najgrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwie. Jednego nie najdują ciała, żeby czterdziestu nie miał mieć w sobie razów, bo i po śmierci nad ciałami się pastwili. Moją śmierć już cale w tamtym byli ogłosili obozie, ale oto przecię
mianowicie oficerowie. Porucznik p. starosty Parczewskiego, który i tam w wielkim niebezpieczeństwie był, okrutnie zabity. Z tej okazji najwięcej zginęło ludzi, że skoro na błota uszli, wywoływali ich, dając imquartieri parol, a potem, zawiódł szy za górę, nie ścinali, ale rąbali na sztuki. Nie tylko Tata-rowie, Kozacy nigdy takiego nie czynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takim od najgrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwie. Jednego nie najdują ciała, żeby czterdziestu nie miał mieć w sobie razów, bo i po śmierci nad ciałami się pastwili. Moją śmierć już cale w tamtym byli ogłosili obozie, ale oto przecię
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 137
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962