połupionego. Cedrowe drzewo jest tam pospolite (jako i w nowej Hiszpaniej/ i w Barlouento) także i inszych wiele drzew nieskazitelnych. Czynią tam barki z skory drzewianej/ w której się może zmieścić 25 osób/ i więcej. Ogórki/ melagrana/ mellony Europskie/ dziwnie się tam dobrze udają. Miedzy zwierzęty jest tam Tatusia/ które Hiszpanowie nazywają Armadylio: a jest wielkie jako prosię/ pokryte/ i jakby uzbrojone wszystko w łuskę/ abo w skorupę/ z której wynosi i wyciąga głowę na niebezpieczeństwie/ jako żółw. Cerygoni zwierzęta drugie mają pod brzuchem dwie kalecie/ w które czasu potrzeby/ i niebezpieczeństwa/ kładą zaraz i unoszą precz swoje
połupionego. Cedrowe drzewo iest tám pospolite (iáko y w nowey Hiszpániey/ y w Bárlouento) tákże y inszych wiele drzew nieskáźitelnych. Czynią tám barki z skory drzewiáney/ w ktorey się może zmieśćić 25 osob/ y więcey. Ogorki/ melágráná/ mellony Europskie/ dźiwnie się tám dobrze vdáią. Miedzy źwierzęty iest tám Tátusia/ ktore Hiszpanowie názywáią Armádilio: á iest wielkie iáko prośię/ pokryte/ y iákby vzbroione wszystko w łuskę/ ábo w skorupę/ z ktorey wynośi y wyćiąga głowę ná niebespieczeństwie/ iáko żołẃ. Cerigoni źwierzętá drugie máią pod brzuchem dwie kálećie/ w ktore czásu potrzeby/ y niebespieczeństwá/ kłádą záraz y vnoszą precz swoie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 299
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
son Bouquet,by i na kraj świata,et qu'il fera 1'etablissement laoules Essences voudront. - Chłopcu mi nie grozić o złość, uniżenie proszę; dać sobie urobić będzie dziewczynę, jakom już pisał, to będzie sobą rządziła, a on niech będzie humoru dobrego, mamkę niech za łeb rwie mocno. Co o tatusia, cale go śliczna nie poznaAstree:jest teraz tak dobry, że by go na wrzód mógł przyłożyć, i humor cale odmienił. Wiem, że z niego kontent będzie Bukiet. - Szarpa niesłychanie piękna. Uniżenie dziękuję Wci sercu memu. A Varsovie, 8 III 1668 . Jedyna duszy, serca i wszystkich
son Bouquet,by i na kraj świata,et qu'il fera 1'etablissement laoules Essences voudront. - Chłopcu mi nie grozić o złość, uniżenie proszę; dać sobie urobić będzie dziewczynę, jakom już pisał, to będzie sobą rządziła, a on niech będzie humoru dobrego, mamkę niech za łeb rwie mocno. Co o tatusia, cale go śliczna nie poznaAstree:jest teraz tak dobry, że by go na wrzód mógł przyłożyć, i humor cale odmienił. Wiem, że z niego kontent będzie Bukiet. - Szarpa niesłychanie piękna. Uniżenie dziękuję Wci sercu memu. A Varsovie, 8 III 1668 . Jedyna duszy, serca i wszystkich
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 269
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
się wszystka zmieni. Oczy zeszkleją/ płyną/ z nosa ciecze/ przytym Słuch stracony/ żołądek zły/ głowa się trzęsie/ Nogi niesłużą/ kaszel ustawicznie trapi. Żonka też jeśli młoda/ pewne nie dla ciebie Starenki bzdyczku/ znajdzie ona sobie młodszych. Przy tym wszystkim złych chorób liczba nie zliczona Opadnie więc Tatusia. Doczeka się chudak I synów swoich śmierci ba i wnuków czasem/ Złe za złym nastempuje. Sam już ledwie chodzi/ Karmią go a on gembę rozdziewia jak ptaszę W gniezdzie/ gdy mu co Matka przyniesie żywności. Ale to wszystko fraszka/ gorzej i rozsądek I zmysły i sam rozum stracony/ gdy owo Zdziecinieje nieborak
się wszystka zmieni. Oczy zeszkleią/ płyną/ z nosa ćiecze/ przytym Słuch stracony/ żołądek zły/ głowa się trzęśie/ Nogi niesłużą/ kaszel vstawicznie trapi. Żonka też ieśli młoda/ pewne nie dla ćiebie Starenki bzdyczku/ znaydźie ona sobie młodszych. Przy tym wszystkim złych chorob liczbá nie zliczona Opadnie więc Tatusia. Doczeka się chudak Y synow swoich śmierći ba y wnukow czásem/ Złe zá złym nástęmpuie. Sąm iuż ledwie chodźi/ Karmią go á on gembę rozdźiewia iák ptaszę W gniezdźie/ gdy mu co Mátká przynieśie żywnośći. Ale to wszystko frászka/ gorzey y rozsądek Y zmysły y sąm rozum stracony/ gdy owo Zdźiećinieie nieborak
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 112
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650