duszach Świętych na ten czas zostających w otchłani. Ponieważ te mąk żadnych nie cierpiąc, ratunku niepotrzebowały. Toć o duszach w Czyśćcu do czasu cierpiących. Potwierdza Izajasz Cap: 4. Oczyści Bóg zmazy Synów i Corek Syjońskich, i krew (to jest krewkość) wyczyści z pośród ich duchem sądu, i tchem upału. które słowa Z. Augustyn lib. 20. de Civit. DEI cap. 25. O Czyśćcu tłomaczy. I Micheasz cap. 7. Nie ciesz się nieprzyjacielu mój, bo jeżelim upadł powstanę. Gdy osiądę w ciemnościach, gniew Boski dźwigać będę: póki sprawy mojej nie odsądzi, wyprowadzi mnie na
duszach Swiętych ná ten czas zostaiących w otchłani. Ponieważ te mąk żadnych nie cierpiąc, ratunku niepotrzebowały. Toć o duszach w Czyscu do czasu cierpiących. Potwierdza Izáiasz Cap: 4. Oczyści Bog zmazy Synow y Corek Syońskich, y krew (to iest krewkość) wyczyści z pośrod ich duchem sądu, y tchem upału. ktore słowa S. Augustyn lib. 20. de Civit. DEI cap. 25. O Czyscu tłomaczy. Y Micheasz cap. 7. Nie ciesz się nieprzyiácielu moy, bo ieżelim upadł powstánę. Gdy osiądę w ciemnościach, gniew Boski dźwigać będę: poki sprawy moiey nie odsądzi, wyprowadzi mnię na
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Bv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
nie połowicę zbił Niderlandczyków, Ledwie jeszcze nie więcej pobił Normandczyków; Rozdzielił Orgietowi głowę podle ucha Po piersi i od piersi do samego brzucha.
CXXIV.
Zrzucił na dół Moskina w przykop z Andropanem Z wierzchu wysokiej wieże. Tamten beł kapłanem, Ten miał wino za Boga, które rad tak pijał, Że dwugarcowe flasze jednem tchem wypijał; Ale się zasię tak strzegł i tak chronił wody, Jako jakiej trucizny, a teraz z przygody Swej żałosny umiera i w onej godzinie Ostatecznej go trapi to, że w wodzie ginie.
CXXV.
Przeciął na poły rodem z Prowence Arnalda, Przebił mieczem na wylot z Tolozy Ambalda; Obert, Klaudy
nie połowicę zbił Niderlandczyków, Ledwie jeszcze nie więcej pobił Normandczyków; Rozdzielił Orgietowi głowę podle ucha Po piersi i od piersi do samego brzucha.
CXXIV.
Zrzucił na dół Moskina w przykop z Andropanem Z wierzchu wysokiej wieże. Tamten beł kapłanem, Ten miał wino za Boga, które rad tak pijał, Że dwugarcowe flasze jednem tchem wypijał; Ale się zasię tak strzegł i tak chronił wody, Jako jakiej trucizny, a teraz z przygody Swej żałosny umiera i w onej godzinie Ostatecznej go trapi to, że w wodzie ginie.
CXXV.
Przeciął na poły rodem z Prowence Arnalda, Przebił mieczem na wylot z Tolozy Ambalda; Obert, Klaudy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 326
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu nieszczęśliwości. O czym niewczęsny ów lament krótko, ale do wyrozumienia nuci.
Cóżem zrobiła, żem się zabiła, niestety! Impet nasz serca jest kat morderca kobity. Skutek kochania bez wytrzymania szkodliwy, Grób mi odmyka tchem nieboszczyka smrodliwy. Kajcie się, dziwki, wszak bez pokrywki nieszczęście, Mnie pożałujcie, na nim tamujcie zamęście. Szczęśliwy, kto się, jako po głosie, nim zbłądzi, Cudzym przypadkiem przed swym upadkiem rozsądzi. Chłop lada jaki wszytkie niesmaki przez życie Przynosi w złości płochej miłości w zażycie. Z takiej nadgrody chęć dla
powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu nieszczęśliwości. O czym niewczęsny ów lament krótko, ale do wyrozumienia nuci.
Cóżem zrobiła, żem się zabiła, niestety! Impet nasz serca jest kat morderca kobity. Skutek kochania bez wytrzymania szkodliwy, Grób mi odmyka tchem nieboszczyka smrodliwy. Kajcie się, dziwki, wszak bez pokrywki nieszczęście, Mnie pożałujcie, na nim tamujcie zamęście. Szczęśliwy, kto się, jako po głosie, nim zbłądzi, Cudzym przypadkiem przed swym upadkiem rozsądzi. Chłop lada jaki wszytkie niesmaki przez życie Przynosi w złości płochej miłości w zażycie. Z takiej nadgrody chęć dla
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 257
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
sobie, jako też i CROCUTA z Hyeny i Łani zrodzona, a tym głosem co raz dalej Człeka wywabiwszy w lasy, pożera. Z Rysiem ma wrodzone odium, tak dalece, że skory blisko siebie powiesiwszy z Rysia sierść opada, Teste Plinio.
JELEN pewny rodzaj robactwa cierpiąc wewnętrzościach, Wężów jedzeniem salwuje się, które tchem swoim silnym z jam wyciąga. Potym wgłęboką zabrnąwszy wodę, tegoż jadu pozbywa, przez oczy łzy wylewając w kamień BEZOAR zamienianią się naprzeciwko wszelkiej truczynie praesentissinum remedium. Jeżeliby zaś JELEN Weżów się obiadłszy nie wypłakawszy się pił, napój jego byłby mu śmiertelny, według Gesnera. Tenże sen o confectus,
sobie, iako też y CROCUTA z Hyeny y Łani zrodzona, a tym głosem co raz daley Człeka wywabiwszy w lasy, pożera. Z Rysiem ma wrodzone odium, tak dalece, że skory blisko siebie powiesiwszy z Rysia szerść opada, Teste Plinio.
IELEN pewny rodzay robactwa cierpiąc wewnętrzościach, Wężow iedzeniem salwuie się, ktore tchem swoim silnym z iam wyciąga. Potym wgłęboką zabrnąwszy wodę, tegoż iadu pozbywa, przez oczy łzy wylewaiąc w kamień BEZOAR zamienianią się naprzeciwko wszelkiey trucźinie praesentissinum remedium. Ieżeliby zaś IELEN Weżow się obiadłszy nie wypłakawszy się pił, napoy iego byłby mu śmiertelny, według Gesnera. Tenże sen ô confectus,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 574
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wzajemnie ucierali się i Erią zatazili jadem. Leslaeus Autor pisze pod Rokiem 1588, że w Szkocyj Smok się znajdował, długi na stop 120. Wiadomy Eksterys dopieroż Lecha Synom SMOK w Krakowskiej skale Wawelu, za Krakusa Monarchy wypłodzony, który po Przedmieściach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, a jeszcze zarazał więcej jadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegając, uchwalili co dzień temuż dawać pewnej godziny żarłokowi po troje bydląt. Ale i tej szkodzie Krakus Książę occurrendo, zinwentował sposób, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, i siarką je przed dziurą jaskini owej położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krótce
wzaiemnie ucierali się y Aeryą zatazili iadem. Leslaeus Autor pisze pod Rokiem 1588, że w Szkocyi Smok się znaydował, długi na stop 120. Wiadomy Exteris dopieroż Lecha Synom SMOK w Krakowskiey skale Wawelu, za Krakusa Monarchy wypłodzony, ktory po Przedmiesciach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, á ieszcze zarazał więcey iadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegaiąc, uchwalili co dzień temuż dawać pewney godziny żarłokowi po troie bydląt. Ale y tey szkodzie Krakus Xiąże occurrendo, zinwentował sposob, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, y siarką ie przed dziurą iaskini owey położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krotce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 599
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rus Król Indyjski umyślnie jadał truciznę i jady, aby innych zarażał, Jonstonus. Albertus Magnus świadczy, że w Kolonii vulgo Auszpurgu niewiasta jedna pająki za największy jadała specjał. W Kraju Hellespontus Ofyogenes Obywatele wężami żyją. Murzyni po nad Hydaspes rzeką mieszkający Skorpionów i żmij jad do napojjów mieszali. Psyllowie Obywatele Libii wężów jedząc, tchem swoim jadowitym wężów zabijają, według Warrona. Marsowie też takiemi żyją potrawami, według Pliniusza i Strabona.
EkstraodrynaryjNEJ MOCY OSOBY
Samson wielkiej siły, Herkules, Polidamas na Lwa się porwał, sam go bezbronny uchodził, wóz w biegu zatrzymał, woła porwał i podniósł, kamień wiszący, gdy chciał utrzymać, nimże ubity,
rus Krol Indyiski umyślnie iadał truciznę y iady, aby innych zarażał, Ionstonus. Albertus Magnus świadczy, że w Kolonii vulgo Auszpurgu niewiasta iedna paiąki za naywiększy iadała specyał. W Kraiu Hellespontus Ophyogenes Obywatele wężami żyią. Murzyni po nad Hydaspes rzeką mieszkaiący Skorpionow y żmiy iad do napoyiow mieszali. Psyllowie Obywatele Lybii wężow iedząc, tchem swoim iadowitym wężow zabiiaią, według Warrona. Marsowie też takiemi żyią potrawami, według Pliniusza y Strabona.
EXTRAORDYNARYINEY MOCY OSOBY
Samson wielkiey siły, Herkules, Polydamas na Lwa się porwał, sam go bezbronny uchodził, wòz w biegu zatrzymał, woła porwał y podniosł, kamień wiszący, gdy chciał utrzymać, nimże ubity,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 686
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ascolum Picenum, vulgo Ascoli nad Trontem i Kasztelą rzekami. Drugie jest Ascolum w Apulii, albo w Prowincyj Capitanata rzeczonej. Inni są nad morzem Tyrreńskim Picentini, których Stolica Picentia, od tamtych orti.
PSYLLI byli ludzie przy Garamantach w Afryce, od urodzenia jadowitą trucizną napojeni, i samym nią wężom szkodzili, i je tchem swoim usypiali; innych ludzi od żmije ukąsząnych wyssaniem jadu ratowali. Dzieci swoje czy są legitimi thori, położywszy miedzy gadem, jeno się urodzili probowali; jeśli bowiem od samegotchu dziecinnego węże nieumykali, owe. Dzieci Ojcowie mieli za nie swoje, ale źle od Matek nabyte. Oni się na Austra alias na Wiatr południowy
Ascolum Picenum, vulgo Ascoli nad Trontem y Kastellą rzekami. Drugie iest Ascolum w Apulii, albo w Prowincyi Capitanata rzeczoney. Inni są nad morzem Tyrreńskim Picentini, ktorych Stolica Picentia, od tamtych orti.
PSYLLI byli ludzie przy Garamantach w Afryce, od urodzenia iadowitą trucizną napoieni, y samym nią wężom szkodzili, y ie tchem swoim usypiali; innych ludzi od żmiie ukąsząnych wyssaniem iadu ratowali. Dzieci swoie czy są legitimi thori, położywszy miedzy gadem, ieno się urodzili probowali; ieśli bowiem od samegotchu dziecinnego węże nieumykali, owe. Dzieci Oycowie mieli za nie swoie, ale źle od Matek nabyte. Oni się na Austra alias na Wiatr południowy
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 153
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
niepolerowni, mięsem dzikich zwierząt i trawą żyjący, nikomu niepodlegli, z miejsca na miejsce się przenoszący, tam nocleg, gdzie ich noc zapadła mający, mówi Salustius. Takież życie prowadzili i Garamantes i im bliscy Psyllowie jadem i trucizną żyjący, dzieci między wężów kładący, mając te za prawdziwe, któreby swym tchem wężów zabijały, oni na Południowy wiatr, iż im wodę wysuszył, do oręża się porwali, według Pliniusza i Herodota. W tymże Kraju Biledulgeryd namienionym, leży Królestwo TALIFET między górami, którego Obywatele żyją wielbłądzim mięsem i daktylami, których tam mnóstwo, któremi konie żywią. Tu jest wiele Dromederiuszów, aliàs letkich i
niepolerowni, mięsem dzikich zwierząt y trawą żyiący, nikomu niepodlegli, z mieysca na mieysce się przenoszący, tam nocleg, gdzie ich noc zapadła maiący, mówi Salustius. Takież życie prowadzili y Garamantes y im bliscy Psyllowie iadem y trucizną żyiący, dzieci między wężow kładący, maiąc te za prawdziwe, ktoreby swym tchem wężow zabiiały, oni na Południowy wiatr, iż im wodę wysuszył, do oręża się porwali, według Pliniusza y Herodota. W tymże Kraiu Biledulgerid namienionym, leży Krolestwo TALIFET między gorami, ktorego Obywatele żyią wielbłądzim mięsem y daktylami, ktorych tam mnostwo, ktoremi konie żywią. Tu iest wiele Dromederiuszow, aliàs letkich y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 548
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pisać/ niż kiedy co gwałtownie gwałtownego przypadnie o tym radzić. Tu rzekę co rozumiem Boże mi pomóż/ że łacwie mądremu radzić/ (krom koniecznej nieodmiennej i nagłej śmierci mówię) gdy wrzeczy biegłych ludzi Chrześcijańskich Boga/ bliźniego cale miłujących/ w nagwałtowniejszym przypadku ma z sobą/ i takich którzy jednym sercem i jednym tchem/ wszytkiego dobrego chorych chcą/ i tym się zawżdy szczycą. Przeto miłe niewiastki drugich chorobą niebezpieczną się kajcie/ wczas się spowiedając szczyrą prawdę prawiąc/ inaczej/ kapłan według spowiedzi was z waszym potępieniem rozgrzeszy: a lekarz z powieści niepewnej was jako uleczy/ same tego doznacie: wprawdzieć najdzie miedzy nami i to i
pisáć/ niż kiedy co gwałtownie gwałtownego przypádnie o tym rádźić. Tu rzekę co rozumiem Boże mi pomoż/ że łácwie mądremu rádźić/ (krom konieczney nieodmienney y nagłey śmierći mowię) gdy wrzeczy biegłych ludźi Chrześćiánskich Bogá/ bliźniego cále miłuiących/ w nagwałtownieyszym przypadku ma z sobą/ y tákich ktorzy iednym sercem y iednym tchem/ wszytkiego dobrego chorych chcą/ y tym się zawżdy szczycą. Przeto miłe niewiastki drugich chorobą niebespieczną się kaycie/ wczás się spowiedáiąc szczyrą práwdę práwiąc/ ináczey/ kápłan według spowiedźi was z wászym potępieniem rozgrzeszy: á lekarz z powieśći niepewney was iáko vleczy/ sáme tego doznaćie: wprawdźieć naydźie miedzy námi y to y
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
odemkniono. Je ją satyr z przewłoką, a chłop na nią chucha, Bojąc się oparzenia. Ów, co czyni, słucha: Dziwno mu to, że tegoż używa chuchania Do ochłodzenia, tegoż i do rozegrzania. I rzecze: „Powiedz mi – pry – co to za przyczyna, Że się swym tchem nie zgadzasz? wieręć, to nowina!” Na to mu wieśniak powie: „Gdy zimno, ja chucham, Gdy zaś co gorącego, ba i na to dmucham; Gdyż to mam z przyrodzenia, że mocą tchu tego Chłodzę wszelką gorącość, grzeję co zimnego”. Satyr w nogi od stołu, barziej
odemkniono. Je ją satyr z przewłoką, a chłop na nię chucha, Bojąc się oparzenia. Ów, co czyni, słucha: Dziwno mu to, że tegoż używa chuchania Do ochłodzenia, tegoż i do rozegrzania. I rzecze: „Powiedz mi – pry – co to za przyczyna, Że się swym tchem nie zgadzasz? wieręć, to nowina!” Na to mu wieśniak powie: „Gdy zimno, ja chucham, Gdy zaś co gorącego, ba i na to dmucham; Gdyż to mam z przyrodzenia, że mocą tchu tego Chłodzę wszelką gorącość, grzeję co zimnego”. Satyr w nogi od stołu, barziej
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 18
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897