trzeba mu dudka, Rad by się drugi zaraz skrył do tego smutka. 100 (P). CZEMU ŻYDZI SZALBIERZAMI
Że Żydzi szalbierują, nie trzeba dowodu, Bo im to od Jakuba jeszcze idzie z rodu, Który jako Ezawa, brata, odrwił w jusze, Potem ojca Izaka w koźlęcej opusze, Jako gdy go teść pstrymi oddzielił jagnięty, Pstre strugał i przed owce kładł do żłobów pręty, Gdy się gziły z barany i takież jagniątka Rodziły, czego w świętych piśmiech jest pamiątka; Jako ukradszy srebrne ojcu Rachel bogi, Kiedy ich szukał wszędy, skryła je pod nogi; Jako drwiły żydowskie z faraona baby, Jako za mamkę matkę
trzeba mu dudka, Rad by się drugi zaraz skrył do tego smutka. 100 (P). CZEMU ŻYDZI SZALBIERZAMI
Że Żydzi szalbierują, nie trzeba dowodu, Bo im to od Jakuba jeszcze idzie z rodu, Który jako Ezawa, brata, odrwił w jusze, Potem ojca Izaka w koźlęcej opusze, Jako gdy go teść pstrymi oddzielił jagnięty, Pstre strugał i przed owce kładł do żłobów pręty, Gdy się gziły z barany i takież jagniątka Rodziły, czego w świętych piśmiech jest pamiątka; Jako ukradszy srebrne ojcu Rachel bogi, Kiedy ich szukał wszędy, skryła je pod nogi; Jako drwiły żydowskie z faraona baby, Jako za mamkę matkę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 51
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Matyjewicza i dzieci jego, ale jako nic nigdzie nie znalazł, tak mi testimonia od plebana i od prezbitera horodeckich przywiózł. Kosztowało minie to na kilkaset złotych, bo mając trudność, Łyszczyński musiał każdą kwerendę i rewizję przepłacać.
Posłałem jeszcze prezbitera rasieńskiego Szumowskiego do Krynek, gdzie ociec tegoż rasieńskiego prezbitera, alias teść jego, jest prezbiterem, aby się starał sam z tą babą kalumniatorką widzieć i pytał się jej, jak też przed nim tęż złośliwą skoncypowaną kalumią na nas udawać i powiedać będzie. Pojechał tedy prezbiter rasieński do Krynek. Widział się i gadał z tąż babą kalumniatorką, która jak była nauczona, bo potem słyszał
Matyjewicza i dzieci jego, ale jako nic nigdzie nie znalazł, tak mi testimonia od plebana i od prezbitera horodeckich przywiózł. Kosztowało minie to na kilkaset złotych, bo mając trudność, Łyszczyński musiał każdą kwerendę i rewizję przepłacać.
Posłałem jeszcze prezbitera rasieńskiego Szumowskiego do Krynek, gdzie ociec tegoż rasieńskiego prezbitera, alias teść jego, jest prezbiterem, aby się starał sam z tą babą kalumniatorką widzieć i pytał się jej, jak też przed nim tęż złośliwą skoncypowaną kalumią na nas udawać i powiedać będzie. Pojechał tedy prezbiter rasieński do Krynek. Widział się i gadał z tąż babą kalumniatorką, która jak była nauczona, bo potem słyszał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 552
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza
suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 854
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i ochotą do spokojnego w osobności pożycia. Nie odstąpiła mię, jednak, i tyle mi miłości i uczciwości świadczyła, żem Ją tysiącznymi obligowała prośbami, żeby mi tylko pewiedziała, czymbym Jej się mogła przysłużyć. Lecz wspaniałym wcale sercem, ze wszystkich moich wymawiała się Ofertów, niczego sobie nie życząc prócz mojej przychylności. Teść mój spieszył się do powrotu, i wyprowadzona od młodej wdowy do Powozu, postrzegłam Dziecię w pierwszym piętrze Dworu przy oknie stojące. Pytałam się, czyjeby to Dziecię było? Ta poczciwa Pani z strachu wcale się zapo- mniała. Uwiodła mię tym była, że Jej syn niedawno z Ospy powstał, i dla tego
i ochotą do spokoynego w osobnośći pożycia. Nie odstąpiła mię, jednak, i tyle mi miłości i uczćiwośći świadczyła, żem Ją tysiącznymi obligowała proźbami, żeby mi tylko pewiedziała, czymbym Jey śię mogła przysłużyć. Lecz wspaniałym wcale sercem, ze wszystkich moich wymawiała śię Offertow, niczego sobie nie życząc procz moiey przychylnośći. Teść moy spieszył śię do powrotu, i wyprowadzona od młodey wdowy do Powozu, postrzegłam Dziećię w pierwszym piętrze Dworu przy oknie stoiące. Pytałam śię, czyieby to Dziećię było? Ta poczciwa Pani z strachu wcale śie zapo- mniała. Uwiodła mię tym była, że Jey syn niedawno z Ospy powstał, i dla tego
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 12
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mię, jeżeli mi się czerstwość powróci, nic na świecie nie utrzyma, abym za WMPanią pojechać nie miała. J żebym zupełnie o pewności mojej obietnicy WMPanią utwierdziła, mam intencją syna mego WMPani powierzyć, jeżeli nie będzie dla niej obciążeniem. Bawi się przy mnie. Jam sobie za tę sumkę, którą Teść WMPani na moje i Syna mego pożywienie naznaczył, mały folwarczek w tej wsi kupiła, i ofiaruję go nie tylko dla pomieszkania, lecz z wielkim serca ukontentowaniem za własność go WMPani ustąpię. Dałby Bóg! Żeby się WMPani nieuznana bawić u mnie mogła. O jakbyśmy swobodne, spokojne, i skromne prowadziły życie.
mię, ieżeli mi śię czerstwość powroći, nic na świecie nie utrzyma, abym za WMPanią poiechać nie miała. J żebym zupełnie o pewności moiey obietnicy WMPanią utwierdziła, mam intencyą syna mego WMPani powierzyć, ieżeli nie będzie dla niey obciążeniem. Bawi śię przy mnie. Iam sobie za tę sumkę, ktorą Teść WMPani na moie i Syna mego pożywienie naznaczył, mały folwarczek w tey wśi kupiła, i ofiaruię go nie tylko dla pomieszkania, lecz z wielkim serca ukontentowaniem za własnośc go WMPani ustąpię. Dałby Bog! Zeby śię WMPani nieuznana bawić u mnie mogła. O iakbyśmy swobodne, spokoyne, i skromne prowadziły życie.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 31
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wonczas wielki Apostołów i świętej Pańskiej Rodzicielki! Już nie płacze, nie wzdycha, w samo serce ranna, Nie mając i łez, i tchu w sobie czysta Panna. Próżno ją krewne, próżno przyjaciółki cieszą; Mdleje, patrząc na Syna między oną rzeszą. (363)
Jakąż miał radość Annasz z Kaifą, teść z zięciem, Że złośliwym nasycą serce przedsięwzięciem! Wiodą z ratusza na dół Jezusa profosi, Który oraz ból, żal, wstyd niesłychany znosi: Żal mu Matki, żal uczniów, kiedy wspomni sobie, W jako ciężkiej musieli zostawać żałobie; Serce mu się rozsiada, widząc tak dalece Okrutnych nieprzyjaciół swoich kontentece, Kiedy się
wonczas wielki Apostołów i świętej Pańskiej Rodzicielki! Już nie płacze, nie wzdycha, w samo serce ranna, Nie mając i łez, i tchu w sobie czysta Panna. Próżno ją krewne, próżno przyjaciółki cieszą; Mdleje, patrząc na Syna między oną rzeszą. (363)
Jakąż miał radość Annasz z Kaifą, teść z zięciem, Że złośliwym nasycą serce przedsięwzięciem! Wiodą z ratusza na dół Jezusa profosi, Który oraz ból, żal, wstyd niesłychany znosi: Żal mu Matki, żal uczniów, kiedy wspomni sobie, W jako ciężkiej musieli zostawać żałobie; Serce mu się rozsiada, widząc tak dalece Okrutnych nieprzyjaciół swoich kontentece, Kiedy się
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 583
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Strachem DAWID przejęty, nad taką ruiną Miast, ludzi, i dobytków, czego on przyczyną. Narzeka że Kapłańskie na ulicach ciała Złość Saulowa, jak snopki w polu porzucała. Sam nie wie gdzie uciekać, do kogo się schronić? Każdy mu wejścia w swój Dom,słusznie będzie bronić.
Więc kiedy go zawzięty Teść z serca oddziela, Szukać musi przyjaźni u nieprzyjaciela. Wpada w pół obumarły do Achia, który Królem był Filistyńskim; dopieroż go mory Przechodzą, że poznany, ze go Król przywitał DAWIDEM, i po coś tu przyszedł, z marsem spytał. Ostatni sposób znalazł, szalonym się czyni, Zacznie po ziemi rzucać, twarz
. Stráchem DAWID przeięty, nád táką ruiną Miast, ludzi, y dobytkow, czego on przyczyną. Nárzeka że Kápłańskie ná ulicach ciała Złość Saulowa, iák snopki w polu porzucała. Sam nie wie gdzie uciekać, do kogo się schronić? Każdy mu weyścia w swoy Dom,słusznie będzie bronić.
Więc kiedy go záwzięty Teść z serca oddziela, Szukać musi przyiaźni u nieprzyiaciela. Wpáda w poł obumárły do Achia, ktory Krolem był Filistyńskim; dopieroż go mory Przechodzą, że poznány, ze go Krol przywitał DAWIDEM, y po coś tu przyszedł, z marsem spytał. Ostátni sposob ználazł, szálonym się czyni, Zácznie po zięmi rzucać, twárz
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 30
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
niuz Pelas z Elidy/ Nuż Telamon/ nuż ojciec Achila wielkiego: Do Feretowica się/ i do Hianstkiego Jolausza przyłączył/ prędki Ewrityon: Leleks nad to Nerycki/ imo to Echion W zawód nie uścigniony: to Hypas/ Hyleus/ To jeszcze Nestor młody/ to i Panopeus; Które z starych Amikl HYpokon wyprawił. Teść nad to Penelopy/ i Paraski stawił Anceus poczet słuszny/ z nimi Amfikowic/ I do tychmiast bezpieczen od żony OEklowic. I nim Licejskich gajów część/ Tegiejska przybywa Schenejka Atałanta: dziewka urodziwa. Płaszcz znamienitym zanklem/ nasobie opięła/ Splecioną/ w jeden warkocz/ kosę zagarnęła. Z lewego ramiona/ strzałstroż słoniowy
niuz Pelás z Elidy/ Nuż Telámon/ nuż oyćiec Achila wielkiego: Do Pheretowicá się/ y do Hyánstkiego Ioláuszá przyłączył/ prędki Ewrityon: Lelex nád to Nerycki/ imo to Echion W zawod nie vśćigniony: to Hypas/ Hyleus/ To ieszcze Nestor młody/ to y Pánopeus; Ktore z stárych Amikl HYpokon wypráwił. Teść nád to Penelopy/ y Páraski stáwił Anceus poczet słuszny/ z nimi Amphikowic/ Y do tychmiast bespieczen od żony OEklowic. Y nim Lyceyskich gáiow część/ Tegieyska przybywá Scheneyká Atáłantá: dźiewká vrodźiwa. Płaszcz známienitym zánklem/ násobie opięłá/ Splećioną/ w ieden wárkocz/ kosę zágárnęłá. Z lewego rámioná/ strzałstroż słoniowy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 198
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
w morzu tonie. To Ikarskim słynie. Przeobrażenia Perdyks był Siostrzeniec Dadalów i czwiczen Piłę i Cerkiej wynalasł. Perdyks w kuropatwę którą imię znaczy. Księga Ośma. Maledgor Kalidoński król. wieprza dzikiego opisanie. Przeobrażenia Tydnarydowie Castor i Poluks. Testiadowie Pleksip i Toksea. Ojciec Aktórydy Menecius. Ojciec Achilów Peleus Faeretowic Admet. Teść Pelelopy Laertes Ampikowie Mopsus. O Eklowie Amfiaraus żywo od zimie połniony Atalania Sehenejowa cora. Księga Ośma. Ampikowc Mopsus. Przeobrażenia Blizńcowie Kastor i Polluks. Tegiejska Atalanta wieprza dzikiego postrzeliła na przód. Księga Ośma. Latonia Diana. OEnides Meleager dokonywa go. Przeobrażenia Nonakrycka Atalanta. Meleager Pleksipa i Toksea wuje swe zabija. Altea
w morzu tonie. To Ikárskim słynie. Przeobráżenia Perdix był Siestrzeniec Dadalow y czwiczen Piłę y Cerkiey wynálasł. Perdix w kuropátwę ktorą imię znáczy. Kśięgá Osma. Maledgor Kálidonski krol. wieprzá dźikiego opisánie. Przeobráżenia Tydnárydowie Castor y Polux. Testiádowie Plexip y Toxea. Oyćiec Aktoridy Menecius. Oyćiec Achilow Peleus Phaeretowic Admet. Teść Pelelopy Láertes Ampikowie Mopsus. O Eklowie Amphiáráus żywo od źimie połniony Atálániá Seheneiowá corá. Kśięgá Osma. Ampikowc Mopsus. Przeobráżenia Bliźńcowie Kástor y Pollux. Tegieyska Atalántá wieprzá dzikiego postrzeliłá na przod. Kśięgá Osma. Latonia Diáná. OEnides Meleager dokonywa go. Przeobráżęnia Nonákrycká Atálántá. Meleáger Plexipá y Toxea wuie swe zábija. Altea
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 216
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ojciec okrutny was goni/ Ni tamta przeczy: acz się ni nac nie zda robie. Ani szczęsnąbyć możesz/ byś wszytko po sobie MIała/ być w tym robił lud i bogowie sami. I teraz między memi nie darmo żądzami. Ile mogło z bogów być/ łaskawie zdarzyli: Za mną i ojciec i teść przyszli postąpili; Lecz przyrodzenie świdrzy mocarz nie przebyty. Toż mię nęka/ rok oto przypada zawity/ Dzień god za pasem/ żonka Jante się stanie: Lecz miezwarzy/ w śrzód nam wód pragnienie przystanie. Gdzie JUno z Hymeneem gwałt czynicie sobie? Nie jest którby się żenił/ za mąż idziem obie. W
oyćiec okrutny was goni/ Ni tamtá przeczy: ácz się ni nac nie zda robie. Ani szczęsnąbyć możesz/ byś wszytko po sobie MIáłá/ być w tym robił lud y bogowie sámi. Y teraz między memi nie dármo żądzámi. Ile mogło z bogow być/ łáskawie zdárzyli: Zá mną y oyciec y teść przyszli postąpili; Lecz przyrodzęnie świdrzy mocarz nie przebyty. Toż mię nęka/ rok oto przypada záwity/ Dźień god zá pásem/ żonká Iánte się sstánie: Lecz miezwárzy/ w śrzod nam wod prágnienie przystánie. Gdźie IUno z Hymeneem gwałt czynićie sobie? Nie iest ktorby się żenił/ zá mąż idźiem obie. W
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 241
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636