RECEPTA NA URAZY TERCJAŃSKIE — MILCZEĆ
Vis dici patiens, qua ratione? Tace.
Co kogo boli, to taić trudno. Zastękać musi, gdy sercu nudno, Ten sobie folguje, Kto kiedy ca czuje, Wynurzy.
Ty opak ludziom cny tercjanie, W twoich urazach miej takie zdanie. W każdym z tych terminie, W tej się ćwicz łacime Milcz, cyt, cyt.
Na sta mil każą stronić od świata, Zapomnieć siebie, krewnych i brata, Zaniechaj, choć nie ta, Odpowiedz, że kwita Z przyjaźni.
Tak na pustyni abo w więzieniu.
RECEPTA NA URAZY TERCJAŃSKIE — MILCZEĆ
Vis dici patiens, qua ratione? Tace.
Co kogo boli, to taić trudno. Zastękać musi, gdy sercu nudno, Ten sobie folguje, Kto kiedy ca czuje, Wynurzy.
Ty opak ludziom cny tercyjanie, W twoich urazach miej takie zdanie. W każdym z tych terminie, W tej się ćwicz łacime Milcz, cyt, cyt.
Na sta mil każą stronić od świata, Zapomnieć siebie, krewnych i brata, Zaniechaj, choć nie ta, Odpowiedz, że kwita Z przyjaźni.
Tak na pustyni abo w więzieniu.
Skrót tekstu: RecTerBar_II
Strona: 763
Tytuł:
Recepta na urazy tercjańskie-milczeć
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
cię okrzyka, Z „Repete!” połyka, Nie mruczże.
Lubo pogoda, lub mglista fala, Wędruj do gnoju i do szpitala, Tam dewot, dziad, baba, Dewocja słaba I oschła.
Lecz kto się więcej biedy naliczy, Która trzeciaków trzepie i ćwiczy,
Ty się hartuj na nie. Miły tercjanie. Jak trzeba.
Ćwicz się a milczkiem wszystkiego zbywaj, Niemotą razy wszystkie pokrywaj, Nie sarkaj, gdy boli. I choć kto przy soli, Nie mów nic.
cię okrzyka, Z „Repete!” połyka, Nie mruczże.
Lubo pogoda, lub mglista fala, Wędruj do gnoju i do szpitala, Tam dewot, dziad, baba, Dewocyja słaba I oschła.
Lecz kto się więcej biedy naliczy, Która trzeciaków trzepie i ćwiczy,
Ty się hartuj na nie. Miły tercyjanie. Jak trzeba.
Ćwicz się a milczkiem wszystkiego zbywaj, Niemotą razy wszystkie pokrywaj, Nie sarkaj, gdy boli. I choć kto przy soli, Nie mów nic.
Skrót tekstu: RecTerBar_II
Strona: 766
Tytuł:
Recepta na urazy tercjańskie-milczeć
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965