ale słuszną wzięła dyscyplinę.
Bo kiedy na nią powróz ów grubian składa: „Doleżę bez wiązania” — nieboga powiada. Prawieć mu doleżała, ledwie ją dziesiąty Dotrzymał, skoro wszytkie opędziła kąty. 301 (F). JĘZYK BIAŁOGŁOWSKI
Gdy się miesiąc na niebie za dawnych ćmił czasów, Dźwiękiem miednic i głosem hucznych tołombasów Pomagali mu ludzie, żeby owym grzmotem Mógł się swoim w tej nuży pokrzepić obrotem. Gdyby żyła natenczas, język twojej żony Stałby za wszytkie bębny, miednice i dzwony. A ten nieborak: „Prawda — rzecze — ale dać mi Już pokój, miesiąc wskrzesi, a mnie rozum zaćmi.” 302 (F
ale słuszną wzięła dyscyplinę.
Bo kiedy na nię powróz ów grubijan składa: „Doleżę bez wiązania” — nieboga powiada. Prawieć mu doleżała, ledwie ją dziesiąty Dotrzymał, skoro wszytkie opędziła kąty. 301 (F). JĘZYK BIAŁOGŁOWSKI
Gdy się miesiąc na niebie za dawnych ćmił czasów, Dźwiękiem miednic i głosem hucznych tołombasów Pomagali mu ludzie, żeby owym grzmotem Mógł się swoim w tej nuży pokrzepić obrotem. Gdyby żyła natenczas, język twojej żony Stałby za wszytkie bębny, miednice i dzwony. A ten nieborak: „Prawda — rzecze — ale dać mi Już pokój, miesiąc wskrzesi, a mnie rozum zaćmi.” 302 (F
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 131
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tymarowie, zwykli nosić darnie/ i kamienie do wałów i okopów/ kiedy się tym czasem Janczarowie strzelają. Wyprawa Tymarów jest w pole po jednemu konnemu od trzech Tysięcy aspr Intraty/ jako u Zaimów od piąci.
Stawają Zaimowie i Tymarowie Pułkami/ mając osobnych Pułkowników/ nazwanych Ałai Belger. W ciągnieniu zażywają Chorągwi i Tołombasów coś na kształt cymbałów/ zowią je Turcy Dabył Hana. Baszowie/ i Sandziak Bejowie są starszy nad Pułkownikami/ a Beglerbejowie zaś nad nimi/ kiedy się wojska skupią. Ściągnienie tam miewają/ gdzie im Hetman naznaczy/ którego Tureckim językiem zowią seraskier, a pospolicie bywa albo sam Cesarz/ albo Wezyr Azem, albo insza
Tymarowie, zwykli nośić dárnie/ y kámienie do wałow y okopow/ kiedy się tym czásem Iánczarowie strzeláią. Wypráwa Tymarow iest w pole po iednemu konnemu od trzech Tyśięcy áspr Intráty/ iáko v Zaimow od piąći.
Stáwáią Zaimowie y Tymarowie Pułkámi/ máiąc osobnych Pułkownikow/ názwánych Ałai Belger. W ćiągnieniu záżywáią Chorągwi y Tołombásow coś ná kształt cymbałow/ zowią ie Turcy Dabył Hana. Baszowie/ y Sándźiak Beiowie są stárszi nád Pułkownikámi/ á Beglerbeiowie záś nád nimi/ kiedy się woyska skupią. Sćiągnienie tám miewáią/ gdźie im Hetman náznáczy/ ktorego Tureckim ięzykiem zowią seraskier, á pospolićie bywá álbo sam Cesarz/ álbo Wezyr Azem, álbo inszá
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 207
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Na te drobniejsze rzeczy łacniej o kantary. Czemuż wy też w kościele, skąd wasz wódz premudry, Wirtemberskim, chowacie swego Lutra pludry? Nie lada relikwije, co w nich gwałcił mniszki. I skóra jeszcze kędyś wisi w Czechach z Żiżki: Radziłbym z niej nakrajać cyrulikom pasów, Darmo przeciw cesarzom czeka tołombasów.” Chciał jeszcze więcej mówić, lecz postrzegszy z sapki, Że się gniewa, idę precz, uchyliwszy czapki. 293. NA SANIACH JECHAĆ: PO ŁACINIE INSANIRE KwaSI IN SANIE IRE
Lecę zimie na sankach, droga arcydobra, Aż skoro, spadszy z góry, wyłomię dwie ziobra, Wspomnę łacińskie słowo prawdziwe i szczyre
Na te drobniejsze rzeczy łacniej o kantary. Czemuż wy też w kościele, skąd wasz wódz premudry, Wirtemberskim, chowacie swego Lutra pludry? Nie leda relikwije, co w nich gwałcił mniszki. I skóra jeszcze kędyś wisi w Czechach z Żiżki: Radziłbym z niej nakrajać cyrulikom pasów, Darmo przeciw cesarzom czeka tołombasów.” Chciał jeszcze więcej mówić, lecz postrzegszy z sapki, Że się gniewa, idę precz, uchyliwszy czapki. 293. NA SANIACH JECHAĆ: PO ŁACINIE INSANIRE QUASI IN SANIE IRE
Lecę zimie na sankach, droga arcydobra, Aż skoro, spadszy z góry, wyłomię dwie ziobra, Wspomnę łacińskie słowo prawdziwe i szczyre
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 366
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987