do swojej gromady, Kiedy sądzić mają; a dla większej powagi, Niech habit różny noszą i różne baczmagi, Aby znano, co poseł, co trybunalista, Co senator, prokurat, a co też dudzista. Naszy ojcowie czarne giermaki miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w
do swojej gromady, Kiedy sądzić mają; a dla większej powagi, Niech habit różny noszą i różne baczmagi, Aby znano, co poseł, co trybunalista, Co senator, prokurat, a co też dudzista. Naszy ojcowie czarne giermaki miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 311
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę IM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych
tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę JM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 153
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
skory Łosi; Lub z inszy/ którą dziki Zwierz na sobie nosi Lub Zubrzą/ lub Kozłową/ lubo też Jelenią/ To na twym grzbiecie skory/ dzikie/ z twą się zenią. Na Toż.
GRzbieteś wskórę ustroił/ w tęż skorę i nogi/ Wszytke się w bot obuwasz Niemcze/ miasto Togi. Do I. M. P. Aleks. Balińskiego
Broda Faworyzowana. JAk na krwawej Purpurze/ kiedy kropla padnie/ Wina Piołunkowego/ tam zblakuje snadnie. Jako na Aksamicie czarnym/ znaczne plany/ Kiedy czym nieostrożnie będzie nadpluskany. Jako w wonnym Dzardynie/ Liliej wstydliwy/ Blisko rosnące zdobić niemogą pokrzywy/ Jako
skory Łośi; Lub z inszy/ ktorą dźiki Zwierz ná sobie nośi Lub Zubrzą/ lub Kozłową/ lubo tesz Ielenią/ To ná twym grzbiećie skory/ dźikie/ z twą sie zenią. Ná Tosz.
GRzbieteś wskorę vstroił/ w tęsz skorę y nogi/ Wszytke sie w bot obuwasz Niemcze/ miasto Togi. Do I. M. P. Alex. Bálińskiego
Brodá Faworyzowána. IAk ná krwáwey Purpurze/ kiedy kropla pádnie/ Winá Piołunkowego/ tám zblákuie snádnie. Iáko ná Axámićie czarnym/ znáczne plány/ Kiedy czym nieostrożnie bęndźie nadpluskány. Iáko w wonnym Dzardynie/ Liliey wstydliwy/ Blisko rosnące zdobić niemogą pokrzywy/ Iáko
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 18
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
czasu Wzięli pewną wiadomość o nim, jako biegli Spiegowie, poty w lesie z pilnością go strzegli, Póki go niepojmali w ręce swe, którego Przywiedli przed trybunał Króla Indyjskiego: Jako zaś Król onego, który w drogie szaty Przedtym siebie uwijał, i w miekkie bławaty, I żył w dostatkach wielkich, ujrzał miasto togi Pańskiej ubranego wpłaszcz, i w habit ubogi, A Zakonnym ćwiczeniem wielce strudzonego. I znaki prac Zakonnych jawnie noszącego: Oraz był i żalem w swym sercu obciążony, I gniewem przeciw niemu srodze rozpalony. Tedy z gniewu, i z żalu złożywszy swą mowę, Taką do pustelnika zaczyna przemowę: O głupcze nierozumny,
czásu Wźięli pewną wiádomość o nim, iáko biegli Spiegowie, poty w leśie z pilnośćią go strzegli, Poki go niepoymáli w ręce swe, ktorego Przywiedli przed trybunał Krolá Indyiskiego: Iáko záś Krol onego, ktory w drogie száty Przedtym śiebie vwijał, y w miekkie błáwaty, Y żył w dostátkách wielkich, vyrzał miásto togi Páńskiey vbránego wpłaszcz, y w hábit vbogi, A Zakonnym ćwiczeniem wielce strudzonego. Y znáki prac Zakonnych iáwnie noszącego: Oraz był y żalem w swym sercu obćiążony, Y gniewem przećiw niemu srodze rospalony. Tedy z gniewu, y z żalu złozywszy swą mowę, Táką do pustelniká záczyna przemowę: O głupcze nierozumny,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 6
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
porządnym Prawodawcą, pewnie a pewnie. B. Podobnoś nie słyszał co mi się przydało we Francjej. T. W którejli części, albo Prowincji, gdyż trojaka jest Gallia, albo jakoś ją Wmść namienić raczył Francja, to jest Togata, Komata, i Braccata. B. Tej która się nazywa Togata, od Togi Szaty Rzymskiej odebrałem togi, żeby była dyferentia między Rzymianinem a Francuzem, w ustrojeniu, żeby w przyszłe czasy, swego od nich nie brały przezwiska, Tę wtąż która sienazywa Komata, od długości włosów, rozkazałem nisko z Hiszpańska pod grzebien podstrzydz, z kudłów rozkazując narobić, dla Łbów potrzebujac peruk. T.
porządnym Práwodawcą, pewnie á pewnie. B. Podobnoś nie słyszał co mi się przydáło we Fráncyey. T. W ktoreyli częśći, álbo Provinćiey, gdyż troiáka iest Gállia, álbo iákoś ią Wmść námienić raczył Francia, to iest Togátá, Commátá, y Bráccátá. B. Tey ktora się nazywa Togata, od Togi Száty Rzymskiey odebrałem togi, żeby byłá differentia między Rzymiáninem á Francuzem, w ustroieniu, żeby w przyszłe czásy, swego od nich nie bráły przezwiská, Tę wtąż ktora sięnázywa Commátá, od długośći włosow, roskazałem nisko z Hiszpánská pod grzebien podstrzydz, z kudłow rozkázuiąc nárobić, dla Łbow potrzebuiac peruk. T.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 139
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
pewnie. B. Podobnoś nie słyszał co mi się przydało we Francjej. T. W którejli części, albo Prowincji, gdyż trojaka jest Gallia, albo jakoś ją Wmść namienić raczył Francja, to jest Togata, Komata, i Braccata. B. Tej która się nazywa Togata, od Togi Szaty Rzymskiej odebrałem togi, żeby była dyferentia między Rzymianinem a Francuzem, w ustrojeniu, żeby w przyszłe czasy, swego od nich nie brały przezwiska, Tę wtąż która sienazywa Komata, od długości włosów, rozkazałem nisko z Hiszpańska pod grzebien podstrzydz, z kudłów rozkazując narobić, dla Łbów potrzebujac peruk. T. I tak odtąd peruki swój
pewnie. B. Podobnoś nie słyszał co mi się przydáło we Fráncyey. T. W ktoreyli częśći, álbo Provinćiey, gdyż troiáka iest Gállia, álbo iákoś ią Wmść námienić raczył Francia, to iest Togátá, Commátá, y Bráccátá. B. Tey ktora się nazywa Togata, od Togi Száty Rzymskiey odebrałem togi, żeby byłá differentia między Rzymiáninem á Francuzem, w ustroieniu, żeby w przyszłe czásy, swego od nich nie bráły przezwiská, Tę wtąż ktora sięnázywa Commátá, od długośći włosow, roskazałem nisko z Hiszpánská pod grzebien podstrzydz, z kudłow rozkázuiąc nárobić, dla Łbow potrzebuiac peruk. T. Y ták odtąd peruki swoy
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 139
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
/ które mają dosyć podobieństwa do tych/ któremi w naszych Kolegiach i Akademiach kształtują umysł do pobożności/ i do cnoty/ przez objaśnienie wiary/ i oświecenie przyrodzonego rozumu. Lubo albowiem po większej części płochy/ i hardy umysł tych Studentów Sarajowych/ barziej się chwyta oręża niżeli Księgi/ i snadniej się do zbroje niż do Togi przybiera/ widząc że to jest najbliższy i najprzedniejszy gościniec na Dworze Ottomańskim do osiągnienia wysokich honorów/ przecię jednak nauka i dowcip/ nie tak cale są z ich Szkół wygnane/ żeby niebyło o nich w tym Rozdziale co powiedzieć/ ku ukontentowaniu ludzi uczonych/ którzy bez pochyby będą chcieli wiedzieć/ jako się też wiele
/ ktore máią dosyć podobieństwá do tych/ ktoremi w nászych Collegiách y Acádemiách kształtuią vmysł do pobożnośći/ y do cnoty/ przez obiáśnienie wiáry/ y oświecenie przyrodzonego rozumu. Lubo álbowiem po większey częśći płochy/ y hárdy vmysł tych Studentow Sáráiowych/ bárźiey się chwyta oręża niżeli Xięgi/ y snádniey się do zbroie niż do Togi przybiera/ widząc że to iest naybliższy y nayprzednieyszy gośćiniec ná Dworze Ottomańskim do ośiągnienia wysokich honorow/ przećię iednák náuka y dowćip/ nie ták cále są z ich Szkoł wygnáne/ żeby niebyło o nich w tym Rozdźiale co powiedźieć/ ku vkontentowániu ludźi vczonych/ ktorzy bez pochyby będą chćieli wiedźieć/ iáko się też wiele
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 39
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
zrzekli Skoro ów ginie nazad go wywlekli. VII. A potym ciało wziąwszy na ramiona Męża, co Morzu, co panował ziemi W lektykę kładli, i gdzie jego Zona Tam nie bez żalu, złożą miedzy swemi Zabójcy, gdy już wolność przywrócona Chcieli coś mówić; lecz kiedy nikt z niemi Nie został więcej, obwinąwszy Togi Na lewych ręku, wypadli za progi. VIII. I niosąc krwawe bronie i sztylety Wołali; żeśmy Tyrana zabili, Drudzy na tyki w dziewając birety Znak odebranej wolności głosili, A pobudzając Męże i kobiety Rzeczpospolitą dawniejszą słodzili, Bruta pierwszego czcząc jak był niezłomny, Jak ich poprzysiągł w tym na wiek potomny. IX
zrzekli Skoro ow ginie nazad go wywlekli. VII. A potym ćiało wziąwszy na ramiona Męza, co Morzu, co panował źiemi W lektykę kładli, y gdzie iego Zona Tam nie bez żalu, złozą miedzy swemi Zaboycy, gdy iuz wolność przywrocona Chćieli coś mowić; lecz kiedy nikt z niemi Nie został więcey, obwinąwszy Togi Na lewych ręku, wypadli za progi. VIII. I niosąc krwawe bronie y sztylety Wołali; zesmy Tyranna zabili, Drudzy na tyki w dziewaiąc birety Znak odebraney wolnośći głośili, A pobudzaiąc Męże y kobiety Rzeczpospolitą dawnieyszą słodźili, Bruta pierwszego czcząc iak był niezłomny, Iak ich poprzysiągł w tym na wiek potomny. IX
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 3
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693